środa, 25 marca 2015

Kristen Lippert-Martin „Tabula Rasa”


Szesnastoletnia Sara Ramos wraz z kilkoma innymi pacjentami przebywa w nowoczesnym ośrodku, którego personel zajmuje się modyfikowaniem pamięci u młodych ludzi z zespołem stresu pourazowego. Lekarze twierdzą, że wyczyszczenie wspomnień pomoże im rozpocząć nowe życie. Sara wierzyła w te zapewnienia przez cały pobyt w placówce, w trakcie którego pozbawiono ją prawie wszystkich reminiscencji do czasu zbrojnego ataku na ośrodek, którego głównym celem jest ona. Wraz z nowo poznanym hakerem, Thomasem, dziewczyna próbuje dowiedzieć się, dlaczego ktoś chce ją zabić oraz zdobyć pigułkę, która przywróci jej pamięć i zapobiegnie skutkom ubocznym wcześniej przyjętej, niepełnej dawki lekarstwa.

Debiutancka powieść amerykańskiej blogerki, Kristen Lippert-Martin, pozytywnie przyjęta przez krytyków i młodych czytelników. „Tabula Rasa” w zamyśle miała być technothrillerem, skierowanym do nastoletnich odbiorców, ale w Stanach Zjednoczonych książka cieszy się zainteresowaniem również starszych czytelników.

„Może tego właśnie nie zrozumieli, zanim zabrali się do grzebania w naszych mózgach. Kiedy odbierasz człowiekowi wspomnienia, odbierasz mu również tożsamość.”

Do lektury „Tabula Rasa” zachęcił mnie enigmatyczny opis, w którym wydawcy zawarli więcej pytań niż odpowiedzi. Przekonana, że to jedynie chwyt marketingowy mający na celu rozbudzić ciekawość potencjalnych czytelników, przystąpiłam do lektury w przeświadczeniu, że moja ciekawość zostanie szybko przez Lippert-Martin zaspokojona. Jednakże okazało się, że opis odzwierciedla zagadkową fabułę książki. Początek nieco przypomina film pt. „Wyspa” Michaela Bay'a. Tajny, supernowoczesny ośrodek, w którym lekarze poświęcają się niemoralnym zabiegom. Na tym podobieństwa z produkcją Bay'a się kończą. Zamiast klonowania mamy bowiem modyfikowanie pamięci, czyli pozbawianie młodych ludzi ich jestestwa z rzekomo altruistycznych pobudek. W obecnych czasach wysoko rozwiniętej technologii i medycyny ewentualność dalszego rozwoju nieetycznych badań jest aż nadto prawdopodobna, dlatego też główny wątek zaproponowany przez Lippert-Martin silnie intryguje. Żeby tego było mało autorka podsyca ciekawość czytelnika mnogością zagadkowych wątków, dając do zrozumienia, że wszystkie łączą się w jedną całość, ale równocześnie tak oszczędnie operując faktami, że przez długi czas niepodobna rozszyfrować ich znaczenia. Dzięki fragmentarycznym wspomnieniom głównej bohaterki, Sary Ramos i ogólnodostępnym faktom z jej dawnej działalności przekazanych przez jej nowo poznanego młodego sojusznika, hakera Thomasa wiemy, że dziewczyna ma jakiś kluczowy dla jego dalszego istnienia związek z projektem Tabula Rasa i że uczyniła coś, co sprowadziło na nią niebezpieczeństwo. Te strzępy informacji oczywiście są wypadkową niezliczonej ilości pytań. Dlaczego Sara stanowi zagrożenie dla prominentnych właścicieli ośrodka? Dlaczego ktoś chciał wymazać jej wspomnienia? Kim jest Thomas i dlaczego pojawił się w obleganym przez uzbrojonych profesjonalistów ośrodku? I wreszcie, dlaczego Sara darzy taką antypatią dowodzącą akcją zabicia jej, rudowłosą Evangeline Hodges? Z biegiem trwania lektury niektóre wątki stają się łatwe do przewidzenia, ale połączenie tego wszystkiego w jedną, spójną całość, przekonująco oddającą istotę całego spisku jest praktycznie niemożliwe. Komplikacja i suspens to siły napędowe tej powieści, w dodatku tak zręcznie oddane przez autorkę, że już sama ciekawość nie pozwala oderwać się od lektury, a przecież fabułę uatrakcyjniają również inne akcenty.

„Czy to skutek uboczny? Czy ktokolwiek chciałby w taki sposób zapominać? Tak szybko? Tak łatwo? W wyniku zabiegów ci ludzie stracili zdolność do zapamiętywania, która odebrała im zdolność przeżywania żałoby, a ta z kolei odebrała im zdolność do miłości.”

Charakterystyka głównych postaci, jak na powieść w zamyśle młodzieżową znacznie uprzyjemnia lekturę. Silna, zdeterminowana, władająca tajemniczymi, ukrytymi mocami Sara i dowcipny haker Thomas to dojrzały duet wzbudzających sympatię protagonistów, których trudne położenie zmusza czytelnika do dopingowania im. Dodatkowym atutem są długo ukrywane przez Lippert-Martin tajemnice z ich przeszłości, osnuwające Sarę i Thomasa przyjemną aurą tajemniczości. W opozycji do nich stoi przede wszystkim rudowłosa, Evangeline Hodges, bezlitosna morderczyni, która z jakiegoś powodu pragnie wyeliminować Sarę. Hodges z uwagi na swoją osobowość (uwielbiam kobiece czarne charaktery) w moim odczuciu poziomem emocji, jakie we mnie wywoływała zdeklasowała nawet czołowych bohaterów. Choć, jak na literaturę młodzieżową Lippert-Martin wystarała się o strawny, nieskomplikowany, acz stroniący od denerwujących „monosylab” styl zirytowała mnie pierwszoosobową narracją w czasie teraźniejszym. Ale to całkowicie subiektywne odczucie, podyktowane moją wrodzoną antypatią do takiej formy opowiadania (wolę narrację w czasie przeszłym). Jeśli zaś chodzi o fabułę to w drugiej połowie akcja zdecydowanie przyśpiesza, ale równocześnie autorka zapomina o generowaniu tak silnie tajemniczego klimatu, jak na początku. Ciągłe ucieczki po korytarzach ośrodka, strzelanki i akrobatyczne wyczyny Sary, Lippert-Martin podała w takim nadmiarze, że w pewnym momencie zaczynają one zwyczajnie męczyć. Ale przynajmniej pod koniec przekonująco wyjaśniła całą intrygę, nie pozwalając sobie na rażące zbiegi okoliczności i nielogiczne akcenty. Ostatnie strony już rozczarowują, ale nieco wcześniej autorka zgrabnie oddała istotę problematyki „Tabula Rasa”.

„Tabula Rasa” reprezentuje literaturę spod znaku ewentualnej zgubnej przyszłości ludzkości: rasy, która uparcie zmierza ku samozniszczeniu. W powieści Kristen Lippert-Martin nasze unicestwienie będzie polegało na wyzbyciu się własnej tożsamości, na którą przede wszystkim składają się wspomnienia. Pomysł na fabułę, charakterystyka kluczowych bohaterów i zagadkowa intryga zapewne zadowolą wielbicieli technothrillerów, nie tylko tych młodszych wiekiem, nawet biorąc pod uwagę kilka słabszych elementów tej pozycji.

Za książkę bardzo dziękuję grupie wydawniczej 
           

2 komentarze:

  1. Książkę właśnie wczoraj skończyłam i bardzo mi się podobała. Szkoda, że to tylko pojedyncza powieść, bo z chęcią poznałabym dalsze losy bohaterów.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie jestem w połowie czytania jej i nawet fajna :)
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń