Różnorodność
gatunkowa amerykańskiego powieściopisarza nazywanego mistrzem
literatury grozy i królem horroru. Dwanaście historii młodszej i
starszej wersji Stephena Kinga – w tym pięć wcześniej
niepublikowanych – zebranych w jednym tomie, pierwotnie wydanym 21
maja 2024 roku przez wydawnictwo Scribner pod tytułem „You Like It
Darker”, a zapowiedzianym już w pierwszym tygodniu listopada 2023
przez magazyn „Entertainment Weekly”, który zamieścił między
innymi fragment jednego z opowiadań wcielonych do niniejszej
kolekcji: kontynuacji powieści „Cujo” z 1981 roku, dwa lata
później przeniesionej na ekran przez Lewisa Teague. Pierwszą
polską edycję wypuszczono już dzień później pod nazwą „Im
mroczniej, tym lepiej” - oferta oficyny Albatros - w okładce
zaprojektowanej przez Agnieszkę Drabek i tłumaczeniu Janusza
Ochaba. Blaski i cienie życia na różnych obszarach gatunkowych.
Aksjologiczne wymiary egzystencji ludzkiej według starszego pana z
Maine, a zatem osoby z doświadczenia znającej wszystkie etapy życia
człowieka. Cztery pory istnienia: dzieciństwo, młodość,
dorosłość i starość.
|
Okładka książki. „Im
mroczniej, tym lepiej”, Albatros 2024
|
My
Number One:
„Zły
sen Danny'ego Coughlina” (oryg. „Danny Coughlin's Bad Dream”)
Mieszkający
na osiedlu przyczep kempingowych Oak Grove w miejscowości Manitou w
stanie Kansas, konserwator liceum Wilder Daniel Coughlin ma niezwykle
wyrazisty sen o częściowo odgrzebanych przez bezdomnego psa
zwłokach kobiety, ukrytych za opuszczoną stacją benzynową w
miasteczku Gunnel niedaleko granicy z Nebraską. Nazajutrz mężczyzna
odnajduje w internecie wyśniony przybytek i utwierdza się w
przekonaniu, że nigdy nie widział go na jawie. Nie mogąc wyrzucić
z głowy koszmarnych obrazów ze snu, organizuje wycieczkę do Gunnel
i bez trudu znajduje ciało nagryzione przez znajome zwierzę.
Anonimowo zawiadamia policję o swoim makabrycznym znalezisku, ale
niedługo potem w pracy odwiedzają go detektywi z Biura Śledczego
Kansas, inspektorzy Franklin Jalbert i Ella Davis. Danny mówi im
całą prawdę, a w kolejnych dniach na własnej skórze przekonuje
się o prawdziwości powiedzenia, że za dobre uczynki trzeba płacić.
Gorsze
od nieukarania winnego jest tylko ukaranie niewinnego. Cieszy mnie,
że coraz więcej literatów w swojej twórczości porusza szerzący
się niczym śmiertelna zaraza problem pochopnego osądzania innych
przez „praworządnych” obywateli. Współczesnego polowania na
czarownice. „Co się stało z domniemaniem niewinności?”
- pytają bohaterowie chwytającej za serce minipowieści o
zaszczutym człowieku, którego jedyną zbrodnią było
zainteresowanie się porzuconymi zwłokami najprawdopodobniej
bestialsko zamordowanej młodej kobiety. O zacietrzewieniu tych,
którzy powinni chronić i służyć; o klasycznych błędach
nowicjuszy popełnianych także, jeśli nie przede wszystkim, przez
policjantów z wieloletnim stażem (dopasowywanie dowodów do
ulubionej teorii, zamykanie oczu na inne możliwości); o
niepoczytalnych jednostkach cieszących się na tyle dużym zaufaniem
społecznym, by bez trudu nastawiać sąsiadów przeciwko sobie.
Wmawiać społeczeństwu, że wskazany przez nich człowiek w pełni
zasłużył sobie na życie w piekle. Dzisiaj on, jutro Ty. Igrzyska
śmierci w świecie cywilizowanym. Przykra opowieść o
średniowiecznych zwyczajach, które przetrwały do czasów
współczesnych. Elektryzująca niedługa powieść
kryminalno-obyczajowa z potężnym przesłaniem. Dowód dojrzałość
emocjonalnej Stephena Kinga, obiektywnego obserwatora ludzkich
zachowań. Rewelacyjny tekst!
„W
największym stopniu powieści grozy doceniają ci, którzy są
empatyczni i pełni współczucia. Paradoksalne, ale prawdziwe.
Uważam, że to właśnie ludzie pozbawieni wyobraźni, którzy nie
potrafią docenić mrocznej strony wymyślonych historii, są
odpowiedzialni za większość nieszczęść trapiących nasz świat.”
- Stephen King, posłowie „Im mroczniej, tym lepiej”
|
Okładka książki. „You Like It
Darker”, Scribner 2024
|
Wysoki
poziom w mojej ocenie prezentują też:
„Dwóch
utalentowanych skubańców” (oryg. „Two Talented Bastids”)
W
1978 roku przyjaciele i współpracownicy z miasteczka Harlow w
hrabstwie Castle stanu Maine, Laird Carmody i David 'Butch'
LaVerdiere, na tradycyjnej myśliwskiej wyprawie do
Trzydziestomilowego Lasu przeżyli coś, co na zawsze ich odmieniło.
Lairda uczyniło wybitnym powieściopisarzem, a Butcha cenionym
malarzem. Takie podejrzenia może żywić uparta dziennikarka
zbierająca materiały do artykułu o dwóch utalentowanych
skubańcach z Maine. Jedyny syn emerytowanego prozaika, nietwardo
odmawiającego współpracy zdeterminowanej publicystce, Mark
Carmody, również nie może oprzeć się wrażeniu, że jego
ukochany staruszek przed czterdziestoma laty doświadczył czegoś
niezwykłego.
Pomysłowe
wykorzystanie klasycznego motywu fantastycznego. Poruszające
opowiadanie szkatułkowe utrzymane w tonacji melancholijnej.
oszczędnie posłodzonej humorem. Atmosfera tajemniczości
niepostrzeżenie, podstępnie oplatająca czytelnika, obcość
wisząca nad codzienną rutyną człowieka żyjącego w cieniu ojca.
Troskliwego syna z cichymi marzeniami. Sekrety mrocznego lasu i
męskich serc, do których droga podobno jest kamienista (patrz:
„Smętarz dla zwierzaków” aka „Cmętarz zwieżąt” Stephena
Kinga). Świeżutki (niepublikowany wcześniej) nastrojowy utwór
utalentowanego skubańca będącego w sentymentalnym nastroju.
„Czerwony
ekran” (oryg. „Red Screen”)
Policyjny
detektyw Frank Wilson zajmuje się intrygującą sprawą Leonarda
Crockera, który ponad wszelką wątpliwość zadźgał swoją
małżonkę. Albo istotę podszywającą się pod nią. Mężczyzna
sam wezwał policję i przyznał się do popełnienia czynu
zabronionego, upiera się jednak, że nie zabił człowieka tylko
Obcego, który od dłuższego czasu dość nieudolnie odgrywał jego
życiową wybrankę.
Opowieść
niekoniecznie o opętaniu. Prędzej „Inwazja łowców ciał”
Philipa Kaufmana niż „Egzorcysta” Williama Friedkina, jak
zaznacza sam autor. Oczywiście długoletni miłośnicy gatunku,
„wsłuchując się” w zeznania mężczyzny aresztowanego w
związku ze śmiercią jego teoretycznej małżonki, nie będą mieć
wątpliwości, że to kolejna wariacja na temat jednej z
najważniejszych inwazji Obcych w historii horroru science fiction.
Paranoja finneyowska. Subtelnie, z wyczuciem, z zegarmistrzowską
precyzją pleciona opowieść o... zaraźliwym szaleństwie? Jedno
jest pewne: King doskonale wie, które guziki i kiedy wcisnąć, by
rozpalić wyobraźnię czytelnika. Poparzyć podejrzeniami.
„Grzechotniki”
(oryg. „Rattlesnakes”)
Kolejne
premierowe wydanie. Siedemdziesięciodwuletni Vic Trenton podczas
pandemii COVID-19 wprowadza się do willi przyjaciela na Wyspie
Grzechotników położonej u wybrzeży Florydy. Jego najbliższą
sąsiadką jest Alita Bell, starsza pani spacerująca z wózkiem
dziecięcym, w którym podobno siedzą jej czteroletnie bliźnięta,
Jacob i Joseph. Chłopcy śmiertelnie pokąsani przez grzechotniki
przed czterdziestoma laty, co zmobilizowało tutejszą społeczność
do urządzenia wielkiego polowania na węże i żmije, w tamtych
czasach w ogromnych ilościach gniazdujące na wyspie. Vic stara się
być miły dla nieszczęsnej kobiety, przez miejscowych uznawanej za
nieszkodliwą ekscentryczkę, w obecności pani Bell turysta w
jesieni życia udaje więc, że widzi jej ukochane dzieci. Nie jest
tylko pewien, czy ona naprawdę wierzy, że wózek z upiornie
skrzypiącym kółkiem nie jest pusty.
Minipowieść,
czy jak kto woli dłuższe opowiadanie skąpane w nieutulonym żalu,
poczuciu niepowetowanej straty, cichej rezygnacji, ale też
akceptacji nieubłaganej przemijalności istnienia. Melancholijna
wycieczka do słonecznej krainy potencjalnie nawiedzonej przez psotne
duszyczki. Nieśpiesznie zagęszczająca się atmosfera nadnaturalna,
starannie doprawiona paranoją i najgorszym ze wszystkiego
zwątpieniem w świadectwo własnych zmysłów. Wspomnienia „Cujo”
oraz (nie?)ostateczne pożegnanie z Duma Key, rzekomym rajem ze
zjawiskowej „Ręki mistrza”, ghost story Stephena Kinga z
2008 roku.
„Strzeżcie
się snów” (oryg. „The Dreamers”)
Lata
70. XX wieku. Dwudziestoczteroletni weteran wojny wietnamskiej,
William Davis, znajduje w gazecie ogłoszenie o poszukiwanym
asystencie do pomocy w serii eksperymentów prowadzonych przez
niejakiego Naukowca Dżentelmena. Jak się okazuje właściciela
okazałej rezydencji nad dobrze znanym Wiernym Czytelnikom Stephena
Kinga, jeziorem Dark Score, zamożnego człowieka nazwiskiem Elgin,
przekonanego, że jego badania nad snami zmienią świat. Nowy
pracownik nieodpowiedzialnego badacza, obdarzony rzadkim telnetem
kawaler Davis, ma zajmować się stenografowaniem i transkrybowaniem
notatek ze spotkań z ochotnikami poddawanymi wielce ryzykownym
testom z wykorzystaniem środka o łagodnym działaniu hipnotycznym.
List
miłosny do „Wielkiego Boga Pana” Arthura Machena, utworu
niewątpliwie uwielbianego przez Stephena Kinga (wyraz temu uczuciu
dał choćby w swoim „Danse Macabre”, wspaniałej publikacji z
1981 roku). W „Strzeżcie się snów” wspomina Howarda Phillipsa
Lovecrafta i nie wątpię, że potworne obrazy Samotnika z Providence
wirowały w głowie faktycznego sprawozdawcy (narracja
pierwszoosobowa, z perspektywy fikcyjnego asystenta wątpliwej
osobowości makiawelicznej, ale tak czy inaczej typowego burzyciela
lovecraftowskiego) niewiarygodnych wydarzeń sprzed dekad.
Obłąkańczej opowieści o skrajnie niebezpiecznym zaglądaniu za
Zasłonę Snu, mimo wyraźnych wskazówek autora, mnie najsilniej
kojarzącej się z arcydziełem Wielkiego Arthura, praojca mitologii
Cthulhu. Kosmiczna groza w pełnym rozkwicie. Pomysłowo, mrocznie i
z pazurem. Diabelnie sugestywny lovecraftian horror.
„Wszystkowiedzący”
(oryg. „The Answer Man”)
W
1937 roku absolwent wydziału prawa Uniwersytetu Harvarda, Philip
Yeager Parker, po raz pierwszy spotkał Wszystkowiedzącego,
tajemniczą istotę, która rozwiała wszelkie wątpliwości odnośnie
planu zamieszkania i otworzenia pierwszej kancelarii prawnej w sennym
miasteczku Curry w stanie New Hampshire, wbrew woli rodziców i
przyszłych teściów. Znający przyszłość nieznajomy zaręczył,
że marzenie Philipa się spełni i choć zgodnie z przewidywaniami
narazi się na długoletni gniew dobrze sytuowanego ojca swojej
drugiej połówki, ukochana zostanie przy nim. Do ponownego spotkania
człowieka sukcesu z prowincji z niestarzejącym się prorokiem
dojdzie parę lat po narodzinach jedynego syna Parkerów.
„Dlaczego
ja?!”. Życie usłane płatkami róż i trującymi kolcami.
Wzruszająca historia człowieka, który chciał znać odpowiedzi,
ale nie potrafił zadawać właściwych pytań. Jak większość
ludzi. Radosne wzloty, bolesne upadki... i przeklęte Przeznaczenie?
Gorzka opowieść egzystencjalna - dokończona po latach i dotąd
niepublikowana (pisana przez trzydziestoletniego i
siedemdziesięciopięcioletniego Stephena Kinga) - z niewątłym
światełkiem w tunelu. Mimo wszystko, mimo (nie)ludzkich cierpień
poczciwego protagonisty, podnosząca na duchu.
Poziom
według mnie dobry:
„Piąty
krok” (oryg. „The Fifth Step”)
Opowiadanie,
które zadebiutowało w 2020 roku na łamach „Harper's Magazine”.
Harold Jamieson, emerytowany naczelny inżynier w departamencie
wywozu odpadów miasta Nowy Jork, zostaje zagadnięty w Central Parku
przez obcego mężczyznę, proszącego o drobną przysługę.
Przedstawia się jako Jack i przyznaje do wieloletniego uzależnienia
od alkoholu.
Zwierzenia
zdesperowanego człowieka. Z pozoru zwyczajna rozmowa o życiowych
błędach Anonimowego Alkoholika; zwyczajna przysługa, maleńki akt
łaski wobec przypadkowego przechodnia, bezinteresowna pomoc
bliźniemu w ogromnej potrzebie. Od początku udziela się jednak
poczucie surrealizmu uprzejmego słuchacza „grzecznego natręta”
ze zbolałym głosem. Wrażenie swoistego oderwania od bezdusznej
rzeczywistości. Zajmująca rzecz, jak jeden z Insygniów Śmierci
J.K. Rowling, otwierająca się na sam koniec:)
„Willie
Popapraniec” (oryg. „Willie the Weirdo”)
Dziesięcioletni
Willie nawet przez własnych rodziców i starszą siostrę jest
postrzegany jako stworzenie niepokojąco dziwne. Głównie przez
swoją niezdrową fascynację śmiercią. Chłopiec ma tylko jednego
przyjaciela, dziadka nader chętnie raczącego „małego popaprańca”
fantastycznie brzmiącymi opowieściami ze swego przesadnie długiego
życia. Willie wprawdzie podejrzewa, że staruszek zmyśla, nie
umniejsza to jednak jego zainteresowania barwnymi przygodami „starego
popaprańca”. Wspomnieniami z bardzo odległej przeszłości.
Tragiczna
historia rodzinna z domniemanym materiałem na seryjnego mordercę na
pierwszym planie. Aspołeczny chłopiec, którego największą
radością są obserwacje martwych stworzeń i makabryczne historie
starszego krewniaka. Mającego specyficzne metody wychowawcze
dziadziunia. Fatalny wzór dla dziecka, ale też jedyna osoba w domu
– na calutkim świecie! - okazująca troskę małej istocie z
wielkimi problemami. A przynajmniej rozpraszająca samotność.
Depresyjna historia solidnie oparta na suspensie, która swoją
światową premierę miała w roku 2022 w wiosennym numerze „Timothy
McSweeney's Quarterly Concern”, amerykańskiego czasopisma
literackiego założonego w 1998 roku.
„Laurie”
(oryg. „Laurie”)
Tekst,
który pierwszą prezentację miał w internecie (stephenking.com).
Sześć miesięcy po śmierci żony Lloyda Sunderlanda zaniepokojona
starsza siostra wciąż pogrążonego w żałobie mężczyzny, wręcza
mu słodkiego szczeniaczka, mieszańca border collie z mudi, suczkę,
której bynajmniej ucieszony z prezentu wdowiec nadaje imię Laurie i
nie planuje gościć jej zbyt długo. Lloyd mentalnie szykuje się na
kłopotliwą współlokatorkę, zapewne na niedługim okresie
próbnym, który niechybnie zakończy się eksmisją, ale pewnego
dnia już mniej smutny wdowiec uzmysławia sobie, że mocno
przywiązał się do uroczej towarzyszki z bursztynowymi ślepkami.
Historia
pięknej przyjaźni ze zdumiewającym pojedynkiem na deser. W ramach
rozruszania tego sentymentalnego kawałka prozy obyczajowej. Kudłata
kompanka w jesieni życia, niezawodne remedium na samotność. Ciepła
opowieść z pewnością niewyszukana. Takie małe coś, a cieszy.
|
Okładka książki. „You Like It
Darker”, Hodder & Stoughton 2024
|
Poziom
niezły:
„Finn”
(oryg. „Finn”)
Opowiadanie
premierowo wydane w formie elektronicznej (e-book) w roku 2022. Finn
Murrie zawsze miał pecha. A to spadł z drabinek na miejskim placu
zabaw i złamał rękę, a to doznał wstrząśnienia mózgu po
uderzeniu pioruna blisko niego, ale szczególnie bolesne było
wkraczanie w dorosłość. W osiemnastym roku życia Finn został
przez pomyłkę porwany przez zorganizowaną grupę przestępczą,
szalonych mężczyzn wyspecjalizowanych w uzyskiwaniu pożądanych
informacji okrutnymi metodami.
Torturowany
pechowiec. Ciekawy profil bohatera, ale szkielet fabularny nieco już
wyświechtany. Historia jakich wiele, której charakteru mogłaby
dodać chociażby większa dbałość o klimat (obskurniej i
ciaśniej) panujący w bezlitośnie atakowanej głośną muzyką celi
sympatycznego protagonisty. Sytuację w moich oczach podratowała
końcówka: zmuszająca do myślenia puenta nieprawdopodobnej
przygody niewolnika z przypadku. Młodzieńca niechcący wciągniętego
w zagadkową intrygę zawiązaną w półświatku.
„Droga
do Zajazdu Zjazd” (oryg. „On Slide Inn Road”)
Frank
Brown, jego żona Corinne, ojciec Daniel oraz dwoje dzieci,
jedenastoletni Billy i dziewięcioletnia Mary, jadą do sławnego
miasteczka Derry w stanie Maine (gdzie swego czasu mieszkał
„niejaki” Pennywise), aby pożegnać się z umierającą krewną.
Za radą Daniela rodzina korzysta ze skrótu, z rzadko uczęszczanej
trasy dawno temu nazwanej Drogą Do Zajazdu Zjazd. Nieopodal
porzuconej gospody samochód Brownów wpada do przydrożnego rowu, a
pomoc rodzinie oferuje dwóch nieznajomych z nieczystymi intencjami.
Opowiadanie
najsampierw zamieszczone w amerykańskim magazynie „Esquire” w
ostatnim kwartale 2020 roku. Liczyłam na klimat w duchu „Dzieci
kukurydzy” i „Desperacji” tego samego autora, a dostałam
niezobowiązującą historyjkę o współczesnej rodzinie w sosie
westernowym. Incydent z uzbrojonymi rzezimieszkami na opustoszałej
amerykańskiej drodze. Zakapiory zasadzające się na niezbyt
szczęśliwą rodzinkę w cichym miejscu. Lekko się czyta, ale w
pamięci nie zostanie. Zabrakło pomysłu na rozwinięcie.
„Ekspert
od turbulencji” (oryg. „The Turbulence Expert”)
Opowieść
z kolekcji przygotowanej przez Stephena Kinga i Beva Vincenta na rok
2018: antologia opowiadań pod tytułem „Flight or Fright: 17
Turbulent Tales” (pol. „17 podniebnych koszmarów”). Craig
Dixon dostaje nowe zlecenie – lot z Bostonu do Sarasoty, jak zwykle
w klasie ekonomicznej – choć nie zdążył nabrać sił po
poprzednim, wyjątkowo ciężkim zadaniu od tajemniczego
facylitatora. Craig przeczuwa, że odmowa wykonania rozkazu narazi go
na większe przykrości niż dobrze znane wycieńczenie psychiczne
wpisane w jego zawód, niechętnie żegna się więc z wygodnym
pokojem hotelowym i z pełną świadomością zajmuje miejsce w
samolocie, który ma się rozbić.
„Oszukać
przeznaczenie” Stephena Kinga. Kreatywna podniebna opowieść o
szeregowym pracowniku tajnej organizacji, zawiązującym
przypuszczalnie przydatną znajomość w dobrze mu znanych warunkach
ekstremalnych. Katastrofa panicznym strachem kontrolowana.
Paradoksalnie odprężająca przygoda w nieklaustrofobicznym wnętrzu
„kevlarowego ptaka”.
W
moim uznaniu ani nie najlepsza, ani nie najgorsza kolekcja krótszych
utworów Stephena Kinga. Dla każdego coś miłego. Dla miłośników
horrorów, kryminałów, dreszczowców, dramatów rodzinnych,
opowieści obyczajowych, egzystencjalnych, lekko komediowych, a nawet
westernów. Wbrew pozorom niebałaganiarski to układ; przyjemny dla
oka pejzaż mieszany. „Im mroczniej, tym lepiej” - lektura warta
zachodu. Tak myślę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz