W
Roquenoir, małym francuskim miasteczku otoczonym bezkresnymi lasami
w departamencie Vosges, policja wszczyna śledztwo w sprawie
tajemniczej i niezwykle krwawej śmierci małżeństwa Vasseur, które
ma poprowadzić osoba z zewnątrz, major Elizabeth Guardiano. Na
potencjalne miejsce zbrodni policjantka z miasta przywozi
autostopowicza, kapitana żandarmerii Francka de Rolana, od paru
miesięcy zajmującego się podejrzanymi zaginięciami dzieci, i na
wstępie zostaje poinformowana o zniknięciu dwunastoletniego syna
denatów, Evana. Chłopiec szybko zostaje odnaleziony i najwyraźniej
jest przekonany, że w jego domu zjawił się Pożeracz Dusz, stwór
z lokalnych legend zmieniający ludzi w demony. Wszystko wskazuje na
to, że Vasseurowie pozabijali się nawzajem, ale w przeciwieństwie
do miejscowych przedstawicieli organów ścigania, major Guardiano i
kapitan de Rolan od początku kwestionują to założenie. A dalsze
makabryczne znaleziska w Roquenoir utwierdzają ich w słuszności
poszukiwań zabójcy dorosłych i porywacza nieletnich. Prawdziwego
pożeracza dusz.
|
Plakat filmu. „Le mangeur d'âmes” 2024, Phase 4 Productions, Place du Marché Productions, Star Invest Films Production
|
Alexandre
Bustillo i Julien Maury, francuscy filmowcy mający w swoim
artystycznym dorobku takie dzieła, jak „Najście” (2007),
„Livide” (2011), „Aux yeux des vivants” (2014), „Leatherface”
(2017) i „Kandisha” (2020), byli pochłonięci pracą nad
„The Deep House”, podwodnym horrorem nadnaturalnym wydanym w 2021
roku, kiedy odwiedził ich Fabrice Lambot (współproducent trzeciego
pełnometrażowego dokonania Bustillo i Maury'ego), by pochwalić się
nabyciem praw do przeniesienia na ekran powieści, w której
autentycznie się zakochał: „Le mangeur d'âmes” Alexisa
Laipskera, francuskiego autora, którego twórczość jest kojarzona
z pisarstwem Maxime'a Chattama, Oliviera Noreka i Jeana-Christophe
Grangé'a. Lambot poinformował kolegów, że poprosił młodych
pisarzy, debiutantów Annelyse Batrel i Ludovica Lefebvre o
przygotowanie scenariusza i zapytał, czy mogliby zapoznać się z tą
historią. Bustillo i Maury powieść i scenariusz przeczytali
praktycznie w tym samym czasie, po czym zgłosili Lambotowi gotowość
do reżyserskiej pracy nad tą ich zdaniem bardzo mroczną historią.
Zdjęcia główne do „Pożeracza dusz” (oryg. „Le mangeur
d'âmes”, ang. „The Soul Eater”), thrillera/kryminału z
elementami folk horroru, ruszyły w marcu 2023 roku w
departamencie Vosges w Lotaryngii, krainie historycznej w
północno-wschodniej Francji. Pierwszy pokaz filmu miał miejsce na
Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Rotterdamie 26 stycznia 2024,
premiera francuska odbyła się nazajutrz na Gérardmer International
Fantastic Film Festival, a polska w październiku tego samego roku na
Splat!FilmFest – International Fantastic Film Festival. W grudniu
2024 roku „Pożeracz dusz” Alexandre'a Bustillo i Juliena
Maury'ego trafił do internetowej wypożyczalni CANAL+.
Wendigo
w Wogezach. Człekopodobne stworzenie z mitologii Indian, rzekomo
zamieszkujące lasy w Quebecu i północnej części Stanów
Zjednoczonych, niewątpliwie „czuwało” nad projektem słynnych
francuskich filmowców, których serca od wielu lat niezmiennie biją
dla horroru i fantasy. Alexandre Bustillo i Julien Maury byli
świadomi „obecności” straszliwego Wendigo na planie „Pożeracza
dusz”, ale większy wpływ wywierały na nich ukochane „Purpurowe
rzeki” Mathieu Kassovitza, głośna adaptacja/ekranizacja mrocznej
powieści Jeana-Christophe Grangé'a pierwotnie wydanej w 1998 roku.
Bustillo i Maury wiedzieli, że mogą zawieść oczekiwania widzów,
bo „Pożeracz dusz” znacznie odbiega od ich dotychczasowych
dokonań filmowych. W każdym razie dla nich była to zupełna nowość
– pierwsza działalność poza królestwem horroru i fantasy. Na
pewno pierwsza opowieść kryminalna twórców prequela kultowej
„Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” Tobe'ego Hoopera, ale
niektórzy mogą nie podzielać przekonania Bustillo i Maury'ego, że
„Pożeracz dusz” to ich debiut w gatunku thrillera. Ich
przebojowy start w światku filmowym, krwawe „Najście” z 2007
roku nie przez wszystkich jego odbiorców zostało uznane za
„pełnoprawnego członka rasy horroru” - ta mocna pozycja
(torture porn) w przepastnym kinie gatunkowym jest też
traktowana jako rasowy thriller z nurtu home invasion. Tak czy
inaczej, reżyserami „Pożeracza dusz” kierowała potrzeba
stworzenia filmu gatunkowego „zgłębiającego [francuskie]
legendy i wierzenia”. Nie silili się na maksymalną
wierność literackiemu oryginałowi, a jego autor, Alexis Laipsker,
absolutnie nie miał im tego za złe. W każdym razie Alexandre
Bustillo i Julien Maury poinformowali opinię publiczną o
sympatycznej współpracy z powieściopisarzem szeroko otwartym na
pomysły innych. Zmodyfikowana wersja „Le mangeur d'âmes”
podobno przypadła do gustu panu Laipskerowi, co nie było takie
pewne zważywszy na wielkość, rangę niektórych zmian. Pisarz nie
tylko się nie pogniewał, ale rozbawił całe towarzystwo podczas
pierwszej wizyty na planie, witając między innymi Virginie Ledoyen,
spełnienie marzeń Bustillo i Maury'ego (pragnęli z nią pracować
od zobaczenia „Szeptów w mroku” Pascala Laugiera), rozbrajająco
szczerym wyznaniem, że nie tak wyobrażał sobie postacie, które
jak by nie patrzeć stworzył. Druga pierwszoplanowa rola w
„Pożeraczu dusz” przypadła w udziale Paulowi Hamy'emu, który
zwrócił na siebie uwagę twórców „zrimejkowanego” w 2016 roku
przez Miguela Ángela Vivasa „Najścia” dzięki występowi w
„Złości” Oliviera Abbou. Wygląd boksera, głos małego
chłopca – tak ten aktor został zapamiętany przez Alexandre'a
Bustillo i Juliena Maury'ego. Idealnie pasował im do enigmatycznego
przybysza, ze stoickim spokojem przyjmującego „ciosy Królowej
Lodu”, apodyktycznej policjantki z monstrualnym bagażem
doświadczeń. Zaprawiona w boju śledcza (rozmyślnie) odpychająca
od siebie wszystkich poza małomównym kapitanem żandarmerii
będącego na tropie potencjalnego seryjnego porywacza małoletnich.
|
Plakat filmu. „Le mangeur d'âmes” 2024, Phase 4 Productions, Place du Marché Productions, Star Invest Films Production |
Na
zakorkowanej drodze prowadzącej do malowniczego, od lat nieubłaganie
upadającego francuskiego miasteczka Roquenoir, spotykają się dwie
silne osobowości – nieustępliwa major Elizabeth Guardiano
(niesamowicie charyzmatyczna, szalenie intensywna kreacja Virginie
Ledoyen) i budzący zaufanie „włóczykij z odznaką”, mocno
zdeterminowany kapitan żandarmerii Franck de Rolan (czarująca
kreacja Paula Hamy'ego). Mężczyzna wprasza się do samochodu obcej
kobiety, która wcześniej zignorowała jego wyciągnięty kciuk i
całą sobą dała do zrozumienia, że nie jest jej z tego powodu
przykro. Zamiast zawstydzić, wyraźnie rozbawiły ją pretensje
gliniarza, jeszcze bardziej zaszokowanego jawnym łamaniem przepisów
drogowych. On grzecznie się jej przedstawił - ona takiej potrzeby
nie widziała. Przypomniał więc obywatelce o obowiązku zapinania
pasów bezpieczeństwa. Nie doczekawszy się odpowiedniej reakcji,
stwierdził, że mógłby jej za to wlepić mandat, na co ona z
bezczelnym uśmiechem na twarzy odpowiedziała, że mogłaby wyprosić
go z samochodu. Ona wie, że jemu spieszy się na miejsce zbrodni –
on nie wie, że mistrzyni ciętej riposty od początku zmierzała w
to samo miejsce. Myślał, że robi mu przysługę... W sumie zrobiła
– utorowała drogę na prywatną posesję pilnowaną przez
prowincjonalnych policjantów. Takiej jatki nie widziała nawet major
Elizabeth Guardiano, doświadczona śledcza z wielkiego miasta, a co
dopiero mundurowi z tak spokojnej mieściny jak Roquenoir. Alexandre
Bustillo i Julien Maury w swoim żywiole! Dokładne oględziny
potwornie okaleczonych ciał – mnóstwo ran kłutych (poza
kuchennymi nożami w ruch mogły pójść też widelce), ciętych
(najpaskudniejsza odsłoniła jelita) i szarpanych (jak się okaże
zębami). Zwyczajne małżeństwo nagle wpadło w morderczy amok?
Jedli śniadanie i raptem, ni z tego, ni z owego, dosłownie rzucili
się sobie do gardeł? Nie takie małżeńskie kłótnie świat już
widział, ale Elizabeth uczula pewien szczegół. Mniejszą wagę,
przynajmniej na początku, przywiązuje do opowieści
dwunastoletniego Evana Vasseura (świetny debiut Camerona Baina),
dającego do zrozumienia, że za okrutną śmierć jego rodziców
odpowiada niejaki Pożeracz Dusz. W każdym razie chłopiec
utrzymuje, że to legendarne stworzenie wpadło z nieprzyjacielską
wizytą. Home invasion dwunożnej istoty ze zdeformowaną,
białą twarzą (duża, niekształtna głowa wyglądająca jak
stwardniały krem maślany) i jelenimi rogami? Evan zostaje
odwieziony do najbliższego szpitala, gdzie pozornie szczelną opiekę
nad nim roztacza doktor Carole Marbas - zmiana płci psychiatry
dziecięcego z literackiego oryginału – którą w perfekcyjnym
stylu wykreowała Sandrine Bonnaire, od dziesięcioleci idolka
Alexandre'a Bustillo i Juliena Maury'ego, nie tylko przez swój
zjawiskowy występ w jednym z najważniejszych dla nich filmów
„Ceremonii” Claude'a Chabrola. Ikona francuskiego kina
uszczęśliwiła swoich fanów udziałem w ich intensywnym
dreszczowcu efektownie ozdobionym folk horrorem. Frapująca
zagadka kryminalna z surrealistycznymi/psychodelicznymi epizodami
dwunastoletniego chłopca i prześladującego go upiora. Ponure
miasteczka ciasno otoczone nieprzebraną armią prastarych drzew.
Mistyczna energia emanująca z ogromnego lasu, domu nadnaturalnego
stworzenia żywiącego się duszami – wydrążeni ludzie, demony
sadystycznie bawiące się pozbawionymi nadziei, ledwo utrzymującymi
się na powierzchni, choć w większości ciężko pracującymi
sąsiadami. Życie w trybie przetrwania w nieubłaganie wyludniającym
się, umierającym miasteczku ze swoim Domem Marstenów. Zrujnowany
budynek wypatrzony przez filmowców na przełęczy w Wogezach (Col de
la Schlucht) w gminie Stosswihr UWAGA SPOILER hotel Altenberg
przekształcony w niefunkcjonujące już sanatorium, gdzie dla
lepszego efektu przeniesiono finał drastycznej historii Alexisa
Laipskera. Bustillo i Maury'emu te upiorne ruiny wydały się
bardziej odpowiednie od kameralnego pierwotnego miejsca (ostateczna
konfrontacja w książce „Le mangeur d'âmes”), dostosowane do
ciężaru opowieści o bestialskim traktowaniu całkowicie
bezbronnych bliźnich (przy okazji upodobnili, niekoniecznie
świadomie, tytułową postać do Jasona Voorheesa z „Piątku
trzynastego II” Steve'a Minera). Ale na mnie największe wrażenie
zrobiła retrospekcyjna makabreska. Masakra w stylu kreskówkowym.
Piękne kuriozum:) Wyróżnić muszę też bezpardonowe przesłuchanie
powalonego motocyklisty – dość bolesny widok grzebania w
paskudnej ranie, z której wystaje kawałek kości KONIEC
SPOILERA.
Nieśpiesznie
rozwijający się, klimatyczny thriller z porywającym duetem na
pierwszym planie. Klaustrofobiczne miasteczko spływające krwią,
podejrzani mieszkańcy, potwór z legend i nieugięci przyjezdni
rozwiązujący intrygującą zagadkę zbrodni. „Pożeracz dusz”
Alexandre'a Bustillo i Juliena Maury'ego, filmowa adaptacja
kryminalnej powieści Alexisa Laipskera, to starannie nakręcony,
sugestywnie opowiedziany, niestroniący od wizualnej przemocy
dreszczowiec folk horrorem podszyty, który żadnych innowacji
do kina gatunkowego może i nie wprowadza, ale całkiem zręcznie
operuje tradycyjnymi motywami, w efekcie dostarczając dość mocnych
wrażeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz