Słynny pisarz, H.P. Lovecraft, znajduje w starej bibliotece owianą złą
sławą księgę, zwaną „Necronomicon”. Studiując ją przenosi się w trzy różne
światy, których bohaterowie muszą zmierzyć się z nadnaturalnymi stworami.
Wspólne dzieło trzech reżyserów, Christophe’a Gansa, Briana Yuzny i Shusuke
Kaneko, zainspirowane twórczością legendarnego H.P. Lovecrafta. Film jest swego
rodzaju antologią, złożoną z trzech różnych historii, połączonych postacią
pisarza, którego mroczna przygoda w starej bibliotece stanowi czwartą opowieść
grozy. Myślę, że twórcy bardzo postarali się o równomierne zrównoważenie
klimatu z ohydą, tym samym stwarzając produkcję, która powinna zadowolić nie
tylko wielbicieli nadnaturalnej prozy Lovecrafta, ale horrorów w ogóle.
Pierwsza historia, opowiada o dziedzicu starej posiadłości, który odkrywa mroczną tajemnicę swojej familii. Pierwsze, co rzuca się w oczy to sugestywnie prowadzony gotycki klimat, który wespół z ciemną kolorystyką obrazu i nastrojową, ale nienachalną ścieżką dźwiękową powoli, acz konsekwentnie prowadzi widza w czeluścia najgorszego koszmaru, wykreowanego dzięki gumowatym mackom, wychodzących z ust małego chłopca (mało realistycznych, aczkolwiek posiadających swój specyficzny urok) oraz przerażająco ucharakteryzowanej kobiecie zza światów.
Pierwsza historia, opowiada o dziedzicu starej posiadłości, który odkrywa mroczną tajemnicę swojej familii. Pierwsze, co rzuca się w oczy to sugestywnie prowadzony gotycki klimat, który wespół z ciemną kolorystyką obrazu i nastrojową, ale nienachalną ścieżką dźwiękową powoli, acz konsekwentnie prowadzi widza w czeluścia najgorszego koszmaru, wykreowanego dzięki gumowatym mackom, wychodzących z ust małego chłopca (mało realistycznych, aczkolwiek posiadających swój specyficzny urok) oraz przerażająco ucharakteryzowanej kobiecie zza światów.
Druga nowela to
swego rodzaju opowieść w opowieści, podczas której cierpiąca na rzadkie
schorzenie skóry kobieta przedstawia pewnemu dziennikarzowi ułamek historii
swej rodziny. Widz będzie miał między innymi okazję poznać sekret jej
długowieczności oraz powody unikania przez nią ciepła. Choć to zdecydowanie
najmniej drastyczna nowelka to fabularnie najbardziej przypadła mi do gustu.
Jednakże czuję się w obowiązku nadmienić, że bardzo nieznacznie, gdyż wszystkie
historie w moim mniemaniu stoją na podobnym ponad przeciętnym poziomie. Tutaj,
poza finalnym rozpadem człowieka, w jakże odstręczającej, oślizgłej scenie nie
uświadczymy zbyt wielkiej dozy dosłowności, ale w zamian dostaniemy zgrabnie
poprowadzoną, spójną opowieść o pragnieniu nieśmiertelności i cenie, jaką
trzeba za nią zapłacić.
Trzecia, najbardziej
krwawa nowela, którą z czystym sumieniem można w całości przypisać do nurtu gore, opowiada o ciężarnej policjantce,
która trafia do mrocznego świata przybysza z innego świata, zwanego Rzeźnikiem.
Muszę przyznać, że jej kąpiel wśród zakrwawionych części ludzkich ciał robi
wrażenie, podobnie jak kilkustopniowe zakończenie, aczkolwiek można przyczepić
się do latających gumowych nietoperzowatych stworów, których mierne wykonanie
bardziej bawi, aniżeli straszy.
„Necronomicon”
jest typowym przykładem na to, jak nakręcić realistyczny, nadnaturalny horror, z
minimalnym wykorzystaniem efektów komputerowych, który będzie równocześnie
niepokoił, jak i zniesmaczał odbiorcę. Rok 1993 należał do pięknego okresu,
podczas którego aktorzy nie bali się troszkę ubrudzić w imię daleko posuniętego
realizmu. I choć niektóre rekwizyty w obecnych czasach bardziej śmieszą niźli
straszą to należy oddać twórcom sprawiedliwość, że owa produkcja na tle współczesnych,
idących na łatwiznę, tj. przepełnionych efektami komputerowymi horrorów, wypada
nadzwyczaj solidnie, tym samym stanowiąc przednią rozrywkę dla szerokiego grona
odbiorców filmowej grozy.