"W miłosnej podróży z trudem się kroczy. Me uczucie wzrasta, gdy krew pierś Ci broczy."
Slasher to chyba jedyny podgatunek horroru, który potrafi dopasować się do każdego znanego ludzkości święta. Mieliśmy już slashery bożonarodzeniowe, halloweenowe, a teraz przyszła kolej na pozycję walentynkową. Film Jamie'ego Blanksa został nakręcony w 42 dni za dosyć wysoką ceną dziesięciu milionów dolarów. Czy opłacało się? Myślę, że tak, gdyż ta pozycja jest interesującym powrotem do starych, dobrych slasherów utrzymanych całkowicie w ich konwencji - bez zbytnich upiększeń i dennych efektów specjalnych. Ot, morderca w masce kupidyna, który po kolei wykańcza swoje ofiary w scenach niezbyt krwawych, ale jakże widowiskowych, których najmocniejszą stroną jest klimat, a nie hektolitry przelanej farby. I to jest właśnie kwintesencją wszystkich godnych uwagi slasherów.
"Uroda nie jest wieczna, dobrze wiesz. Delektuj się smakiem, jesteś tym co jesz."
O scenach mordów już wspominałam - ich efektywność w tym obrazie przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Mamy tutaj zatłuczenie faceta na śmierć żelazkiem, nadzianie kobiety na odłamek szkła i chyba najbardziej oryginalne morderstwo, jakie dane mi było zobaczyć na ekranie w postaci rzezi w jacuzzi. Przez długi czas była to moja ulubiona scena z horroru - oczywiście, dopóki nie pojawiły się filmy torture-porn:)
"Walentynki" to typowy film slash, utrzymany w konwencji tego typu obrazów, schematyczny aż do bólu, a na dodatek przewidywalny. Słowem: posiada nieodzowne elementy tego podgatunku horroru plus rzecz jasna kilka ciakawych smaczków, które czynią go jednym z najlepszych slasherów XXI wieku. Takie filmy w naszych czasach są już wymierającym gatunkiem, a "Walentynki" udowadniają, że może należy dać jeszcze im szanse na ewolucję. W końcu każdy fan horrorów potrzebuje czasami odprężenia przy niewymagającym myślenia obrazie, którego jedynym zadaniem jest odprężenie widza po ciężkim dniu pracy.
Widziałam, ale tak dawno, że już prawie nie pamiętam:) Dopiero po Twojej recenzji skojarzyłam nazwisko Boreanaz. Czyż to nie ten przystojny pan z "Buffy postrach wampirów" albo serialu "Kości"?:) Ogólnie film jak dla mnie z gatunku "od biedy", czyli jak nie ma nic innego do obejrzenia to można oglądać. Czy mogłabyś zrobić recenzję "Ostatniego egzorcyzmu" jak zobaczysz i będziesz miała czas? Bo ciekawa jestem, jakie Ty będziesz miała odczucia względem tego filmu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak, "Ostatni egzorcyzm" jest pierwszy w kolejce do oebjrzenia. Recenzja powinna być jutro, albo pojutrze - w zalezności od tego, kiedy znajdę czas. Ale recenzja tego filmu będzie następną jaka ukaże się na tym blogu. Tak , Boreanaz grał w Buffy i Kości - ogólnie fajne ciacho:)
OdpowiedzUsuń''Widziałam, ale tak dawno, że już prawie nie pamiętam:)'' Mogę dokładnie to samo napisać. Oglądałam film jeszcze na VHS z wypożyczalni, ma się wrażenie, że wieeeeeki temu ;)
OdpowiedzUsuńNiestety od dłuższego czasu filmu poszukuję, aby go sobie odświeżyć i nijak nie mogę znaleźć :(
O właśnie zapomniałem o tym filmie:D jeden z najlepszych:) www.exsite.pl www.darkwarez.pl www.peb.pl albo www.chomikuj.pl( platny) tu powinno byc...
OdpowiedzUsuńWitam. Wiesz może, gdzie można darmowo obejrzeć ten film? Bardzo bym prosił, nigdzie nie mogę znaleźć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cześć:) Ja go widziałam parę razy w TV, bo dość często go puszczają.
OdpowiedzUsuńTo kto zabijał w tym filmie?
OdpowiedzUsuńSPOILER Adam Carr. Albo na końcu wrobił Dorothy, albo był z nią w zmowie.
Usuńoglądałem ten film dawno temu i przez ten cały czas ciągle myślałem, ze to Dorothy. Właśnie wczoraj go obejrzałem ponownie i mnie olśnilo:D że to właśnie Adam wg mnie ogłuszył i przebrał Dorothy w strój zabójcy i wypchnął ją na Kathy.
OdpowiedzUsuń