Do
nocnej taksówki w Warszawie wsiada elokwentny mężczyzna, który
niebawem wciągnie siedzącą za kierownicą byłą dziennikarkę
śledczą Larysę Luboń w osobistą rozmowę, ujawniając alarmująco
dużą wiedzę na jej temat i powierzając jej własne życie. Kurs
zakończy się zatrzymaniem przez policję dziwnie nieporuszonego
pasażera, cenionego psychoterapeuty Zacharego Kramera, pod zarzutem
brutalnego zabójstwa młodej kobiety. Akcją kieruje komisarz Leon
Mruk z wydziału kryminalnego, który w najbliższych dniach, wraz ze
swoim partnerem, aspirantem Hubertem Witkiem, całkowicie skupi się
na gromadzeniu materiału dowodowego w sprawie domniemanego seryjnego
mordercy w tym czasie przebywającego w areszcie śledczym, niezwykle
przenikliwego psychologa chcącego rozmawiać jedynie z Larysą
Luboń, w przeciwieństwie do policji badającej inne wątki w
historiach zabójstw przypisywanych Zacharemu Kramerowi. Tymczasem
młodszy brat Larysy, student politechniki Bartosz Luboń, desperacko
stara się odnaleźć swoją dziewczynę, którą znał jako Matyldę
Zaorską, pokojówkę w luksusowym warszawskim hotelu, wszystko
wskazuje jednak na to, że został potwornie oszukany. Zakochał się
w kobiecie, która nigdy nie istniała...
 |
Okładka książki. „Wrzenie”, Czwarta Strona 2025 |
Powrót
Larysy Luboń, bohaterki głośnej trylogii kryminalnej autorstwa
Izabeli Janiszewskiej - powieści „Wrzask” (2020), „Histeria”
(2020) i „Amok” (2021) - porównywanej do „Millennium” Stiega
Larssona. Połączenie twardego kryminału z thrillerem
psychologicznym, częściowo zainspirowane UWAGA SPOILER
filmem dokumentalnym w reżyserii Eda Perkinsa, „Powiedz mi, kim
jestem” (oryg. „Tell Me Who I Am”), na podstawie książki
non-fiction pod tym samym oryginalnym tytułem, autobiografii
bliźniaków Alexa i Marcusa Lewisów napisanej we współpracy z
Joanną Hodgkin KONIEC SPOILERA. Wydana w 2025 roku nakładem
wydawnictwa Czwarta Strona, w miękkiej oprawie graficznie
zaprojektowanej przez Mariusza Banachowicza z wykorzystaniem
elementów wygenerowanych przez AI (spójna szata graficzna z drugim
wydaniem cyklu o dziennikarce śledczej Larysie Luboń i komisarzu
policji Brunonie Wilczyńskim wypuszczonym w 2024 roku), powieść
„Wrzenie” jest spin-offem (ewentualnie częścią czwartą)
popularnego cyklu byłej dziennikarki prasowej i telewizyjnej,
królowej polskiego dreszczowca, autorki między innymi
wstrząsającego „Niewybaczalne” (2021) i skąpanych w aurze
niesamowitości „Ludzi z mgły” (2023).
Od
prawdy ważniejsza jest sprawiedliwość.
Właściwa
akcja „Wrzenia” Izabeli Janiszewskiej toczy się w 2021 roku
(autorka pozwoliła sobie pominąć pandemię COVID-19, z czego
tłumaczy się w posłowiu), a postaciami przewodnimi są była
dziennikarka śledcza, obecnie pracująca w Uberze, Larysa Luboń,
komisarz z warszawskiego wydziału kryminalnego Leon Mruk i student
politechniki Bartosz Luboń. Okazjonalnie będziemy przyglądać się
bezimiennemu chłopcu z bliżej nieokreślonej przeszłości,
potężnie zagubionemu we własnym domu, rozpoznającemu jedynie
swojego brata, enigmatycznego przewodnika po pełnej tajemnic
rezydencji, w której nastoletni chłopak „z wyczyszczoną
pamięcią” podobno się wychował. Pracując nad „Wrzeniem”
Izabela Janiszewska przed oczami miała słowa Sigmunda Freuda -
„Niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają zakopane
żywcem, aby powrócić później w znacznie gorszej postaci” -
i zapewne liczne lektury o dziecięcych traumach, zaniedbanych
(nieleczonych) silnych urazach psychicznych, wpływających na
kształtowanie charakteru człowieka, rzutujących na jego późniejsze
życie, a w najgorszym wypadku doprowadzających do nieodwracalnych
zniszczeń. Ciemność po latach pochłaniająca straumatyzowaną
jednostkę. Zacharego Kramera? Wybitnego psychologa zatrzymanego pod
zarzutem zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem Pauli Milik,
wzgardzonej młodej kobiety, nieszczęśliwie zakochanej w
zimnokrwistym drapieżniku, doskonałym strategu, mistrzu gry, który
z jakiegoś, sobie tylko znanego powodu, oddał swoją przyszłość
w ręce przygniecionej żałobą nocnej taksówkarki z imponującym
doświadczeniem dziennikarskim. Polska Lisbeth Salander (etykietka,
która niespecjalnie cieszy Izabelę Janiszewską, postrzegającą
swoją bohaterką jako istotę odrębną, niepodobną do nikogo)
„wchodzi w skórę” Clarice Starling, kultowej bohaterki Thomasa
Harrisa. Chcąc nie chcąc angażuje się w medialną sprawę
kryminalną, która już po zatrzymaniu potencjalnego sprawcy
obejmuje kolejne domniemane ofiary Zacharego Kramera, w moim poczuciu
swoistego skrzyżowania Hannibala Lectera z Johnem (nomen omen?)
Kramerem, lepiej znanym jako Jigsaw (dla niewtajemniczonych: postać
z niekończącej się serii filmowej zapoczątkowanej w 2004 roku
przez Jamesa Wana). Do pierwszego, pozornie przypadkowego, spotkania
tej dwójki - bodaj najpopularniejszej, a już na pewno bardzo
lubianej protagonistki Izabeli Janiszewskiej i nadzwyczaj pewnego
siebie mordercy(?) - dochodzi na początku „Wrzenia” (zaraz po
prologu z bezimiennym chłopcem), pod zdradliwą osłoną ciemności.
Chwilowo tajemniczy pasażer Larysy Luboń przeprowadza coś w
rodzaju profilowania psychologicznego, budząc przy tym straszliwe
podejrzenia w ukrywającej się - w pewnym sensie - kobiecie
uczulonej na obłudę, hipokryzję i niesprawiedliwość. Dając jej
do zrozumienia, że wszedł w posiadanie drażliwych informacji na
jej temat, przeprowadził pogłębiony research, który najwyraźniej
zaowocował pewnością, że tylko Luboń może wybawić go z
opresji. Wyciągnąć z celi.
„Ludziom
często wydaje się, że ciemność to zasłona, za którą mogą się
schować […] Wierzą, że mrok przykryje wszystko to, co trudno
ukryć w świetle dnia. Zakładają, że pod osłoną nocy znajdą
schronienie, ale to niemożliwe, bo ciemność koi tylko na chwilę.
[…] Noc sprzyja czarnym myślom, które po zmierzchu lubią zrywać
się z łańcuchów.”
 |
Materiał promocyjny © Czwarta Strona |
Nieprzeniknione
jest wnętrze drugiego człowieka.
Policyjne
śledztwo w sprawie Zacharego Kramera i nieoficjalna działalność
detektywistyczna taksówkarki okrutnie zmanipulowanej przez sprawcę
albo zwerbowanej przez niesłusznie oskarżonego człowieka, dla
którego odzyskanie wolności może być mniej ważne od schwytania
aktywnego seryjnego mordercy i równolegle rozwijające się, równie
frapujące poszukiwania teoretycznie dwudziestotrzyletniej kobiety
przedstawiającej się jako Matylda Zaorska i Magdalena Wagner.
Pierwsza miłość Bartosza Lubonia – poznali się w okresie
dojrzewania, a niedługo potem dziewczyna raptownie zniknęła z jego
życia – odzyskana po latach i ponownie utracona. A jakby tego było
mało, na jaw wychodzą sekrety zaginionej. Bartkowi powiedziała, że
jest pokojówką w ekskluzywnym hotelu Novitel w centrum Warszawy i
mieszka z rodzicami w innej części miasta, dzieląc z ojcem opiekę
nad chorą na cukrzycę matką, a okazało się, że była klientką
rzeczonego hotelu, która podejrzanie rzadko korzystała z tego
nieprzyzwoicie drogiego lokum. Wynajęła apartament na dłuższy
okres i prawie w nim nie sypiała? Tak wynika z relacji faktycznej
pokojówki z Novitela Izabeli Zielińskiej, nowej koleżanki
młodszego brata Larysy, któremu coś w tej kobiecie nie pasuje. Nie
potrafi tego wyjaśnić, ale czuje, że obdarzenie jej maksymalnym
zaufaniem byłoby błędem. Iza od początku mu pomaga, najwyraźniej
niczego nie oczekując w zamian, bezinteresownie ryzykuje utratę
przypuszczalnie nie najgorzej płatnej posady dla obcych ludzi:
studenta z krwawiącym sercem i jego być może znajdującej się w
śmiertelnym niebezpieczeństwie dziewczyny. Taka postawa zasługuje
na szacunek, a nie skrajną nieufność. Bartek powinien być
dogłębnie wdzięczny Izie za ten rzadki w czasach obecnych przejaw
altruizmu, ale jakoś nie może się do tego zmusić. Intuicja
podpowiada mu, że to nie jest żadna bezinteresowna pomoc, tylko
realizacja szerszego, nieznanego mu – przynajmniej na razie –
planu; spisku zawiązanego w niewiadomym celu. Szajka porywaczy,
handlarzy ludźmi? Matylda alias Magdalena jest ofiarą czy jedną z
nich? A może po prostu uciekła od człowieka, którego nigdy nie
kochała, może nawet bezczelnie go wykorzystała? Jednego Bartek
jest pewien (czytelnik już niekoniecznie): nie wymyślił sobie
związku z Matyldą Zaorską, nie uroił upajających chwil z
niesamowitą kobietą, po której nie zostało mu nawet jedno zdjęcie
(jakimś niepojętym sposobem wszystkie - cała galeria z ukochaną -
zniknęły z jego telefonu). Normalnie zasięgnąłby porady u
starszej siostry, ale powstrzymuje go przekonanie, że Larysa nie
wróciła jeszcze do pełnej równowagi psychicznej po stracie bardzo
bliskiej jej osoby; pewność, że to nie jest dobry momenty do
wyciągania jej z przytulnej ciemności, w której, brzydko mówiąc,
liże rany. Odbiorca „Wrzenia” Izabeli Janiszewskiej jest
bardziej na bieżąco z życiem Larysy Luboń od jej biednego
braciszka – wie, że jedna z najlepszych dziennikarek śledczych w
historii Rzeczypospolitej Polskiej zdążyła już wrócić do
swojego powołania. Wsiąknąć w kryminalną sprawę, którą
bezceremonialnie podrzucił jej „wytrawny szachista”, „władca
marionetek”, genialny badacz ludzkich umysłów, domniemany seryjny
morderca, manipulator, psychopata Zachary Kramer. Jedyny podejrzany
komisarza Leona Mruka, obdarzonego sarkastycznym poczuciem humoru,
łatwo wpadającego w gniew – niektórzy mogliby powiedzieć:
niestabilnego emocjonalnie – obdarzonego wielką zdolnością
dedukcji, słynącego z dostrzegania rzeczy, które umykają „zwykłym
śmiertelnikom” i odcinania się od rzeczywistości w robocie
(pełna koncentracja nad poszczególnymi wątkami poszczególnych
spraw). Doświadczony śledczy nadmiernie skupiony na diabolicznym(?)
psychologu, zafiksowany na punkcie może i antypatycznego człowieka,
ale wbrew mocnym poszlakom niemającego nic wspólnego z brutalnymi
zabójstwami młodych kobiet? Tak czy inaczej, Larysa Luboń wchodzi
do gry Kramera z otwartym umysłem... i jak to ma w zwyczaju
skutecznie wytrąca z równowagi innych poważnych (hipotetycznie)
graczy. Właściwie tylko równie niepokornego, niesubordynowanego
Mruka. Nowy partner Larysy? Nowa trylogia Izabeli Janiszewskiej na
bazie „starej”? Na pożegnanie Izabeli Janiszewskiej z ulubioną
(najbliższą jej) bohaterką przezeń stworzoną, „Wrzenie” na
pewno nie wygląda. Ta wolno rozwijająca się – za to jakby w
pośpiechu domknięta – melodyjna, budząca silne emocje, złożona,
niejednopiętrowa opowieść kryminalna z solidną płaszczyzną
psycho(pato)logiczną.
Filozofia
moralności Izabeli Janiszewskiej. Skomplikowane pojęcie dobra i zła
(nie tylko) w świecie Larysy Luboń, cudownie „wskrzeszonej”
bohaterki przebojowej trylogii kryminalnej tej samej autorki. Cyklu z
cynicznym policjantem i niesterowalną dziennikarką śledczą.
Myślę, udany restart, który spokojnie może być czytany bez
znajomości poprzednich mrocznych przygód krnąbrnej panny Luboń.
Intencjonalnie niewygodna, zdrowo uzależniająca, przygnębiająca i
elektryzująca, kipiąca emocjami powieść gwiazdy polskiej sceny
niemuzycznej. Nieodkładalne „Wrzenie” pisarki niebanalnej.
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz