June
mieszka w drewnianej chacie w głębi lasu ze swoimi synami, Nolanem
i Samuelem, których wychowuje w przekonaniu, że świat został
opanowany przez Zło, a oni najprawdopodobniej są ostatnimi ludźmi
na Ziemi. Najbezpieczniejsi są w domu, muszą jednak zdobywać
pożywienie, a mama jest pewna, że Zło nie dosięgnie ich na
zewnątrz, dopóki są przywiązani liną do magicznie zabezpieczonej
chaty. Chłopcy śmiertelnego wroga ich rodziny znają wyłącznie z
opowieści rodzicielki, której Zło ukazuje się pod różnymi
postaciami. Wierzyli, że mama robi wszystko, co w jej mocy, by
ochronić ich przed nadnaturalną siłą panoszącą się po świecie,
ale po wypadku na polowaniu Nolana ogarnia zwątpienie. Dopuszcza do
siebie możliwość, że wraz z bratem został wciągnięty w
szaleństwo matki. Samuel nadal jest bezwzględnie posłusznym synem,
ale June traci autorytet w oczach drugiego syna. Gotowego zaryzykować
wszystko, by udowodnić mamie, że Zło istnieje tylko w jej głowie.
|
Plakat filmu. „Never Let Go” 2024, 21 Laps Entertainment, Canadian Film or Video Production Tax Credit (CPTC), France Films Tv
|
Alexandre
Aja (właściwie Alexandre Jouan-Arcady), francuski reżyser,
scenarzysta i producent, któremu międzynarodową sławę przyniósł
kontrowersyjny (domniemany częściowy plagiat powieści
„Intensywność” Deana Koontza) slasher z 2003 roku pt.
„Haute Tension” aka „Switchblade Romance” (pol. „Blady
strach”), a swoją pozycję ugruntował udanym remakiem kultowego
survival horroru „Wzgórza mają oczy” w reżyserii Wesa
Cravena (zrimejkował też południowokoreański horror
nadprzyrodzony, „Lustro” Sunga-Ho Kima i słynny animal
attack Joe Dantego, „Piranię” z 1978 roku, przeniósł na
ekran „Rogi” Joe Hilla i „Dziewiąte życie Louisa Draksa”
Liz Jensen, wrócił do nurtu animal attack „Pełzającą
śmiercią” uwolnioną w 2019 roku, a następnie pochwalił się
thrillerem science fiction pt. „Tlen”), w maju 2022 roku został
oficjalnie przedstawiony jako reżyser horroru napisanego przez KC
Coughlina i Ryana Grassby'ego, scenarzystów między innymi
„Królewskiego przypływu” Christiana Sparkesa i realizowanego
pod szyldem 21 Laps Entertainment. Aja zastąpił zdobywcę trzech
nagród Grammy Marka Romaneka, którego udział (później wycofany)
w rzeczonym projekcie wstępnie zatytułowanym „Mother Land”
ujawniono już w kwietniu 2021 roku. Film kręcono od 17 kwietnia do
2 czerwca 2023 roku w Vancouver w kanadyjskiej prowincji Kolumbia
Brytyjska, w tym samym lesie, w którym powstało część zdjęć do
„Rogów” Alexandre'a Aja. Budżet produkcji oszacowano na
dwadzieścia milionów dolarów. Tytuł zmieniono na „Never Let Go”
(pol. „Nie oddalaj się”), a przedtem (już w 2022 roku) główny
dystrybutor filmu, Lionsgate Films, prawa do jego rozpowszechniania
na arenie międzynarodowej sprzedał wielu firmom na Festiwalu
Filmowym w Cannes. Światowa premiera „Never Let Go” odbyła się
16 września 2024 w kinie Regal Times Square w Nowym Jorku, a trzy
dni później obraz zaprezentowano na Fantastic Fest w Austin w
stanie Teksas; dystrybucja kinowa między innymi w rodzimych krajach
produkcji (Stany Zjednoczone, Kanada i Francja) ruszyła następnego
dnia. Polskim dystrybutorem filmu jest Monolith Films.
Do
fikcyjnej historii rodziny uwięzionej w lesie, do scenariusza KC
Coughlina i Ryana Grassby'ego, twórcę „Bladego strachu”
przyciągnęły nieoczywiste związki (niepokój zostaje na dłużej)
z takimi uwielbianymi przez niego dziełami, jak „Kobieta-diabeł”
Kaneto Shindô, „Lśnienie” Stanleya Kubricka i „Inni”
Alejandro Amenábary. Już podczas pierwszego czytania dostrzegł w
tym idealny materiał na mroczną baśń – może nawet zwietrzył
okazję do udania się w sentymentalną podróż: szlakiem „Rogów”
(2013) – i choć nie umknęły mu spore podobieństwa do „Cichego miejsca” Johna Krasinskiego i „Nie otwieraj oczu” Susanne Bier,
ekranizacji debiutanckiej powieści Josha Malermana, wierzył, że to
będzie coś wyjątkowego, jedynego w swoim rodzaju. W tej wierze
umocniło go pierwsze spotkanie z doświadczoną aktorką, która
miała wcielić się w postać June. Zdobywczyni Oscara za
pierwszoplanową rolę żeńską w dramacie „Czekając na wyrok”
Marca Forstera, którą fani kina grozy mogą bardziej kojarzyć z
„Gothiką” Mathieu Kassovitza, „Ktoś całkiem obcy” Jamesa
Foleya i „Połączenie” Brada Andersona, Halle Berry,
przedstawiła warunek współpracy, który uradował reżysera.
Życzenie o zachowaniu złożoności jej postaci, nieuczynieniu jej
sympatyczniejszą, a wręcz pozwoleniu aktorce na pójście krok
dalej w uwypuklaniu kontrastów matki święcie przekonanej, że żyje
w postapokaliptycznym świecie. Alexandre Aja identycznie zapatrywał
się na tę wątpliwą bohaterkę (antybohaterka?), a jak wiadomo
wspólna wizja to już połowa sukcesu:) Tak czy inaczej, reżyser
„Nie oddalaj się” z podziwem przyglądał się pracy Halle Berry
w kanadyjskim lesie, w którym specjalnie na potrzeby produkcji
postawiono prawdziwą (nie atrapę) drewnianą chatkę. Mały, lichy
domek u mnie wzmagający skojarzenia z „Martwym złem” Sama
Raimiego, zrodzone na widok upiornej istoty w pierwszym rozdziale
„Nie oddalaj się” (wyraźny podział; z planszami tytułowymi)
przypuszczającej atak na synów apodyktycznej matki. Mam jednak
powód przypuszczać (trochę ryzykowna lektura na dobranoc), że
autorom chodziła raczej po głowie moja ulubiona baśń braci Grimm
o rodzeństwie porzuconym w lesie, w którym grasuje kanibalistyczna
czarownica. Wcześniej chata była własnością dziadków June,
która przed apokalipsą, naturalnie, bardzo niechętnie spędzała
czas w tych klaustrofobicznych i dość obskurnych, jak na
współczesne standardy hollywoodzkie, wnętrzach, ale swoich synów
wychowuje w przeświadczeniu, że to jedyne bezpieczne schronienie w
Nowym Świecie. Tajemniczy wróg nazywany po prostu „The Evil” -
zwykle ukazujący się jej pod różnymi, boleśnie znajomymi
postaciami (nieżyjący bliscy), z których najatrakcyjniej
(przynajmniej dla przeciętnego fana horrorów) prezentuje się
staruszka „plująca” krwią – z jakiegoś magicznego powodu nie
może wejść na skromną posesję podobno ostatnich przedstawicieli
gatunku ludzkiego. A niezawodnym zabezpieczeniem przed Złem poza
domem są grube liny symbolizujące więzi rodzinne.
|
Plakat filmu. „Never Let Go” 2024, 21 Laps Entertainment, Canadian Film or Video Production Tax Credit (CPTC), France Films Tv |
„Nie
oddalaj się” Alexandre'a Aja otwiera oniryczna scenka z pomysłowym
wykorzystaniem (montaż) techniki jolt scare, niemniej nie
uznałam tego za dobrą wróżbę, bo nie jestem miłośniczką
„zabawy w buu!”. Poza tym trochę przejadły mi się
postapokaliptyczne historie à la „Ciche miejsce” Johna
Krasinskiego (tj. w wielu przypadkach powstałe na fali popularności
tego slow burn horror sf), przed czym ostrzegały mnie już
szczątkowe opisy fabuły „Nie oddalaj się” krążące w Sieci.
Podchodziłam więc do tej pozycji jak do przysłowiowego jeża... i
to się opłaciło. Pozytywnie zaskoczyła mnie ta propozycja
Alexandre'a Aja – nie wbiła w fotel ani nic w tym rodzaju, ale
mocno zaangażowałam się w losy małej rodziny z wielkiego lasu.
Perfekcyjnie odegranych bliźniaków Nolana i Samuela (odpowiednio
Percy Daggs IV i Anthony B. Jenkins, który w tym samym roku pokazał
się w jeszcze jednej „opowieści z dreszczykiem”: „Wybawieniu”
Lee Danielsa) i budzącej ambiwalentne uczucia June (zjawiskowa
kreacja Halle Berry). Ekstremalny wymiar macierzyńskiej miłości.
Naturalna potrzeba chronienia własnego potomstwa wypaczona przez
chorobę? Rozbuchany instynkt samozachowawczy, chorobliwa
troskliwość. Matka despotyczna jak Margaret White (zamykanie
chłopców w ciemnicy przypomniało mi ciasne pomieszczenie, w którym
fanatyczka religijna z „Carrie” Stephena Kinga na długie godziny
zamykała „swoją skalaną grzechem” córkę), niemniej w
przeciwieństwie do tamtej, niewątpliwie kochająca. June wszystko,
co robi, robi z myślą o synach. Trzyma w niewoli dla ich własnego
dobra. Zmusza do recytowania magicznej formułki, żeby upewnić się,
że nie opanowało ich Zło. Zamyka pod podłogą - swoją drogą,
tylko czekałam na wrzucenie tam jakiegoś demona z „Martwego zła”
Sama Raimiego:) - żeby na bieżąco wyganiali Ciemność ze swoich
nieśmiertelnych dusz. Bo Zło przyciągnęli właśnie ludzie
nietroszczący się o własne dusze, mający w sercach nieskończenie
więcej nienawiści niż miłości. W tym kontekście na znaczeniu
nabiera gęsty mrok nawet za dnia zalegający w niewygodnym domu
małoletniego narratora, wątpiącego Nolana i przyjaźniejsza aura
panująca w lesie. Wymowny kontrast światła i cienia, podprogowe
sugestie, wskazówki ukryte przez Maxime'a Alexandre'a, kierownika
zdjęć z dość długą historią współpracy z Alexandre'em Aja, a
poza tym kojarzonego choćby z „Katakumbami” Tomma Cokera i
Davida Elliota, „Poziomem -2” i „Maniakiem” Francka
Khalfouna, „Zakonnicą” Corina Hardy'ego i „Come Play” Jacoba
Chase'a. Wypada też wspomnieć, że muzykę do „Nie oddalaj się”
skomponował Robin 'Rob' Coudert, kolejny sprawdzony „człowiek
pana Aja”, też nie nowicjusz w królestwie horroru/thrillera
(znowu „Maniac” i „Amityville: Przebudzenie” Francka
Khalfouna, „Zemsta” Coralie Fargeat, „Małgosia i Jaś”
Osgooda Perkinsa, a to tylko wybrane przykłady), ale zaryzykuję
twierdzenie, że solidniejszy (efektywniejszy) wkład w to
przedsięwzięcie filmowe włożył odpowiadający za montaż Elliot
Greenberg (m.in. „The Poughkeepsie Tapes”, „Kwarantanna”,
„Diabeł”, „Jako w piekle, tak i na Ziemi” Johna Erica
Dowdle'a, „Udręczeni 2” Toma Elkinsa, „Uśmiechnij się” i
„Uśmiechnij się 2” Parkera Finna). Najbardziej dramatycznym
momentem (popłakałam się jak niemowlę) dla mnie okazała się
sena z czworonożnym przyjacielem Nolana, który na jakiś czas miał
zaradzić największemu (nie licząc wszechobecnego Zła) problemowi
niepełnej rodziny, rozbitej w tragicznych okolicznościach
potęgujących nieufność wobec June. À propos, jedno z ostatnich
ujęć UWAGA SPOILER (Koda biegnący za śmigłowcem z jego
ukochanym człowiekiem) KONIEC SPOILERA pewnie jeszcze długo
będzie mnie prześladowało. Akcja nie jest tak przewidywalna, jak
mogłoby się wydawać – nie obfituje w niespodzianki, ale jeden
gwałtowny zwrot przewidziano (styl hitchcockowski) – ani tak
efekciarska. Sporo się dzieje (z tak zwanych upiornych scenek
szczególnie wpadł mi w oko kreatywny występ z drzewem,
sfinalizowany niezgorszym akcentem cielesnym: zapachniało body
horrorem), ale według mnie filmowców poniosło dopiero w
decydującej rozgrywce. Niekoniecznie ostatecznej konfrontacji, bo w
planach są sequele i prequel „Nie oddalaj się” Alexandre'a Aja.
Baśniowy
horror o dwóch chłopcach i kobiecie widzącej Zło. Rodzinie
głodującej w środku lasu z powodu faktycznego bądź
wyimaginowanego zagrożenia, czegoś w rodzaju biblijnego
Antychrysta. „Nie oddalaj się” w reżyserii Alexandre Aja
wysublimowanym gustom raczej nie sprosta, ale zwykłym „zjadaczom”
kina gatunkowego ośmielę się polecić to nieświęcące triumfów
dziełko. Temat może oklepany, ale film potrafi wzbudzić emocje,
zaciekawić rozwojem wydarzeń. Wiem po sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz