Recenzja
przedpremierowa
Wychowany
w domu dziecka Edward Ipus z Nowego Jorku marzy o poznaniu swoich
krewnych, a kiedy nie udaje mu się pozyskać pożądanych informacji
oficjalnymi kanałami, od swojej dziewczyny Riley otrzymuje nietypowy
prezent urodzinowy: test genetyczny do badania pochodzenia etnicznego
i rodowodu, który wykrywa bliskie pokrewieństwo z Portugalczykiem
Manuelem Castro. Tak Edward dowiaduje się, że ma brata bliźniaka,
który mieszka z ich matką Amélią w starej willi położonej w
górach w północnym regionie Portugalii i przez telefon zachęca
porwanego w okresie niemowlęcym krewniaka do przyjazdu. W odludnej
posiadłości rodzinnej Ed zjawia się w towarzystwie Riley,
początkowo podzielającej jego entuzjazm, ale w odróżnieniu od
niego niepotrafiącej długo bagatelizować osobliwego zachowania
gospodarzy. Podczas gdy Riley coraz bardziej utwierdza się w
przekonaniu, że mamusia i braciszek knują coś niedobrego, jej
ukochany syn nabiera pewności, że wreszcie znalazł swoje miejsce
na ziemi. Dom pełen wstrętnych sekretów...
|
Plakat filmu. „Amelia's Children” 2023, Artificial Humors
|
Nakręcona
w portugalskim miasteczku Sintra położonym w pasmie górskim Serra
de Sintra w Obszarze Metropolitalnym Lizbony mroczna opowieść
urodzonego w Stanach Zjednoczonych filmowca Gabriela Abrantesa –
jego drugie pełnometrażowe osiągnięcie reżyserskie (właściwie
współpraca z Danielem Schmidtem), po mieszance komediodramatu i
fantasy zatytułowanej „Diamantino”, uwolnionym w 2018 roku
filmie z udziałem odtwórców głównych ról w wypuszczonych pięć
lat później „Dzieciach Amelii” (oryg. „Amelia's Children”
aka „A Semente do Mal”). Potencjalnie nadnaturalnym horrorze
rodzinnym zainspirowanym magicznymi - lokalny folklor - wspomnieniami
Abrantesa, dorastaniem w górzystym regionie północnej Portugalii.
Mity celtyckie, greckie (bóg Kronos), folklor żydowski (Lilith),
motywy szekspirowskie i inne klasyczne tragedie oraz legendy o tak
zwanej Krwawej Hrabinie i Wampirzycy z Siedmiogrodu, domniemanej
ofierze spisku, autentycznej węgierskiej arystokratce Elżbiecie
Batory. A na planie ekipa techniczna pozostawała głównie pod
wpływem „Lśnienia” Stanleya Kubricka i „Odgłosów” Dario
Argento. W „rozpadającym się pałacu” fikcyjnego niesławnego
rodu europejskiego. Premierowy pokaz „Amelia's Children” w
reżyserii i na podstawie scenariusza Gabriela Abrantesa (też jeden
z głównych producentów filmu i autor ścieżki dźwiękowej) odbył
się we wrześniu 2023 roku, w ramach MOTELX - Lisbon International
Horror Film Festival, a w szerszy obieg (kina, VOD) film wszedł w
styczniu 2024. Prawa do dystrybucji na terenie Polski nabyła firma
Velvet Spoon, organizator emisji kinowej „Dzieci Amelii”
startującej w drugiej połowie maja 2024 roku.
W
prologu pierwszego długometrażowego horroru Gabriela Abrantesa
świadkujemy zuchwałemu porwaniu dziecka Amélii, piękności (Alba
Baptista) z mrocznego lasu w Portugalii. Home invasion w
wykonaniu pary nieznajomych, której nie udaje się zrealizować
całego planu – młoda matka udaremnia kradzież jednego z
bliźniąt, a drugie niemowlę „ląduje” na opustoszałym
parkingu gdzieś w mieście. Właściwa akcja „Dzieci Amelii”
zawiązuję się jakieś trzy dekady później w Nowym Jorku.
Spotkanie po latach z porwanym chłopczykiem, który dostaje
rozczarowującą odpowiedź na swój wniosek o udostępnienie
informacji o jego biologicznych rodzicach. Okazuje się, że dom
dziecka, w którym spędził przynajmniej część dzieciństwa
(jeśli ma adopcyjną rodzinę, to w scenariuszu o niej nie
wspomniano) nie posiada żadnych interesujących go danych. Nic poza
wzrostem i wagą niemowlęcia dawno temu znalezionego na parkingu.
Dokładna data urodzenia Edwarda Ipusa („drewniana” kreacja
Carloto Cotty, równie nieprzekonującego jako Manuel Castro, a to
nie koniec tutejszych wcieleń tego aktora - potrójna rola) także
nie jest znana, wiadomo jednak, że w bieżącym roku (umowna
teraźniejszość) skończy trzydzieści jeden lat. Tak się złożyło,
że niepomyślną wiadomość z domu dziecka otrzymał w dniu, w
którym zwykle obchodzi urodziny. Wieczorem ma świętować ze swoją
dziewczyną Riley, artystyczną duszą pracującą w szpitalu
(przeciętny występ Brigette Lundy-Paine), która przygotowała
„małą” niespodziankę dla Eda. Nie spodziewała się, że jej
podarek będzie aż tak trafiony – to miał być bardziej dowód
jej wsparcia, deklaracja pełnego zaangażowania w prywatną misję
Edwarda, niż realna próba spełnienia jego największego marzenia –
że powszechnie dostępny miniaturowy sprzęt do analizy DNA
doprowadzi do szczęśliwego końca akcję poszukiwawczą jej
pechowego wybranka. Szczęśliwego? Tak się jej wydaje, ale zgodnie
ze zwyczajami przyjętymi w królestwie horroru, radosny nastrój
pary z Nowego Jorku długo się nie utrzyma. Rodzina Edwarda znacznie
straci przy bliższym poznaniu. Głośny sygnał ostrzegawczy odezwie
się już na ostatnim odcinku trasy do wiekowej rezydencji w
portugalskich górach. Tradycyjna przestroga nie tyle dla podróżnych,
ile niewidzialnych obserwatorów wydarzeń. Alarm zwyczajowo
puszczony mimo uszu przez protagonistów „Dzieci Amelii” Gabriela
Abrantesa – nieprzyjemne spotkanie przy asfaltowej drodze w
malowniczym lesie z przypadkową reprezentacją lokalnej
społeczności. Starsza para straganiarzy, która diametralnie
zmienia swój stosunek do zbłąkanych turystów, gdy poznaje cel ich
wyprawy. Przeklęte domostwo Amélii, niepięknej istoty (widowiskowa
kreacja odpowiednio ucharakteryzowanej – nieprzedobrzony makijaż
protetyczny - Anabeli Moreiry) podobno niemogącej doczekać się
spotkania z niestrudzenie poszukiwanym potomkiem. Kobieta bestialsko
okradziona i najwyraźniej będąca ulubionym obiektem podłych
plotek krążących w tej odizolowanej okolicy. Soczyście zielonym
kawałku portugalskiej ziemi. Antybohaterowie lokalnych legend:
upiorzyca i jej bezgranicznie oddany syn. Pozbawiony ogłady
towarzyskiej, żeby nie powiedzieć prymitywny Manuel Castro, którego
od Edwarda Ipusa odróżnia wyłącznie długość włosów.
Bliźnięta jednojajowe garbatej damy, która w ocenie gościa
honorowego nazbyt zaangażowała się w „romans” z chirurgią
plastyczną twarzy. Przesadziła z zabiegami rzekomo upiększającymi.
|
Plakat filmu. „Amelia's Children” 2023, Artificial Humors |
Synku,
powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie? / Ty mamusiu,
tyś piękna, królowo najjaśniejsza. Baśń dla dorosłych
„zilustrowana przez Francisco Goyę” - ulubiony malarz Amélii,
wielce podejrzanej właścicielki „domku” w głębi lasu.
Wzniesionej przed wiekami przepastnej rezydencji straszącej lokalną
społeczność. (Nie)typowego nawiedzonego domu z urban legends.
Odkrywanie brudnych tajemnic rodzinnych, wyciąganie cuchnących
trupów z nieprzyzwoicie drogich szaf, zwiedzanie obskurnych
korytarzy potencjalnie amoralnych umysłów. Wykopaliska
genealogiczne w Pałacu Koszmarów. Makabryczne wizje Gabriela
Abrantesa. Artystyczne kompozycje szkaradne, poezja turpistyczna w
przystępnej formie. Sztuka klasyczna stopiona ze sztuką nowoczesną.
Tragedia szekspirowska według Goi:) Bajki, baśnie, mity i legendy
pod zwiewnym płaszczykiem oniryzmu. Domniemane przebłyski z
przeszłości, rozgorączkowane zaburzenia linearności; drastyczne
kadry zręcznie posklejane (montaż) przez Margaridę Lucas. Nerwowe
kolaże infernalnych zdjęć powstałe pod profesjonalnym
kierownictwem Vasco Viany – nad prozą życia codziennego
uczestników tego między innymi współczesnego wydania tragedii
antycznej operatorzy i oświetleniowcy mogliby jednak dłużej
popracować, „wygładzić brzegi” co poniektórych (kanciastych)
ujęć. Opętana Regan MacNeil (naprawdę nie mogłam oprzeć się
skojarzeniom z tą kultową postacią) zaznająca rozkoszy porodu:
orgiastyczne przeżycie „upiornej baletnicy bawiącej się
lalkami”. Brudnobiałe płótno nieprzesadnie pochlapane czerwienią
– uderzające kontrasty świata pozornie wyśnionego. Imaginacje
człowieka brutalnie oderwanego od korzeni. Genetyczna choroba
zakaźna? W każdym razie przypadłość Edwarda Ipusa, podczas
zagranicznej wycieczki, dotyka także jego partnerkę Riley. Urlop w
Portugalii zorganizowany naprędce w wyniku ekscytującego
znaleziska. Rodzina nareszcie w komplecie. Serdeczne przyjęcie
wniebowziętego, acz lekko onieśmielonego „brata Eda” i jego
równie uradowanej dziewczyny w nieskromnych progach zabawnego
(wstępna ocena Riley) Michaela Castro i schorowanej starszej pani,
wielkiej nieobecnej. Chwilowo niedysponowanej, przykutej do łóżka
do dnia następnego. Wczesnoporanna audiencja u zupełnie obcej
rodzicielki. Bynajmniej wzruszająca scenka w dusznej sypialni
niegdysiejszej piękności, niedoszłej modelki problematycznej
przyszłej synowej. Amélia spróbuje nawiązać więź z ukochaną
„najwspanialszego syna na świecie”, wykaże dobrą wolę w
stosunku do wybranki Edwarda, ale niewdzięczna dziewucha i tak
zacznie węszyć. Gumowe ucho niewątpliwie zagrażające dopiero
budującej się relacji matki i dorosłego syna. Bezwstydnie
grzebiąca w cudzych rzeczach... Trafił swój na swego, a
przynajmniej takie podejrzenie zrodzi się w skołowanym umyśle
Riley. Po wyjątkowo nieprzyjemnej nocy, nieregenerującym śnie o
drapieżnej mamusi. Kontynuacja symfonii grozy (identyczna tonacja) z
klaustrofobicznej łazienki w Nowym Jorku, widziadła Edwarda,
nieproszonej towarzyszki przy porannych ablucjach, robiącego
wrażenie widma w kącie. Nadnaturalny horror w tymczasowej sypialni
sparaliżowanej ze strachu wścibskiej kobiety i słodko śpiącego
chłopca grzebiącej w walizce Amélii. Biernego uczestnika coraz
bardziej dramatycznych wydarzeń, pozostającego pod złym urokiem
mieszkańców „czarodziejskiego lasu”. Lawina nieszybko
spadająca, spodziewana - niedostatecznie zagadkowa - katastrofa
rodzinna z wolna, jakby z namysłem, zbliżająca się przynajmniej
do jedynych nieświadomych lokatorów trującego domu na wzgórzu.
Siedliska białookich stworzeń (jak zawsze w takich sytuacjach
przypomniało mi się wybitne „Martwe zło” Sama Raimiego) i
istoty pełzającej w podziemnych tunelach (niezupełnie styl Kayako
Saeki, ale skojarzenie i tak mnie naszło). Intensywności przekazu
tej uroczej historii rodzinnej nie odmówię, wydaje mi się jednak,
że spokojnie dałoby się to wzmocnić, choćby poprzez
staranniejszą budowę sekwencji uprzedzających zwykle nieprymitywne
uderzenie obrazem. Graficzne atrakcje, zdaje się, stworzone głównie
(nie tylko) z myślą o nieprzepadających za zabawą w „buu!”. O
zwolennikach tak zwanej starej szkoły straszenia, lęków
podskórnych. Doceniam starania, ale najdobitniej przemówił do mnie
nieasekurancki charakter „Dzieci Amelii” Gabriela Abrantesa.
Scenariusz bez tabu.
Poszukiwanie
tożsamości w oparciu o historię i doświadczenia rodziny,
rozpaczliwa potrzeba połączenia z bliskimi, krzyk rozpaczy
oderwanego od korzeni. Uciekająca młodość, nieznośna
przemijalność, drakońskie prawa Czasu. Zdeformowane łono rodziny
w lekko baśniowej aurze. Trawestacja mitów i legend, przemeblowanie
w bajkowych światach, przetworzenie motywów szekspirowskich i
antycznych w portugalskim horrorze o nawiedzonym domu. Śmiałych
„Dzieciach Amelii” Gabriela Abrantesa. Niegrzecznej opowieści o
więzach krwi.
Za
seans bardzo dziękuję dystrybutorowi
„Dzieci
Amelii” w polskich kinach od 24 maja 2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz