Plakat filmu. „Pandemonium” 2023, Transgressive Production
Zdezorientowany kierowca samochodu osobowego chwilowo zupełnie sam w cichym miejscu. Atmosfera z minuty na minutę coraz bardziej upodabnia się do alarmistycznej aury panującej w „Silent Hill” Christophe Gansa (filmowy horror na motywach popularnej serii gier komputerowych japońskiej firmy Konami), a tymczasem na górskiej drodze zawiązuje się nowa znajomość: kierowca skasowanego pojazdu, Nathan (egzaltowany występ Hugo Dillona), poznaje kierowcę zmiażdżonego motocykla, Daniela (niezgorsza kreacja Arbena Bajraktaraja), który zdążył nabrać przekonania, że żaden z nich nie przeżył wypadku. Obaj są martwi, ale wina podobno leży wyłącznie po stronie Nathana, który będzie potrzebował jeszcze trochę czasu – i twardych dowodów – aby zaakceptować okropną prawdę przekazywaną przez rzekomego szaleńca. Łagodna jesień na naszych oczach przechodzi w ostrą zimę, a przed duchami materializują się... Motyw Nieba i Piekła w kinematografii; bezkompromisowa interpretacja chrześcijańskich wierzeń dokonana przez sceptyka bynajmniej uczulonego na wizje Sądu Ostatecznego według Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu, na koszmarne obrazy wiecznych mąk potępionych dusz i niekończącej się szczęśliwości dusz zbawionych. Dwie Bramy Między Światami. Klimatyczna klamra z jednym tandetnym wynalazkiem (wygenerowany komputerowo zaganiacz ociągających się grzeszników) i przynajmniej dwoma solidnymi dodatkami amerykańskiej firmy The Basement FX: upiornymi mieszkańcami czeluści piekielnych. Makabryczna charakteryzacja idealnie wpasowująca się w popisowy model Oliviera Afonso z CLSFX Atelier 69; zdeformowaną twarz z gliny wykorzystaną w historii o małej psychopatce.
Dziewięcioletnia Jeanne (zjawiskowy Manon Maindivide!) jest pierworodnym dzieckiem żyjącego w strachu zamożnego małżeństwa. Znęcającym się nad młodszą siostrą, leczącym psychiatrycznie diabełkiem z twarzą aniołka. Jeanne wie, że rodzice się jej boją, ale na pewno nie jest jej przykro z tego powodu. Prędzej rozpiera ją duma – zadowolona z siebie, pławiąca się w poczuciu perfekcyjnie wykonanego zadania. Rozkosz małoletniej sadystki, zakłócana nocnymi kłótniami zrezygnowanego tatusia i niepoddającej się, łudzącej mamusi. Dziewczyna ma serdecznie dość tych wrzasków, ale przed zaprowadzeniem ładu w wystawnej rezydencji powstrzymuje ją znajomość durnego ustroju, w jakim przyszło jej żyć. Marzy o podcięciu gardeł rozhisteryzowanym opiekunom, wie jednak, że musi odłożyć to przynajmniej do czasu osiągnięcia pełnoletności. Nie pozwolą jej samodzielnie prowadzić gospodarstwa domowego, tym bardziej opiekować się młodszą siostrą. Wprawdzie zna kogoś, kto mógłby pomóc, ale przecież nikt zdrowy na umyślę nie powierzyłby opieki nad dzieckiem niezaradnemu potworowi. Potworowi Tony'emu (bezbłędny Carl Laforêt), który złamał najważniejszą z zasad wprowadzony przez rezolutną dziewięciolatkę. Sekretny przyjaciel, czy raczej nieposiadający się z wdzięczności niewolnik samozwańczej księżniczki z makabrycznym poczuciem humory. Groteskowy psychohorror w zamknięciu. Domowy plac zabaw stworzenia bezdusznego, rzeźnia z perspektywy jednostki z poważnym zaburzeniem osobowości. Taniec Śmierci na deskach teatru małej despotki, pozornej właścicielki zdeformowanego głodomora. Porażająca makabreska, bezpardonowy realizm histeryczny, szokująca sztuka w domowych pieleszach. Pusty śmiech dziecka.
Plakat filmu. „Pandemonium” 2023, Transgressive Production
Sepiowa rzeczywistość duszy skazanej na wieczne potępienie. Bezkresna pustynia pełna nieboszczyków (nie ciała, tylko coś w rodzaju powłok dla dusz, koniec końców przybierających formę czystej energii, skondensowanej rozpaczy) chętnie opowiadających swoje przeklęte historie. Chciałoby się poznać więcej, ale fantazyjny przedsionek Piekła pokonuje nowego „gościa” - niechętnego przybysza opuszcza ochota na kolejne żywoty potępionych. Trujące archiwum ludzkości podobno w bardziej obleganym Królestwie Umarłych. Wergiliusz zdezorientowanego przewodnika po fascynującym świecie postawionym w „Pandemonium” zdolnego Quarxxa uważa, że gatunek ludzki jest z natury zły, o czym według niego najdobitniej świadczą pustki za Tą Drugą Bramą. W każdym razie zdecydowana większość po zakończeniu swej egzystencjalnej wędrówki nie słyszy niebiańskiej muzyki (harfy?) tylko wrzaski torturowanych dusz. Frekwencja w Niebie nigdy nie dopisywała i nic nie wskazuje na to, by w najbliższej przyszłości miało się to zmienić. Krytyczna recenzja jednego z największych dzieł Boga Wszechmogącego wystawiona przez szeregowego demona, który nie będzie się bawił w „Boską komedię” Dantego Alighieri, ani w „Dom, który zbudował Jack” Larsa von Triera, skoro już przy tym jesteśmy - podobne klimaty, ale wycieczki piekłoznawczej nie będzie. Pomijając Czerwoną Komnatę. Wyborne zdjęcia Didiera Daubeacha, Hugo Poissona i Colina Wandersman; głęboko poruszająca, pożądanie raniąca ścieżka dźwiękowa Benjamina Leraya; sprawny, przemyślany, miejscami pysznie deliryczny montaż (po głowie tłukła mi się fraza „sen opętańczy”) Rémiego Ortha i przede wszystkim niebanalny scenariusz Quarxxa.
„A co jeśli obudzisz się i dowiesz, że nie żyjesz...?”. Z tego pytania zrodziło się „Pandemonium” wszechstronnie uzdolnionego francuskiego twórcy przedstawiającego się jako Quarxx. Paskudztwa jakby z życia wyjęte. Niepłytkie opowiadania drastyczne; teksty siadające na psychikę, podłe opowieści dość oszczędnie korzystające ze wsparcia realistycznie prezentujących się (poza jednym) mocnych dodatków specjalnych. Plugawa sztuka wysoka. Genialny horror na motywach biblijnych. Piekielna przejażdżka po najciemniejszych zakamarkach ludzkich umysłów. Klimaty dla odważnych;)
Sredni film, mocno naciagane te historie, zwlaszcza ta ostatnia (matka z corka), popsula mi wrazenia calosci. 5/10
OdpowiedzUsuńJak dla mnie świetne 80% filmu. Intrygujący początek i dwie poruszające opowieści. Niezłe aktorstwo i depresyjny klimat. Jednak mega idiotyczny finał, który jest kompletnie oderwany od reszty filmu i pasuje do niego jak but do butonierki, powoduje, że ocena leci na łeb i nie potrafię ocenić go wyżej niż 5/10. Po seansie byłem mocno poirytowany, bo film zapowiadał się świetnie, oglądało mi się go bardzo dobrze i pokazał, że ma spory potencjał, a tu na koniec taka kicha:/
OdpowiedzUsuń