Inspektor
Samuel Owusu z wydziału specjalnego Komisariatu Charing Cross w
Londynie rozpoczyna śledztwo w sprawie ludzkich szczątków
odnalezionych przez zbieracza na brzegu Tamizy. Z badań wynika, że
kości należały do młodej kobiety, która najprawdopodobniej
została zamordowana przed mniej więcej ćwierćwieczem, a śledztwo
prowadzi inspektora do niesławnego domu spod Cheyne Walk 16 w
Londynie.
Policja
informuje mieszkającą w Anglii Rachel Rimmer o odnalezieniu zwłok
jej męża Michaela w piwnicy jego domu we Francji i otwarciu
śledztwa w sprawie zabójstwa.
Henry
Lamb junior, człowiek, który dorastał w domu grozy, wyrusza na
poszukiwania Phineasa Thomsena, obiektu swojej długoletniej obsesji,
biologicznego ojca jego niedawno odnalezionej siostrzenicy Libby
Jones i syna samozwańczego uzdrowiciela, od dawna nieżyjącej
diabolicznej jednostki, która okrutnie zmanipulowała
niegdysiejszych właścicieli domu przy Cheyne Walk. Wyprawa
Henry'ego alarmuje jego siostrę Lucy Lamb, która obawiając się o
bezpieczeństwo Phina, wraz z dwójką swoich młodszych dzieci,
spróbuje dotrzeć do krewnego, zanim ten dogoni swoją obsesję.
|
Okładka książki. „Pozostała rodzina”, Czwarta Strona 2023
|
Kontynuacja
„Idealnej rodziny” (oryg. „The Family Upstairs”) z 2019 roku,
jednej z najgłośniejszych powieści brytyjskiej mistrzyni thrillera
psychologicznego Lisy Jewell, autorki między innymi „Kiedy ciebie
nie ma” (oryg. „Then She Was Gone”), „Widzę cię” (oryg.
„Watching You”), „Niewidzialnej dziewczyny” (oryg. „Invisible
Girl”) i „Nocy, w której zniknęła” (oryg. „The Night She
Disappeared”). Pierwotnie wydana w 2022 roku „Pozostała rodzina”
(oryg. „The Family Remains”) - pierwsza polska edycja wyszła w
roku 2023 nakładem wydawnictwa Czwarta Strona; tłumaczyła
Agnieszka Brodzik, a okładkę zaprojektował Mariusz Banachowicz
(spójna szata graficzna z pierwszym wydaniem „Idealnej rodziny”)
- została wyproszona przez czytelników, żywotnie zainteresowanych
dalszymi losami niektórych postaci. Niezadowolona z kształtu
swojego poprzedniego sequela, powieści obyczajowo-romantycznej „Po
imprezie” (oryg. „After the Party”), rozgrywającej się
kilkanaście lat po wydarzeniach przedstawionych w jej debiutanckim
utworze pt. „Impreza u Ralpha” (oryg. „Ralph's Party”),
Jewell początkowo stanowczo odmawiała powrotu do świata Lambów,
ale ciągle wracała myślami do Henry'ego i Phina, a potem zaczęła
się też zastanawiać nad żoną Michaela Rimmera. W końcu w jej
głowie padło pytanie: co by się stało, gdyby ktoś odnalazł
szczątki jednej z postaci „Idealnej rodziny”?
„Kiedy
jesteś rodzicem i nie możesz nakarmić własnego dziecka, to
niszczy cię od środka w niewyobrażalny wręcz sposób.”
Ciąg
dalszy „Kwiatów na poddaszu” Lisy Jewell:) Wierna poprzedniej
formie, niezupełnie wierna bohaterkom i bohaterom. Autorka
„Pozostałej rodziny” uznała, że Libby Jones, wcześniej
Serenity Lamb, opowiedziała już swoją historię i jedyne co może
jej zaoferować w drugim tomie, to przewijanie się w tle. Tym
bardziej, że autorka nie dopatrzyła się miejsca na rozwój tej
prostodusznej niewiasty. Według niej archetypowej „grzecznej
dziewczynki”, do której prawdę mówiąc Jewell nie przywiązała
się tak bardzo jak do Lucy i Henry'ego Lambów – pisząc „Idealną
rodzinę” zdecydowanie bardziej od głównej bohaterki powieści
fascynowali ją jej zaginieni krewni. W „Pozostałej rodzinie”
trudniej wyłonić czołową postać prowadzącą. Powiedziałabym,
że działają na równych prawach, niemniej dla niektórych
czytelników elementem rozstrzygającym może być pierwszoplanowa
narracja w przestrzeni Henry'ego Lamba juniora. W pozostałych
przypadkach – inspektor Samuel Owusu, Rachel Rimmer (wcześniej
Gold) i oczywiście Lucy Lamb – mamy tak zwanego narratora
wszechwiedzącego. Mamy też dwie osie czasu: właściwa akcja
rozgrywa się w roku 2019 (umowna teraźniejszość), a warstwa
retrospektywna otwiera się w 2018 roku, a potem cofamy się o dwa
lata, by już w porządku chronologicznym prześledzić losy
trzydziestoparoletniej złotniczki z Londynu. Przyszłej drugiej żony
Michaela Rimmera, którego Rachel przypadkiem poznała podczas pobytu
w Stanach Zjednoczonych. Przystojnego Amerykanina z mrocznym
spojrzeniem, który ma wspólną przeszłość z Lucy Lamb.
Poruszająca historia toksycznej miłości, przy której w moim
odczuciu blakły nawet obarczone największym ryzykiem doświadczenia
Henry'ego Lamba, pedantycznego geja desperacko uciekającego od
samego siebie. Obsesja, która narodziła się w domu grozy. Na
użytek czytelników niezaznajomionych z „Idealną rodziną”
autorka przedstawia bardzo ogólny obraz gehenny małoletnich w
rezydenci przy Cheyne Walk 16 w Londynie, która miała miejsce mniej
więcej trzydzieści lat przed odnalezieniem ludzkich szczątków na
brzegu Tamizy. W czerwcu 2019 roku inspektor Samuel Owusu zjawia się
na plaży w związku z makabrycznym znaleziskiem doświadczonego
zbieracza. Kości młodej kobiety, NN nieżyjącej od około
dwudziestu pięciu lat, a przyczyną jej śmierci przypuszczalnie był
silny cios tępym narzędziem w głowę. Rokowania inspektora Owusu
są bardzo ostrożne, ale nie należy do ludzi, którzy szybko się
poddają – nie daje się zniechęcić przybliżonej dacie śmierci
kobiety, którą na wstępie postara się zidentyfikować. Po nitce
do cuchnącego kłębka. Determinacja detektywa z wydziału
specjalnego Komisariatu Charing Cross w Londynie to nowe zagrożenia
dla rodzeństwa Lamb, z którego oni póki co nie zdają sobie
sprawy. Każde z nich prowadzi własne poszukiwania – Henry szuka
Phina, a Lucy szuka Henry'ego. Mroczny prześladowca i poczciwa
kobieta, dla której najważniejsza jest rodzina. Kochająca matka i
siostra, mimo wszystko mająca bardzo złe przeczucia w związku z
człowiekiem, który od dawna chce być Phinem, biologicznym ojcem
starszej córki Lucy, niedawno odzyskanej, cudownej Libby. Czy będzie
musiała wybierać między bratem i wytęsknionym rodzicielem jej
pierworodnego dziecka? Dramatyczna pogoń za straszliwie zagubioną
jednostką, niestabilnym psychicznie mężczyzną, niewolnikiem
chorobliwych pragnień, opętanym przez dawno nieaktualne – i być
może od początku przekłamane – wspomnienie jasnowłosego
młodzieńca, o spotkanie z którym zawzięcie, szaleńczo zabiega.
Nemezis Phineasa Thomsena?
|
Okładka książki. „The Family Remains”, Atria 2022 |
Czym
najbardziej imponuje mi Lisa Jewell? Chyba niestereotypowym
myśleniem. W dylogii „The Family Upstairs” bestsellerowa
brytyjska autorka redefiniuje pojęcie rodziny dysfunkcyjnej i
patologicznej. Pokazuje jak niebezpieczne może być ocenianie innych
po pozorach. Uprzedzenia nowotworem w tkance społecznej.
Szufladkowanie ludzi na podstawie pobieżnych obserwacji,
sensacyjnych nagłówków, zdań wyjętych z kontekstu, zwykłych
życiowych potknięć oraz błędów, grzechów, zaniedbań rodziców
determinujących „nieciekawą” przyszłość następnego
pokolenia. Śmiem twierdzić, że rezydencja Henry'ego seniora i
Martiny Lamb przez postronnego obserwatora zostałaby nazwana dobrym
domem. Modelowa angielska rodzina, istny wzór do naśladowania –
gniazdko, które pewnie zrobiłoby furorę w mediach
społecznościowych, gdyby rodzice „panicza Henry'ego” i
„księżniczki Lucy” urodzili się później. Instagramowy domek
z kart, który w końcu by runął - i to z wielkim hukiem - ale
znając życie, to piekło, a nie przytulne gniazdo rodzinne, nie
zostałoby potraktowane jako okoliczność łagodząca dla innej
„niedobrej matki”. Bezdomnej kobiety, żebraczki ze skrzypcami,
dwójką dzieci i psem. Lucy w naszej niby oświeconej epoce
najpewniej zostałaby zaszufladkowana jako matka w najlepszym razie
skrajnie niezaradna, a w najgorszym wyrodna. Mieliśmy „idealną
rodzinę”, a tutaj mamy „rodzinę dysfunkcyjną”. To ja już
wolałabym tę drugą. Zdecydowanie! W zasadzie głód już nie
zagląda w oczy Lucy, Marcowi i Stelli, ale Jewell znalazła sposób
na ponowne poruszenie tej czułej struny. Empatia dla ludzi
bezdomnych. Zrozumienie dla ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie.
Niewidzialnych (chyba że akurat trwa kampania wyborcza), ewentualnie
opluwanych (kopanie leżących zawsze modne), rzadziej autentycznie
poruszających ludzkie sumienia. A przynajmniej ja - nieuleczalna
pesymistka - nie mogę oprzeć się wrażeniu, że znieczulica
wygrała z miłosierdziem. Innym ważnym tematem poruszonym przez
Lisę Jewell na kartach „Pozostałej rodziny” jest życie z
przemocowcem – warto dodać, że zahaczymy też o child grooming,
wstrętne zjawisko szerzej omówione w części pierwszej tej
mrocznej sagi rodzinnej – co architektka tego depresyjnego, ale i
zupełnie niewyzutego z nadziei świata przedstawionego, zna z
własnego doświadczenia. Michael Rimmer miał być ostatnią
przygodą Rachel Gold przed uroczystym otwarciem poszukiwań
odpowiedniego kandydata na męża. Dobrze sytuowany Amerykanin po
czterdzieste nie potrzebował jednak dużo czasu, by przekonać swoją
trzydziestoparoletnią księżniczkę do zostania panią Rimmer.
Kobieta wyzwolona – ale nie niezależna finansowo – nagle
zniewolona przez bezlitosnego manipulanta. Z premedytacja
podkopującego jej pewność siebie, odzierającego z godności, na
przemian osaczającego, zaborczego oraz ignorującego, jak gdyby
nigdy nic zajmującego się swoimi, podobno ekscytującymi, sprawami,
po skrupulatnym zasianiu w swojej małżonce wątpliwości,
uruchomieniu katastroficznych wizji definitywnego rozpadu dotąd
wspaniałego związku. Oczywiście to wszystko jej wina i to ona
powinna zawalczyć o odzyskanie względów boskiego Michaela. Przemoc
psychiczna i seksualna. Żałosny drapieżnik nieświadomie pokonuje
ostatni odcinek swojej egzystencjalnej trasy. Jestem pewna, że
dałoby się wycisnąć więcej z tej złożonej historii, a już
zwłaszcza po stronie Henry'ego Lamba juniora. Niekompletna dusza
goniąca za mirażem. Zamiast skupiać się na odkopywaniu swojego
unikalnego „ja”, ta rozchwiana, a zatem nieobliczalna, obłędnie
poplątana, wewnętrznie skonfliktowana i oczywiście straumatyzowana
jednostka - wchodzi pani Jewell jeszcze głębiej w absorbującą
osobowość pierwotnie obsadzoną w „Idealnej rodzinie” - szuka
sposobu na wchłonięcie innej jaźni. Ostatnia próba by naprawdę
stać się Phinem, nareszcie pozbyć się nieznośnego poczucia
niekompletności... połknąć nieśmiertelną duszę już nie
wymuskanego jasnowłosego młodzieńca, tylko wyraźnie
niezawracającego sobie głowy wyglądem zewnętrznym (a już na
pewno nie w takim stopniu jak Henry), dojrzałego mężczyzny ze
smutnym spojrzeniem i zagadkowymi preferencjami seksualnymi, o czym
wspominam dlatego, że częściowego narratora „Pozostałej
rodziny” ta kwestia zdaje się mocno ciekawić. Tak zwany narrator
niegodny zaufania, ale czy niegodny współczucia?
A
podobno sequele nie są mocną stroną Lisy Jewell. Zniechęcona
pierwszym takim „eksperymentem”, ale chyba podbudowana drugim?
Wyproszoną przez jej czytelników kontynuacją przebojowej „Idealnej
rodziny”. W mojej ocenie udaną kontynuacją; emocjonującym
thrillerem psychologicznym (bardzo w stylu Jewell – ten suspens),
którego co prawda nie postawiłabym w jednym rzędzie z pierwszą
odsłoną tej bynajmniej niecukierkowej sagi rodzinnej, ale
„Pozostała rodzina” i tak pozytywnie mnie zaskoczyła.
Niepotrzebnie się obawiałam i zupełnie niepotrzebnie lękała się
pani Jewell.
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz