São Paulo, Brazylia. Klara Silva w dziesiątym roku swojego życia straciła oboje rodziców i trafiła do domu dziecka. Teraz ma dwadzieścia cztery lata i pięcioletniego syna Victora, którego wychowuje w pojedynkę. Każdy dzień jest dla niej ogromnym wyzwaniem, Klara nie ma bowiem stałej pracy, ani mieszkania. Oprócz poprawienia swojej sytuacji materialnej, dziewczyna marzy o rozwikłaniu tajemnicy zaginięcia swojego ojca, Laonarda Silvy. W ten sposób nawiązuje znajomość z blogerką Lucimarą Santos, która zdobyła nieznane Klarze informacje w tej sprawie. Trochę wcześniej Klara poznaje dostojnego dżentelmena Alonsa Bastosa i jego młodego pracownika Lucasa Pereirę. Ten pierwszy nieodpłatnie oferuje jej i jej synkowi tymczasowe lokum oraz zatrudnia Klarę w swoim sklepie z używaną odzieżą dziecięcą i zabawkami funkcjonującym pod nazwą Dziecięcy Kram. Kiedy już kobieta nabiera przekonania, że jej życiowa sytuacja wreszcie się poprawia, odzywa się rodzinna przypadłość Silvów. Klara i Victor w domu Bastosa widują istoty z zaświatów, a jakby tego było mało, kobieta zaczyna podejrzewać, że jej pracodawca i jego wierny pomocnik mają jakieś mroczne tajemnice.
Pochodzący z Leszna absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – kierunek: filologia angielska – nauczyciel języka angielskiego, który większość zawodowego życia spędził poza granicami Polski (Brazylia, Arabia Saudyjska, Irlandia), Daniel Radziejewski, na rynku literackim debiutował w roku 2008, powieścią „Metodyk”. Potem były „Grzech ojca” i „Miasteczko Anterrey. Znamię” (w przygotowaniu sequel tej powieści; w najbliższych planach jest też thriller/sensacja od Radziejewskiego, która to powieść prawdopodobnie będzie miała tytuł „Ani słowa!”). Gościł też w antologii opowiadań „Ludzie potrafią latać” przygotowanej przez wydawnictwo Novae Res, z którym to Radziejewski od początku swojej pisarskiej kariery niezmiennie współpracuje. Pomysł na powieść grozy „Dziecięcy Kram”, której premiera przypadła na rok 2021, przyniosło doniesienie prasowe, na które autor natknął się przeglądając polskojęzyczny portal informacyjny. Wstrząsająca sprawa, z którą ten miłośnik horrorów, kryminałów i literatury sensacyjnej zapoznał się będąc we Włoszech. Akcję Radziejewski umieścił w São Paulo w Brazylii, gdzie mieszkał na przełomie 2017 i 2018 roku, i które to miasto zwykł nazywać Nowym Jorkiem Ameryki Południowej.
Połączenie „Szóstego zmysłu” M. Nighta Shyamalana ze „Sklepikiem z marzeniami” Stephena Kinga. Czwarta opublikowana powieść polskiego autora Daniela Radziejewskiego i moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Pasjonujący, klimatyczny, wielowątkowy horror z wyczuciem wykorzystujący sprawdzone w kinie i literaturze grozy motywy. Autor „Dziecięcego Kramu” to „absolwent starej szkoły straszenia”. Bardziej przeraża nas to, czego nie widzimy, co podsuwa nam wyobraźnia, nie zaś to, co wychodzi z ukrycia. Przyczajony, chowający się za zasłoną intruz, często zdejmuje większym lękiem, aniżeli odmalowana ze wszystkimi odrażającymi szczegółami, nawet najwymyślniejsza bestia. W „Dziecięcym Kramie” autor chętnie korzysta z tej, coraz rzadziej praktykowanej, metody siewu nasion zwanych niepokojem. I jest w tej niełatwej przecież sztuce skuteczny. Oczywiście upiory w „Dziecięcym Kramie” nie będą przez cały czas ukrywać się w cieniu. Radziejewski nie będzie wiecznie „odwracał wzroku” od szczegółów ich upiornej fizjonomii. A zatem i my, odbiorcy jego pełnokrwistej powieści grozy, niekiedy będziemy mogli dokładnie przyjrzeć się istotom widywanym przez młodą Brazylijkę i jej uroczego synka. Główna bohaterka i jednocześnie narratorka większej części omawianej powieści, dwudziestoczteroletnia Klara Silva prawie przez całe swoje życie ma mocno pod górkę. Czarne chmury zawisły nad nią czternaście lat wcześniej, kiedy to jednego dnia straciła oboje rodziców: matka zmarła, ojciec zaginął. Dziesięcioletnia dziewczynka trafiła do domu dziecka, a niedługo po osiągnięciu pełnoletności, a więc wydostaniu się z tego generalnie przygnębiającego miejsca, znalazła swoją pierwszą miłość. Anglika Jasona Evansa, który dał jej syna, Victora. Reszty można się domyślić. Historia stara jak świat: facet zapładnia, facet ucieka. Synek Klary ma już pięć lat i podobnie jak jego matka marzy o własnym kącie. Radziejewski kreśli doprawdy smutny, tragiczny wręcz obraz straszliwie pognębionych przez złośliwy los matki i dziecka. Wieczna tułaczka, niezmiennie z maleńkim groszem przy duszy. Bez mieszkania, bez stałej pracy i właściwie bez perspektyw na lepsze jutro. Niebywale ciężki żywot w zatłoczonym brazylijskim mieście złożonym z silnych kontrastów. Zdecydowanie niesprawiedliwy, depresyjny los sympatycznej kobiety i jej nie mniej sympatycznego synka. Potworne, nieomal wyciskające łzy z oczu, ściskające krtań, przeklęte poczucie beznadziei – z całym przekonaniem muszę stwierdzić, że Radziejewski sprowadził to praktycznie do perfekcji. Czarna rozpacza, niekończąca się udręka, okropne fatum, okropna niesprawiedliwość, ale i nadzieja, niesłabnąca, choć może naiwna nadzieja wyrwania się wreszcie z tej koszmarnej matni. Kolczastej klatki, mrocznej otchłani życia. W której Klara, z krótkimi przerwami, przebywa od dziesiątego roku życia, a jej jedyne dziecko od urodzenia. Już w prologu Radziejewski ujawnia, że Klara prawdopodobnie jest obciążona rodzinną (ze strony matki) przypadłością. Zdolnością, którą jak pamiętamy miał też Cole Sear z „Szóstego zmysłu”. Między innymi, bo podobnych historii mieliśmy już całkiem sporo. Także od Stephena Kinga (na przykład „Lśnienie”, na przykład „Później”), którego twórczość Danielowi Radziejewskiemu na pewno obca nie jest. Pytanie, czy ma już za sobą lekturę „Sklepiku z marzeniami” Kinga, ewentualnie jej filmowej wersji w reżyserii Frasera C. Hestona? Czy Alonso Bastos powstał pod natchnieniem Lelanda Gaunta, czy to raczej jeden z nadzwyczajnych zbiegów okoliczności, którymi niestety wspomaga się autor „Dziecięcego Kramu” w budowie dosyć złożonej intrygi ukrytej pod wpadającą oko okładką projektu Michała Duławy (Novae Res, rok 2021). Trochę za dużo tych niewiarygodnych zrządzeń losu... Czego świadom był także sam autor, bo jakieś tam – mnie nieprzekonujące - wyjaśnienie tej „zagadki” podrzucił, zasugerował. Poza tym wypowiedzi poszczególnych postaci czasami wydawały mi się troszkę nienaturalne, ale to już detale. Incydentalne, sporadyczne momenty.
(źródło i zwiastun książki: https://www.youtube.com/watch?v=PUES2Kq0hlk) |
Niepowierzchowny styl, mroczny klimat, interesujące postaci i dramatyczne, nadzwyczaj przygnębiające losy niektórych z nich, zaskakujące zwroty akcji, chwilami wręcz nieznośne napięcie i wielowątkowa, wciągająca fabuła. Znane motywy w rękach człowieka, który dobrze wie, jak poruszać się po tych niby ogranych schematach. Daniel Radziejewski w swoim „Dziecięcym Kramie” dobitnie pokazuje, że stare pomysły, stare metody straszenia, stare historie wciąż się sprawdzają. Ja w każdym razie bawiłam się wyśmienicie. Fascynująca ghost story niekoniecznie do poduszki:) Ale oczywiście polecam wszystkim sympatykom mrocznej beletrystki. Gorąco, gorąco, ogniście!
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Bardzo dziękuję za tak wnikliwą recenzję Dziecięcego Kramu. Jestem pod wrażeniem. Cieszę się, że powieść zapewniła sporo emocji. Podziękowałem Pani za recenzję na swojej stronie autorskiej na FB. :-)
OdpowiedzUsuńJeśli to możliwe, prosiłbym również o umieszczenie tej recenzji i oceny na Lubimy Czytać i może paru innych stronach.
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie!
Daniel Radziejewski
Żadna "Pani" - zwykła Anka:) Nie ma za co dziękować: jak dobra książka to i recenzja pochwalna. Więc to ja dziękuję za pasjonującą lekturę i czekam na kolejne.
UsuńNa Lubimy Czytać reckę zamieszczę jeszcze dziś.
Pozdrawiam ciepło!