Stronki na blogu

wtorek, 29 stycznia 2013

Alex Kava „Kolekcjoner”

Agentka specjalna Maggie O’Dell zostaje wysłana przez swojego szefa, zastępcę dyrektora FBI na Florydę, celem zbadania odnalezionego przez straż przybrzeżną pojemnika z częściami ludzkiego ciała. Całą sprawę znacznie komplikuje zbliżający się huragan, który według meteorologów może spustoszyć całą Florydę. Maggie ma tylko kilka godzin, aby rozwikłać trudną zagadkę i schwytać „właściciela” tajemniczego pojemnika.
Jestem wierną fanką serii Alex Kavy o agentce specjalnej Maggie O’Dell, ale mimo najszczerszych chęci nie mogłam przekonać się do „Kolekcjonera”. Powiem nawet więcej: to jak na razie najsłabsza część serii, jaką dane mi było przeczytać. Podczas lektury odniosłam wrażenie, jakbym miała do czynienia z inną, zupełnie obcą mi autorką – to zdecydowanie nie jest Kava, jaką poznałam, obcując m.in. z „Dotykiem zła”, „Łowcą dusz”, „Granicami szaleństwa”, czy moją ulubioną pozycją o Maggie „W ułamku sekundy”. „Kolekcjoner” jest zdecydowanie za krótki – wszystkie wydarzenia, łącznie ze śledztwem i profilowaniem psychologicznym tak dalece skrócono, iż odniosłam wrażenie, że O’Dell tak naprawdę nie zrobiła nic, aby schwytać tajemniczego sprawcę, pozostawiając wszystko dalece naciąganym zbiegom okoliczności.
Najciekawszą postacią „Kolekcjonera”, obok O’Dell zdecydowanie jest Elizabeth Bailey, ratowniczka straży przybrzeżnej, która zmaga się z nieakceptacją w swoim zespole ze względu na płeć. Tymczasem jej szwagier, właściciel zakładu pogrzebowego, Scott Larsen, dzięki któremu dosyć szybko poznajemy naszego kolekcjonera jest najnudniejszym, znacząco obniżającym poziom powieści bohaterem – jego perypetie ze współpracy z mordercą, ani przez chwilę nie przyciągnęły mojej uwagi. To samo mogłabym powiedzieć o samym sprawcy. Fakt, że jego personalia (a raczej przydomek) poznajemy dosyć wcześnie w ogóle mi nie przeszkadzał, ale jego trywialne motywy już tak. Zwyczajnie nie widzę niczego intrygującego w mordercy na zlecenie. Dodajmy do tego, znany mi z „Zabójczego wirusa” pierwiastek męski w osobie pułkownika Benjamina Platta, który ze wszystkich przygodnych chłopaków Maggie jest najbardziej nijaki i dostaniemy mało intrygującą, przewidywalną fabułę, z dwiema ciekawymi bohaterkami i całą plejadą pobieżnie scharakteryzowanych męskich postaci. Za to ciekawy był pomysł śledztwa w realiach zbliżającego się huraganu, szkoda tylko, że autorka uparła się, jak najszybciej skończyć tę powieść, tym samym praktycznie nie skupiając się na reakcjach mieszkańców małego miasteczka na ową rychłą tragedię.
Nie jestem w stanie znaleźć w tej powieści, jakichś nadzwyczajnych elementów, które mogłyby zainteresować jej potencjalnego czytelnika. Wielbiciele Maggie O’Dell z pewnością będą chcieli poznać jej dalsze losy, nawet jeśli jej postać tak na dobrą sprawę nie odgrywa jakiejś znaczącej roli w tym konkretnym przypadku. Tymczasem pozostałych czytelników zapraszam do lektury innych części serii (szczególnie tych pierwszych), ponieważ „Kolekcjoner” tak na dobrą sprawę może skutecznie zniechęcić ich do pióra Kavy, co byłoby krzywdzące, zważywszy na jej inne, nieco wcześniejsze oblicze.