sobota, 3 września 2022

Lisa Jewell „Noc, w której zniknęła”

 

Rok 2018. Trzydziestoczteroletnia autorka powieści detektywistycznych, Sophie Beck, przeprowadza się ze swoim partnerem, Shaunem Grayem, z Londynu do wioski Upfield Common w Surrey Hills, gdzie mężczyzna ma objąć stanowisko dyrektora szkoły z internetem o nazwie Maypole House. Sophie i Shaun zajmują chatę stojącą na terenie szkoły, w pobliżu której kobieta niebawem dostrzega tabliczkę z napisem „Kop tutaj” i strzałką skierowaną w dół. W ten sposób znajduje coś, co ma związek z nadal nierozwiązaną sprawą zaginięcia pary nastolatków sprzed roku.
Lata 2016-2017. Dziewiętnastoletnia Tallulah Murray godzi opiekę nad rocznym synkiem Noahem ze studiami. Do niedawna pomagała jej tylko matka, Kim Knox, ale dziewczyna ponownie wpuściła do swojego życia Zacha Allistera, ojca Noaha. Chłopak zamieszkał z nimi, ale tylko Kim cieszyła jego obecność. Tallulah bezskutecznie próbuje przywołać w sobie dawne uczucia do Zacha, głównie z myślą o ich dziecku, jednocześnie zacieśniając sekretną przyjaźń ze Scarlett Jacques, znajomą z uczelni mieszkającą wraz z rodziną w Mrocznym Domu, starej, imponującej rezydencji otoczonej gęstym lasem. Domostwie, w którym Tallulah i Zach będą widziani po raz ostatni.

Lockdownowa powieść Lisy Jewell, bestsellerowej brytyjskiej autorki, obecnie mieszkającej z rodziną w Swiss Cottage w Londynie. Autorki między innymi „Widzę cię”, „Niewidzialnej dziewczyny” i „Idealnej rodziny”, która to powieść w 2022 roku doczekała się kontynuacji. „Noc, w której zniknęła” (oryg. „The Night She Disappeared”), thriller psychologiczny, który swoją światową premierę miał w roku 2021 – pierwsze polskie wydanie, w tłumaczeniu Agnieszki Brodzik, pojawiło się w roku 2022 z inicjatywy wydawnictwa Czwarta Strona – podobnie jak „Idealna rodzina”, swoje narodziny zawdzięcza czemuś nader prozaicznemu. Ktoś w obecności Lisy Jewell wspomniał o szkole z internatem, a ją w tej samej chwili ogarnęło pragnienie napisania książki w jakiś sposób związanej z taką placówką. Jej myśli powędrowały w stronę kryminalnej zagadki na angielskiej prowincji i kiedy obracała to w głowie, nagle w jej wyobraźni wyrósł znak z napisem „Dig Here”. W posłowiu „Nocy, w której zniknęła” (właściwie sekcja z podziękowaniami), Jewell opowiada o „bólach, w jakich rodziło się to dziecko”. Potrzebowała czasu, by dostosować się do zupełnie nowej (oczywiście nie tylko dla niej), nienormalnej sytuacji – przestawić na tryb pracy w lockdownie tłumaczonym pandemią COVID-19.

Wydawać by się mogło, że ulubiona struktura narracyjna poczytnej pisarki Lisy Jewell, której kariera nabrała rozpędu po wejściu na mroczniejszy obszar literatury popularnej, wymaga większego skupienia, bardziej wytężonej pracy od na pozór najprostszej z istniejących konstrukcji, czyli narracji liniowej. Autorce „Idealnej rodziny” najłatwiej pracuje się „w różnych strefach czasowych” i/lub z więcej niż jedną centralną postacią. „Noc, w której zniknęła” to opowieść o trzech kobietach: dwie są ze sobą blisko spokrewnione, a ostatnia zostaje niejako wciągnięta w ich tragedię. Nitka Kim Knox zawiązuje się w czerwcu 2017 roku, wątek Sophie Beck otwiera się w sierpniu 2018, a trochę później Jewell wypuszcza ścieżkę Tallulah Murray, poczynając od grudnia 2016 roku. Brzmi bardziej skomplikowanie, niż jest w istocie. Jewell zadbała o to, byśmy z łatwością odnaleźli się w tej nie tak znowu szerokiej przestrzeni. Nie musiałam wkładać żadnego wysiłku w „żonglowanie tymi trzema piłeczkami”. W zasadzie to autorka z pasją oddawała się temu zajęciu, a ja z rosnącym zainteresowaniem, bez grama niewskazanej dezorientacji, się temu przyglądałam. Maypole House to nowe miejsce pracy Shauna Graya, rozwodnika, który od paru miesięcy spotyka się z Sophią Beck, autorką powieści detektywistycznych wydawanych pod pseudonimem P.J. Fox, które zdecydowanie większym zainteresowaniem cieszą się choćby w krajach skandynawskich niż w Wielkiej Brytanii. Sophie nigdy wcześniej nie mieszkała na prowincji; jej domem zawsze był Londyn. Autentycznie kocha to miasto, ale po namyśle przyjmuje propozycję Shauna. Zamieszkajmy razem na wsi, w chatce na terenie Maypole House, szkoły z internetem skierowanej do nastolatków mającej poważne zaległościami w nauce, trudności z przyswajaniem wiedzy. Shaun Gray właśnie został nowym dyrektorem tej okazale się prezentującej placówki – wiktoriański moloch pod lasem, w zacisznym, malowniczym zakątku maleńkiej miejscowości Upfield Common w Surrey Hills – a Sophie może przecież pracować wszędzie. A przynajmniej tak jej się wydawało. Zawsze była elastyczna, ale trudno przenosić się myślami do fikcyjnego świata, kiedy wokół tyle się dzieje. W każdym razie Sophie zderza się w Upfield Common z tajemnicą, na punkcie której dostaje małe, raczej niegroźnej obsesji. Zaginięcie młodych rodziców, Tallulah Murray i Zacha Allistera, do którego doszło trochę ponad rok wcześniej. Jakby rozpłynęli się w powietrzu. Matka dziewczyny, Kim Knox, nigdy nie wierzyła w teorię głoszoną głównie przez matkę chłopaka, w ucieczkę młodych od odpowiedzialności za małego człowieka, ucieczkę od niechcianych obowiązków, jakie spadły na ich nieprzygotowane barki po przyjściu na świat Noaha, nieplanowanego dziecka, którym teraz praktycznie w pojedynkę (z niewielką pomocą syna Ryana) zajmuje się Kim. Pozostaje więc tylko porwanie, śmiertelny w skutkach wypadek i zabójstwo, może podwójne, może nie. Według Kim to najbardziej prawdopodobne scenariusze, bo Tallulah za żadne skarby świata dobrowolnie nie oddaliłaby się na tak długo od Noaha. Nie zostawiłaby swojego ukochanego dziecka. Tak widzi to Kim, ale czytelnik wkrótce przekona się, jak przerażająco mało widziała ta biedna kobieta. Niewtajemniczona w sprawy Tallulah i Zacha. Sekretne życie współlokatorów Kim, którzy po raz ostatni byli widziany w Mrocznym Domu. Rezydencji, której budowa rozpoczęła się w roku 1643 i można powiedzieć, że nigdy się nie zakończyła. Zlepek różnych stylów architektonicznych – swobodny rozrost, który bynajmniej nie odbił się negatywnie na prezencji tego domiszcza. Zaczął marnieć dopiero po zniknięciu Tallulah i Zacha. Porzucony, skazany na pastwę żywiołów, w tym rozbrykanej młodzieży:), opuszczony, ale wciąż wchodzący w skład majątku Jacquesów.

Scarlett Jacques i Tallulah Murray. Co łączyło te dziewczyny? Luźna znajomość? Wielka przyjaźń? Dziewczyny różniły się jak dzień i noc. Ta pierwsza uchodziła za prawdziwie wolnego ducha, lekkoducha, obdarzonego niesamowitą charyzmą. Prawdziwy pępek świata, a raczej jej mikrokosmosu, do którego przynajmniej na chwilę wciągnęła „szarą myszkę” z college'u. Scarlett i Tallulah studiowały na tym samym uniwersytecie, tyle że na innych wydziałach. Jacquesówna zawsze brylowała w towarzystwie, a Murrayówna przeważnie trzymała się na uboczu. Takim zupełnym odludkiem wprawdzie Tallulah nigdy nie była, ale jeśli już miała najlepszą przyjaciółkę, to była nią jej własna matka. Ze swoimi rówieśnikami utrzymywała raczej luźniejsze, koleżeńskie stosunki. A potem w centrum jej małego wszechświata znalazł się Noah. Tallulah nie miała czasu, ani nawet ochoty, na życie towarzyskie. Dzieliła czas między naukę i opiekę nad swoim słodkim maleństwem. Ojciec dziecka, Zach Allister, najpierw uchylił się od odpowiedzialności, umył ręce, zostawił Tallulah samą - no, niezupełnie, bo z pomocą pośpieszyła jej rodzicielka - z tym zupełnie nowym dla obojga wyzwaniem. Właśnie „dla obojga”, bo oto jest ojciec marnotrawny. Zach wrócił, ale ich wspólne pożycie nie układało się po jego myśli. Tallulah była jakaś inna, to nie była ta sama dziewczyna, którą kiedyś obdarzył miłością, ewentualnie czymś co pomylił z miłością. Obsesja? Ktoś tu na pewno wpadnie w sidła obsesji, ale to wcale nie musi być Zach. Tak czy inaczej, w rodzinnym domu Tallulah zapanuje niezdrowy, dysfunkcyjny układ. Kim z rosnącą nadzieją będzie patrzeć w przyszłość tej dwójki. Dobry chłopak i znowu otwierająca się na niego dziewczyna. Wspaniali rodzice, którym niewiele już brakuje do zyskania własnego kąta. Zach gromadzi pieniądze na lokum tylko dla ich trójki. Nie żeby Kim przeszkadzało ich towarzystwo, ale na pewno będzie im wygodniej we własnych czterech ścianach (jej trochę też, bo nie będzie już musiała zarywać nocy). Ale zdejmijmy te różowe okulary i przejdźmy do Tallulah. Ona odbiera to zupełnie inaczej niż jej rodzicielka. Tym oto sposobem Lisa Jewell dobitnie pokazuje, jak bardzo niezorientowani możemy być w naszym otoczeniu. Widzimy jedno, jest co innego. Białe w rzeczywistości może być czarne. A może prawda leży jeszcze gdzie indziej? Może Tallulah wyciąga zbyt daleko idące wnioski odnośnie Zacha? Fałszywy portret młodzieńca malowany przez wypaloną miłość? Ostrzegawcze sygnały coraz częściej wysyłane wyłącznie w jej kierunku przez chłopaka, mogą być wyolbrzymiane przez coraz bardziej zdesperowaną nastolatkę. Nawet jeśli zachodzi tu jakaś krzywdząca Zacha nadinterpretacja, to dla Tallulah, a niewykluczone, że dla obojga, najlepsze byłoby natychmiastowe rozstanie. Dziewczyna nie jest jednak przekonana, że to to byłoby dobre dla Noaha. Lepsza niekochająca się rodzina niż rodzina niepełna? Niż choćby taki model, jaki przyjęli rodzice bliźniaków po rozwodzie? Shaun Gray pewnie wolałby spędzać więcej czasu z synem i córką, które w momencie zaangażowania się aktualnej partnerki ich rodziciela w sprawę zaginięcia nastolatków z Upfield Common, liczą już sobie siedem wiosen, ale autorka nie daje nam żadnym powodów do zamartwiania się o jego latorośle. Nic nie wskazuje na to, by chowali urazę do matki i/lub ojca. Mało tego: szczerze polubili nową dziewczynę taty. Sophie też zdążyła się już do nich przywiązać, ale przyszłość teraz stanie pod wielkim znakiem zapytania. Przyszłość z Shaunem. Obok działalności detektyw-amator Jewell rozsnuje opowieść o „przesadzonej roślinie”. Naturalnym środowiskiem Sophie jest Londyn, a nie zapadła wieś „na końcu świata”. Kołem ratunkowym dla Tallulah mogła być Scarlett Jacques, a dla Sophie podobną rolę spełni tajemnicze zaginięcie tej pierwszej i jej chłopaka. Zainteresowanie przerodzi się w małą obsesję niedługo po pójściu za wskazówką zostawioną na terenie Maypole House. Tabliczka z odręcznym napisem „Kop tutaj” i strzałką skierowaną w dół. Nie do końca przekonało mnie rozwinięcie tego motywu – trochę naciągane – ale więcej tego rodzaju niedogodności podczas lektury „Nocy, w której zniknęła” nie uświadczyłam. Nie jestem pewna, czy to dobra propozycja dla osób szukających potężnych zaskoczeń – dość przewidywalna intryga – porządnych wstrząsów sejsmicznych, które długo się wspomina, obraca w myślach, ogląda pod różnymi kątami. Ale wypatrujących bardziej kameralnych prozatorskich symfonii jak najbardziej zachęcam do zapoznania się z tą pozycją. Nieśpieszne rozpalanie emocjonalnego ognia, konsekwentna intensyfikacja niewygodnych, acz zwykle pożądanych od dreszczowców emocji. Małomiasteczkowy klimat, opuszczona rezydencja w leśnej głuszy i też ściągający wzrok, też podejrzany wiktoriański budynek w sąsiedztwie, choć może niezbyt bliskim. Obsesja, pożądanie, desperacja, zagubienie, rozpacz jednej matki, zdumiewająca beztroska drugiej i obezwładniająca miłość, przepiękne uzależnienie trzeciej.

Poruszająca, uczuciowa opowieść o dziewczynie, która bała się pająków, kobiecie, która oddałaby wszystko za prawdę, nie mając przy tym pewności, czy jej psychika zniesienie to spodziewane obciążenie i wreszcie o powieściopisarce, która uznała, że nie zaszkodzi trochę pokopać. Moich oczekiwań Lisa Jewell nie zawiodła. „Noc, w której zniknęła” to kolejny trafiony podarek od brytyjskiej gwiazdy współczesnego thrillera psychologicznego. Poczytnej pisarki, która tym razem przeniesie Was na angielską prowincję, gdzie chowa się domiszcze, które spokojnie mogłoby „zagrać” w filmie Tima Burtona. Gdzie śledztwo w sprawie zaginięcia pary nastolatków wciąż pozostaje otwarte. To jak? Włączycie się w poszukiwania? Tego Wam życzę. Z najlepszymi intencjami.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz