piątek, 8 lipca 2022

Jonathan Levi, Emma French „Za murami Broadmoor. Najsłynniejszy szpital psychiatryczny na świecie”

 

Amerykański pisarz i producent filmowy (wyłącznie filmy i seriale dokumentalne) Jonathan Levi i jego żona, historyczka kultury doktor Emma French za murami najsłynniejszego brytyjskiego zakładu psychiatrycznego dla najbardziej niebezpiecznych przestępców. Jonathan Levi studiował na Yale University i w Clare College na University of Cambridge. Przez jakiś czas współtworzył brytyjski magazyn literacki „Granta”, a po odejściu z niego zawiązał współpracę z Metropolitan Opera Guild, organizacją wspierającą nowojorską Metropolitan Opera. Przez sześć lat był krytykiem literackim w „Los Angeles Times”. Jego opowiadania i artykuły ukazywały się w wielu magazynach (np. „International Herald Tribune”, „GQ”), a w swojej bibliografii ma zarówno pozycje non-fiction („Hatton Garden: The Inside Story: The Gang Finally Talks From Behind Bars”), jak powieści („A Guide for the Perplexed”, „Septimania”). W 2002 roku Levi został pierwszym dyrektorem Richard B. Fisher for the Performing Arts w Bard College. „Za murami Broadmoor. Najsłynniejszy szpital psychiatryczny na świecie” (oryg. „Inside Broadmoor: Up Close and Personal with Britain's Most Dangerous Criminals”) na rynku wydawniczym zadebiutował w roku 2019, pięć lat po premierze brytyjskiego miniserialu dokumentalnego pt. „Broadmoor” w reżyserii Olivii Lichtenstein, którego Jonathan Levi był producentem wykonawczym, i które to przedsięwzięcie zainicjowało pracę nad książką o prawdopodobnie najbardziej znanym zamkniętym ośrodku psychiatrycznym na świecie. Książką, która przez jakiś czas widniała w pierwszej dziesiątce listy bestsellerów „The Sunday Times”. Pierwsze polskie wydanie - w miękkiej oprawie - przygotowało wydawnictwo Czarna Owca na rok 2022, w tłumaczeniu Tomasza Wyżyńskiego.

Doktor Emma French, historyczka kultury, pisząca między innymi o tym, jak poszczególni ludzi, miejsca i historie trafiają na pierwsze strony gazet, w przeciwieństwie do swojego męża Jonathana Leviego, nie miała okazji obejrzeć od środka jednego z najpilniej strzeżonych szpitali psychiatrycznych na świecie, zanim zdecydowali się rozciągnąć odkłamywanie mitów na temat tego zabytkowego obiektu na wydanie książkowe. Podpiąć się pod tematykę miniserialu, który był swego rodzaju pierwszą przepustką Leviego za wysokie mury Broadmoor - niełatwo było ją uzyskać, zespół dokumentalistów starał się o nią kilka lat. Producent wykonawczy „Broadmoor” wrócił tam jakiś czas po sfinalizowaniu prac nad tą pozycją, w nadziei na pozyskanie jakichś dodatkowych materiałów, które mógłby wykorzystać w książce. On i Emma French, jego „wspólniczka w zbrodni”. Osławiony brytyjski szpital psychiatryczny odcisnął piętno na obojgu. Autorzy „Za murami Broadmoor. Najsłynniejszego szpitala psychiatrycznego na świecie” mówią o tym wprost, ale poprzestają na ogólnikach, nie przeprowadzają drobiazgowej autoanalizy. Bo to nie miała być opowieść o nich, tylko o założonym w 1863 roku zamkniętym ośrodku psychiatrycznym w angielskim hrabstwie Berkshire. Kompleksie budynków, przypominający małe miasteczko, czy bardziej maleńką wieś. Wieś otoczoną wysokim murem, który nieraz był pokonywany przez niedobrowolnych mieszkańców tego miejsca.

Szpital, stojący na wzgórzu nad malowniczą wioską Crowthorne, to duży kompleks wiktoriańskich budynków w stylu neogotyckim, silnie przemawiający do wyobraźni opinii publicznej” - między innymi takimi słowami Jonathan Levi i Emma French opisują więzienie i zarazem azyl dla stanowiących zagrożenie dla siebie i/lub innych mężczyzn (dawniej również kobiet) z chorobami psychicznymi i/lub zaburzeniami osobowości. „Za murami Broadmoor. Najsłynniejszy szpital psychiatryczny na świecie” to taka trochę historia na skróty. Na niespełna dwustu stronicach, Jonathan Levi i Emma French upchnęli mnóstwo wątków o tytułowym obiekcie. Setki lat funkcjonowania pilnie strzeżonej placówki dla różnej maści przestępców w niezbyt uporządkowany, żeby nie powiedzieć chaotyczny, sposób zamknięte w tak ciasnej przestrzeni. Tyle tematów, a tak mało miejsca. W dodatku autorzy lubią się powtarzać. Wygląda to trochę jak zbiór tekstów napisanych w różnym czasie - zresztą, może faktycznie tak było – albo po prostu Leviemu i French nader często zapominało się, co mówili wcześniej. A tak zupełnie poważnie: „Za murami Broadmoor” według mnie aż się prosi o staranniejszą redakcję. Właściwie nawet kosmetyczne poprawki znacznie ułatwiłyby nieprzymusowy pobyt w kontrowersyjnym szpitalu psychiatrycznym. Budzącym powszechny lęk (a przynajmniej dawniej), ale i coś w rodzaju fascynacji. Media, zwłaszcza w latach 80-tych XX wieku, dokładały starań, by przedstawić Broadmoor w jak najgorszym świetle. Wymyślano niestworzone historie o tym miejscu. Upiorne, makabryczne mity, które sprzedawano jako fakty. Sensacyjne nagłówki przerażających, odrażających artykułów, które nierzadko mocno rozmijały się z prawdą. Z drugiej strony... Seryjni mordercy, kanibale, pedofile, gwałciciele – między innymi tacy ludzie chcąc nie chcąc „zaszczycali swoją obecnością” te wiktoriańskie mury od 1864 roku. Wcześniej było to coś w rodzaju zamkniętego psychiatrycznego przytułku dla okrutnie pogubionych kobiet – niejedna dzieciobójczyni dopiero tutaj poczuła się jak w domu (spokój, bezpieczeństwo, wsparcie etc.). Obecnie Broadmoor kojarzony jest głównie z takimi zbrodniarzami, jak Peter Sutcliffe, zwany Rozpruwaczem z Yorkshire, John Straffen, Kenneth Erskine, zwany Dusicielem ze Stockwell, Peter Bryan, czy Charles Bronson, więzień celebryta. Wzmożone zainteresowanie mediów szpitalem Broadmoor w przedostatniej dekadzie XX wieku wzięło się głównie z umieszczenia w tych murach ich ówczesnego „ulubieńca”, tj. jednego z głównych obiektów zainteresowania brytyjskich dziennikarzy w tamtym czasie. Wspomnianego już Rozpruwacza z Yorkshire, który w efekcie stał się jednym z najbardziej znanych seryjnych zabójców działających na terenie Wielkiej Brytanii – sławą, czy raczej niesławą, przewyższa go bodaj tylko Kuba Rozpruwacz. Levi i French pokrótce przedstawiają sylwetki największych czarnych gwiazd Broadmoor, ale szczerze mówiąc bardziej interesowały mnie historie innych pacjentów, płotek w porównaniu do takiego Petera Sutcliffe'a. Bo to zawsze jakaś nowość, aczkolwiek wypada zaznaczyć, że personalia niektórych z nich zostały utajnione – na początku tej publikacji autorzy uprzedzili, że niektórym nadali inne imiona/nazwiska, „żeby chronić ich prywatność oraz uczucia rodzin ofiar”.

Broadmoor to instytucja pełna sprzeczności: najbardziej brutalni przestępcy są najbardziej bezbronni, a horror czynów pacjentów – przeciwko sobie i innym – kontrastuje z banalnością codziennego życia oddziałów.”

Życie codzienne pacjentów i personelu Broadmoor w różnych okresach historycznych. Wpływ tego ośrodka na najbliższych sąsiadów – między innymi mieszkańców niewielkiej miejscowości o nazwie Crowthorne. Opisy zewnętrza (architektura budynków, naturalny krajobraz i wspomniana już urokliwa wioska, która swój rozkwit zawdzięcza także temu ośrodkowi) oraz o wiele dłuższy obchód po wszystkich oddziałach Broadmoor. Ucieczki, stosowane terapie, skandale, nadużycia. Mity i fakty. Wypowiedzi paru pacjentów, częściej członków personelu, czy tam ludzi, którzy dawniej pracowali w tym owianym złą sławą „państwie w państwie”, tzn. à la wsi we wsi. Razem z Jonathanem Levim i Emmą French zwiedzimy oddział przyjęć, gdzie każdy przymusowy mieszkaniec Broadmoor zwykle spędza parę miesięcy, po czym zostaje przeniesiony, na któryś z trzech głównych oddziałów. W dodatku pacjentów dzieli się na tych, którzy cierpią na choroby psychiczne i na tych, którzy zmagają się z zaburzeniami osobowości (ciekawe jak z tymi podpadającymi pod obie kategorie...). Najmniej swobody – właściwie to praktycznie żadnej – mają osoby umieszczone na oddziale dla pacjentów niebezpiecznych. Jeśli stan któregoś z nich ulegnie poprawie, to trafi na oddział podwyższonego ryzyka, ale najbardziej upragnionym obszarem w Broadmoor jest oddział rehabilitacji, gdzie czas z pewnością nie płynie tak straszliwie wolno. Tutaj można znaleźć mnóstwo prostych rozrywek, aktywnie spędzać czas i nawiązywać bliższe relacje z innymi osadzonymi. Oczywiście, pracownicy Broadmoor dla bezpieczeństwa swojego i innych, nawet tutaj nie powinni tracić czujności. Nawet ci, którzy zostali uznani za względnie bezpiecznych dla otoczenia, w każdej chwili mogą ruszyć do ataku. Najlepsi sanitariusze, pielęgniarki i lekarze potrafią przewidywać takie akcje – efekt długoletniej obserwacji chorych psychicznie i cierpiących na zaburzenia osobowości pacjentów – ale nie wszystkie. Prawdopodobnie jeszcze się taki nie urodził, który zdołałby przewidzieć wszystkie przykre, krwawe, czasami śmiertelne w skutkach sytuacje, do jakich dochodziło w Broadmoor. Autorzy mają wiele szacunku, wręcz podziwu, dla wieloletnich, najbardziej oddanych, zaangażowanych pracowników tego nie tak znowu mrocznego obiektu. Albo inaczej: Levi i French starają się wpuścić trochę światła do tego niegościnnego zakątka hrabstwa Berkshire. Szczelnie zamkniętej placówki, która nie zawsze była tak doskonałą twierdzą. Ta forteca w przeszłości miała wiele słabych punktów, co udowodnili niektórzy pacjenci. Uciekinierzy, spośród których przynajmniej jeden (autorzy podają to jednak w wątpliwość) niedługo po samowolnym wyjściu na wolność mógł dopuścić się kolejnej nieodwracalnej zbrodni w swojej nieimponującej karierze. Zaciekawił mnie też najwyraźniej dość gruby skandal, jaki wybuchł niedługo po śmierci głównego czarnego charakteru. Charyzmatycznego mężczyzny, który podobno zrobił sobie z Broadmoor coś, co pozwolę sobie nazwać perwersyjnym, wręcz chorym miasteczkiem zabaw. Bez większego trudu miał omotać nie tylko zarząd i szeregowych pracowników Broadmoor, ale także czynnych polityków. Tak czy inaczej, niektórzy wybrańcy narodu mocno pożałowali pochwał kierowanych pod jego adresem w przestrzeni medialnej. Trudno powiedzieć, czy bardziej żałowali ewentualnych krzywd (zeznania przynajmniej niektórych potencjalnych ofiar tego człowieka) wyrządzonych między innymi chorym psychicznie kobietom i mężczyznom, czy szczerze współczuli tym ludziom, czy jak to zazwyczaj w tym środowisku (politycznym) bywa, bardziej zajmowali się sobą. Ratowaniem swojej kariery, cerowaniem swojego niespodziewanie pokiereszowanego wizerunku. To nie jedyny skandal przedstawiony na kartach „Za murami Broadmoor” - warto dodać, że część z nich rozegrała się w innych zamkniętych zakładach psychiatrycznych dla najbardziej niebezpiecznych przestępców. A przynajmniej tak takie obiekty jak Broadmoor zapisały się w świadomości nie tylko brytyjskiego społeczeństwa.

Rozczarowująco pobieżne podejście do nader obszernego tematu. Tyle przygotowań, a tak mało lania na papier. Pisarz i producent telewizyjny, Jonathan Levi oraz historyczka kultury, doktor Emma French, małżeństwo, w mojej ocenie dość niezręcznie skrzyżowało swoje pióra nad „Za murami Broadmoor. Najsłynniejszym szpitalu psychiatrycznym na świecie”, po uprzednim długim, wyczerpującym, chyba najbardziej psychicznie, zbieraniu materiałów o jednym z najpilniej strzeżonych, niepokojących miejsc w Wielkiej Brytanii. Nie przeczę, że poszerzyłam swoją wiedzę na temat tytułowego obiektu, ale wolałabym bardziej wyczerpującą analizę poszczególnych postaci, bardziej uporządkowane relacje z wydarzeń, jakie rozegrały się w tych przeklętych czy zbawiennych(?) murach i sugestywniejsze opisy wszystkich nie tak znowu mrocznych zakątków tej niby wioski w angielskim hrabstwie Berkshire. Według mnie wyszło średnio, a mogło wyjść... to coś.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz