Recenzja
zawiera spoilery „Langera” Remigiusza Mroza. Rozważającym
lekturę „Paderborna” doradzam uprzednie zapoznanie się z
treścią szacownego poprzednika, czyli czytanie zgodne z chronologią
wydawniczą.
Od
przeszło dekady polskie organy ścigania starają się schwytać
seryjnego mordercę, którego media nazwały Rzeźnikiem znad Odry.
Nowa naczelniczka Pierwszego Wydziału Śledczego w Prokuraturze
Okręgowej w Warszawie, Karolina 'Siarka' Siarkowska, podejrzewa, że
sprawa ma jakiś związek z jej największą obsesją, nietykalnym
seryjnym zabójcą Piotrem Langerem. Kobieta wierzy, że
rozpracowanie niebezpiecznego człowieka działającego na ścianie
zachodniej, ustawiającego makabryczne instalacje wzdłuż drugiej
największej rzeki w Polsce, doprowadzi także do szczęśliwego
finału sprawę Sadysty z Mokotowa, że wreszcie zdobędzie dowody,
które pogrążą aroganckiego Langera, wpływową osobowość
psychopatyczną z Warszawy. W śledztwo Siarka angażuje swego
długoletniego przyjaciela, teraz także podwładnego, Olgierda
'Padera' Paderborna, byłego męża rzekomej miłości Sadysty z
Mokotowa, podkomisarz Centralnego Biura Śledczego Policji Niny
Pokory, która według samozwańczego okazjonalnego sojusznika
zgranego duetu prokuratorskiego, zuchwałego Piotra Langera, została
porwana przez Rzeźnika znad Odry.
|
Okładka książki. „Paderborn”, Czwarta Strona 2024 |
Kontynuacja
bezkompromisowej powieści Remigiusza Mroza, spin-offu jego
przebojowej serii z temperamentną prawniczką Joanną Chyłką
(podstawa głośnego serialu z lat 2018-2022 z Magdaleną Cielecką w
roli głównej), okrutnego serial killer thriller pierwotnie
wydanego w 2023 roku przez wydawnictwo Czwarta Strona pod tytułem
„Langer”. Ta sama oficyna zaopiekowała się poniekąd
wyproszonym przez czytelników ciągiem dalszym życiowej misji
zawziętych prokuratorów z miasta stołecznego Warszawa (a Audioteka
przygotowała superprodukcje dla zwolenników audiobooków,
słuchowiska w gwiazdorskiej obsadzie). Wypuszczonym w 2024 roku w
sugestywnej okładce zaprojektowanej przez Tomasza Majewskiego
„Paderbornem” - spójna szata graficzna z jego projektem na rzecz
„Langera”, zagospodarowaniem przestrzeni zewnętrznej premierowej
edycji najmocniejszej publikacji Remigiusza Mroza - powstanie którego
autor w posłowiu wytłumaczył kultowym stwierdzeniem: nie chciałem,
ale musiałem. Najpoczytniejszy i najpłodniejszy polski
powieściopisarz z wykształceniem prawniczym, przyznał, że był
„przeładowany okrucieństwem, przemocą i ogólnie rzecz biorąc
researchem związanym z seryjnymi zabójcami i tym, co tkwi w ich
psychice”, coś mu jednak mówiło, że nie zazna spokoju jeśli
nie doprowadzi sprawy do... niekoniecznie szczęśliwego końca.
Zniesmaczony własną książką? Jak Stephen King przed uwolnieniem
(stosownie!) wstrętnego „Pet Sematary” (pol. „Smętarz dla
zwierzaków” aka „Cmętarz zwieżąt”). Tak czy inaczej,
Remigiusz Mróz na dylogii poprzestać nie zamierza – planuje
powrót do świata przedstawionego w „Langerze” i „Paderbornie”,
przedłużenie prawdopodobnie najmroczniejszej przygody w swojej
dotychczasowej karierze literackiej.
Rok
2024, województwo lubuskie, komnata tortur Rzeźnika znad Odry.
Podkomisarz Centralnego Biura Śledczego Policji, z Wydziału do
Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Kryminalnej i Aktów
Terroru, zmagająca się z traumą spowodowaną wyjątkowo wymagającą
operacją wszczętą przez znajomą prokuratorkę, niesamowicie
sponiewierana przez sadystycznego psychopatę z Mokotowa, Nina
Pokora, wpadła z deszczu pod rynnę. Zdegradowana łowczyni.
Samotna(?) wilczyca polująca na seryjnego mordercę poszukiwanego od
ponad dziesięciu lat. Człowieka porywającego kobiety i mężczyzn
w różnym wieku, po czym poddającego ich wymyślnym torturom
niezmiennie kończącym się ich śmiercią. Zazwyczaj morduje nad
Odrą i osobiście informuje policję o miejscu bynajmniej
bezceremonialnego porzucenia kolejnych zwłok. Tworzy coś w rodzaju
makabrycznej kolekcji pseudoartystycznej: nienaturalnie powyginane,
potwornie okaleczone ludzkie ciała gliną potężnie zaburzonego
rzeźbiarza. Dzieła sztuki w przekonaniu Rzeźnika znad Odry?
Astrologicznego maniaka obecnie pastwiącego się nad moją ulubioną
postacią najbrutalniejszego pisarskiego projektu Remigiusza Mroza.
Podejrzaną eksżoną Olgierda Paderborna z Prokuratury Okręgowej w
Warszawie, połowy specjalnego zespołu ds. Rzeźnika znad Odry
powołanego przez nową naczelniczkę Pierwszego Wydziału Śledczego,
jego starą znajomą Karolinę Siarkowską. Normalnie niezabiegającą
o awanse, Pader jest więc nielicho zaskoczony najnowszą
niespodzianką uszczypliwej przyjaciółki, która w przekonujący
sposób wytłumaczy się z zabiegania o tę funkcję. Sposób Siarki
na zakończenie haniebnej działalności Piotra Langera, ukryte
motywy prokuratorki zafiksowanej na punkcie rzekomej ofiary systemu.
Biznesmena i filantropa prześladowanego przez niegroźnych
przedstawicieli organów ścigania. W każdym razie Sadysta z
Mokotowa nie ma wątpliwości, że Siarkowska i Paderborn nie mają
takiej mocy sprawczej jak on. Żadne zagrożenie dla człowieka z
takimi koneksjami, jakimi zwykł chwalić się charyzmatyczny
psychopata podpinający się pod upiorne dokonania pośledniejszych
zbrodniarzy. Nierównych Sadyście z Mokotowa, zorganizowanemu
sprawcy podobno zakochanemu w oficer śledczej przetrzymywanej przez
osobnika, któremu najpewniej wydaje się, że jest sprytniejszy od
narcystycznego Piotrka. Partnera Niny Pokory? Chwila szczerości
patologicznego kłamcy? Szczere wyznanie zdesperowanego kochanka
kobiety przezeń złamanej? Silna psychika pękła pod naporem
okrucieństwa Piotra Langera? Efekt Lucyfera? Paderborn dokłada
starań, by odsunąć od siebie najczarniejsze myśli na temat byłej
małżonki, matki ich czternastoletniego syna Ludwika, nie może
jednak ignorować dowodów, a te coraz głośniej przemawiają na
niekorzyść Niny.
|
Materiał promocyjny. „Paderborn”, Czwarta Strona 2024 |
„Zaciera
się w ich wspomnieniach tyle rzeczy, które mieszczą się w pojęciu
człowieczeństwa. Niehumanitarne, masowe mordowanie zwierząt,
zżeranie ich martwych ciał poddanych obróbce cieplnej. Gapienie
się na ofiary wypadków drogowych, szukanie krwi na postrzępionych
wrakach samochodów. Nienawiść do innych, bo urodzili się gdzie
indziej, bo inaczej myślą, bo mają odmienny kolor skóry albo
inaczej czują miłość. Gardzenie tymi, którzy są niżej. Gdyby
tylko obiekty pamiętały, czym jest człowieczeństwo, nigdy nie
błagałyby, żeby o nim pamiętać.”
W
przeciwieństwie do czytelników Olgierd Paderborn i Karolina
Siarkowska podają w wątpliwość najnowszą gehennę Niny Pokory, a
wręcz mocno sceptycznie podchodzą do opowieści Piotra Langera
głównie dlatego, że zdążyli lepiej go poznać. Skłaniają się
ku kolejnej mistyfikacji czarusia z Mokotowa, perwersyjnej gierce
nadmiernie pewnego siebie dewianta, który albo wykorzystuje
tradycyjną nieobecność Niny Pokory („poza radarem”, czyli
sprawy służbowe/tajna misja CBŚP), albo sam porwał jedną z
najbardziej zasłużonych członkiń specjalnej jednostki
organizacyjnej Polskiej Policji. Ostatecznie stara się odwrócić
uwagę zdeterminowanych prokuratorów od nielegalnego przedsięwzięcia
polskiej Jennifer Hills:) Dać Ninie czas na odnalezienie Rzeźnika
znad Odry i samodzielne wymierzenie sprawiedliwości. Takie zdrożne
myśli krążą w głowie tytułowego protagonisty praktycznie
nieustannie trzymającego w napięciu thrillera Remigiusza Mroza. W
moim odbiorze powieści bardziej elektryzującej, choć mniej
drastycznej od „Langera”. Co nie znaczy, że nielitościwy
stwórca Niny Pokory odmówi nam dostępu do klaustrofobicznej sali
tortur Rzeźnika znad Odry. Pan Mróz ewidentnie uwziął się na tę
biedną kobietę:) trzeba mu jednak oddać, że nie ograniczył się
do haniebnych badań tego obiektu: męka Pokory w umownej
teraźniejszości i sprawozdania (akta Rzeźnika znad Odry) z
zakończonej obserwacji paru innych ofiar. Wstępne wnioski na temat
Niny też dołączą do przepastnego archiwum sadystycznego
pseudonaukowca, adepta wiedzy tajemnej, niewydarzonego astrologa z
niezachwianą wiarą w moc gwiazd i innych ciał niebieskich.
Fascynujący dodatek do diabolicznej charakterystyki nie tak znowu
zagadkowego mordercy. Rzekłabym znak szczególny „Paderborna”
Remigiusza Mroza, charakterystyczny wątek śledztwa mających się
ku sobie prokuratorów z Warszawy. Zabawny romans „myśliwych”
niedyskretnie śledzonych przez drapieżnika. Siarka i Pader
notorycznie nagabywani przez zabójcę otwarcie napawającego się
bezkarnością. Czerwony mustang Piotra Langera bezczelnie sunący za
hałaśliwą granatową pięknością – Plymouth Barracuda -
Olgierda Paderborna. Zmotoryzowany stalker upierający się przy
zbieżności interesów przeciwstawnych mocy z „Gwiezdnych wojen”.
Niechciane wsparcie w poszukiwaniach osobnika nie bardziej
niebezpiecznego od narzucającego się niegodnego zaufania sojusznika
stąpających po coraz cieńszej linie intruzów z Prokuratury
Okręgowej w Warszawie. Przybyszy ze wschodu, czy jak kto woli z
centrum, którzy w stolicy Dolnego Śląska natrafią na zdumiewającą
skarbnicę szerzej nieznanych informacji na temat poszukiwanego od
przeszło dekady seryjnego mordercy. Prywatna inicjatywa podcasterki
z agorafobią, nieoficjalne dochodzenie wrocławianki mającej jakieś
rozeznanie w pseudonauce, której Rzeźnik znad Odry ma zawdzięczać
swoją nieprzeciętnie długą aktywność. Nie tyle nadzwyczajny
farciarz, ile osobnik wykorzystujący astrologię do swoich niecnych
celów. Pilny uczeń szkoły wyklętej. Zmuszający bliźnich do
łamania sobie kości, wyrywania paznokci i zębów, gaszenia
pragnienia jego moczem i zaspokajania głodu ludzkim mięsem,
niekiedy zarobaczywionym. Mamione fałszywymi obietnicami,
przegrywające z instynktem samozachowawczym króliki doświadczalne
skrajnie nieetycznego badacza zachowań człowieka w sytuacjach
ekstremalnych. Ambitny barbarzyńca, osobowość makiaweliczna w
swoim mniemaniu działająca w stanie wyższej konieczności.
Zbrodnie traktowane jako środek prowadzący do wyższego celu -
marzenie o dołączeniu do grona największych autorytetów w
psychologii behawioralnej? - a przy okazji dostarczające rozrywki
„niewidzialnemu władcy marionetek”. Połączenie przyjemnego z
pożytecznym w umyśle bezapelacyjnie spaczonym. Totalne
uprzedmiotowienie człowieka. Upadlanie kobiet i mężczyzn,
diabelsko cierpliwe przesuwanie granic wytrzymałości, ohydne
testowanie członków własnego gatunku, woli przetrwania
ucywilizowanych istot biologicznych. Pasjonujący pojedynek umysłów
w obskurnym „pudełku” ponoć pilnie poszukiwanym przez czarnego
rycerza ze specyficznym poczuciem humoru, na swój pokręcony sposób,
zabiegającego o uwagę skompromitowanych oskarżycieli.
Niebezpieczne związki Remigiusza Mroza. Ekscytująca przejażdżka w
lunaparku Sadysty z Mokotowa.
I
tak w moim uznaniu Remigiusz Mróz bez widocznego trudu dosięgnął
– jeśli nie przeskoczył – bardzo wysoko zawieszonej poprzeczki
w pierwszej odsłonie cyklu wyrosłego z bestsellerowej serii z
Joanną Chyłką, epizodyczną postacią „Paderborna”,
uzależniającego thrillera z solidną płaszczyzną psychologiczną
i przede wszystkim psychopatologiczną. Godną kontynuacją
niepatyczkującego się „Langera”. Jak tak dalej pójdzie, to
dopiszę tę mroczną sagę do moich ulubionych literackich serii
kryminalnych. Pod warunkiem, że doczekam się tomu pod tytułem
„Pokora”. Taki szantażyk;)