Amerykański
matematyk David Sumner, po uzyskaniu grantu naukowego, razem z żoną
Amy podejmuje decyzję o przeprowadzce na angielską prowincję, na
odosobnioną Trencher's Farm w Kornwalii, dawniej należącej do ojca
kobiety. Pokrycie dachowe na budynku gospodarczym wymaga wymiany,
para zatrudnia więc miejscowych mężczyzn, grupkę przyjaciół:
Normana Scutta, Chrisa Cawseya, Phila Riddawaya, Bobby'ego Heddena i
jego kuzyna Charliego Vennera, byłego chłopaka Amy, któremu nie
podoba się, że dziewczyna pochodząca z ich stron poślubiła osobę
z zewnątrz. David ma powody przypuszczać, że jest pośmiewiskiem
lokalnej społeczności, zamierza jednak udowodnić swoją wartość,
pokazać wszystkim, że jest przystosowany do życia w twardym
środowisku. Poczynając od sfrustrowanej żony, nietraktującej
poważnie jego pracy i jak obawia się David, przekonanej, że to
jego tchórzliwa ucieczka od życia. Napięcie w związku Sumnerów
rośnie, a sytuacji bynajmniej nie poprawia bardziej zdecydowana
próba wkupienia się w łaski wynajętych pracowników fizycznych,
nieokrzesanego towarzystwa, w przeciwieństwie do Davida, obytego z
bronią palną i wyrażającego gotowość na przeszkolenie rzekomego
aspirującego myśliwego. Zdaniem zagniewanej małżonki obcego w
obcym kraju, towarzystwa, któremu nie powinni ufać.
|
Plakat filmu. „Straw Dogs” 1971, Amerbroco Productions
|
Nominowane
do Oscara (najlepsza muzyka oryginalna) kontrowersyjne dzieło
Krwawego Sama, zmarłego w pierwszej połowie lat 80. XX wieku, Sama
Peckinpaha, niegrzecznego filmowca najbardziej kojarzonego z
westernami. Thriller psychologiczny i dramat społeczno-obyczajowy
bardzo luźno oparty na powieści Gordona Williamsa z 1969 roku pt.
„The Siege of Trencher's Farm” (w Polsce wydanej pod tytułem
„Nędzne psy”), którą reżyser adaptacji miał nazwać „rotten
book”, a Williams miał gorzko pożałować sprzedaży praw do
sfilmowania swego utworu – podobno zarzekał się, że nigdy więcej
nie podpisze tego rodzaju umowy z Amerykaninem. Twórca „Dzikiej
bandy” (1969), gremialnie okrzykniętej jednym z najwspanialszych
filmów wszech czasów, nad scenariuszem „Straw Dogs” (pol.
„Nędzne psy”) - tytuły robocze: „The Siege of Trencher's
Farm”, „The Square Root of Fear” - pracował z Davidem Zelagiem
Goodmanem, który, pomijając już inne jego przedsięwzięcia, parę
lat później podobną współpracę zawiąże z samym Johnem
Carpenterem; „Oczy Laury Mars” w reżyserii Irvina Kershnera.
Czołowym producentem oprotestowanego dreszczowca Sama Peckinpaha,
głównie za „gloryfikowanie gwałtu, mizoginistyczny sadyzm,
męski szowinizm, faszystowskie celebrowanie przemocy i samodzielnego
wymierzania sprawiedliwości”, został Daniel Melnick (m.in.
producent wykonawczy później wydanych „Odmiennych stanów
świadomości Kena Russella), a plan zdjęciowy zorganizowano w
Twickenham Film Studios w Londynie oraz w Kornwalii, w pobliżu wsi
St Buryan (okolice Penzance), w tym w St Buryan's Church. Budżet
„Nędznych psów” Sama Peckinpaha wyniósł nie mniej niż dwa
miliony dwieście tysięcy dolarów i nie więcej niż trzy i pół
miliona dolarów. Dystrybucja tej kultowej pozycji filmowej ruszyła
w listopadzie 1971 roku, a w 2011 roku odbyła się światowa
premiera remake'u wyreżyserowanego przez Roda Lurie.
Uwzględniony
na długiej liście Amerykańskiego Instytutu Filmowego obejmującej
najbardziej poruszające filmy amerykańskie i liście „1001
filmów, które musisz zobaczyć przed śmiercią” ułożonej pod
redakcją producenta filmowego Stevena Schneidera (m.in. „Paranormal
Activity” Orena Peliego, „Naznaczony” Jamesa Wana, „Wizyta”
i „Pukając do drzwi” M. Nighta Shyamalana, „Smętarz dla zwierzaków” Kevina Kölscha i Dennisa Widmyera, „Watcher”
Chloe Okuno, „Late Night with the Devil” Camerona i Colina
Cairnesów) surowy traktat o męskości stworzony pod kierownictwem
artystycznym uroczego awanturnika zwanego Krwawym Samem. Zakazany w
Republice Południowej Afryki i pocięty w Wielkiej Brytanii, ale
dopiero w latach 90. XX wieku - przez British Board of Film
Classification. Wcześniej na tamtejszym rynku udostępniono zarówno
pełną wersję „Nędznych psów” Sama Peckinpaha, teoretycznie
tylko dla pełnoletnich widzów i lekko złagodzoną edycję
amerykańską dozwoloną od lat siedemnastu – przeróbka
najmocniejszej sceny, motywowana pragnieniem uzyskania kategorii R od
Motion Picture Association. Do pierwszoplanowej roli męskiej w tej
obraźliwej dla niektórych produkcji, podobno rozważano Anthony'ego
Hopkinsa, Jacka Nicholsona, Donalda Sutherlanda, Beau Bridgesa i
Sidneya Poitiera, ostatecznie jednak zatrudniono Dustina Hoffmana,
który w tamtym czasie miał być „zaintrygowany postacią
pacyfisty nieświadomego swoich uczuć i skłonności do przemocy”,
a później miał przyznać, że przyjął tę rolę wyłącznie dla
pieniędzy, gdyż nigdy nie był miłośnikiem brutalnych filmów.
Podobno nie był też zadowolony z decyzji reżysera o powierzeniu
pierwszoplanowej roli żeńskiej wtedy mało znanej aktorce Susan
George (m.in. „Naoczny świadek” Johna Hougha, „Fright”
Petera Collinsona, późniejsze „Jad” Piersa Harggarda i Tobe'ego
Hoopera, „Dom, w którym czai się zło” Kevina Connora,
miniserial „Kuba Rozpruwacz” Davida Wickesa) – chodzą słuchy,
że tutaj brano pod uwagę też Helen Mirren, Judy Geeson, Jacqueline
Bisset, Charlotte Rampling, Carol White, Dianę Rigg i Hayley Mills –
uważał bowiem, że jego bohater nigdy nie związałby się z
dziewczyną w typie lolity. Chcąc nie chcąc, Hoffman przynajmniej
na ekranie stworzył niesamowitą relację z „idealną blondynką
Alfreda Hitchcocka”; ofiara doskonała... męskiej próby sił.
Kobieta wyzwolona w małżeńskiej pułapce? Tak czy inaczej, źle
się dzieje u państwa Sumnerów. Przeprowadzka ze Stanów
Zjednoczonych na angielską prowincję dla Amy była wytęsknionym
powrotem do ojczyzny i nadzieją na zacieśnienie więzi „z
bujającym w obłokach”, wiecznie zamyślonym mężem, natomiast
David w odizolowanej farmie wcześniej należącej do jego teścia,
widział wymarzoną przystań dla takiego intelektualisty, jak on.
Oaza spokoju ambitnego astromatematyka (David Sumner chwali się, że
to on wymyślił tę nazwę), czy jak kto woli człowieka zawodowo
zajmującego się matematyką stosowaną. Oboje wiązali więc duże
nadzieje z Trencher's Farm w Kornwalii i jak to zwykle w
dreszczowcach bywa, sromotnie się rozczarowali. Matka głupich znowu
się popisała.
|
Plakat filmu. „Straw Dogs” 1971, Amerbroco Productions |
Eskalacja
przemocy na magnetycznie ponurym odludziu. Piorunująco intensywne
doznania w klaustrofobicznej przestrzeni małżeńskiej. Pracując
nad „Nędznymi psami” Sam Peckinpah (fanom tej pozycji polecam
„Wybawienie” aka „Uwolnienie” Johna Boormana; podobne
klimaty) pozostawał pod niemałym wpływem „The Territorial
Imperative: A Personal Inquiry Into the Animal Origins of Property
and Nations” i „African Genesis: A Personal Investigation into
the Animal Origins and Nature of Man”, książek non-fiction
Roberta Ardreya. Człowiek rozumny istotą mięsożerną z silnym
instynktem terytorialnym. Przyczajony drapieżnik - bestia budząca
się przy każdej próbie sforsowania świętych granic. Cienka
fasada cywilizacji w spektakularnym stylu starta na proch w dusznym
świecie Davida i Amy Sumnerów. Idealistyczne spojrzenie na naturę
człowieka bezczelnie zdeptane przez „amoralnego” Sama
Peckinpaha. Poglądy a praktyka. Główny bohater (antybohater?)
uniwersalnej opowieści z Niedzikiego Zachodu, brytyjskiej produkcji
niestarzejącej się, postrzega się jako istotę pozbawioną
instynktu mordu. Stojącą wyżej na drabinie ewolucyjnej od dawnego
partnera jego małżonki Charliego Vennera (intrygująca kreacja Dela
Henneya) i jego, w gruncie rzeczy jeszcze bardziej prymitywnych,
kumpli: Chrisa Cawseya (Jim Norton), Phila Riddawaya (Donald
Webster), Bobby'ego Heddena (Len Jones) i największej tykającej
bomby Normana Scutta (stosownie obleśny występ Kena Hutchisona).
Historia rozwija się powoli, przy maksymalnym skupieniu na
płaszczyźnie emocjonalnej. Nieubłaganie zagęszcza się atmosfera
w osamotnionym domku poważnego matematyka i niepoważnej gospodyni
domowej. Och Amy, kiedy ty wreszcie dorośniesz? Lekceważący
stosunek męża do rozpaczliwie zabiegającej o jego uwagę, łaknącej
bliskości partnerki. Obcokrajowiec kradnący nasze kobiety – takie
myśli prawdopodobnie krążą w głowach roześmianych robotników
wynajętych przez „tego przemądrzałego Amerykanina”. Mającego
się za lepszego od wszystkich (może poza sędzią?) pełnoprawnych
członków ich małej społeczności. Wspólnoty lokalnej
załatwiającej sprawy po swojemu. Obcego protekcjonalnie
traktującego nawet swoją piękną małżonkę, być może
długoletnią obsesję Charliego Vennera. Porzucony kochanek w końcu
dowiadujący się, że został wymieniony na żenujący model. Obraza
dla prawdziwego mężczyzny, za jakiego Venner niewątpliwie się
uważa. „Chłop na schwał” dotknięty do żywego przez
zastąpienie go takim słabeuszem jak David Sumner. Damskim bokserem
czy człowiekiem okazującym anielską cierpliwość złośliwej
żonie? Szczeniackie żarty z jego superważnej pracy i chyba jeszcze
bardziej irytujące poszukiwania tego przeklętego kota.
Nieszczęsnego stworzenia, na którym David przy pierwszej okazji
weźmie odwet – sadystyczna zabawa w kuchni, „ostrzał” owocami
i warzywami. Niesterowalny mąż niewyrachowanej kusicielki.
Bezmyślnie (a może to sekretna zemsta na nieczułym ukochanym?), w
porywie gniewu bezwstydnie kokietującej wynajętych pracowników
fizycznych. Albo sygnalizującej Vennerowi, że jej miłość do
niego nie wygasła. Rozdarta między dwoma mężczyznami? W kryzysie
małżeńskim tęsknie patrząca w stronę byłego partnera? Jak
odczytywać najszerzej komentowaną, najmocniej krytykowaną scenę
„Nędznych psów”? Kość niezgody między Susan George i Samem
Peckinpahem, a przynajmniej aktorka później opowiedziała o
naciskach reżysera w kwestii nagości (właściwie nie mogła oprzeć
się wrażeniu, że Peckinpahowi chodziło o coś więcej; nie tyle
granie, ile całkowite poświęcenie dla roli) na zaledwie
dwudziestoletnią członkinię obsady, która w końcu zagroziła mu
wejściem na drogę prawną z powodu niedotrzymania warunków
kontraktu. Spór miał zakończyć się kapitulacją Peckinpaha,
czyli daniem wolnej ręki odtwórczyni ofiary wstrętnie
niejednoznacznej. W każdym razie to właśnie reakcja kobiety
napadniętej we własnym domu najbardziej zniesmaczyła część
opinii publicznej, w tym „paru” krytyków filmowych –
nieetyczne aspekty badania przemocy seksualnej, poniżanie
straszliwie poszkodowanych ludzi, wybielanie oprawców... a wręcz
sugerowanie, że tego właśnie pragną znudzone gospodynie domowe?
Tak czy inaczej, kiedy szeroko rozpowszechniono oryginalną,
nieocenzurowaną wersję „Nędznych psów”, organizacja British
Board of Film Classification w 2002 roku „ogłosiła koniec wojny z
autorami gehenny Amy”. Wyrwane z kontekstu przez oficjalnych
strażników moralności; podłej dwuznaczności wprowadzonej przez
cenzorów(!), a nie twórców problematycznego filmu. UWAGA
SPOILER Przywrócenie jednoznacznie nieprzyjemnego drugiego
gwałtu miało rozwiać wszelkie wątpliwości, co do kontrowersyjnej
napaści seksualnej od początku ujawnianej w całości KONIEC
SPOILERA. Niektórzy mogą jednak uznać, że przekaz wcale nie
nabrał takiej klarowność, o jakieś w swoim uroczystym komunikacie
donosiła BBFC. Ja nie jestem jedynie pewna uczuć Amy (nie mam
wątpliwości, że potwornie skrzywdzonej przez ewentualny obiekt
ukradkowych westchnień), z jednej strony ewidentnie przeżywającej
wewnętrzne katusze, co doskonale widać na spotkaniu mieszkańców –
na pokazie talentów poprzedzającym Mszę Świętą - podejrzanej
kornwalijskiej wsi (gdzie zboczeńcy ścigają przezeń domniemanych
zboczeńców), na którym panuje nieznośnie radosna atmosfera;
bezpardonowo atakowanej przez niewątpliwie dla niej bolesne
wspomnienia, a z drugiej w decydującym momencie (odważne, a przy
tym niespecjalnie makabryczne – bez epatowania graficzną przemocą;
najdosadniejszy moment w tym nierównym „samczym starciu” to
przestrzelenie stopy – wykorzystanie cennego żelastwa Sumnerów),
podczas ostatecznej konfrontacji, wyrywa jej się z ust imię
człowieka, którego parę dni wcześniej, na swoje nieszczęście,
wpuściła do domu pod nieobecność Davida. Brzmi to jakby
kibicowała zaciekłemu, wstrętnemu konkurentowi, bądź co bądź,
niepozbawionego wad mężczyzny, któremu solennie przyrzekała
miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Ale nie pomoc w
pozbywaniu się nieproszonych gości. Eliminowanie zabójczych
intruzów? W każdym razie szykujcie się na prawdziwie oblężoną
twierdzę w „dziurze zabitej dechami”.
Nihilizm,
brutalizm, dekadentyzm, izolacjonizm - „Kevin sam w domu” dla
dorosłych:) Wiekopomne dzieło „Rewolwerowca Dzikiego Zachodu”
Sama Peckinpaha. Dzieło wyklęte przez strażników kręgosłupów
moralnych, które chyba nigdy nie straci na aktualności. Krwawy spór
terytorialny, ale też konflikt wartości, odmiennych podejść do
życia ludzkiego, innych pomysłów na wymiar sprawiedliwości.
Męskie kino bez zahamowań? Na pewno pierwszorzędny popis
artystycznych umiejętności Krwawego Sama i „jego dzikiej bandy”
niedysponującej dużym zapleczem finansowym. Imponująca
intensyfikacja pożądanie niewygodnych emocji! „Nędzne psy” w
amoku... Polecam najmocniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz