Recenzja na życzenie (Darkke)
Psychiatra Samantha Goodman przyjeżdża na weekend do zimowego domku, gdzie czekają już na nią mąż i siostra. W nocy napada ich były pacjent Samanthy i wraz z kolegą rozpoczyna psychologiczne gry z przerażoną rodziną.
Kanadyjski thriller psychologiczny Paula Foxa. Pierwsza połowa filmu zdaje się być zwykłą kopią „Funny Games” Michaela Haneke. Mamy trzyosobową rodzinę uwięzioną przez dwóch psychopatów w położonym na uboczu domku. Alienację bohaterów dodatkowo wzmaga leśna, zimowa sceneria. Oczywiście, ten klimat odosobnienia udziela się również widzowi. Jednakże gry prowadzone z mieszkańcami domku, a nawet zabicie ich psa mogą odrobinę zirytować osoby, które miały szansę zapoznać się z kultowym dziełem Haneke – nawiązania są zbyt oczywiste, co rzecz jasna oddziera pierwszą połowę filmu z oryginalności fabularnej, ale nie odbiera jej ciągłego napięcia, wymuszonego trudnym położeniem niewinnej rodziny oraz wymiaru psychologicznego, który uwidacznia się za sprawą gierek, jakie przestępcy z nimi prowadzą. Trzyosobowa rodzina walczy nie tylko z bezwzględnymi psychopatami, ale również z własnymi słabościami, z własnymi ograniczeniami psychicznymi – są gotowi zrobić dosłownie wszystko, aby przeżyć.
W drugiej połowie filmu również nie uświadczymy żadnej oryginalności fabularnej. Twórcy zdecydowali się na rozwiązania dobrze znane widzom kina grozy, co wcale nie znaczy, że finał nikogo nie zaskoczy. Wręcz przeciwnie – choć jest do bólu schematyczny z pewnością nikt takiego zakończenia nie będzie się spodziewał. UWAGA SPOILER Pod koniec dowiadujemy się, że wszystkie wydarzenia, których byliśmy świadkami miały miejsce wyłącznie w głowie Samanthy. Po zabiciu zdradzających ją męża i siostry jej chory umysł wykreował fałszywe zagrożenie ze strony dwóch psychopatów, co pewnie stanowiło swego rodzaju mechanizm obronny przed odrażającym czynem, którego dopuściła się pani doktor. Takie rozwiązanie akcji jest oczywiście zaskakujące, tym bardziej, że wcześniej twórcy nie dali nam szansy się go domyślić, ale z uwagi na mnogość obrazów, traktujących o chorobie psychicznej głównego bohatera w ogólnym rozrachunku jest jedynie „powtórką z rozrywki” KONIEC SPOILERA. Ostatnia scena pozostawia więcej pytań, aniżeli odpowiedzi, co należy odnotować na plus tego obrazu, ponieważ pozostawia furtkę do wielu interpretacji i zmusza do niekończących się dyskusji. Jak na thriller uświadczymy tutaj również kilku wiarygodnie zrealizowanych krwawych scen, z których na szczególną uwagę zasługuje moment samookaleczenia Samanthy, podczas którego powoli, acz metodycznie obcina sobie palec za pomocą kombinerek. Ta scena ma tak ogromną siłę oddziaływania, że szczerze mówiąc przed odświeżeniem sobie tej pozycji sprzed lat pamiętałam jedynie o tej sekwencji.
W thrillerach psychologicznych twórcy muszą położyć szczególny nacisk na wiarygodnych bohaterów, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Tutaj przysłowiowym strzałem w dziesiątkę okazała się obsada. Dosłownie każda postać z owej ubogiej plejady gwiazd spisała się na medal. Szczególnie Kate Greenhouse i Aidan Devine – ten drugi w roli antagonisty, zwyrodniałego przestępcy seksualnego odrobinę przyćmił nawet kluczową bohaterkę.
Myślę, że „Mroczne godziny” to całkiem sprawnie zrealizowany, klimatyczny thriller, który choć pozbawiony jakiejkolwiek oryginalności ma szansę zainteresować spragnionego mocnych wrażeń widza. Czasem sztampowość fabularna w ogóle nie przeszkadza podczas seansu i myślę, że właśnie tak jest w przypadku tej pozycji. Fox, łącząc scenariusze innych, znanych nam już dzieł grozy, nie dodając prawie nic od siebie, zdołał zaintrygować mnie na tyle, aby w skupieniu śledzić losy trzyosobowej, sterroryzowanej rodziny, aż do końca projekcji. Nawet ograniczone miejsce akcji (większość wydarzeń rozgrywa się w małym zimowym domku) zamiast zaszkodzić podkreśliło jedynie dramat sytuacyjny, wzmogło uczucie alienacji, spotęgowało klimat, a co za tym idzie pozwoliło mi na głębsze utożsamienie się z bohaterami. Co tu dużo mówić? Kawał sprawnie zrealizowanego kina, w którym każdy ma szansę znaleźć coś dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz