niedziela, 3 września 2023

Michael Crichton „Park Jurajski: Zaginiony świat”

 
Zachęcony informacjami o niezwykłych okazach zwierząt spotykanych w Kostaryce, Richard Levine, paleontolog z niewyczerpanym zapleczem finansowym, zawiązuje współpracę z cenionym naukowcem teoretykiem, matematykiem Ianem Malcolmem. Mężczyźni czynią przygotowania do ekspedycji naukowej w nadziei na odkrycie Zaginionego Świata, w przekonaniu Levine'a zamieszkałego przez dinozaury. Słynny orędownik teorii chaosu jest sceptycznie nastawiony do kosztownego przedsięwzięcia aroganckiego paleontologa, ale ostatnie znalezisko Levine'a rozwiewa jego wątpliwości. Ostatnie przed zniknięciem zdeterminowanego naukowca, znajdującego się pod obserwacją bezwzględnego genetyka Lewisa Dodgsona z korporacji Biosyn, zainteresowanej przejęciem jurajskiego dokonania nieistniejącej już firmy International Genetic Technologies (InGen). Zaalarmowany przez pracującego dla Levine'a doktora Jacka Thorne'a, emerytowanego wykładowcę inżynierii konstrukcyjnej, specjalisty z zakresu materiałoznawstwa, obecnie zajmującej się produkcją sprzętu, Ian Malcolm przybywa do mieszkania Levine'a, gdzie szybko nabiera pewności, że zaginiony paleontolog wyruszył na bezludną wyspę Isla Sorna u wybrzeży Kostaryki. Mężczyźni naprędce organizują prywatną akcję poszukiwawczo-ratowniczą, w efekcie lądując w Zaginionym Świecie Richarda Levine'a.

Okładka książki. „Park Jurajski: Zaginiony świat”, Vesper 2023

Kontynuacja przebojowej powieści nieodżałowanego Michaela Crichtona, jednego z ojców (obok Toma Clancy'ego) nowoczesnych technothrillerów, pierwotnie wydanego w 1990 roku „Parku Jurajskiego”. Kasowy sukces filmowej adaptacji historii jurajskiej autora między innymi „Andromeda znaczy śmierć” zachęcił jej reżysera Stevena Spielberga do nakręcenia kolejnej odsłony przygód z prehistorycznymi stworzeniami. Najlepiej opartej na powieści tego samego autora, który początkowo nie był przekonany do tego pomysłu. Crichton nigdy wcześniej – i nigdy potem – nie pracował nad ciągiem dalszym wydanej powieści, uznając je za zabawne półprodukty. Strukturalne błędne koło. Amerykański powieściopisarz, który „wskrzesił dinozaury” swoją niechęć do pisania kontynuacji tłumaczył tym, że z założenia muszą być one takie same, ale inne. A jeśli sequel „naprawdę jest taki sam, to jest taki sam, a jeśli jest naprawdę inny, to nie jest kontynuacją”. W 1994 roku zdecydował się jednak wyjść ze swojej strefy komfortu, dać Stevenowi Spielbergowi następny materiał do obróbki filmowej, a namiętnym czytelnikom pierwszego „Parku Jurajskiego” z niecierpliwością wyczekiwaną, wręcz wyproszoną, lekturę. Premierowa edycja „The Lost World” (pol. „Zaginiony świat”, „Zaginiony świat. Powrót do Parku Jurajskiego”, „Jurassic Park: Zaginiony świat” i wreszcie „Park Jurajski: Zaginiony świat” wydawnictwa Vesper) pokazała się w 1995 roku, a dwa lata później swoją światową premierę miał „The Lost World: Jurrasic Park” („Zaginiony Świat: Jurassic Park”) Stevena Spielberga, raczej luźno oparty na jedynym sequelu w pisarskim dorobku Michaela Crichtona, gdzie dodano także sceny z pierwszej powieści o naturalnie wymarłym gatunku przywróconym metodą inżynierii genetycznej. Oczywiście sceny niewykorzystane w poprzednim filmowym „Parku Jurajskim”.

Co pana skłania do twierdzenia, że ludzie są istotami świadomymi i rozumnymi? Nie ma na to żadnych dowodów. Człowiek stara się nie myśleć o sobie, bo to dla niego niezbyt wygodne. Olbrzymia większość przedstawicieli naszego gatunku jedynie wykonuje polecenia i wpada w złość, gdy zetknie się z jakimkolwiek odmiennym punktem widzenia. Najbardziej charakterystyczną cechą ludzi wcale nie jest świadome działanie, lecz konformizm, natomiast różne poglądy prowadzą do wojen religijnych.”

Hołd Michaela Crichtona dla powieści „The Lost World” (pol. „Zaginiony świat”) Arthura Conan Doyle'a, po raz pierwszy wydanej w 1912 roku oraz jej filmowej odpowiedniczki z 1925 roku wyreżyserowanej przez Harry'ego O. Hoyta, na co miał wskazywać już sam tytuł drugiego „Parku Jurajskiego”. Ekspedycja naukowa na bezludną wyspę u wybrzeży Kostaryki, zainspirowana starą fikcyjną wyprawą do odizolowanego zakątka Ameryki Środkowej, gdzie osiadły prehistoryczne stworzenia. Niedobitki rzekomo wymarłego gatunku. I powrót postaci uznanej za zmarłą, natchniony wskrzeszeniem Sherlocka Holmesa, największej sławy wśród bohaterów stworzonych przez sir Arthura Conan Doyle'a. Mowa oczywiście o cynicznym matematyku Ianie Malcolmie, ulubionej postaci autora „Parku Jurajskiego” z 1990 roku, który podbił też serca czytelników. Mizantropa albo po prostu człowieka obiektywnie oceniającego własny gatunek. „Czasem odnoszę wrażenie, że można ludzkość porównać do plagi, po której zostaje tylko jałowa gleba. Niszczymy nasze środowisko tak dokumentnie, że nasuwa się wniosek, iż zostaliśmy do tego powołani”. Tako rzecze pesymistyczny teoretyk w „Parku Jurajskim: Zaginionym świecie” Michaela Crichtona, w 2023 roku wydanym przez oficynę Vesper w solidnym tłumaczeniu Andrzeja Leszczyńskiego; w twardej oprawie i miękkiej ze skrzydełkami, przepięknie pokolorowanej przez Artura Rudnickiego. Ta sama szata graficzna w obu wariantach okładkowych, cudnie korespondująca z vesperową edycją „Parku Jurajskiego” z 2022 roku. Autor bodaj najpopularniejszych powieści o dinozaurach, nie mógł obyć się bez ironicznego komentatora wydarzeń, którego parę lat wcześniej spotkał mocno wątpliwy zaszczyt zwiedzenia wyjątkowego parku rozrywki ekscentrycznego naukowca Johna Hammonda. Przywrócenie pozostałych protagonistów „Parku Jurajskiego” uznał za niepotrzebne, ale ani myślał zostawić w spokoju Iana Malcolma. Chcąc nie chcąc matematyk stał się częścią nowego zespołu Michaela Crichtona, zespołu skompletowanego na potrzeby „Zaginionego świata”. Nowego-starego, bo wyróżniona ludność tutejszego świata przedstawionego, czynni uczestnicy drugiej przygody z tworami inżynierii genetycznej, jest swego rodzaju odbitką gwardii z „Parku Jurajskiego”. Krwiożercza korporacja – jeden z ulubionych motywów Crichtona – majętny człowiek z obsesją na punkcie dinozaurów, męsko-damski kompas moralny, dwoje małoletnich i dodatkowe wsparcie techniczne. W miejsce InGenu wskoczył Biosyn, lukę po Johnie Hammondzie wypełnił paleontolog, a ściślej paleobiolog Richard Levine, a jego kolegę po fachu, profesora Alana Granta, zastąpił doktor John Thorne, właściciel niewielkiej firmy motoryzacyjnej specjalizującej się w budowie pojazdów na zamówienie, natomiast drugą połową kręgosłupa moralnego niecodziennej ekspedycji, następczynią paleobotaniczki Ellie Sattler w „Parku Jurajskim: Zaginionym świecie” jest doktor Sara Harding, światowej sławy obserwatorka ssaków zamieszkujących afrykańską sawannę. Dodatkowym wsparcie technicznym jest Eddie Carr, genialny mechanik pracujący dla Johna Thorne'a, a trzynastoletnia Kelly Curtis i jej najlepszy przyjaciel, jedenastoletni geniusz komputerowy Arby Benton, godnie zagospodarowali przestrzeń po rodzeństwie Murphy, Timie i Lex. Niektórzy mogą uznać, że konstruując postacie omawianej powieści Michael Crichton zanadto kierował się tą częścią swojej definicji sequela, która mówi, że musi być taki sam, jak oryginał, mnie jednak to, bądź co bądź, pójście po linii najmniejszego oporu osłodziło rozłąkę z ferajną pechowo zgromadzoną na fikcyjnej wyspie Isla Nublar, siostrzyczce Isla Sorna, czyli tytułowego Zaginionego Świata.

Okładka książki. „The Lost World”, Alfred A. Knopf, Inc. 1995

Kilka lat po wydarzeniach przedstawionych w „Parku Jurajskim” Michaela Crichtona kostarykańskie władze nadal zmagają się ze skutkami nader śmiałego projektu InGenu, który udało się ukryć przed opinią publiczną. Grono wtajemniczonych nieubłaganie się jednak poszerza i wbrew radykalnym działaniom tutejszego rządu – niezwłoczne unicestwianie niezwykłych okazów zwierząt – problematyczna spuścizna nieodpowiedzialnego miliardera niebawem może zostać przejęta przez innych rekinów biznesu. Drapieżniki już zwąchały dinozaurze mięsko, podobnie jak bogaty paleontolog Richard Levine, który jednakże, w przeciwieństwie do korporacji Biosyn, nie jest zainteresowany drastyczną ingerencją w środowisko pradawnych stworzeń odtworzonych metodami inżynierii genetycznej. Bierna obserwacja zwyczajów dinozaurów – takie ma marzenie ten przemądrzały naukowiec, który zjednał sobie łebskich uczniów siódmej klasy szkoły podstawowej, Kelly Curtis i Arby'ego Bentona, a przedtem przekonał do współpracy matematyka Iana Malcolma, przyjaciela mieszkającej w Afryce doktor Sary Harding, nieustraszonej specjalistki od zwyczajów dzikich zwierząt, ostatnimi czasy skupiającej się na hienach, największej idolki nastoletniej Kelly. Z kolei Richarda Ian pewnie nie nazwałby swoim przyjacielem – prędzej niemożliwie irytującym gościem, który nie przypadkiem wpadł na całkiem obiecujący trop – a i doktor Jack Thorne nie darzy sympatią narwanego człowieka, który zlecił mu budowę zmyślnie wzmocnionych elektrycznych samochodów, dostosowanych do jazdy w dziczy. Ani Malcolm, ani Thorne nie potrzebują jednak czasu do namysłu, kiedy Richard Levine wpada w poważne tarapaty. W zasadzie Kłopoty to jego drugie imię, ale mężczyźni mają powody sądzić, że najnowsza wyprawa tego przeklętego włóczykija bez ich interwencji niechybnie skończy się tragicznie. O ile już się nie skończyła, bo członkowie naprędce zorganizowanej akcji poszukiwawczo-ratowniczej liczą się z tym, że ich żywe utrapienie pożegnało się już ze światem doczesnym. Na wyspie pełnej dinozaurów. Przymykając oko na niski stopień prawdopodobieństwa tak długiego utrzymywania się poza zasięgiem wyjątkowo czułego „radaru Homo sapiens” – niedoścignionego gatunkowego mistrza w odnajdywaniu i nierzadko rujnowaniu siedlisk innych mieszkańców Ziemi – w rzeczywistości nieistniejąca Isla Sorna na pierwszy rzut oka wydaje się wprost idealnych miejscem dla zwierzyny InGenu. Głównie potomków sztucznie wyhodowanych mięsożernych i roślinożernych członków gatunku wymarłego dziesiątki milionów lat temu. Podobnie jak w pierwszej części „Parku Jurajskiego” w „Zaginionym świecie” toczą się interesujące dyskusje, czy jak kto woli monologi Iana Malcolma, tym razem o współpracy między gatunkami, o wymieraniu gatunków (hipotetyczne wyjaśnienia tego potwornego zjawiska) i ewolucji, a to wszystko w kontekście jego rozważań na temat tak zwanej krawędzi chaosu. O imponującej złożoności życia na planecie Ziemia i nowym zagrożeniu dla rozwoju człowieka. Ian Malcolm przewidywał, że cyberprzestrzeń zahamuje ewolucję człowieka. Mówił o „stanięciu w miejscu na drodze ewolucji”, ale myślę, że „gdyby dożył naszych czasów” przyznałby, że jego scenariusz był nadmiernie optymistyczny. Myślę, że teraz rozprawiałby o ewolucji regresywnej, zwanej też wsteczną. Swoją drogą w oko wpadło mi też pojęcie technomitów, teorii spiskowych zapełniających luki po legendach, podaniach, mitach, które straciły swój urok. A właściwa akcja „Parku Jurajskiego: Zaginionego świata”? Według mnie nieustępująca przeprawie na Isla Nublar. Rzadki okaz sequela jakością dorównującego części pierwszej. W każdym razie dla mnie, w ogóle „Zaginiony świat” okazał się lekturą równie emocjonującą, a w szczególe bardziej klaustrofobiczną i mniej ponurą. Klasyczna opowieść o bezlitosnej ekspansji człowieka, bezmyślnym pchaniu się na cudzy teren, zabieraniu ostatniego kawałka ziemi ostatnim członkom danego gatunku. Człowieka, który z równym zapałem uśmierca i ratuje; zdolnego do najwstrętniejszych (na przykład kradzież cudzego prawie potomstwa) i najwspanialszych (poruszająca akcja z małym tyranozaurem) czynów. Imponująco odważnego i oburzająco tchórzliwego gatunku... który agresją może jeszcze nie dorównuje welociraptorom Michaela Crichtona, a obawiam się, że jego tyranozaurom już tak:/

W mojej ocenie Michael Crichton w „Parku Jurajskim: Zaginionym świecie” spokojnie dosięgnął poprzeczki zawieszonej w pierwszym tomie fascynującej sagi o dinozaurach. Dwie wyśmienite mieszanki powieści przygodowej i gatunkowej specjalizacji tego poczytnego amerykańskiego pisarza i filmowca z wykształceniem medycznym, czyli oczywiście technothrillera. Niestety tylko dwie diablo pasjonujące historie tego autora o spotkaniach istot ludzkich z niekiepskimi podróbkami pradawnych dominujących kręgowców lądowych na planecie Ziemia.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz