wtorek, 22 marca 2011

"Topór 2" (2010)

Marybeth, cudem ocalała po masakrze Victora Crowleya dziewczyna, zwraca się po pomoc do wielebnego Zombie. Dowiaduje się od niego, że jest związana z Victorem przez swojego ojca. Marybeth prosi go, aby wrócił z nią na bagna celem odzyskania ciał jej rodziny. Mężczyzna zbiera grupkę łowców i wszyscy ruszają na nawiedzone bagna Nowego Orleanu nie tylko po ciała, ale również po to, żeby zapolować na Victora.

Film zaczyna się od wydarzeń przedstawionych w zakończeniu jedynki. Czyli jest to bezpośrednia kontynuacja, a co za tym idzie, lepiej jest znać historię ukazaną w pierwowzorze, a dopiero potem zabrać się za sequel. O ile w ogóle ktoś zechce marnować czas na ten film, bo moim skromnym zdaniem naprawdę nie warto. Część pierwsza "Topora" (mimo tego, że mnie bardzo przypadła do gustu) nie zyskała zbyt wielkiej popularności wśród widzów. Więc po co zdecydowano się na sequel? Prawdopodobnie w celu wyjaśnienia niektórych wątków z życia Crowleya. I istotnie wyjaśniono wszystko. Prawdę mówiąc pierwsza połowa seansu upłynęła mi na wysłuchiwaniu historii życia Victora oraz jego powiązań z ojcem Marybeth. Szczerze to znudziło mnie to do tego stopnia, że miałam nieodpartą ochotę wyłączyć film i jak najszybciej o nim zapomnieć. Ale jakoś wytrzymałam i niestety musiałam patrzeć na równie beznadziejną drugą część filmu...

"Powiadają, że w dzień narodzin Victora Crowleya bagno zapłakało, drzewa załkały, a faunę dotknęła śmiertelna choroba. Jego obecność była niczym zaraza. Skaziła ten obszar śmiercią."

"Topór 2" to typowy horror podgatunku gore - zamiarem twórców było zrobienie krwawej jatki z humorystycznym akcentem. Czyli podobnie jak w jedynce. Tyle, że jeśli chodzi o pierwowzór to posiadał on naprawdę ciekawe sceny mordów, a dialogi bohaterów istotnie śmieszyły zamiast irytować, jak to miało miejsce w tym przypadku. Co się tyczy owych mordów Crowleya to moim zdaniem nie były ani interesujące, ani nawet przyciągające uwagę. Victor ciągnący faceta za flaki po podłodze, wyrywający jednemu szczękę, a drugiemu przepoławiający głowę. Victor dekapitujący swoje ofiary, rozdrabniający ich ciała na kawałeczki. A wszystko to skąpane w hektolitrach sztucznej krwi. Zero realizmu, zero dobrego smaku - jednym słowem: nic godnego uwagi. A szkoda, bo na uwagę zasługuje na pewno sceneria - mroczne bagna skąpane we mgle mogły wywołać gęsią skórkę u widza, gdyby twórcy choć trochę postarali się wykorzystać ich potencjał. Niestety, ale scenariusz widać nie wspominał o nadaniu głębszej treści tej produkcji...

Główna bohaterka odgrywana przez Danielle Harris była wręcz tragiczna. Wszystkie jej gesty, mimika twarzy i dykcja to jeden wielki spektakl przesycony przesadnym dramatyzmem nieadekwatnym do danej sytuacji. Ale za to jak zwykle podobał mi się Tony Todd - szczerze mówiąc mam do tego aktora ogromny sentyment po kultowym "Candymanie", a ilekroć widzę go na ekranie staje mi przed oczami właśnie ta postać legendarnego mordercy - Todd mnie przeraża i tyle:)

Podsumowując odradzam oglądanie każdemu - nawet wielbicielom jedynki, bo naprawdę nie ma tutaj nic godnego uwagi - żadnego realizmu, humoru, czy oryginalności. Ot, marna podróba pierwowzoru, nie dorastająca mu niestety do pięt.

6 komentarzy:

  1. Idealnie trafiłaś z ta recenzja, bo miałam zamiar ściągnąć dzis ta czesc, ale jednak sobie daruje....

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Gosia:) Możesz sobie darować, bo film nie ma sobą absolutnie nic do zaoferowania. Jedynka przynajmniej pokazała nam fajne sceny gore z akcenatmi humorystycznymi, a tutaj mamy niesmaczne krwawe sceny i irytujące dowcipy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "fajne sceny gore"... trzeba być psychopatą, żeby sceny gore uznać za fajne, lecz się...

      Usuń
    2. Ale wiesz, że to takie udawanie? Że to nie dzieje się naprawdę?

      Usuń
  3. Podpisuję się pod tym, co napisała Gosia - miałam zamiar, ale Buffy mnie przekonała i teraz jakoś nie mam ochoty tracić czasu na ten film :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wiadomo sequele na ogół są gorsze, ale nawet się nie spodziewałam, że temu będzie aż tyle brakować do jedynki. Jeśli nie ma się czego oglądać to oczywiście z ciekawości można po to sięgnąć, ale moim zdaniem lepiej szukać innych filmów godnych uwagi niż marnować czas na "Topór 2".
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń