niedziela, 14 lipca 2024

Izabela Janiszewska „Noc kłamstw”

 
Nad Jeziorkiem Grabowskim w Warszawie zostają odnalezione zwłoki studentki Niny Frycz. W toku policyjnego śledztwa kierowanego przez komisarza Leona Mruka okazuje się, że domniemana ofiara zabójstwa pracowała w kawiarni należącej do Mikołaja Tochmana, ojca piętnastoletniej Kasi, ośmioletniego Janka i sześcioletniego Władzia, męża autorki książek dla dzieci Anny, która niespełna tydzień przed śmiercią Frycz zgłosiła nocne włamanie do ich rodzinnego gniazdka, a potem zaczęła zwracać większą uwagę na nietypowe zachowanie swego partnera, co doprowadziło ją do przekonania, że Mikołaj ma romans ze swoją pracownicą, baristką i okazjonalną opiekunką ich synów, z którymi spędziła ostatni wieczór w swoim życiu. Anna Tochman miała powód, by chcieć się pozbyć Niny Frycz, ale na szczycie listy podejrzanych komisarza Mruka i jego partnera, aspiranta Huberta Witka, znajduje się też mąż przypuszczalnie zdradzonej kobiety, w życie którego ponownie wkroczył Dawid Wierzbicki, kolega z dzieciństwa, którego Mikołaj usilnie starał się wyrzucić z pamięci. Sekretna postać w biografii Mikołaja Tochmana, okłamującego własną żonę, która też nie jest wobec niego całkowicie szczera. Idealne małżeństwo zbudowane na potwornych kłamstwach?

Okładka książki. „Noc kłamstw”, Czwarta Strona 2024

Mistrzyni thrillera psychologicznego przedstawia elektryzującą opowieść zainspirowaną autentycznymi historiami przypadkiem znalezionymi w przestrzeni wirtualnej - chwytającymi za serce zwierzeniami użytkowników pewnego internetowego forum. Kontynuująca współpracę z wydawnictwem Czwarta Strona, autorka przebojowej trylogii kryminalnej z komisarzem Brunonem Wilczyńskim i dziennikarką Larysą Luboń (jej debiutancka powieść „Wrzask” 2020 oraz kontynuacje: „Histeria” 2020, „Amok” 2021), prawa do sfilmowania której zostały sprzedane niedługo po premierowym wydaniu części pierwszej oraz cieszących się nie mniejszym zainteresowaniem spragnionych mocnych wrażeń czytelników, solidnych dreszczowców: „Niewybaczalne” (2021), „Apartament” (2022), „Ludzie z mgły” (2023) i „W szponach” (2023), Izabela Janiszewska, zaprasza do poszukiwania bolesnej prawdy w gąszczu kłamstw, wniknięcia za błyszczącą fasadę fikcyjnego małżeństwa z Warszawy. Do zapoznania się z intrygującą treścią wydanej w kwietniu 2024 roku „Nocy kłamstw” (okładkę zaprojektowała Magda Bloch), emocjonującego domestic thrillera/marriage thrillera o mrocznej przeszłości, która nie daje o sobie zapomnieć.

Ona jest autorką popularnej serii książek dla dzieci, a on właścicielem prosperującej kawiarni Miła. Ona zmaga się z psychicznymi następstwami nocnego włamania, a on z koszmarnymi wspomnieniami z dzieciństwa. Ją ktoś obserwuje, a jego prześladuje. Perfekcyjne małżeństwo z Warszawy... Zgodnie z przyjętym (ulubionym?) zwyczajem, Izabela Janiszewska w „Nocy kłamstw” postawiła na narrację rozproszoną/kilkukanałową i nierównomierną przeplatankę umownej teraźniejszości z nieodległą przeszłością: centralnym punktem na osi czasu jest Tamta Noc (tytułowa noc zabójstwa), płaszczyzna retrospektywna swój początek bierze sześć dni Wcześniej, a Teraz zaczyna się dzień po domniemanym morderstwie dwudziestoczteroletniej Niny Frycz. Są jeszcze rzadkie fragmenty niedokładnie umiejscowione w czasie – osadzone w nieokreślonej przeszłości (mniej lub bardziej odległej) rozdziały podążające za tajemniczą Dziewczyną, ofiarą szkolnych prześladowań. Nitkę Przed Zabójstwem autorka „powierzyła” Annie i Mikołajowi Tochmanom (z przewagą tej pierwszej), a Po Zabójstwie grono przewodników powiększa się o komisarza Leona Mruka, obdarzonego ironicznym poczuciem humoru, zasłużonego detektywa z warszawskiego wydziału zabójstw w kryzysie małżeńskim. Powieść otwiera przebłysk z Tamtej Nocy, brutalny atak na kobietę zażywającą kąpieli, po prześledzeniu którego przenosimy się do Anny samej w domu. Niecały tydzień przed „iście hitchcockowskim” (prysznic wymieniony na wannę) wtargnięciem do łazienki, pani Tochman traci poczucie bezpieczeństwa we własnym domu. Podczas nieobecności męża i dzieci – rodzinny wyjazd do Legolandu w Danii – kobieta budzi się w środku nocy ze złym przeczuciem. Wychodzi z sypialni... i przyłapuje włamywacza na gorącym uczynku. Intruz ucieka, a przerażona gospodyni niezwłocznie wzywa pomoc. Po przyjeździe policji dowiadujemy się, że w okolicy od jakiegoś czasu grasuje seryjny złodziej, który najwidoczniej nie zdążył niczego wynieść z posiadłości Tochmanów. Niczego cennego. W sprawę oczywiście zostaje wtajemniczony małżonek Anny, ale Mikołaj nie jest świadom największych reperkusji nocy grozy żony. Nie zdaje sobie sprawy ze spustoszenia, jakie zakłócenie miru domowego spowodowało w umyśle biednej Anny. Zespół stresu pourazowego? Nerwica lękowa? Niewątpliwie narastające poczucie utraty kontroli - spełnienie jednej z największych obaw poczytnej autorki literatury dziecięcej. Co gorsza, (anty?)bohaterka „Nocy kłamstw” Izabeli Janiszewskiej ma powody przypuszczać, że urealnia się również jej koszmar utraty najbliższych. A przynajmniej ukochanego partnera, który najwyraźniej zanadto zbliżył się do jednej ze swoich pracownic, bezczelnej złodziejki mężów Niny Frycz, której dni na tym świecie są dokładnie policzone. Samobójstwo? Wypadek? Komisarz Leon Mruk w pracy dochodzeniowo-śledczej z zasady nie czyni żadnych założeń, ażeby nie popełnić klasycznego błędu (nie tylko) żółtodziobów – dopasowywanie dowodów do ulubionej teorii – ale jego „psi nos” jakoś od początku podpowiada zabójstwo. I wystarczy mu jedna rozmowa z Tochmanami, by nabrać przekonania, że coś ukrywają, że droga do prawdy meandruje w ich zakłamanym światku. Najintymniejszej sferze demonów w anielskich przebraniach. Potencjalnych oszustów raczej niedziałających w porozumieniu. Raczej.

Materiał promocyjny. „Noc kłamstw”, Czwarta Strona 2024

Poniekąd efekt kuli śnieżnej. Błędy w przeszłości i premedytacja w przyszłości? W każdym razie największą siłą „Nocy kłamstw” Izabeli Janiszewskiej, stosownie przebiegłej i cudownie empatycznej polskiej powieściopisarki, jest wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia podobnego scenariusza w prawdziwym świecie. Podobnego splotu tragedii osobistych. Naprawdę duża rozpiętość życiowych problemów w jakiś zagadkowy sposób zbiegających się pewnej jesiennej nocy nad Jeziorkiem Grabowskim bądź w pobliskiej posiadłości Tochmanów. Makabryczny punkt kulminacyjny wewnętrznych katuszy nie tylko pierwszoplanowych postaci. Czarny Dom w Czarnym Lesie, natrętny obserwator, szkolni prześladowcy, wirtualna zemsta i realna zbrodnia. A to tylko wybrane elementy skomplikowanej układanki pani Janiszewskiej. Pogoń za prawdą najbardziej utrudnia narracyjna struktura „Nocy kłamstw”: niechronologiczny, nielinearny zapis zdarzeń i nieszczególnie zabiegający o zaufanie zwiedzających różni przewodnicy po ujmująco kameralnym świecie nieszczęsnej Niny Frycz. Studentki ekonomii w Szkole Głównej Handlowej pracującej w przytulnej warszawskiej kawiarni i niekiedy opiekującej się młodszymi dziećmi swego szefa, przyjaciela i być może kochanka. Hipotetycznej konkurentki Anny Tochman, deklarującej, że nie ma takiej rzeczy, której nie zrobiłaby dla swojej rodziny. A po znalezieniu zwłok panny Frycz, utrzymującej, że niewiele pamięta z nocy, która najbardziej interesuje komisarza Leona Mruka i aspiranta Huberta Witka. Wieczór miała spędzić ze swoją przyjaciółką i sąsiadką, wziętą prawniczką Olgą Dębską; nieszczęśliwie rozwiedzioną powierniczką kobiety, która straciła zaufanie do ukochanego męża, desperacko uciekającego przed wstydliwą przeszłością. Zaszczutego przez niejakiego Dawida Wierzbickiego, pogrążonego w rozpaczy wdowca, niedoszłego adopcyjnego ojca, taksówkarza, który niby(?) przypadkiem natrafił na kawiarnię niedobrego kolegi z dzieciństwa. Stalker Mikołaja (i Anny?) czy przyjaciel uznany za wroga? Niesprawiedliwie posądzany o łaknienie zemsty przez człowieka w głębi ducha przekonanego, że zasłużył na srogą karę? Przyszywany wujek Janka i Władzia, złota rączka ich matki... i nemezis ojca? Wąż wślizgujący się w życie Tochmanów? Cokolwiek kierowało Dawidem Wierzbickim, po makabrycznym odkryciu nad Jeziorkiem Grabowskim „wszelki ślad po nim zaginął”. Zniknął z życia Tochmanów równie nagle, jak się w nim pojawił. Ktoś w drastyczny sposób rozwiązał problem drobnego przedsiębiorcy z ogromnymi wyrzutami sumienia? Najpierw Nina, potem Dawid? Wszystko dla rodziny? Dla utrzymania pozorów idealnego życia? Autorka „Nocy kłamstw” z pozoru najdokładniej przybliża nam sylwetkę Anny Tochman, troskliwej matki niezbuntowanej nastolatki i dwóch uroczych urwisów oraz głęboko zawiedzionej żony, która od nieproszonej wizyty zagadkowego osobnika (podejrzanego o przywłaszczenie sobie przedmiotu o wartości wyłącznie sentymentalnej) próbuje uporać się z (ir)racjonalnym lękiem z pomocą psychoterapeutki chyba pokładającej zbyt dużą ufność w swoich pacjentach. Zakazany owoc z inicjałami M.W. - przerażające znalezisko w gabinecie psycholożki coraz bardziej zaniepokojonej stanem psychicznym wścibskiej pisarki znajdującej się w kręgu zainteresowania policji. Wyrachowanej manipulantki kryjącej się za niepamięcią (efekt pomieszania leków uspokajających z alkoholem), subtelnie kierującej podejrzenia na znajomych i usypiającej czujność śledczych rozbrajającą szczerością w niektórych kwestiach – doskonale przemyślane gospodarowanie prawdą (przyznanie się do niechętnego stosunku do domniemanej ofiary zabójstwa i niemożności osądzenia samej siebie: na pytanie, czy jest dobrym człowiekiem odpowiada „nie wiem”) - a czytelników zwodzącej rzekomo szczegółową, a w rzeczywistości starannie okrojoną autoanalizą, sprytnie ocenzurowanym własnym portretem psychologicznym. A może kobiety ordynarnie wrabianej przez męża, przyjaciółkę, znajomą lub znajomego?

Misterna układanka kryminalno-psychologiczna w gęstym sosie domestic. Przerażająco realistyczna, bynajmniej przekombinowana, opowieść o sercach spowitych mrokiem, nieodpokutowanych grzechach, niegojących się ranach i oszukiwaniu samych siebie. Szczerze mówiąc to już staje się nudne – ta wysoka forma Izabeli Janiszewskiej – aż już chciałoby się trochę ponarzekać, wytknąć niekoronowanej królowej polskiego thrillera psychologicznego jakieś większe potknięcia, upewnić się, że nie jest cyborgiem:) Ale nie, „Noc kłamstw” to kolejna dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, fascynująco podstępna powieść wnikliwej badaczki mrocznych zakamarków ludzkich umysłów; skrupulatnej i co najważniejsze nieoceniającej odkrywczyni najgłębszych i najciemniejszych zakątków pogubionych dusz. Niszczących sekretów zwykłych śmiertelników.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu


1 komentarz:

  1. To wyjątkowa dla mnie książka, bo zostałam wymieniona w podziękowaniach :D A książki Pani Izabeli bardzo lubię - są tylko dwie, których nie czytałam, ale czas to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń