W roku 2014 ludzkość przez przypadek wynalazła wirus, zamieniający ludzi w zombie, który błyskawicznie rozprzestrzenił się po całym świecie. Przeszło 20 lat później życie na Ziemi przypomina obóz przetrwania – większość ludzi nie opuszcza bezpiecznych kompleksów, drżąc przed snującymi się po ulicach żywymi trupami. Tymczasem trójka blogerów dostaje życiową szansę zrelacjonowania kampanii wyborczej republikańskiego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wkrótce odkrywają polityczny spisek, który może sprowadzić na nich śmierć.
Co się stanie, jeśli wielbicielka zombie movies napisze książkę? Cóż, jeśli będzie to Mira Grant istnieje spora szansa, że zdobędzie serca milionów czytelników, nie tylko ze światka horrorów. „Przegląd Końca Świata” to odświeżający powiew daleko idącej oryginalności, łączący w sobie kilka nurtów szeroko pojętej grozy. Postapokaliptyczny klimat, tajemnicza choroba, zamieniająca ludzi w zombie, survival, troszkę gore i czarnego humoru, a to wszystko w realiach politycznego światka. Nie uświadczycie tutaj konwencjonalnego, do bólu oklepanego schematu, znanego z dziesiątków zombie movies – Mira Grant proponuje wam zupełnie nowe spojrzenie na tę skostniałą tematykę, tym samym napełniając nadzieją na lepsze jutro nie tylko literackiego, ale również filmowego horroru.
„Ktoś mnie kiedyś zapytał, czy wierzę w Boga. […] Czy wierzę, że wszystko dzieje się przez Niego, a po śmierci coś na nas czeka? Że jest jakiś cel w tym całym gównie? Nie wiem. Chciałabym móc powiedzieć: „Tak, oczywiście” prawie w takim samym stopniu jak chciałabym móc stwierdzić, że : „Absolutnie nie”, ale po obu stronach barykady są pewne dowody. Dobrzy ludzie umierają za nic, małe dzieci chodzą głodne, skorumpowani ludzie dzierżą władzę, a straszliwe choroby pozostają nieuleczalne.”
Mamy lata 2039-2040. Dwudziestoparoletnie rodzeństwo, Georgia i Shaun Masonowie, są blogerami, którzy to w tych czasach cieszą się niemalże równie wielkim uznaniem, co dziennikarze oraz dzielą się na kilka sekcji, w zależności od tematyki ich blogów. Narratorka, Georgia, jest Newsie, która skupia się wyłącznie na faktach i opiniach, przekazując światu aktualne nowinki ze świata zombie. Shaun to Irwin, nastawiony przede wszystkim na nieustanne ryzyko, bez przerwy stający „oko w oko” z żywymi trupami tylko po to, aby w dalszej kolejności zdać relację swoim czytelnikom z przebiegu pełnej suspensu akcji. Ich przyjaciółka, Buffy (hehe) jest Fikcyjną, która na ogół nie opuszcza bezpiecznego schronienia, błądząc w świecie wyobraźni i karmiąc swoich czytelników poezją i opowiadaniami. Kiedy cała trójka dostaje propozycję relacjonowania kampanii wyborczej kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych bez wahania przyjmują wakat, ufając, że podniesie on ich statystki, które stanowią ich jedyne źródło dochodu. Przez dalszą część powieści czytelnik będzie konfrontowany z wszelkiego rodzaju starciami z żywymi trupami, politycznymi spiskami, technologicznymi nowinkami i biologicznymi ciekawostkami z budowy i właściwości wirusa, który przed laty tak drastycznie zmienił świat. Przez większą część książki narratorką jest Georgia, która w moim mniemaniu jest najmocniejszym elementem tej lektury – jej ironiczne poczucie humoru w połączeniu z twardą powierzchownością znacznie ubarwiają przygodę z „Feed”, spychając pozostałych protagonistów na dalszy plan. Jedyne, do czego mogłabym mieć zastrzeżenia to troszkę zbyt rozwlekłe opisy nowinek technologicznych, które może w filmie zdałyby egzamin, ale podczas obcowania z powieścią chwilami mocno nużą. Jednakże te słabsze wątki zostają całkowicie zrekompensowane przenikliwością Grant, która za pomocą ust Georgii artykułuje niezwykle przenikliwe przemyślenia, odnośnie sensowności polityki, z jej skorumpowaniem na czele, fanatyzmu religijnego oraz kondycji nie tylko przyszłościowego, ale również obecnego dziennikarstwa, skupiającego się przede wszystkim na żerowaniu na popularności innych. Georgia i jej ekipa są inni – oni pragną jedynie prawdy, którą czują się w obowiązku przekazać swoim czytelnikom. Problem w tym, że prawda czasem może zabijać…
Jak dotąd nie spotkałam się z tak zgrabnie i przede wszystkim dojrzale napisaną powieścią, traktującą o żywych trupach i przyszłości ludzkości w postapokaliptycznym świecie, z równie zróżnicowanymi bohaterami i tak znakomicie uwypuklonymi emocjami, które siłą rzeczy udzielają się czytelnikom. „Przegląd Końca Świata: Feed” to pierwsza część trylogii, jednakże przez wzgląd na zakończenie – przygnębiające i zaskakujące, czyli dokładnie w moim stylu – mam pewne obawy przed sięgnięciem po tom drugi. Ostatecznie, z ciekawości pewnie się skuszę, aczkolwiek obawiam się, że nie utrzyma wysokiego poziomu niniejszej pozycji. Teraz tylko marzę o ekranizacji – może wówczas skostniały nurt zombie movies zaraziłby się tą odrobiną świeżości, ku uciesze jego wielbicieli. Jak dla mnie Mira Grant napisała coś niesamowitego, pełnego pasji i niemieszczącego się w jakichkolwiek normach tego rodzaju literatury, sprawiając, że nawet laicy w tematyce żywych trupów mają szansę znaleźć tutaj coś dla siebie.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Motyw zombie w filmie i literaturze może i lubię, ale ostatnio jakoś go unikam (zwłaszcza w filmach- wyjątek stanowi seria REC), może dlatego, że mi się przejadł, no ale nie ma przeproś- recenzją mnie przekonałaś Buffy. Również uwielbiam przygnębiające i zaskakujące zakończenia. Teraz już wiem jaką książkę mam sobie zaserwować na urodziny:)
OdpowiedzUsuńZombie to mój ulubiony temat, dlatego bardzo się cieszę, że książka już do mnie leci, nie mogę się doczekać tego przynębiająco-zaskakującego zakończenia ;-)
OdpowiedzUsuńNiedawno byłem w Empiku i zauważyłem tę książkę na półce. Przyciągała mnie tematyką, ale chyba bardziej okładką ;).
OdpowiedzUsuńNo, ale wyszło na to, że ze sklepu wyszedłem nie z "Przeglądem Końca Świata: Feed", tylko z "Życiem Pi" w reklamówce...
Cóż poradzić ;D?
Jednak na pewno wrócę tam i zakupię "Przegląd...". Może nawet niedługo ;P.
Pozdrawiam!
Melon
Zombiaczki, blogerzy, dość futurystyczne. Rodzeństwo blogerów chyba musiało urodzić się długo po wybuchu epidemii, skoro lat 20 mają w 39 roku. I zawsze się zastanawiałam, czy gdyby zombiaczki tak całkiem na serio się pojawiły na ziemi, to co by było z religijnymi fanatykami. U Kinga zwykle w czasie apokalipsy, najazdu kosmitów czy innych ciekawych stworzeń fanatycy mnożą się jak na drożdżach. Po przeczytaniu recenzji nie da się jednak powiedziec "ale to już było", choć w sumie było, ale trochę inaczej, może nieco innowacji i świeżości wniesie coś fajnego do tematyki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i... wielkie WOW. Rewelacyjna robota, póki co parskam śmiechem co kilka stron, a strony się przerzuca bezwiednie, tak wciąga :) Póki co - a jestem w okolicach 150 strony - jest super :)
UsuńJa chcę.
OdpowiedzUsuńOkładka wpadła mi parę razy w oczy, ale jakoś większego zainteresowania nigdy nie wzbudziła. Było od razu mówić, że jest post-apo z zombiakami :3 Dopisuję do swojej listy ^^
Mrrr, zombie i blogerzy czyli to co Puśki lubią najbardziej :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że widziałam książkę na półce, ale strasznie odrzuciła mnie od niej okładka (moim zdaniem jest paskudna i wygląda amatorsko) i tytuł, który łączy polskie słowa z angielskimi (czego nienawidzę). Ale po Twojej recenzji widzę, że muszę dać Grant szansę. Najwyżej kupię sobie obwolutę ;)
Dzięki Twojej recenzji zaopatrzyłem się w tę książkę i nie żałuję zakupu.Właśnie niedawno skończyłem czytać i bardzo mi się podobała! Faktycznie nieco przydługie opisy dotyczące nowinek technicznych mogą czasem nudzić, ale cała ta historia, wyraziste postacie no i zakończenie sprawiło, że powieść mnie po prostu wciągnęła:) Czytałaś może Deadline - drugą część? Jestem ciekaw Twojej opinii:) Uważam, że może być gorzej, chociaż z chęcią sięgnę i po drugą część, ot, z czystej ciekawości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zachęciłam do lektury;)
UsuńTeraz czytam "Pokój Straceń" Deavera, ale jak tylko skończę biorę się za "Deadline" - jak przeczytam skrobnę jakąś reckę.