Młode małżeństwo, Samantha i Craig Howard, od dawna bez rezultatów starają się o dziecko. Za namową lekarza wyjeżdżają do kliniki leczenia bezpłodności w małym miasteczku, aby skorzystać z metody zapłodnienia in vitro. Zabieg udaje się – Howardowie spodziewają się bliźniaków, którymi szczególnie interesuje się nowy wydawca Craiga, człowiek zarządzający kliniką i jak się wkrótce okaże sukcesywnie realizujący swój diabelski plan, w którym młode małżeństwo odgrywa centralną rolą.
Koprodukcja brytyjsko-rumuńska, wyreżyserowana przez Simona Fellowsa, będąca swoistym miszmaszem gatunkowym, łączącym w sobie elementy horroru religijnego z dramatem i thrillerem. Twórcy nawet nie kryli, że fabuła „Błogosławionej” nawiązuje do kultowego dzieła Romana Polańskiego pt. „Dziecko Rosemary”- podobnie, jak „Adwokat diabła” i „Żona astronauty” kopiuje z niego znany motyw zapłodnienia przez nadprzyrodzone nasienie, ale również w dalszej części seansu sugeruje widzom, że mąż głównej bohaterki daje się przekupić siłom ciemności, robiąc intratne dla siebie interesy z czcicielem Szatana, nie bacząc na istoty, które jego żona nosi pod sercem. I na tym kończą się podobieństwa z „Dzieckiem Rosemary”, bowiem Fellows postanowił całkowicie inaczej niż Polański poprowadzić całą akcję filmu.
Niewątpliwą nowością jest wątek zapłodnienia in vitro, będący swego rodzaju ukłonem dla współczesności. Horrory mają to do siebie, że zawsze „podążały z duchem czasu”, wplatając w fabuły aktualne bolączki społeczeństwa i bezlitośnie je demonizując (choroby, zdobycze naukowe i technologiczne itp.). Twórcy „Błogosławionej” postanowili dosłownie potraktować ostrzeżenia Kościoła przed sztucznym zapłodnieniem, mówiące, iż jest to dzieło Szatana, bowiem Samantha poddając się zabiegowi in vitro nieświadomie pozwoliła wprowadzić w siebie embriony z diabelskim DNA. Ponadto, aby dodatkowo spotęgować i tak już napięte nastroje ludzkości, przerażonej nowoczesnymi zdobyczami nauki w drugiej połowie produkcji wprowadzono postać lekko szalonego księdza, który kierując się pozornie irracjonalnymi pobudkami w istocie staje się bojownikiem światłości. Kiedy w rzeczywistości tacy osobnicy są poczytywani za zwykłych szaleńców, dopatrujących się wszędzie apokaliptycznych znaków tutaj sytuacja się odwraca – taka osoba jest wręcz wzorem do naśladowania.

W roli głównej wystąpiła dość znana aktorka, Heather Graham, która choć mocno starała się o przekonującą kreację swojej postaci została całkowicie przyćmiona przez partnerującego jej Jamesa Purefoy’a, który dysponował ewidentnie bogatszą mimiką. Na uwagę zasługuje również Andy Serkis w roli szalonego księdza oraz czołowy czciciel Szatana z fantazyjnymi brwiami, stylizowanymi na rogi, David Hemmings.
„Błogosławiona” może okazać się przyzwoitą rozrywką jedynie dla tych widzów, którzy gustują w powolnych, nierówno zrealizowanych fabułach i ciekawym, choć mało oryginalnym pomysłem na poprowadzenie historii. Dla poszukiwaczy arcydzieł kinematografii lub entuzjastów zawrotnych akcji z pewnością tego filmu nie nakręcono. Ot, taka zwykła średniawka, którą można śmiało obejrzeć, jeśli nie oczekuje się zbyt wiele od kina grozy.
Jakie to typowe. Początek klimatyczny, a od środka wszystko gdzieś się ulatnia. Niewiele dziś horrorów trzyma równy poziom od pierwszej do ostatniej sceny. Jestem świeżo po seansie filmu "Mama", gdzie też końcówka psuje nieco dobre wrażenie wywołane pierwszą częścią seansu.
OdpowiedzUsuńOdpuszczę sobie ten film, jakoś nie mam ochoty na mieszankę tylu motywów charakterystycznych dla innych filmów. W tym przypadku fabuła mnie niestety nie przyciąga.
OdpowiedzUsuńCiekawie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : http://patrysiek16.blogspot.com/