Ryan
Keaton podejmuje nieodpłatną pracę dla streamerów tworzących
popularny program o badaniu legend miejskich: prowadzących Chloe
Young i Krisa Russo, odpowiadających za stronę techniczną Izzy
Simpson i Matthew 'Matty'ego' Davisa oraz zajmującego się
pozyskiwaniem i kontaktem ze sponsorami Kevina. Pierwszego dnia w
redakcji Ryan sugeruje, by nakręcili odcinek o grze w windzie, którą
podobno można przeprowadzić w biurowcu położonym niedaleko ich
siedziby. Według opowieści internautów trzymanie się określonej
kolejności w odwiedzaniu poszczególnych pięter sprowadzi ducha
kobiety, na którego nie wolno patrzeć, ani odzywać się w jego
obecności. Śmiałkowie, którzy przejdą tę próbę będą mogli
wejść do Czerwonych Zaświatów, a pozostałych Kobieta z Piątego
Piętra rozerwie na strzępy. Aby nie stracić hojnego sponsora i z
braku ciekawszych opcji, uzbrojony w kamery zespół niezwłocznie
rusza do przeklętego wieżowca, jak zawsze nie spodziewając się
pozytywnej weryfikacji viralowej historii. Tym razem czeka ich jednak
niemiła niespodzianka...
|
Plakat filmu. „Elevator
Game” 2023, Fearworks, Buffalo Gal Pictures, Head Gear Films
|
Zainspirowany
internetowymi opowieściami o wielce ryzykownej grze, w której
główną nagrodą ma być podróż do innego wymiaru, amerykański
horror nadprzyrodzony w reżyserii Rebekah McKendry, którą fani
kina grozy mogą kojarzyć choćby z wydanym w 2022 roku obrazem
„Glorious”. Scenariusz „Elevator Game” stworzył Travis
Seppala (m.in. „Captive” Gregga Simona), a małżonek i zawodowy
partner reżyserki filmowego wydania gry w windzie, David Ian
McKendry, poddał tekst dodatkowemu opracowaniu (wkład niewymieniony
w czołówce). Zdjęcia główne do „Elevator Game” odbyły się
w kanadyjskiej prowincji Manitoba, a na lokalizację główną
wybrano były posterunek policji w mieście Winnipeg, gdzie ekipa
specjalnie na potrzeby opowieści o Kobiecie z Piątego Piętra od
podstaw zbudowała vintage'ową windę. Ale największym wyzwaniem
UWAGA SPOILER okazała się kreacja czerwonego świata
przedstawionego KONIEC SPOILERA głównie z powodu
nieprzewidywalności pogody. W ramach przygotowań twórcy „Elevator
Game” przeanalizowali inne horrory nawiązujące do urban
legends; na przykład filmowe opowieści o Krwawej Mary i Slender
Manie. W Stanach Zjednoczonych obraz trafił bezpośrednio do
internetu - w połowie września 2023 roku pojawił się na
niedościgłej platformie Shudder – w Polsce miał ograniczoną
dystrybucję kinową w maju 2024, a w lipcu 2024 został udostępniony
przez Amazon Prime Video Polska.
Intrygujące
założenie fabularne – połączenie urban legend ze złą
sławą wind (niewygodne położenie: poczucie utraty kontroli w
ciasnocie, obezwładniająca świadomość powierzenia swego życia
zawodnemu mechanizmowi) – w twardych ramach konwencji: horrory o
zabójczych grach, wyzwaniach, zabawach. W prologu „Elevator Game”
Rebekah McKendry widzimy samotną dziewczynę ze smartfonem i planem
działania rozpisanym na kawałku papieru; oryginalnym rytuałem
przywołania istoty z zaświatów, tak zwanej Kobiety z Piątego
Piętra (oryg. Fifth-Floor Woman), na które należy się udać
dopiero po odwiedzeniu – w odpowiedniej kolejności – innych
kondygnacji nienowocześnie urządzonego (przynajmniej hol i
korytarze) wieżowca. [Kontrowersyjna uwaga: wystrój wnętrz
przywiódł mi na myśl Overlook Hotel z kultowego „Lśnienia”
Stanleya Kubricka.] I nie zapomnieć o zamknięciu oczu oraz
„zasznurowaniu ust” przed otwarciem klaustrofobicznej „puszki”
na piętrze agresywnego ducha. Nie patrz, nie odzywaj się i czekaj
na dźwięk zasuwających się drzwi windy. Uszanuj zasady podczas
oględzin zwabionego ducha, a ocalisz życie i być może dostąpisz
zaszczytu odwiedzenia Krainy Umarłych – tutaj nazywanej Red World
(pol. Czerwone Zaświaty). Wstęp do „Elevator Game”, próba
Becky, czyli dziewczyny ze smartfonem, pozytywnie nastroił mnie na
doświadczenia „ekspertów od zjawisk paranormalnych” z
przeklętym urządzeniem w nieopuszczonym budynku – minimalistyczna
ekspozycja nieznanego, „ukradkowe wejście” postaci
nadnaturalnej, budowanie napięcia poprzez niemożność
zlokalizowania groźnej współpasażerki (stoi obok czy za plecami
Becky? Krąży wokół niej czy wgapia się w jej twarz?), niemożność
odczytania kolejnych ruchów, jak się okaże, niezbyt uważnej
„sędzi sportowej”. Z drugiej strony młodzi bohaterowie
przekonają się, że nie należy wierzyć we wszystkie informacje
znalezione w Sieci – w innej sprawie internet kłamał, więc UWAGA
SPOILER ostrzeżenie przed odzywaniem się na piątym piętrze
spokojnie mogło być na wyrost (nie tyle niedopatrzenie w
scenariuszu, ile kolejny mit sprzedawany w cyberprzestrzeni jako
fakt). Tak czy inaczej, Ryan wykazuje się przezabawną
niekonsekwencją w misji podjętej razem z Chloe, w rozpaczliwych
staraniach zamknięcia wrót do innego świata i tym samym „oszukania
przeznaczenia”, umknięcia Śmierci. Chłopak przypomina koleżance
o zasadach... także w momencie próby. Gada jak najęty w
towarzystwie tej, przy której rzekomo nie wolno się odzywać KONIEC
SPOILERA. Wspomnianych „ekspertów” poznamy po spodziewanym
sfinalizowaniu niebezpiecznej zabawy Becky, czołówce i próbce ich
działalności internetowej (przekonująca stylizacja; widok jakby
żywcem wyjęty z odtwarzacza sieciowego/strumieniowego). Ponoć
dochodowy program „Nightmare on Dare Street” (oczywiste
nawiązanie do slasherowej serii z nieśmiertelnym Freddym
Kruegerem), prowadzony przez egzaltowanego Krisa Russo (Alec Carlos,
który w swojej filmografii ma chociażby udział w „Sierocie.
Narodzinach zła” Williama Brenta Bella, prequelu hitowej „Sieroty”
Jaume Colleta-Serry) i chodzącą skarbnicę niekoniecznie użytecznej
wiedzy Chloe Young (niezbyt przekonująca kreacja Verity Marks).
Tandetna produkcja świeżo upieczonych absolwentów szkoły średniej
zorientowana na obalanie współczesnych mitów, ewentualnie
potwierdzanie viralowych historii paranormalnych. Niewykwalifikowani
badacze zjawisk nadprzyrodzonych, młodzi łowcy duchów i innych
upiorów, którzy przed wejściem do Elevator Game – podobnie jak
choćby Mike Enslin z „1408” Mikaela Håfströma, wyższej
jakości filmowego horroru opartego na opowiadaniu Stephena Kinga
zamieszczonym w zbiorze „Wszystko jest względne” - doświadczeń
nadprzyrodzonych nie mieli. Wreszcie sukces w pogoni za duchami!
|
Plakat filmu. „Elevator
Game” 2023, Fearworks, Buffalo Gal Pictures, Head Gear Films |
Pierwszy
dzień nieodpłatnej pracy Ryana Keatona (niezgorszy występ Gino
Ananii, m.in. „Mroczne żniwa” Davida Slade'a, na kanwie
poczytnej powieści Normana Partridge'a), który przedstawił się
kierownikowi produkcji „Nightmare on Dare Street”, Kevinowi
(drętwa kreacja Liama Stewarta-Kanigana; kolejny członek obsady
„Sieroty. Narodzin zła” Williama Brenta Bella), jako fan tego
internetowego widowiska. Zanim Ryan zostanie przedstawiony reszcie
zespołu – nieprzyjaźnie nastawionemu Krisowi, podzielającego
jego nieufność względem stażysty Matty'ego, zdecydowanie bardziej
towarzyskiej, szeroko otwartej na nowe doświadczenia Izzy i dobrze
zorganizowanej, poukładanej Chloe, największej sceptyczce w tych
szeregach – dowie się, ile warte jest jego poświęcenie dla tych
internetowych gwiazdeczek. Niedyskretna rozmowa o planie zrzucania na
Ryana najgorszej roboty. Woda sodowa ewidentnie uderzyła do głowy
przynajmniej niektórym influencerom skupionym wokół „Koszmaru z
ulicy Wyzwań”. Niecne plany pełnoprawnych członków zespołu nie
zniechęcają biednego Ryana, który swojej wartości bynajmniej nie
udowodni propozycją tematu na kolejny odcinek. Młodzi ludzie muszą
przygotować materiał w czasie krótszym niż zwykle - w przeciwnym
razie stracą głównego sponsora, właściciela wytwórni „zielonej
pożywki” - teoretycznie powinni więc zapalić się do pomysłu
kręcenia w pobliskim budynku, ale legenda o Kobiecie z Piątego
Piętra już jakiś czas temu została przez nich odrzucona. Zgodzili
się, że jeżdżenie windą nie nadaje się do programu rozrywkowego
albo zdecydowali się odłożyć ten temat do czasu wymyślenia
jakichś atrakcji dla widzów, bo oczywiście nie zakładali, że o
walory rozrywkowe zadba najprawdziwszy duch. Spór uciął Kevin –
nie ma czasu na szukanie bardziej obiecującej lokalizacji, stawka
jest zbyt wysoka, by przejmować się ewentualnym zanudzeniem
internautów dwudziestominutową przejażdżką windą. Najwyżej
dostaną trochę negatywnych komentarzy. O ile uda im się ominąć
ochronę nieklasycznego nawiedzonego domu i nie nadziać na jakiegoś
nadgorliwego pracownika. W świecie horroru duchy najczęściej
zamieszkują obiekty porzucone, opuszczone nieruchomości w
zacisznych zakątkach, w „Elevator Game” Rebekah McKendry mamy
jednak czynny biurowiec „w środku” dużego miasta. Ponure
zamczysko w krajobrazie miejskim, strzelista budowla „sięgająca
nieba” (właściwie średnio wysoki wieżowiec), w domyśle
nierzadko odwiedzana przez szukających mocnych wrażeń młodych
ludzi, ale pewnie nieczęsto przez dobrze zaopatrzonych graczy. Cała
sztuka polega na opanowaniu ciekawości oraz wytrzymaniu napięcia
wynikającego z wyczuwalnej obecności Kobiety z Piątego Piętra
i/lub samych opowieści o tej cichej obserwatorce, ale z kamerami to
nie powinno być aż takie trudne, prawda? Te „randki w ciemno”
ze spektakularnie wyginającą się upiorzycą. Moim zwycięzcą
pokaz specjalnie dla Ryana: nagłe maksymalne odchylenie głowy w
tył, a w dalszym ciągu przejście w „pajęczy krok opętanej
Regan MacNeil”. A to tylko jeden z wielu występów „tanecznych”
nienaturalnie sprawnej „artystki”. Obyłabym się natomiast bez
wątku, który przez jakąś część widzów może zostać uznany za
najbardziej klimatyczne momenty „Elevator Game” Rebekah McKendry.
Szczypta surrealizmu w tradycyjnej - pomijając dość wysoki, jak na
ghost story, stopień stopień brutalności (moją uwagę
najbardziej przykuła „zabawa lekko body horrorowa”,
sadyzm w kamienicy zamieszkałej przez główną bohaterkę; średnio
realistyczną przemoc graficzną (marna imitacja sztucznej krwi) -
gonitwie za nazbyt śmiało sobie poczynającymi śmiertelnikami.
Zwyczajowy przebieg (może z wyjątkiem akcji z solą, ze wskazaniem
na zabawny napad na restaurację) niepospolitej gry. Typowo
rozrywkowa „opowieść z dreszczykiem”. Popcornowy straszak na
rozluźnienie;)
Kino
dla niewymagających, czy po prostu lubiących od czasu do czasu
„wrzucić na ząb coś lżejszego”. Teen horror natchniony
fantastyczną opowieścią rozpowszechnianą głównie w internecie o
rzekomo skutecznym rytuale otwierającym bramę do świata umarłych.
Motyw zabójczej gry niezbyt starannie sklejony z motywem
nawiedzonego domu i ducha-prześladowcy: nękanie przez przywołaną
istotę z zaświatów albo lovecraftowskich/gordonowskich zza światów
(patrz: filmowa adaptacja opowiadania Samotnika z Providence w
reżyserii Stuarta Gordona uwolniona w roku 1986), spoza czasu i
przestrzeni. Zaskakująco relaksująca - jak dla mnie - opowieść
nieidealna. Przyjemny średniak z tego „Elevator Game” Rebekah
McKendry... w moim niefachowym odbiorze, rzecz jasna.
Za
polecenie „Elevator Game” Rebekah McKendry dziękuję pewnej
dobrej duszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz