„Większość ludzi nigdy nie dowie się, czym jest prawdziwy strach. Nie dawał się opisać żadnym przymiotnikiem. Był jak najgorętsze, białe światło i najgłośniejszy, najwyższy dźwięk, złożone razem, by dotrzeć do każdej części mózgu i układu nerwowego. Ale nawet taki opis nie był wystarczający.”
Thriller autorki bestsellerów, Tami Hoag. Choć początkowo może się wydawać, że
oto mamy do czynienia z kolejnym, twardo trzymającym się konwencji kryminałem,
powinniśmy zmienić zdanie zaraz po znalezieniu ciała kobiety przez czworo
dzieci, uczęszczających do podstawówki. Autorka, zamiast niezwłocznie wrzucić
nas w wir żmudnego śledztwa postanawia pokrótce przybliżyć nam życie trójki z
nich – Tommy’ego, dręczącego przez obsesyjnie zorganizowaną, narcystyczną
matkę, której zależy przede wszystkim na dobrym wizerunku w oczach mieszkańców
miasteczka; wywodzącej się z na pozór kochającej rodziny Wendy oraz Dennisa,
którego ojciec policjant dzień w dzień gotuje swoim bliskim prawdziwe piekło,
używając zarówno pięści, jak i słów. Kolejne fakty z trudnego dzieciństwa
trójki naszych młodocianych protagonistów będą przeplatały się z intrygującym
śledztwem za seryjnym mordercą, który z każdą kolejną stroną, dzięki znakomitej
żonglerce autorki słowami będzie nasiąkał coraz większą dawką napięcia, które w
punktach kulminacyjnych nieodmiennie będą zaskakiwać coraz bardziej
zaintrygowanych czytelników.
Do świetności tej pozycji oprócz stylu i zaskakującej wyobraźni Hoag mocno
przyczyniły się postacie protagonistów. W moim mniemaniu najciekawszy jest
Vince Leone, sypiący jak z rękawa kolejnymi ciekawostkami z życia prawdziwych
seryjnych morderców, starający się wykorzystać swoje behawioralne zdolności do
schwytania tutejszego seryjnego mordercy, którego modus operandi, pozostawiający niewinne ofiary w całkowitej ciszy,
odcięte od własnych zmysłów, mrozi krew w żyłach. Nauczycielka Anne Navarre,
choć również bawiąca się w detektywa oprócz swojej nadzwyczajnej empatii nie
posiada raczej żadnych cech, mogących mocniej wbić się w pamięć odbiorcy,
aczkolwiek jest niezłym pretekstem do wplecenia w fabułę krótkiego wątku
miłosnego. Oprócz postaci dzieci i śledczych Hoag postanowiła przybliżyć nam
sylwetki ojców Tommy’ego, Wendy i Dennisa, co będzie niejakim sygnałem do poszukiwania
sprawcy wśród tych szanowanych oficjeli małego, cichego miasteczka lat 80-tych
XX wieku. Nasi podejrzani to brutalny, bijący żonę i jedenastoletniego syna-psychopatę,
policjant służbista; szanowany, cieszący się dużym poważaniem wśród mieszkańców
dentysta oraz zdradzający swoją żonę pracownik miejscowego centrum pomocy dla kobiet,
spośród którego nota bene morderca „rekrutuje” swoje ofiary. Vince, Tony i Anne
będą musieli poskładać tę układankę, której poszczególne części na pozór w
ogóle do siebie nie pasują, a przy okazji pomóc nieszczęśliwym dzieciom, które
z winy swoich rodziców codziennie borykają się z problemami zdecydowanie nieprzystającymi
do ich młodzieńczego wieku.
„Głębiej niż grób” to misternie skonstruowana intryga kryminalna, pełna
przerażających, aczkolwiek jakże prawdziwych problemów rozgrywających się za
zamkniętymi drzwiami pozornie szanowanych mieszkańców małego amerykańskiego
miasteczka. Brutalnie realistyczna, miejscami mocno nastrojowa opowieść nie
tylko o potworze w ludzkiej skórze, ale również, i to chyba najważniejsze,
piekle zgotowanym dzieciom przez ich własnych rodziców. Myślę, że przy tej
powieści wiele schematycznych kryminałów, które szczególny nacisk kładą na
śledztwo wypada nadzwyczaj blado, bowiem Hoag nie ograniczała się jedynie do
bestialskich czynów niezidentyfikowanego zabójcy, a rezultat jej eksperymentu
jest zaskakująco udany, tym samym stanowiąc lekturę obowiązkową dla entuzjastów
wszelkiego rodzaju brutalnych thrillerów.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Nigdzie nie rzucił mi się w oczy ten thriller a przecież lubię brutalną literaturę. Mam jednak nadzieję, że szybko uda mi się poszukać tej książki, bo zapowiada się niezwykle porażająco.
OdpowiedzUsuń