środa, 7 sierpnia 2024

Przemysław Borkowski „Noc poślubna”

 
W województwie mazowieckim na skraju lasu wisielców stoi pałac, w którym urządzono hotel. Panuje przekonanie, że budynek wzniesiono w XIX wieku w miejscu zlikwidowanego cmentarza. Legenda głosi, że cała okolica jest przeklęta, co przyciąga łowców duchów, ale poza tym mało kto decyduje się na nocleg w Pałacu Zalesie, zwanym też Nawiedzonym Dworem, gdzie niezaznajomiona z mrocznymi opowieściami o tej podobno nienaturalnie skażonej ziemi niedobrana para zdecydowała się wyprawić swoje huczne wesele. Pochodzący z Warszawy szeregowy pracownik korporacji Kamil Rychniewicz i wychowana na prowincji Justyna Kawecka poświęcili mnóstwo czasu na organizację wymarzonej uroczystości kobiety, ale nie mogli przewidzieć narodzin obsesji na punkcie hipotetycznych sekretów rodzinnych, fatalnego zauroczenia złośnicy w białej sukni i ingerencji istot nieczystych. Miało być idealnie, a od podejrzanego spotkania ojców państwa młodego na niesławnym ustroniu, wszystko uparcie zmierza do ślubnej katastrofy. Jakby mściwe duchy zmówiły się przeciwko głównym bohaterom przyjęcia w Pałacu Zalesie.

Okładka książki. „Noc poślubna”, Czwarta Strona 2024

Przemysław Borkowski, autor między innymi powieściowej trylogii - „Zakładnik” (2017), „Niedobry Pasterz” (2018), „Widowisko” (2019) - z psychologiem Zygmuntem Roztockim (postać po części stworzona na obraz i podobieństwo swego stwórcy) i literackiej serii - „Rytuał łowcy” (2020), „Śmierć nie ucieknie” (2021), „Wieża strachu” (2022), „Diabelski krąg” (2023) - z prokurator Gabrielą Seredyńską (postać wzorowana na Gabrieli Borkowskiej, „Żonie Kryminalisty”) - członek Kabaretu Moralnego Niepokoju na rok 2024 przygotował samodzielny, tj. niebędący częścią żadnego z jego poczytnych cyklów, utwór z pogranicza thrillera i horroru zainspirowany wstrząsającą historią z czasów wojny już jakiś czas temu przekazaną mu przez pewnego człowieka po spotkaniu autorskim w Zwierzyńcu w województwie lubelskim. Wydana przez Czwartą Stronę w soczyście czerwonej miękkiej okładce (ze skrzydełkami) zaprojektowanej przez Tomasza Majewskiego, powieść „Noc poślubna” to mroczna saga rodzinna o silnym zabarwieniu kryminalnym, wyraźnie odwołująca się do tradycji paranormal horror. Współczesna baśń o Kamilku i Justynce w Piernikowym Pałacu.

Wychowany” na choćby takich serialach kryminalnych jak „Columbo” (1971-1978) i „Kojak” (1973-1978), ukształtowany między innymi przez „Rękopis znaleziony w Saragossie” Jana Potockiego – wielkie studenckie (Przemysław Borkowski jest absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego) odkrycie artystycznej duszy, która wiele zawdzięcza swemu poloniście z liceum – polski kabareciarz, scenarzysta, felietonista, poeta i oczywiście powieściopisarz specjalizujący się w kryminałach/thrillerach, w „Nocy poślubnej” przenosi czytelników na niespokojną podwarszawską prowincję. Przytulony do tak zwanego lasu samobójców straszny dwór rzekomo zbudowany jakieś dwieście lat temu na polskiej odmianie gleby z „Ducha” Tobe'ego Hoopera i „Smętarza dla zwierzaków” aka „Cmętarza zwieżąt” Stephena Kinga. Nieindiańska klątwa przechodząca na „turystów” - nowożeńców, którzy nieświadomie urządzili sobie wesele w skrzyżowaniu Manderley Daphne du Maurier, Hill House Shirley Jackson i Overlook Hotel Stephena Kinga. Modern Gothic Thriller Przemysława Borkowskiego, współtwórcy internetowego podcastu „Żona Kryminalisty”, bardziej znanego z działalności kabaretowej. „Noc poślubną” otwiera przyjazd państwa młodego, Kamila i Justyny Rychniewiczów, do Pałacu Zalesie, gdzie niebawem ma rozpocząć się ich idealne wesele; po oficjalnym przedstawieniu sobie ojców, normalnie bardzo spokojnego nauczyciela akademickiego Andrzeja Rychniewicza i skandalicznie spóźnionego, konfliktogennego pracownika fizycznego Stefana Kaweckiego. Panowie podobno nigdy wcześniej się nie spotkali, ale ich pierwsza reakcja i późniejsze zachowanie zasiewają poważne wątpliwości w dzielnie znoszącym przytyki Kamilu. Wykapany tatuś: pozbawiony ambicji, nieasertywny, ciapowaty. Tak mówią o wybranku rozkapryszonej córeczki obsesyjnie dbającej o pozory, zimnej Teresy i agresywnego Stefana. Wzorowa katoliczka i przebrzydły ateista - jednostronny ślub kościelny?! To nie może się udać. Tym bardziej, że Justyna zawsze miała bardzo wysokie wymagania; jeśli coś choć odrobinę odbiegało od doskonałości, unosiła się gniewem albo strzelała focha. Wykapana mamusia? Na pewno obie przejmują się opinią innych (życie pod publiczkę) i dążą do perfekcjonizmu, ale czy teściowa Kamila ma tak wygórowane mniemanie o sobie i jest tak nieczuła na potrzeby bliźnich jak jej jedyne dziecko, to się dopiero okaże. Justyna to wybitnie irytująca postać, a przynajmniej mnie niesamowicie działała na nerwy, co potraktowałam jako zamierzone działanie pana Borkowskiego. Zaplanowane nastawienie czytelnika przeciwko księżniczce na ziarnkach grochu. Marnotrawny mąż, seria niefortunnych zdarzeń w strategicznej operacji ślubno-weselnej pierwszej damy polskiej wsi. Nieprzewidziane zdarzenia - prawdziwe kataklizmy! - na największej imprezie apodyktycznej kobiety w bieli kuszonej przez boskiego Michała, świadka i rzekomego najlepszego przyjaciela pana młodego, w przeciwieństwie do „tego nieudacznika Kamila”, pnącego się po szczeblach korporacyjnej drabiny. Pokusa sromotnie zawiedzionej żony i niebezpieczna ciekawość zranionego męża. Wesele żywych trupów w Nawiedzonym Dworze nieopodal obskurnej chaty w lesie wisielców. Ekstremalnie nieprzytulny domek z „Martwego zła” Sama Raimiego w Aokigahara, samotny wędrowiec z „Nawiedzonego domu na wzgórzu” aka „Nawiedzonego” Shirley Jackson w hotelu Stephena Kinga, gdzie trwa impreza, na którą wkrótce wbiją się nieumarłe przyjemniaczki George'a A. Romero. A komuś przypomną się Jason Voorhees, Michael Myers i Ghostface oraz słynna scena pod prysznicem z „Psychozy” Alfreda Hitchcocka. Prawda, że gruba balanga?

Materiał promocyjny. „Noc poślubna”, Czwarta Strona 2024

Rolę przewodnika po ciasnym świecie przedstawionym w „Nocy poślubnej” Przemysława Borkowskiego najczęściej pełni Kamil Rychniewicz (narracja trzecioosobowa) – centralna postać z rzadka zastępowana przez innych uczestników wesela w narastającej atmosferze niesamowitości – który już na początku uroczystości w Pałacu Zalesie nabiera podejrzeń w stosunku do ojca i teścia. Zanosi się na intrygę opartą na niewiarygodnym zbiegu okoliczności, której korzenie mogą sięgać trzech dekad wstecz. W każdym razie z obliczeń zaintrygowanego pana młodego wynika, że potencjalna znajomość Andrzeja Rychniewicza i Stefana Kaweckiego mogła nawiązać się najpóźniej przed hipotetyczną emigracją zarobkową tego drugiego, wiecznie nieobecnego ojca wiecznie niezadowolonej Justyny, praktycznie rzecz biorąc fikcyjnego męża srogiej Teresy. W zasadzie jej nieprzyjazne oblicze kłóci się z ciepłym przyjęciem wyśmiewanego Kamilka. Nieprzesadnie ciepłym, jednak wbrew założeniom głównego bohatera książki, teściowa nie zgotowała mu tak poniżającego przywitania w ich szacownym rodzie, jak jej okropny małżonek. Ale prawdziwą mistrzynią w podkopywaniu, i tak bardzo niskiego, poczucia wartości Kamila jest jego „druga połówka”. Chrześcijanka na pokaz – w kościele przysięga wierność i uczciwość małżeńską, a parę godzin później myśli o spędzeniu nocy poślubnej ze świadkiem pana młodego – i zdeklarowany ateista, który na własnej skórze przekona się o prawdziwości starego porzekadła „jak trwoga, to do Boga”. Jędza i pantoflarz, szekspirowskie wiedźmy i niejawnie zwaśnione rody w scenerii gotyckiej. Ponure zamczysko z opowiadającym upiorne historyjki, mówiącym zagadkami, recepcjonistą. Las przyciągający zdecydowanych na definitywne zejście z tego padołu łez i smutku. Legendarny cmentarz i zrujnowana chata symbolizująca jeden z grzechów głównych. Ostrzeżenie przed zachłannością, w które moim zdaniem z największą uwagą powinna wsłuchać się niedoszła królowa balu w Pałacu Zalesie. Roszczeniowa żonka biednego korpoludka. Ki diabeł go podkusił, by stanąć na ślubnym kobiercu z taką zołzą? Cóż, wszystko wskazuje na to, że bardziej od charakteru liczył się dla Kamila wygląd zewnętrzny. W przeciwnym razie wybrałby Kingę, wierną towarzyszkę Justyny nazywaną najlepszą przyjaciółką, ale „sceptyk nawrócony” obawia się, że to jedna z tych relacji, która powstała z pragnienia pokazywania się w korzystniejszym świetle. Próżna prowincjuszka swego czasu uznała, że na tak nijakim tle będzie przyciągać więcej męskich spojrzeń? Tak czy inaczej, miłośniczka kryminalnych podcastów i niezawodna prawa ręka świeżo upieczonej małżonki Kamila, może być „opcją” na niedaleką przyszłość. O ile na spodziewanych ruinach związku ich tak zwanych przyjaciół, nie rozkwitnie miłość Kingi i Michała, męskiej wersji gotującej się ze złości Justysi. Paląca się ze wstydu na własnym weselu (a tak chciała, by rodzina i znajomi zzielenieli z zazdrości) – wstydząca się za ojca, który ciągle gdzieś znika i też łażącego po krzakach męża, który na dodatek miał czelność pomylić kroki w pierwszym tańcu pary młodej, nie wspominając już o jego szczeniackiej postawie względem perfekcyjnie zabawiającego ją Michała; robiącego dokładnie to, czego oczekiwała od Kamila. A kroplą, która przeleje czarę goryczy będzie napaść na tle seksualnym w jakimś ciemnym zakamarku Pałacu Zalesie? Nie, takimi błahostkami Justyna się nie przejmuje. Prędzej wyjdzie z siebie na widok starego i brudnego noża do krojenia tortu. Takiej zniewagi nie daruje, ale jej wściekłość najprędzej wyleje się na Bogu ducha winnego Kamila. Coraz bardziej żałującego ożenku, młodego człowieka na tropie starej zbrodni czy innej tajemnicy związanej z lasem samobójców. Wątek kryminalny przydałoby się dopracować (zbyt duży zbieg okoliczności, naciągane wyjaśnienia, niestaranne „dopinanie” niektórych guzików tej nieskomplikowanej i dość mocno przewidywalnej historii rodzinnej), ale sprawdziło się przeczucie, jakie naszło mnie podczas lektury „Diabelskiego kręgu” Przemysława Borkowskiego. Silne predyspozycje autora „Nocy poślubnej” do tworzenia mroczniejszych światów przedstawionych. Współczesna beletrystyka nieczęsto raczy mnie tak gęstą atmosferą nadnaturalności, a jeszcze rzadziej tak efektywnymi momentami szczytowymi. Na przykład ucztowanie skacowanego mężczyzny pod obstrzałem martwych spojrzeń (aż dreszcze mnie przeszły) czy upiorny widok na finiszu szaleńczej pogoni weselnej. I jeszcze ta rozszalała wyobraźnia na wzmiankę o Śmierci skaczącej po drzewach osaczających głównego bohatera powieści (czy tylko mnie?).

Pełzająca groza Kryminalisty i kabareciarza. Thriller solidniejszym horrorem od niejednego horroru:) Macki strachu na przyjęciu weselnym w owianym złą sławą zakątku Polski. Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. Mefistofeliczny obrzęd przejścia, koszmarne doświadczenia na samym początku nowej drogi życia. Na tropie brudnych tajemnic rodzinnych w siedlisku udręczonych duchów. Historia kryminalna, którą w pierwszej kolejności poleciłabym fanom klasycznych opowieści o nawiedzonych zamczyskach, cmentarzach, lasach... i drewnianych chatach. Gotycka „Noc poślubna” Przemysława Borkowskiego w „Pałacu Panorama”. Zniewalający klimat!

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz