Christian
i Leonora Holm są małżeństwem od dwudziestu lat. Mieszkają w
Vejle wraz ze swoim nastoletnim synem Johanem, który jakiś czas
temu wygrał długą walkę z białaczką. Christian wraz z młodszym
bratem Peterem prowadzi dobrze prosperującą firmę budowlaną, a
Leonora od czasu porzucenia dla chorego syna kariery skrzypaczki jest
gospodynią domową. Kiedy odkryje, że jej mąż, człowiek którego
kocha, który od lat jest jej jedynym przyjacielem, zdradza ją z
architektką Zenią Nor, postanawia za wszelką cenę zatrzymać go
przy sobie. Leonora nie zamierza stać i patrzeć jak jej ukochany
układa sobie życie z inną kobietą, pozwolić, aby Zenia mu go
odebrała. Wytacza przeciwko Christianowi ciężkie działa, powoli
doprowadzając go do skrajności. Bo gdy wszystko inne zawodzi
zdesperowany mężczyzna postanawia zabić żonę.
Anna
Ekberg to pseudonim literacki dwóch Duńczyków, pisarza Jacoba
Weinreicha oraz reżysera, scenarzysty i pisarza Andersa Ronnowa
Klarlunda, którzy publikują też pod pseudonimem A.J. Kazinski
(m.in. seria kryminalna z Nielsem Bentzonem). Jako Anna Ekberg
zadebiutowali w 2016 roku powieścią „Tajemnicza kobieta”, a w
roku 2017 pojawiło się pierwsze wydanie omawianej pozycji.
Thrillera psychologicznego „Miłość dla dorosłych”, który
doprowadził mnie do przekonania, że na polskim rynku wydawniczym
powinno pojawiać się więcej tego typu dreszczowców od
Skandynawów, choćby miało się to odbywać ze szkodą dla ich
kryminałów. Bo jeśli mają więcej takiej jakości to chętnie
wymienię ich kryminały na thrillery psychologiczne.
Prawdopodobnie
nie sięgnęłabym po „Miłość dla dorosłych” gdyby nie
okładka. Bardzo rzadko mi się to zdarza, ale to właśnie ona
zwróciła moją uwagę, zmusiła mnie do zatrzymania się przy tej
pozycji. A po zapoznaniu się ze skrótowym opisem fabuły tej
powieści i oczywiście z gatunkiem, do jakiego ją zaklasyfikowano,
nie miałam już żadnych wątpliwości, że powinnam się nad nią
pochylić. Co nie znaczy, że już wtedy byłam pewna, że nie
pożałuję tego wyboru. Dotychczas nie miałam przyjemności
przeczytać żadnego utworu Jacoba Weinreicha i Andersa Ronnowa
Klarlunda, dlatego żywiłam pewne obawy co do „Miłości dla
dorosłych”. Na szczęście jednak były one słabsze od
ciekawości. Na szczęście, bo oto okazało się, że trafiłam na
powieść napisaną niemalże dokładnie tak jak lubię. Na utwór, w
którym najwięcej uwagi poświęcono postaciom – ich rysom psychologicznym, przemyśleniom i motywacjom. Anna Ekberg przedstawia
tak szczegółowe portrety czołowych (anty?)bohaterów tej historii,
że ma się wrażenie, jakby siedziało się w ich głowach z wciąż
narastającym przekonaniem, że wszystko co robią prostą drogą
prowadzi do tragedii. Jakiej tragedii? O tym Ekberg mówi już na
początku „Miłości dla dorosłych”. Zabójstwo jednej z
głównych postaci książki to dosyć nietypowy sposób na
rozpoczęcie powieści. Mało który autor chce, aby czytelnik
wiedział, jaki los spotka jego bohaterów jeszcze zanim dana
historia na dobre się rozpocznie, bo to odziera odbiorcę z
niepewności, stawia go w niewygodnej, jeśli idzie o tego typu
historie, pozycji człowieka uświadomionego. UWAGA SPOILER
Rzeczony wstęp stwarzał też inne niebezpieczeństwo i w moich
oczach właśnie w tę drugą pułapkę wpadli autorzy „Miłości
dla dorosłych” KONIEC SPOILERA. Ale na tych wstępnych
stronicach eksperyment się nie kończy. Po zabójstwie Leonory Holm
akcja zostaje cofnięta o kilka dni. Co było do przewidzenia, ale
nie spodziewałam się, że będę miała do czynienia z opowieścią
snutą przez emerytowanego policjanta, Holgera Andreasena, na użytek
jego córki. Żeby to dokładniej wyjaśnić – burzliwe dzieje
Holmów spisano w trzeciej osobie, ale przetykają je fragmenty
skupione na Holgerze i jego córce mówiące między innymi o tym, że
tak jak ta druga, tak i my zapoznajemy się jedynie z jego własną
interpretacją wydarzeń, co prawda popartą licznymi dowodami i
przenikliwymi obserwacjami, ale to nie oddala od nas wszystkich
wątpliwości. Bo wiele z tego, czego się dowiadujemy jest li tylko
wymysłem Holgera. Policjant wszak nie może wiedzieć o czym myśleli
uczestnicy tej sprawy, jak przebiegały wszystkie ich rozmowy, ani
nawet co dokładnie robili. A mimo to serwuje swojej córce, i nam,
nawet najdrobniejsze detale z ich życia. A co jeśli się myli?
Jeśli ma błędny ogląd na tę niegdyś prowadzoną przez niego
sprawę? Co jeśli to nie Christian dopuścił się zabójstwa? A jak
nie on to kto? Pytania można mnożyć. A odpowiedzi? No cóż,
zawsze można posłuchać Holgera Andreasena, przystać na jego
interpretację. Ale u mnie wątpliwości pozostały, bo jakkolwiek
przekonująco by się ona nie prezentowała, według mnie przez to że
wie się, iż nie był on uczestnikiem większości przedstawionych w
książce wydarzeń tak do końca ufać jego słowom nie można.
„Miłość
dla dorosłych” to opowieść o wojnie. Wojnie małżeńskiej, w
której wszystkie chwyty wydają się być dozwolone. To opowieść o
ludziach, którzy budzą w odbiorcach mieszane uczucia. O mężczyźnie
i kobiecie, których można zrozumieć, którym można nawet
współczuć, ale jednocześnie się ich potępia. Ich zachowanie
jest tak dokładnie umotywowane, ich zmieniającemu się stanowi
ducha poświęcono tyle miejsca, tyle słów, że chyba nie znajdzie
się ani jedna osoba, która nie da się przekonać tej mieszance
czynników doprowadzających ich do skrajności. Tak, zarówno
zachowanie Christiana, jak i Leonory można zrozumieć, ale to wcale
nie oznacza, że nie trwa się w przekonaniu, że wybory, jakich
dokonują są niewłaściwe. Im wydaje się, że są one najlepsze
dla nich samych, każde z nich myśli o sobie (i poniekąd o synu), o
swoim szczęściu, dla którego są gotowi zrobić wszystko. Z kolei
czytelnik będzie trwał w przekonaniu, że takim postępowaniem
zaszkodzą również samym sobie, że weszli na drogę, która
doprowadzi ich do upadku. Co gorsza wszystko wskazuje na to, że z
tej ścieżki nie ma już odwrotu, że mogą już tylko brnąć w
coraz większe bagno. Wszystko zaczyna się od odkrycia przez Leonorę
romansu Christiana z pracującą z nim architektką Zenią Nor. Dużo
młodszą od niej kobietą, której od zawsze bardzo waleczna Leonora
nie zamierza tak po prostu oddać swojego męża. Ani myśli przystać
na prośbę Christiana o rozstanie – zamiast tego zaczyna go
szantażować, grozić ujawnieniem przestępstwa podatkowego, jakiego
parę lat temu się dopuścił w celu sfinansowania leczenia poważnie
chorego syna. Perfidia? Pewnie tak, ale zdrada kobiety, która
poświęciła karierę i przyjaciół dla ratowania ich dziecka,
podczas gdy on wspólnie ze swoim młodszym bratem krok po kroku
budował teraz znakomicie prosperującą firmę, też nie jest w
porządku. Z drugiej jednak strony czy poświęcenie wielkiej miłości
dla kobiety, której już się nie kocha, zrezygnowanie ze szczęścia
i trwanie u boku kogoś z przymusu jest zdrowe dla tego związku? Czy
taka egzystencja nie będzie aby krzywdząca nie tylko dla
Christiana, ale też Leonory? Kobieta nie ma żadnych wątpliwości,
że trzymanie przy sobie męża niejako na siłę jest lepsze niż
życie w samotności, Christian z kolei wie, że nie będzie już w
stanie żyć z kobietą, z którą spędził ostatnie dwadzieścia
lat. Akcję „Miłości dla dorosłych” napędzają coraz to
bardziej radykalne wybory dokonywane przez Christiana i Leonorę
Holm, ale autorzy cały czas powstrzymują się od nadmiernego
dynamizowania fabuły. Innymi słowy nie mamy tutaj do czynienia z
ciągiem szybo następujących po sobie, energicznych, wciąż
zmieniających się wydarzeń, tylko ze spokojnie, wręcz leniwie
snutą opowieścią o ludziach starających się rozwiązać swoje
problemy z wykorzystaniem wszystkich dostępnych środków. Z
historią, która nierzadko zbacza z głównego toru, po to, aby
zaznajomić czytelników z biografią czołowych postaci, z ich
dawnymi dziejami, które to zazwyczaj są ubrane w formę przemyśleń
Christiana i Leonory. I w mojej ocenie tylko przewidywalność
stanowi rysę „na tym obrazie” - dla mnie to jedyny, acz dosyć
istotny mankament tej powieści. Nawet dojrzały, wyczerpujący styl
duńskich pisarzy nie był w stanie w całości zrekompensować mi
tego, że bez trudności rozszyfrowałam prawie wszystkie zwroty
akcji (poza tym najmniej ważnym z nazwijmy to przyszłości) na
długo przed pojawieniem się każdego z nich.
Na
poletku współczesnych literackich thrillerów psychologicznych
istnieje duża konkurencja. Ten obszar zajmują, że tak się wyrażę
zawodnicy wagi ciężkiej, którzy to tworzą prawdziwe perły
XXI-wiecznej beletrystyki skierowanej do osób łaknących
mocniejszych wrażeń. Moim zdaniem ze wszystkich lubianych przeze
mnie gatunków (w literaturze, nie filmie) to właśnie thriller
psychologiczny w dzisiejszych czasach ma się najlepiej, dlatego nie
mogę stwierdzić, że „Miłość dla dorosłych” autorstwa
Jacoba Weinreicha i Andersa Ronnowa Klarlunda kryjących się pod
pseudonimem Anna Ekberg, w moich oczach jawi się niczym jakieś
niespotykane dotąd mistrzostwo. Wręcz przeciwnie – uważam, że
nie odbiega od takiego poziomu XXI-wiecznych literackich thrillerów
psychologicznych, z jakim najczęściej się spotykam. Czyli bardzo
wysokiego. Z czego wniosek taki, że... trzeba przeczytać
„Tajemniczą kobietę” Anny Ekberg.
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz