niedziela, 30 grudnia 2012

John Lutz „Seryjny”

W Nowym Jorku grasuje bezwzględny seryjny morderca, zwany Rzeźnikiem, który przed zabiciem swoich ofiar poddaje je długim, bolesnym torturom. Komisarz miejscowej policji oddaje sprawę prywatnej firmie detektywistycznej, którą kieruje specjalista od seryjnych morderców, Frank Quinn. Mężczyzna wraz ze swoim zespołem musi, jak najszybciej odnaleźć sprawcę, bowiem im dłużej zwleka tym więcej niewinnych kobiet ginie.
„Uczucie absolutnej kontroli, panowania nad kobietą, którą znasz, odgrywanie Boga wobec głupców, którzy w Boga wierzą – o, to już jest coś.”
John Lutz, autor zekranizowanej w 1992 roku „Sublokatorki” tym razem zabierze swoich czytelników w brutalną podróż po świecie zabójstw i gwałtów. „Seryjny” będzie miał swoją polską premierę 8 stycznia, ale dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka miałam możliwość zapoznać się z jej przedpremierowym wydaniem. Mam słabość do thrillerów, traktujących o seryjnych mordercach, bez względu na ich schematyczność. Takie powieści dzielą się na ogół na dwa rodzaje – psychologiczne, będące mroczną podróżą w głąb umysłu zabójcy oraz policyjne, które przede wszystkim skupiają się na drobiazgowym śledztwie. „Seryjny” bezapelacyjnie lokuje się w tym drugim nurcie, bo choć autor od czasu do czasu pozwala swoim czytelnikom poznać myśli sprawcy, robi to raczej pobieżnie, nie skupiając się zanadto na uczuciach, które byłyby siłą napędową jego odrażających czynów. A modus operandi zabójcy w istocie poraża bezrozumnym okrucieństwem i daleko posuniętą oryginalnością. Wachlarz tortur, jakim Rzeźnik poddaje swoje ofiary jest tak szeroki, że co delikatniejsi czytelnicy mogą chwilami poczuć się odrobinę zniesmaczeni, natomiast wielbiciele wątków gore mają szansę znaleźć tutaj coś dla siebie. Co prawda autor nie skupia się na samych aktach morderstw, szczegóły przytaczając nam dopiero z ust śledczych, co znacznie zaniża brutalny aspekt tej powieści, ale i tak do pewnego stopnia zdaje szokujący egzamin. Nasz Rzeźnik między innymi obdziera kobiety ze skóry, przypala, obcina języki i piersi, które następnie układa pod ich pachami, a to wszystko nie post mortem, w czym pomaga mu amoniak, przywracający torturowanym kobietom przytomność, w chwilach, gdy ich ciało nie mogąc znieść tak wielkiego ogromu cierpień, po prostu się poddaje.
Po „jasnej stronie równania” stoi prywatna agencja detektywistyczna, z której najważniejszymi protagonistami są kierownik Frank Quinn oraz jego partnerka i dziewczyna Pearl. On jest modelowym twardym śledczym, który nie cofnie się przed niczym, aby dopaść przestępcę. Ona – pyskata, zaczepna, o wybuchowym temperamencie, ale starająca się kierować etyką, której Quinnowi zauważalnie brakuje, jeśli tylko w taki sposób może schwytać sprawcę. Oboje znakomicie się dopełniają i choć autor nie skupia się zbyt mocno na bohaterach na rzecz nieustającej akcji, bardziej ich kreśląc aniżeli charakteryzując to i tak do pewnego stopnia umożliwia odbiorcy utożsamienie się z którymś z protagonistów.
„Seryjny” jest pełnym zwrotów akcji, drobiazgowej pracy śledczych oraz bestialskich mordów (których również jest zaskakująco dużo) thrillerem, dotykającym licznych problemów społecznych – gwałtów i pomyłek przy okazaniu ich sprawców, klubów sado-maso oraz fałszywej sprawiedliwości. Choć motywy sprawcy bardzo łatwo jest przewidzieć to jego tożsamość zostanie raczej tajemnicą dla odbiorcy, aż do zaskakującego finału, co wespół ze znakomicie przemyślanym jego modus operandi sprawia, że powieść Johna Lutza czyta się dosłownie jednym tchem, a po skończonej lekturze chciałoby się jeszcze więcej. Jeśli jesteś wielbicielem krwawych thrillerów, traktujących o seryjnych mordercach to nie zastanawiaj się ani przez chwilę – czytaj Lutza!
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

7 komentarzy:

  1. Łał! Że jeszcze tej książki nie miałam w swoich rękach... Trzeba się rozejrzeć za nią :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Thriller i seryjni mordercy - to lubię :-) Właśnie spojrzałam z ciekawości na stronkę Empiku, ale rzeczywiście pisze, że jeszcze jest niedostępna. Opis mocno zachęcający, więc nic tylko czekać na premierę. Dzięki za cynk Buffy! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, ale ci zazdroszczę możliwości przeczytania tej książki. Mam nadzieję, że będzie ona w propozycjach recenzyjnych, gdyż bardzo mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię dobre thrillery obfitujące w "bestialskie mordy". Po Twojej recenzji jestem przekonana, że muszę zapoznać się z tą pozycją :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy mógłbym prosić autorkę bloga o numer gg? Chciałbym zaproponować współpracę z moim portalem na pozycji recenzentki i byłbym bardzo wdzięczny za jakiś namiar kontaktowy. Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mail: buffy1977@wp.pl
      Ale od razu uprzedzam, żeby się Pan nie fatygował, bo nie jestem zainteresowana współpracą z portalami. Z jednym już kiedyś współpracowałam i jak na razie mam dość. Poza tym coraz mniej cieszy mnie pisanie, więc nie wiem jak długo jeszcze będę prowadzić tego bloga, więc głupio byłoby zaczynać współpracę z jakąś stronką skoro pisanie na własnym blogu już zaczyna mnie nudzić:)
      Bardzo mi przykro, bo jestem przekonana, że mogłoby wyjść z tego coś ciekawego, ale naprawdę jak na tę chwilę muszę spasować:/

      Usuń