Pierwszy na polskim rynku zbiór listów i esejów, najsłynniejszego autora opowiadań i powieści weird fiction, żyjącego na przełomie XIX i XX wieku. Wydawnictwo SQN nie tylko zapewniło wielbicielom HPL-a prawdziwą niespodziankę (już wyobrażam sobie, jakbym się czuła, gdyby ktoś opublikował autentyczne, choć przetłumaczone na język polski listy mojego ulubionego pisarza), ale również zadbało o estetykę książki – kolekcjonerskie wydanie w twardej oprawie. Ale to jeszcze nic, bowiem w moim mniemaniu najlepiej zaprezentował się tłumacz, Mateusz Kopacz, który w przystępny sposób przełożył niełatwy, bo pełen archaizmów, acz jakże dystyngowany angielski styl Lovecrafta na język polski oraz zadbał o odpowiednią ilość przypisów, orientujących niezaznajomionego czytelnika w twórczości HPL-a i kontekście historycznym. Wyobrażam sobie, ile pracy kosztowało Kopacza tak staranne opracowanie niniejszego wydania i mam nadzieję, że został sowicie za nią wynagrodzony.
„Koszmary i fantazje” to przede wszystkim listy kierowane do przyjaciół tzw. Samotnika z Providence, które dobitnie udowadniają, że ten przydomek nie do końca pasuje do Lovecrafta. W swoich długich korespondencyjnych dysputach z między innymi Frankiem Belknapem Longiem, Augustem Derlethem, Robertem E. Howardem, Clarkiem Ashtonem Smithem, Robertem Blochiem i Donaldem Wendreiem oraz innymi swoimi przyjaciółmi, niekoniecznie związanych jedynie z literaturą, Lovecraft uchyla przed nami rąbka tajemnicy, osnuwającej jego ubogie w pieniądze, acz bogate w wyobraźnię życie, które owszem głównie zamyka się w czterech ścianach jego gabinetu, gdzie autor oddaje się swojemu ulubionemu zajęciu – pisaniu. Ale to wcale nie znaczy, że HPL nie znajdywał czasu na liczne podróże nie tylko po Anglii, ale również Stanach Zjednoczonych oraz spotkania z licznymi przyjaciółmi, którzy w przeciwieństwie do ówczesnych krytyków i czytelników rozumieli jego twórczość i podobnie, jak on żywili nadzieję, że opowieści niesamowite z czasem zyskają większe, należne im uznanie. Choć listy Lovecrafta cechuje spora doza rozemocjonowania, naznaczona zajadłą ironią i irytacją to pisarz nigdy nie zapomina o drobiazgowym uargumentowaniu swojego zdania - w ten sposób współcześni wielbiciele horroru i fantastyki, którzy tak często nadużywają określenia „znawca” w odniesieniu do własnej osoby zostaną zmuszeni do zweryfikowania swoich poglądów, bo oto mają przed sobą prawdziwy autorytet w tych dziedzinach, który nie tylko znacznie przyczynił się do ich rozwoju, ale również zdaje się wiedzieć dosłownie wszystko o ich zastosowaniu w literaturze. Abstrahując od weird fiction z listów i esejów zamieszczonych w niniejszym zbiorze poznamy też sporo prywatnych poglądów Lovecrafta na religię, politykę i filozofię, co w ogólnym rozrachunku wykreuje nam w umyśle cynicznego agnostyka i pesymistycznego myśliciela – szczególnie polecam eseje, zatytułowane „Idealizm i materializm – refleksja” oraz „Wyznanie niewiary”, w których Lovecraft w niezwykle przenikliwym stylu krytykuje zarówno chrześcijan, jak i ateistów, dobitnie udowadniając, że ich zajadłe spory do niczego konstruktywnego nie prowadzą. Trzeci esej, który niezmiernie mnie zainteresował to „Koty i psy”, w którym HPL w równocześnie zjadliwy i zabawny sposób poddaje psychoanalizie wielbicieli tych czworonogów, krytykując nie tylko psy, ale również ich właścicieli, a tym samym wywyższając, niemalże do mistycznego poziomu koty. Moim zdaniem najsłabszy jest esej pt. „Obserwacje w kilku częściach Ameryki dokonane”, przede wszystkim ze względu na eksperymentowanie stylem, który niejednokrotnie „połamał mi język”. Pomijając listy i eseje wydawcy przygotowali dla nas również próbkę fikcyjnej twórczości HPL-a – odrzucony szkic fragmentów „Widma nad Innsmouth” oraz kawałek opowiadania stworzonego przez kilku pisarzy pt. „Wyzwanie spoza światów”. Ale to nie koniec niespodzianek…
Pewnie nie muszę polecać tej pozycji zagorzałym miłośnikom twórczości Howarda Phillipsa Lovecrafta, bo mogę iść o zakład, że stanowi dla nich substytut wygranej na loterii, aczkolwiek chciałabym jeszcze zachęcić osoby, które z dziełami tego pana jeszcze się nie spotkali, bowiem oto w ich ręce może trafić prawdziwy unikat literacki doskonale napisany, niezmiernie pouczający i przede wszystkim przenikliwie analizujący fenomen grozy w epice. Dla mnie przygoda z „Koszmarami i fantazjami” jeszcze się nie skończyła, ponieważ planuję często odświeżać sobie niniejszą lekturę równocześnie pozostając z nadzieją, że na tym nie skończy się przygoda polskich czytelników z listami Lovecrafta, że wydawcy zgotują nam jeszcze niejedną tego typu niespodziankę.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu