poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Remigiusz Mróz „Wybaczam ci”

 

Ina Kobryn ma kochającego, dobrze sytuowanego męża, Rafała, oraz satysfakcjonującą pracę. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko dziecka, którego, wedle jej wiedzy, jej życiowy wybranek też bardzo pragnie. Ina ma jednak powody przypuszczać, że wcale nie zna swojego męża. Wszystko zaczyna się od wiadomości o treści „Wybaczam ci”. Wiadomości wysłanej do Rafała na portalu społecznościowym przez nieznaną Inie kobietę. Niedługo po odkryciu przez Inę tej zagadkowej wiadomości jej nadawczyni zostaje znaleziona martwa. Blisko miejsca, w którym tego feralnego wieczora przebywał Rafał Kobryn. On sam twierdzi, że nie znał tej kobiety, że nigdy się z nią nie kontaktował. Jego wyjaśnienia trafiają do Iny, ale wkrótce sytuacja znacznie się komplikuje. Z pomocą Gracjana Pabsta, partnera jej młodszej siostry Julii, Ina odkrywa kolejne niepokojące rzeczy dotyczące jej męża. Wszystko wskazuje na to, że w ogóle nie zna człowieka, z którym spędziła ostatnie lata swojego życia.

Pierwotnie wydany w 2021 roku powieściowy thriller „Wybaczam ci” autorstwa wiecznie zapracowanego Remigiusza Mroza, dla niego samego był swoistą odskocznią, ucieczką od sytuacji pandemicznej (oczywiście chodzi o COVID-19). Ten nadzwyczaj płodny pisarz tak bardzo zżył się z postaciami stworzonymi na potrzeby tej pozycji, że w ich towarzystwie skutecznie odcinał się od przygnębiającej rzeczywistości. Przez jakieś dwa miesiące, bo tyle w przybliżeniu zajęło Mrozowi pisanie „Wybaczam ci” - luty i marzec 2021 roku – w którym, nie po raz pierwszy zresztą, porusza między innymi problem wykorzystywania seksualnego nieletnich dziewcząt. Problem, który według niego (przypomnijmy: doktora nauk prawnych) w Polsce „najczęściej jest zamiatany pod dywan aż do momentu, kiedy jest już za późno i dochodzi do tragedii”. Warto dodać, ze Remigiusz Mróz jest zaangażowany w kampanię przeciwko przemocy wobec kobiet o nazwie „Kocham. Szanuję”.

Kryminał, thriller prawniczy, fantastyka naukowa, powieść historyczna. Remigiusz Mróz wszystkie te gatunkowe tereny już badał - jedne częściej, inne rzadziej – i najpewniej przynajmniej na niektóre z nich jeszcze nie raz się wypuści. Tym razem najpoczytniejszy polski powieściopisarz zajrzał do szufladki z napisem marriage thriller. Sensacja, kryminał, thriller prawniczy: wszystko to znajdziemy w „Wybaczam ci” Remigiusza Mroza, ale też wszystko kręci się wokół problemów małżeńskich. Niecodziennych problemów. Kłamstw i półprawd. Potencjalnie fałszywego oblicza zbudowanego przez jedną połowę tego, jak się wydawało, dorodnego jabłka. Właściwa akcja książki – główny tor fabularny – umownie jest relacjonowana przez dwie osoby: Inę Kobryn i jej jeszcze nieformalnego szwagra, wieloletniego przyjaciela Gracjana Pabsta. Ale są jeszcze kartki z dziennika nieznajomej dziewczyny. Słowa spisane przez nastolatkę, która nie ujawnia swoich personaliów. Płaszczyzna psychologiczna w marriage thrillerach zazwyczaj jest dość mocno rozwinięta, ale nie tym razem. Więcej akcji, niż zgłębiania postaci. Więcej uwagi Mróz poświęca temu, co dzieje się wokół bohaterów, aniżeli tremu co dzieje się w ich głowach. Całkiem nieźle ich poznamy, zapewne nawet polubimy, ale na tle znanych mi powieści opartych na motywie „nagle wielce kłopotliwych miłosnych związków”, ekspozycja ważniejszych postaci wyróżnia się... skromnością. A akurat w tym przypadku wolę większy rozmach. Więcej wnętrza, mniej zewnętrza. Mimo, że wir wydarzeń, w który Mróz wrzucił swoich, bądź co bądź, całkiem przebojowych bohaterów, i mnie pochłonął. W jakimś stopniu, niecałkowicie, ale jedną nogą na pewno w to weszłam. W szybko zmieniającą się rzeczywistość Iny Kobryn. Z jej perspektywy wygląda to inaczej, bo gdy ją poznajemy, ma już za sobą kilka długich i niewątpliwie udanych, szczęśliwych lat z idealnym mężczyzną, ale odbiorca książki właściwie już na starcie zobaczy pierwsze duże pęknięcie na tym wspaniałym, kolorowym obrazku. Początek tej opowieści zwiastuje rychły koniec związku Iny i Rafała Kobrynów. Wszystko zaczyna się od tytułowej wiadomości tekstowej wysłanej do Rafała i odebranej przez jego żonę. Przesłanie: nie czytaj wiadomości zaadresowanych do innych? Autor przyznał, że i tak można na to patrzeć, ale pisząc ten utwór miał na uwadze bardziej pesymistyczny wydźwięk. Chodzi o zaufanie. Bezgraniczną wiarę w stosunku do najbliższych osób. Główna bohaterka „Wybaczam ci” boleśnie przekonuje się o tym, że absolutne zaufanie, którym obdarzyła swojego życiowego wybranka, było największym błędem w jej życiu. Tak sądzi, ale pewności co do tego mieć nie może, dopóki nie odkryje wszystkich faktów. Wątpliwości miałam i ja. Zręczna żonglerka – gdy już masz Rafała Kobryna za czarny charakter, człowieka, który z premedytacją, bez skrupułów wykorzystał zakochaną w nim kobietę, Mróz z zapałem przechodzi do ocieplania wizerunku tego enigmatycznego mężczyzny. Moje nastawienie do Rafała Kobryna ciągle się zmieniało. Z czasem sprawa jeszcze bardziej się skomplikowała, bo autor „Wybaczam ci” skierował swoje przebiegłe oko na kolejną osobę. Efekt był taki... w sumie jak w życiu: nie ufałam nikomu. A najbardziej nie ufałam sobie. Swoim osądom. A zatem przestałam takowe formułować. Mróz dał mi do zrozumienia, że wnioski, jakie wyciągałam w pierwszej partii książki prawdopodobnie są z gruntu błędne. Przewidywalna przeze mnie wersja wydarzeń prawie na pewno nie pokrywa się z wersją wymyśloną przez, przyznacie chyba, całkiem łabskiego autora „Wybaczam ci”. Coraz to bardziej zagadkowego, niezbyt jednak mrocznego, dreszczowca o kobiecie i mężczyźnie starających się rozwikłać trudną, skomplikowaną sprawę. Wielowątkową, niebezpieczną intrygę, w którą w jakiś sposób zamieszany jest mąż głównej bohaterki.


Paranoja, czy jak najbardziej wskazana, jeśli chce się uniknąć wielkich rozczarowań, ostrożność? W sytuacji, w jakiej znajduje się Ina Kobryn ograniczone zaufanie to właściwie konieczność. Nauczkę już dostała – zaufała i teraz cierpi. Pytanie: czy Ina jest tym, raczej rzadkim, typem człowieka, który uczy się na własnych błędach? Bo nawet jeśli okaże się, że jej mąż nie jest taki zły, jak go malują, że działał ze szlachetnych pobudek, to swoje Ina już wycierpiała. Tak czy inaczej, bohaterka „Wybaczam ci” ma powody sądzić, że całego tego bólu można było uniknąć. Gdyby tylko wykazała się większą czujnością, gdyby nie była tak ślepo zapatrzona w swojego z pozoru idealnego męża. Remigiusz Mróz nie każe nam wątpić w to, że Rafał Kobryn okłamywał żonę, że miał swoje tajemnice. Pewnikiem miał, ale już niekoniecznie tak mroczne, jak się wydaje. Odkrycia jakich Ina dokonuje we współpracy z malarzem Gracjanem Pabstem, partnerem jej siostry, zdecydowanie przemawiają na niekorzyść Rafała. Wiara w męża wprawdzie jeszcze w niej nie umarła, ale Ina powoli przyzwyczaja się już do myśli, że człowiek, z którym spędziła kilka naprawdę szczęśliwych lat nie tylko nigdy jej nie kochał, ale co gorsza dopuścił się niewybaczalnych czynów. W tym zabójstwa dziewiętnastoletniej kobiety, która przed śmiercią wysłała Rafałowi króciutką wiadomość odczytaną przez jego nic nierozumiejącą żonę. Która niebawem natrafi na kolejne niewiarygodne informacje na temat męża. Dotąd nieznane, jak się wydaje, kluczowe fakty z życia Rafała. Zaskoczeń jest sporo – największe, tradycyjnie, na koniec, ale i wcześniej na tym polu mnóstwo się dzieje. Rewelacja za rewelacją. Od jednego zdumiewającego odkrycia do następnego. Pytania, wątpliwości. Nijak niepasujące do siebie elementy, różne wątki, które nie tylko na pierwszy rzut oka, ale także po dokładniejszych oględzinach, „nie mają ochoty się połączyć”. Osobno zachowują sens, ale razem... Frustrująca sytuacja: sklejasz dwa elementy i tak, ładnie się trzymają, ale gdy dokładasz kolejny, te pierwsze się rozchodzą. U mnie w każdym razie tak to wyglądało, ale trzeba pamiętać, że w końcu nadszedł taki moment, w którym przestałam walczyć o wygraną z Mrozem. Za dużo niewiadomych, jak na mój umysł. Skoro nawet najsolidniejsza budowla (na przykład jakiś zaufany człowiek) może w jednej chwili (zaledwie parę słów, jedno krótkie zdanie) obrócić się w proch, runąć niczym domek z kart, gdy powieje wiatr, skoro poruszam się po tak niestabilnym, właściwie to nieustająco zmieniającym się gruncie, to najbezpieczniej, a na pewno najprościej, trzymać się autora. Nie iść przodem, bo można się przewrócić. Mróz wie, jak poruszać się po tym zaminowanym labiryncie. Po tych poplątanych, podmokłych ścieżkach, gdzie jeden fałszywy krok, może okazać się śmiertelny. Ina i Gracjan prawie na pewno na takie właśnie ryzyko się poważyli. W pogoni za prawdą o Rafale Kobrynie położyli na szali swoje życia. I być może nie tylko swoje. Albo nie swoje... Trudno zgadnąć, ponieważ „Wybaczam ci” to jedna z tych historii, gdzie wszystko może się zdarzyć. No prawie. Tajemnice męża. Zabójstwo młodej kobiety w umownej teraźniejszości i krwawe zbrodnie z przeszłości. Przestępczość zorganizowana. Wykorzystywanie seksualne nieletnich dziewcząt. Mroczne sekrety towarzysza niedoli. „Dziwna wioska”. Wstydliwa miłość, niewygodne, „zakazane” wręcz uczucie. Spirala podejrzeń, wzrastająca nieufność niebezpiecznie przechylająca się w stronę czystej paranoi, zagubienie, dezorientacja, ale też silne postanowienie, niezachwiany upór, by doprowadzić rzecz do końca. Poznać całą przypuszczalnie potworną prawdę. Brzydką, zdeformowaną prawdę być może nie tylko o ukochanym mężczyźnie. Może także prawdę o sobie. Jak daleko jesteś w stanie się posunąć w obronie ukochanego? A może postarasz się o coś zgoła przeciwnego? Pomożesz wyrachowanemu, zimnemu zbrodniarzowi, czy pogrążysz niewinnego? To wszystko? Tylko tyle? Nic bardziej mylnego. W sumie nawet zgrabnie to pan Mróz poukładał – a jednak się dało. To znaczy niespójności, jakichś dalece niewiarygodnych, niemożliwie ponaciąganych rozwiązań, nie odnotowałam, ale lekkie rozczarowanie i tak mnie ogarnęło. Mało to spektakularne. Ukryte prawdy ciekawsze od prawd wydobytych na światło dzienne. Frapujące tajemnice i niewyszukane odpowiedzi. Z wyjątkiem ostatniej.

Całkiem barwny, choć jak na standardy współczesnych powieściowych dreszczowców niezbyt pogłębiony duet lubiących się przekomarzać bohaterów. Sporo zaskakujących momentów i niepozbawiona ważnych, niestety wiecznie aktualnych tematów, tragedii tego świata, zawiła konstrukcja fabularna. Tajemnicza, utrzymana w zawrotnym tempie, historia oszukanej kobiety, pragnącej poznać człowieka, z którym spędziła ostatnie lata swojego życia. Odkryć prawdziwe oblicze, wszystkie sekrety swojego życiowego wybranka. Nieobliczalny, ale niezbyt mroczny marriage thriller od Remigiusza Mroza. „Wybaczam ci”: tyle wystarczy, by zakończyć idealne małżeństwo?

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

1 komentarz: