Ciężko jest mi recenzować ten film, ponieważ bardzo lubię twórczość Wesa Cravena, a ten obraz zdecydowanie nie odzwierciedla jego geniuszu. Zaryzykuję też twierdzenie, że jest to jeden z najgorszych horrorów w jego dorobku reżyserskim, a szkoda, bo pomysł był bardzo dobry – niestety, realizacja leży na całej linii. Każdy oglądając ten film na pewno zauważy, że ma on pewne elementy komediowe, żeby nie rzec familijne. Nastrój, który mógł być naszpikowany niewyobrażalną grozą (zważywszy fakt, że scenariusz pozostawiał wielkie pole do popisu) niestety kulał niemiłosiernie, a nawet więcej - w ogóle nie było, żadnej atmosfery grozy. Ucieczki głównego bohatera przez tajemnicze domostwo były stanowczo za długie, nużące i nie oferujące większej rozrywki. A zakończenie to już jakiś absurd! Próbowałam znaleźć w tym filmie, jakieś plusy i udało mi się:) Na pewno wielkim atutem jest aktorstwo i chodzi mi tutaj przede wszystkim o znakomite kreacje dwójki szaleńców (Mamuśki i Tatuśka) – naprawdę świetnie wywiązali się ze swojego zadania. Główny bohater w postaci małego chłopca także był niczego sobie. Zdecydowanie, jak na tamte czasy (a pamiętajmy, że na początku lat 90-tych aktorzy nie zachwycali swoim talentem) obsada wypadła zjawiskowo. Podobała mi się też charakteryzacja ludzi w ścianach – czy przerażająca nie wiem, ale na pewno interesująca.
Niestety, mankamenty tego obrazy są o wiele bardziej znaczące niż plusy, więc w ogólnym rozrachunku „W mroku pod schodami” nie jest horrorem godnym uwagi – można sobie go śmiało odpuścić. Oczywiście, jeśli ktoś lubi horrory o lekkim zabarwieniu komediowym, które naszpikowane są rażącymi błędami logicznymi to jest to film, jak najbardziej dla niego. Wielbiciele poważnych, przełomowych horrorów Cravena raczej nie powinni sięgać po ten obraz, bo mogą się bardzo rozczarować.
Oglądałem lata temu i się strasznie bałem. Potwory w piwnicy, jakiś koleś w ścianie... No, ale byłem wtedy jeszcze mały. Nie będę więc sobie przypominał, aby nie zepsuć wspomnień :)
OdpowiedzUsuńTak już jest. Jak się ogląda film w młodości to robi na człowieku piorunujące wrażenie, ale po latch gdy go sobie odświeża to stwierdza, że nic ciekawego tam nie ma. Ten film nie bardzo mi się podobał i nie wiem, czy powinieneś ryzykowac i odświeżać go sobie. Nie mogę Ci tutaj doradzić, bo przecież są różne gusta.
OdpowiedzUsuńA ja muszę przyznać, że mi się nawet podobał :)
OdpowiedzUsuń