sobota, 31 sierpnia 2024

„Obcy” (2024)

 
Po obowiązkowym pobycie w ośrodku dla osób ubiegających się o azyl w Holandii, imigranci z Ghany, były policjant Samuel, zmuszony do ucieczki z kraju przez walkę z korupcją, jego żona Sarah, która w Afryce prowadziła gabinet lekarski i ich nastoletnia córka Faith dostają przestronny, nieumeblowany dom w urokliwej miejscowości i pokaźną pożyczkę na start. Samuel traktuje to jako rozwiązanie tymczasowe, zamierzając wrócić do Ghany, gdy sytuacja się ustabilizuje. Mężczyzna wierzy, że sprawiedliwość wcześniej czy później dosięgnie skorumpowanych funkcjonariuszy państwowych i tym samym zakończy się ich przymusowa tułaczka po Europie, ale Sarah ich przyszłość najwyraźniej wiąże z Królestwem Niderlandów. Ona się asymiluje, a jego podejrzliwość względem sąsiadów nieustannie rośnie. Do Samuela docierają rozliczne sygnały o wrogim stosunku lokalnej społeczności do przybyszów z innych krajów, a tymczasem jego żona problem widzi wyłącznie w nim. W jego konfrontacyjnej postawie, mocnym postanowieniu, by nie zapuszczać korzeni w nieswojej ojczyźnie.

Plakat filmu. „Paria” 2024, IJswater Films

Holenderski thriller w reżyserii debiutującego w pełnym metrażu Edsona da Conceicao, którego zainspirował viralowy filmik z syryjską rodziną chowającą się w domu obleganym przez rozwścieczonych sąsiadów. Autentyczne prześladowanie imigrantów, które podsunęło mu niepokojącą myśl o nieznanych wrogach przyczajonych w Twojej okolicy. Da Conceicao dostrzegł w tym materiał na film gatunkowy z przesłaniem – punkt wyjściowy do trzymającej w napięciu opowieści z godnymi współczucia bohaterami. A wśród filmowych wpływów znalazło się „Lśnienie” Stanleya Kubricka. Scenariusz „Obcych” (oryg. „Paria” aka „Pariah”) skonstruował Philip Delmaar, a na główną lokalizację wybrano „typową holenderska wieś” z czujnymi mieszkańcami. Pierwszy obchód reżysera, jego asystenta, kamerzysty i głównego realizatora dźwięku po przyszłym planie zdjęciowym skończył się czymś w rodzaju przesłuchania – seria pytań wypuszczona przez jedną z mieszkanek jeśli nie zaniepokojoną, to na pewno zafrapowaną długą wizytą obcych. Chciała wiedzieć, co robią w jej okolicy i zwrócić im uwagę, że kilkugodzinny spacer nieznajomych jest zachowaniem podejrzanym. A kiedy już dowiedziała się, że przybysze zamierzają nakręcić horror w uprzejmie wskazanym jej domu, stwierdziła, że czasami dzieją się tutaj rzeczy jak z horroru i odeszła.

Zrealizowany pod szyldem IJswater Films za około osiemset sześćdziesiąt tysięcy euro holenderski dreszczowiec w stylu amerykańskim, który w lutym 2024 został wyemitowany w holenderskiej telewizji (światowa premiera), w kwietniu tego samego roku pokazał się na Fantaspoa - International Fantastic Film Festival, największym festiwalu filmowym w Ameryce Łacińskiej poświęconym gatunkom horror, thriller, science fiction i fantasy, a w Polsce zjawił się w sierpniu 2024 na streamingowej platformie CDA Premium. „Obcy” Edsona da Conceicao to opowieść o hipotetycznej dyskryminacji narodowościowej i rasowej sprytnie podsycanej przez polityków. Rzekoma troskliwa opieka rządu niezawodnym sposobem na nakręcanie spirali nienawiści - największe pijawki między słowami krzyczą „łapać pijawki!” - wmawianie rodakom, że ciężko pracują na leniwych obcych. Propaganda dobrobytu imigrantów a realia trzyosobowej rodziny z Afryki Zachodniej. Pętla zadłużenia w przestrzeni publicznej przedstawiana jako bezzwrotna pomoc finansowa kosztem ciężko pracujących podatników. Pętla zaciskająca się na szyi Samuela (przeciętna kreacja Emmanuela Ohene Boafo), który w Ghanie poważnie naraził się swoją nieugiętą postawą względem skorumpowanych gliniarzy. Bohaterska walka uczciwego policjanta z nietykalnymi przestępcami przyniosła nieznośny rezultat. Zmuszony do ucieczki z ukochanego kraju i obwiniający się za zniszczenie życia najbliższym. Samuel nie ma wątpliwości, że stał po właściwej stronie, że stoczył jak najbardziej słuszną bitwę, ale żałuje, że wraz z nim ucierpiały jego żona Sarah i jedyna córka Faith (takie sobie występy odpowiednio Kimberley Agyarko i początkującej aktorki Aminaty Soumaoro). Rodzina jest z niego dumna, a Samuel się obwinia. W sumie nie wiadomo, jak zapatruje się na to córka, ale nie ulega wątpliwości, że małżonce zaimponował – prawdziwy patriota, który nie przysporzył najukochańszym osobom takich cierpień, jak mu się wydaje. Za to robi to teraz, po przeprowadzce do bezwstydnie okazałego domu w idyllicznym(?) miasteczku. Wreszcie znaleźli swoje miejsce na ziemi, a Samuel robi wszystko, by im je odebrać. Sabotuje rodzinne szczęście paskudnymi podejrzeniami. Uparcie szuka dziury w całym; w sympatycznych pogawędkach doszukuje się najwyższej pogardy, w dobrych uczynkach widzi złe intencje, a życzliwe rady odbiera jak strofowanie niewdzięcznego bachora. Ksenofobia ukryta pod sąsiedzką uprzejmością? Poniżanie z uśmiechem na ustach? Zawoalowane groźby prawowitych mieszkańców Europy? Sarah obawia się, że jedynym ksenofobem w tym towarzystwie jest jej życiowy wybranek, który nie tyle nie potrafi, ile nie chce się dopasować do nowego środowiska. Adaptacja kulturowa, przystosowanie społeczne – Samuel ostentacyjnie nie przykłada się do tego procesu, tą głupią przekorą, siłą rzeczy szkodząc także jednej z najpilniejszych uczennic w „wielokulturowej klasie pasożytniczej”. Usilne starania Sarah torpedowane przez pogrążonego w paranoi małżonka?

Źródło, zwiastun filmu: https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=akyVx55kVC4

Horror o nawiedzonym domu (prolog) przechodzący w thriller sąsiedzki. Manifest społeczno-polityczny holenderskiego filmowca zaniepokojonego atmosferą panującą w jego ojczyźnie. Nader czytelna opowieść podana z perspektywy wrogów publicznych numer jeden. Zagrożenia dla cywilizacji zachodniej, chrześcijańskich wartości, kultury europejskiej i portfeli gospodarzy. Popcornowa rozrywka na niepolarnym poglądzie oparta. Schematyczna historia, która miała nam coś uświadomić. Nieufny protagonista „Obcego” Edsona da Conceicao jest głęboko przekonany, że jego nastoletnia córka bardziej zasłużyła sobie na miejsce w wielkiej wspólnocie europejskiej od ich pasywno-agresywnych sąsiadów. Wywalczyła je sobie w przeciwieństwie do nowych koleżanek i kolegów jej matki. Poświęciła wszystko, a teraz ma klękać przez ludźmi, którzy nie poświęcili niczego? Manna spadła im z nieba i to oni są tutaj ofiarami? Jaskrawa niesprawiedliwość, której idealista z Ghany tolerował nie będzie. Nie da się pognębić samozwańczym właścicielom Starego Kontynentu. Nie będzie klękał przed osobami, dla których wyznacznikiem wartości człowieka jest miejsce pochodzenia. Nie da sobie wmówić, że jest ich dozgonnym dłużnikiem, bo jedyne, co od nich dostał to trochę rozklekotanych mebli. W zasadzie Samuel bardziej pomógł im (nie licząc pierwszego darczyńcy, pomysłodawcy tej osiedlowej zrzutki) - wyniósł śmieci - trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to kolejny kredyt zaciągany u Holendrów. Jak najdzie cię ochota na pyskowanie, niedrogi przybyszu, przypomnij sobie, kto umeblował ci dom. Codziennie znajdujesz psie odchody na swojej posesji? Sprzątaj i siedź cicho. Hałasy w środku nocy? To tylko wytwór twojej wyobraźni, kolejny koszmar senny albo znak, że z twoją psychiką nie jest dobrze. Zamiast ciągle wzywać policję, poszukaj dobrego psychiatry. Z kolei twoja żona powinna już zacząć się rozglądać za adwokatem specjalizującym się w sprawach rozwodowych, bo żadne rozsądne argumenty do ciebie nie trafiają. Tylko czekać, aż dojdzie do nieodwracalnej tragedii w zabarykadowanym domu (prawie jak w „Nocy żywych trupów” George'a A. Romero, że tak sobie brzydko zażartuję) skandalicznie szpecącym małomiasteczkowy/podmiejski krajobraz. (Nie)zdobytej twierdzy osobowości paranoicznej uzbrojonej w truciznę i katanę. Mężczyzny rzucającego oskarżeniami na prawo i lewo. Posądzającego przedstawicieli holenderskiej klasy średniej – w większości emerytów – o rzeczy, które mogłyby przyjść do głowy tylko obcokrajowcowi. Niewybaczalne zakłócenie ładu i porządku publicznego. Roszczeniowy chuligan, na którego lękliwie spogląda nawet własna żona, nie wspominając już biednej córce. Smutnej nastolatce alarmująco odklejającej się od telefonu (patrz: osiedlowa huśtawka), porzucającej najwierniejszego przyjaciela przez przynoszącego jej wstyd (patrz: wspólny wypad do supermarketu) ojca? Samuel wpędził swoje jedyne dziecko w depresję? Dużo znaków zapytania, jak na tak przejrzysty scenariusz, prawda? Lepiej udawać, że jest w tym jakaś tajemnica, niż zostać posądzoną o zdradzanie niepożądanych informacji na temat rozwoju fabuły omawianego utworu. Nudnawej historyjki z morałem. Typowe perypetie rodzinne w królestwie thrillera. Wyświechtane wątki, pomimo widocznych - żeby nie powiedzieć usilnych - starań filmowców, niebudzące żadnych emocji. Może z wyjątkiem (nic szczególnego; ledwie drgnęło, ale nareszcie coś poczułam) katastrofalnych skutków pewnego (głośno oprotestowanego) zakupu, bądźmy jednak szczerzy: to pójście po linii najmniejszego oporu. Chwytanie się brzytwy przez tonących:) Wyróżniłabym też scenkę z bezwstydnymi gapiami znieruchomiałymi za plecami Faith na oczach jej wytrąconego z równowagi ojca, gdyby choć tu udało się wykrzesać jakieś napięcie. Frustrująco nieintensywna prezentacja niezłego pomysłu.

Obcy” Edsona da Conceicao to wtórne kino odwołujące się do sumień widzów. Moralitet pobieżnie podchodzący do problematyki migracyjnej/uchodźczej, do bólu konwencjonalny thriller w niestosownie przyjaznym, niemrocznym klimacie oraz nieporuszający dramat rodzinny i społeczny. Holenderska produkcja najwyraźniej czerpiąca wzorce z amerykańskiego mainstreamu; banalnych opowieści w plastikowych „opakowaniach”, praktycznie nieodróżnialnych od siebie „syntetycznych dzieł sztuki współczesnej”, którym się wydaje, że bazują na niepewności, tajemniczości i narastającym poczuciu zagrożenia. Thrillery na rodzinne popołudnia, filmy do kotleta. Pierwsze pełnometrażowe osiągnięcie reżyserskie Edsona da Conceicao to kolejna bezpieczna opcja dla ludzi nieszukających mocnych wrażeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz