niedziela, 2 października 2011

"Offspring" (2009)

W małym miasteczku grasuje grupa zdziczałych kanibali, którzy napadają na mieszkańców w celu konsumpcji ich ciał. Do miasteczka przyjeżdża Claire wraz z synem Lukiem, która odwiedza swoich przyjaciół. Wkrótce oni wszyscy staną się celem mięsożernych napastników. Rozpocznie się walka o przeżycie pomiędzy ludźmi cywilizowanymi i dzikusami.

Czas na film stosunkowo nieznany w Polsce. Scenariusz na podstawie własnej powieści napisał sam Jack Ketchum, natomiast na stołku reżyserskim zasiadł mało znany Andrew van den Houten. Już samo nazwisko Ketchuma powinno zachęcić potencjalnych widzów do zapoznania się z tą produkcją, co więcej wielbiciele horrorów mają wręcz prawo spodziewać się jakiegoś wielce inteligentnego scenariusza z mocnym przesłaniem. Rozwieję odrobinę wasze nadzieję, ponieważ w tym przypadku radzę nie nastawiać się na jakąś ambitną produkcję grozy. "Offspring" niezaprzeczalnie należy do kina klasy B, albo nawet C - to niskobudżetowy twór, który swoją realizacją dosłownie krzyczy AMATORKA. Poczynając od pracy kamery, która lata bezwładnie z miejsca na miejsce (operatorowi chyba odrobinę trzęsły się ręce), przez bezsensowne dialogi na zerowej grze aktorskiej kończąc, "Offspring" jest filmem kanibalistycznym przeznaczonym dla wąskiej grupy odbiorców. Na przykład dla mnie.

Po tym, co napisałam wyżej może się wydać dziwne, że film przypadł mi do gustu. Zważywszy na fakt, że nie ma chyba nigdzie pochlebnej recenzji tego obrazu, że ciężko jest doszukiwać się w nim jakiś plusów okazuje się, że mam bardziej spaczony gust niż zawsze zakładałam. Oprócz drażniącej ucho, piszczącej muzyki, którą od czasu do czasu usłyszymy podczas seansu nie ma tutaj absolutnie nic godnego uwagi. A mimo to wkręciłam się w tę schematyczną fabułę. Na początku miałam okazję podziwiać piękne nadmorskie miasteczko skąpane w gorącym słońcu - naprawdę iście malowniczy widok, szczególnie dla osoby, która wprost przepada za takimi miejscami. Następnie zaczęła się rzeź, której nie sposób przekonująco opisać - trzeba to po prostu zobaczyć, aby uwierzyć, że można zrobić coś tak krwawego, a równocześnie, aż do przesady sztucznego. Kończyny latają po całym ekranie, nasze dzikusy metodycznie rozrywają brzuchy swoich ofiar, po czym ze smakiem spożywają ich jelita, oko policjanta zostaje przebite gwoździem, mięsożerne niemowlę wgryza się w sutek jednej z bohaterek i tak dalej. Takich scen jest mnóstwo, a jedynym powodem, dla którego zostały tam umieszczone jest maksymalne obrzydzenie widza. Tyle, że nawet to nie zdaje egzaminu, gdyż już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z manekinami oraz przerażająco sztuczną, różową krwią. Jeśli się uprzeć można zauważyć pewną myśl, którą starał się przekazać nam reżyser - otóż, wydaje mi się, że próbował pokazać do czego zdolny jest człowiek w obliczu zagrożenia, że granica między ludźmi cywilizowanymi oraz oszalałymi dzikusami jest niezwykle cienka. Tylko, że z drugiej strony w horrorze roztrząsano to już dziesiątki razy, nie ma w tym absolutnie niczego oryginalnego.

Postanowiłam dokładnie przestawić wszystkie minusy tej produkcji, aby absolutnie nikt nie miał wątpliwości, z czym będzie miał do czynienia, jeśli zdecyduje się na jej obejrzenie. Wspomniałam już, że "Offspring" przypadł mi do gustu, aczkolwiek pragnę zaznaczyć, że z zasady gustuję w niskobudżetowych horrorach - wolę wszechobecną amatorkę niż liczne efekty specjalne widziane w tych wszystkich rozreklamowanych hitach kinowych. No i rzecz jasna mam mocno zwichrowany gust, na ogół podoba mi się to co inni określają mianem gniotów. Jeśli mimo wszystko ktoś ma zamiar sięgnąć po ten film radzę przymknąć oko na liczne realizatorskie mankamenty, wyłączyć myślenie i po prostu cieszyć się samą jego fabułą.

1 komentarz:

  1. Hm, faktycznie film mi zupełnie nieznany. Nawet tytuł...kojarzy mi się jedynie z amerykańskim bandem punkrockowym ;)Może za tematyką kanibali nie przepadam w filmach, bo jakoś mnie nie kręci, ale z czystej ciekawości postaram się go znaleźć i przy najbliższej wolnej chwili obejrzeć.
    Dzięki Buffy za reckę i cynk...tym samym kolejny nieznany horror będę miała na oku ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń