Pewien miłośnik filmowy zbiera grupę ludzi gdzieś na pustyni, aby zaprezentować im jedyny w swoim rodzaju film. Główną jego bohaterką jest obdarzona zdolnościami parapsychicznymi opona, która przemierza pustynne tereny mordując każdego, kto stanie jej na drodze.
Tak dziwnego filmu już dawno nie widziałam. "Opona" jest horrorem komediowym, którego nie sposób brać na poważnie. Już na wstępie widzowie muszą uzmysłowić sobie, że to co zobaczą to jeden wielki żart. W przypadku tego obrazu będziemy mieli do czynienia bardziej z komedią aniżeli horrorem. Będziemy widzami, którzy oglądają widzów, którzy z kolei przez lornetki oglądają film o oponie. Będziemy z niejakim napięciem, a przede wszystkim ze śmiechem obserwować niekończące się toczenie opony po pustyni i szosie. Będziemy świadkami tego, jak przesławna opona ze pomocą siły woli (?) wręcz rozrywa na strzępy zarówno zwierzęta, jak i ludzi. I to tyle jeśli chodzi o fabułę, gdyż to nie ona odgrywa tutaj najważniejszą rolę.
Odniosłam wrażenie, że twórcy tego filmu sięgając do kompletnego absurdu (opona w roli mordercy - tego jeszcze nie grali) postawili sobie za cel przede wszystkim rozbawienie widza i do pewnego momentu nawet im się to udaje. Ale ileż można patrzeć na toczącą się oponę? Już nawet jej niezwykły sposób zabijania (trzeba przyznać, że wyjątkowo krwawy) w pewnej chwili po prostu zaczyna nudzić. A chyba największym paradoksem tej produkcji jest fakt, że twórcy filmu o oponie cały czas powtarzają, iż mamy do czynienia ze słabym obrazem, żebyśmy niczego nadzwyczajnego się po nim nie spodziewali, bo i tak nie przypadnie nam do gustu. I mają absolutną rację. Nie wiem, jak to jest w przypadku innych widzów, ale nie ma możliwości, żeby coś takiego bawiło mnie przez cały seans. Na początku, owszem, ale litości przez prawie półtorej godziny?
Ciężko ocenić aktorstwo tego obrazu, gdyż nawet ono jest pewnego rodzaju satyrą. Poza tym wydaje mi się, że w tym konkretnym obrazie ludzie schodzą na dalszy plan. Najważniejsza jest opona, a ja niestety nie potrafię orzec, czy przyzwoicie wywiązała się ze swojego zadania - ciężko ocenić mi jej mimikę i gesty:) Zakończenie jest tak samo absurdalne, jak i cały film, więc również i tutaj nie ma o czym mówić.
Ehh, na chwilę wracam do najnowszych produkcji grozy i dostaję coś takiego... Nawet nie wiem, czy wypada mi komukolwiek odradzać seans "Opony", gdyż jakby na to nie patrzeć ma w sobie ogromny potencjał komediowy. Jeśli komuś bardzo się nudzi to może zaryzykować, ale radzę nastawić się na dziwną komedię, ponieważ mimo sporego nagromadzenia krwawych scen nie jest to raczej czysty horror.