środa, 25 lipca 2018

Anna Ekberg „Miłość dla dorosłych”

Christian i Leonora Holm są małżeństwem od dwudziestu lat. Mieszkają w Vejle wraz ze swoim nastoletnim synem Johanem, który jakiś czas temu wygrał długą walkę z białaczką. Christian wraz z młodszym bratem Peterem prowadzi dobrze prosperującą firmę budowlaną, a Leonora od czasu porzucenia dla chorego syna kariery skrzypaczki jest gospodynią domową. Kiedy odkryje, że jej mąż, człowiek którego kocha, który od lat jest jej jedynym przyjacielem, zdradza ją z architektką Zenią Nor, postanawia za wszelką cenę zatrzymać go przy sobie. Leonora nie zamierza stać i patrzeć jak jej ukochany układa sobie życie z inną kobietą, pozwolić, aby Zenia mu go odebrała. Wytacza przeciwko Christianowi ciężkie działa, powoli doprowadzając go do skrajności. Bo gdy wszystko inne zawodzi zdesperowany mężczyzna postanawia zabić żonę.

Anna Ekberg to pseudonim literacki dwóch Duńczyków, pisarza Jacoba Weinreicha oraz reżysera, scenarzysty i pisarza Andersa Ronnowa Klarlunda, którzy publikują też pod pseudonimem A.J. Kazinski (m.in. seria kryminalna z Nielsem Bentzonem). Jako Anna Ekberg zadebiutowali w 2016 roku powieścią „Tajemnicza kobieta”, a w roku 2017 pojawiło się pierwsze wydanie omawianej pozycji. Thrillera psychologicznego „Miłość dla dorosłych”, który doprowadził mnie do przekonania, że na polskim rynku wydawniczym powinno pojawiać się więcej tego typu dreszczowców od Skandynawów, choćby miało się to odbywać ze szkodą dla ich kryminałów. Bo jeśli mają więcej takiej jakości to chętnie wymienię ich kryminały na thrillery psychologiczne.

Prawdopodobnie nie sięgnęłabym po „Miłość dla dorosłych” gdyby nie okładka. Bardzo rzadko mi się to zdarza, ale to właśnie ona zwróciła moją uwagę, zmusiła mnie do zatrzymania się przy tej pozycji. A po zapoznaniu się ze skrótowym opisem fabuły tej powieści i oczywiście z gatunkiem, do jakiego ją zaklasyfikowano, nie miałam już żadnych wątpliwości, że powinnam się nad nią pochylić. Co nie znaczy, że już wtedy byłam pewna, że nie pożałuję tego wyboru. Dotychczas nie miałam przyjemności przeczytać żadnego utworu Jacoba Weinreicha i Andersa Ronnowa Klarlunda, dlatego żywiłam pewne obawy co do „Miłości dla dorosłych”. Na szczęście jednak były one słabsze od ciekawości. Na szczęście, bo oto okazało się, że trafiłam na powieść napisaną niemalże dokładnie tak jak lubię. Na utwór, w którym najwięcej uwagi poświęcono postaciom – ich rysom psychologicznym, przemyśleniom i motywacjom. Anna Ekberg przedstawia tak szczegółowe portrety czołowych (anty?)bohaterów tej historii, że ma się wrażenie, jakby siedziało się w ich głowach z wciąż narastającym przekonaniem, że wszystko co robią prostą drogą prowadzi do tragedii. Jakiej tragedii? O tym Ekberg mówi już na początku „Miłości dla dorosłych”. Zabójstwo jednej z głównych postaci książki to dosyć nietypowy sposób na rozpoczęcie powieści. Mało który autor chce, aby czytelnik wiedział, jaki los spotka jego bohaterów jeszcze zanim dana historia na dobre się rozpocznie, bo to odziera odbiorcę z niepewności, stawia go w niewygodnej, jeśli idzie o tego typu historie, pozycji człowieka uświadomionego. UWAGA SPOILER Rzeczony wstęp stwarzał też inne niebezpieczeństwo i w moich oczach właśnie w tę drugą pułapkę wpadli autorzy „Miłości dla dorosłych” KONIEC SPOILERA. Ale na tych wstępnych stronicach eksperyment się nie kończy. Po zabójstwie Leonory Holm akcja zostaje cofnięta o kilka dni. Co było do przewidzenia, ale nie spodziewałam się, że będę miała do czynienia z opowieścią snutą przez emerytowanego policjanta, Holgera Andreasena, na użytek jego córki. Żeby to dokładniej wyjaśnić – burzliwe dzieje Holmów spisano w trzeciej osobie, ale przetykają je fragmenty skupione na Holgerze i jego córce mówiące między innymi o tym, że tak jak ta druga, tak i my zapoznajemy się jedynie z jego własną interpretacją wydarzeń, co prawda popartą licznymi dowodami i przenikliwymi obserwacjami, ale to nie oddala od nas wszystkich wątpliwości. Bo wiele z tego, czego się dowiadujemy jest li tylko wymysłem Holgera. Policjant wszak nie może wiedzieć o czym myśleli uczestnicy tej sprawy, jak przebiegały wszystkie ich rozmowy, ani nawet co dokładnie robili. A mimo to serwuje swojej córce, i nam, nawet najdrobniejsze detale z ich życia. A co jeśli się myli? Jeśli ma błędny ogląd na tę niegdyś prowadzoną przez niego sprawę? Co jeśli to nie Christian dopuścił się zabójstwa? A jak nie on to kto? Pytania można mnożyć. A odpowiedzi? No cóż, zawsze można posłuchać Holgera Andreasena, przystać na jego interpretację. Ale u mnie wątpliwości pozostały, bo jakkolwiek przekonująco by się ona nie prezentowała, według mnie przez to że wie się, iż nie był on uczestnikiem większości przedstawionych w książce wydarzeń tak do końca ufać jego słowom nie można.

„Miłość dla dorosłych” to opowieść o wojnie. Wojnie małżeńskiej, w której wszystkie chwyty wydają się być dozwolone. To opowieść o ludziach, którzy budzą w odbiorcach mieszane uczucia. O mężczyźnie i kobiecie, których można zrozumieć, którym można nawet współczuć, ale jednocześnie się ich potępia. Ich zachowanie jest tak dokładnie umotywowane, ich zmieniającemu się stanowi ducha poświęcono tyle miejsca, tyle słów, że chyba nie znajdzie się ani jedna osoba, która nie da się przekonać tej mieszance czynników doprowadzających ich do skrajności. Tak, zarówno zachowanie Christiana, jak i Leonory można zrozumieć, ale to wcale nie oznacza, że nie trwa się w przekonaniu, że wybory, jakich dokonują są niewłaściwe. Im wydaje się, że są one najlepsze dla nich samych, każde z nich myśli o sobie (i poniekąd o synu), o swoim szczęściu, dla którego są gotowi zrobić wszystko. Z kolei czytelnik będzie trwał w przekonaniu, że takim postępowaniem zaszkodzą również samym sobie, że weszli na drogę, która doprowadzi ich do upadku. Co gorsza wszystko wskazuje na to, że z tej ścieżki nie ma już odwrotu, że mogą już tylko brnąć w coraz większe bagno. Wszystko zaczyna się od odkrycia przez Leonorę romansu Christiana z pracującą z nim architektką Zenią Nor. Dużo młodszą od niej kobietą, której od zawsze bardzo waleczna Leonora nie zamierza tak po prostu oddać swojego męża. Ani myśli przystać na prośbę Christiana o rozstanie – zamiast tego zaczyna go szantażować, grozić ujawnieniem przestępstwa podatkowego, jakiego parę lat temu się dopuścił w celu sfinansowania leczenia poważnie chorego syna. Perfidia? Pewnie tak, ale zdrada kobiety, która poświęciła karierę i przyjaciół dla ratowania ich dziecka, podczas gdy on wspólnie ze swoim młodszym bratem krok po kroku budował teraz znakomicie prosperującą firmę, też nie jest w porządku. Z drugiej jednak strony czy poświęcenie wielkiej miłości dla kobiety, której już się nie kocha, zrezygnowanie ze szczęścia i trwanie u boku kogoś z przymusu jest zdrowe dla tego związku? Czy taka egzystencja nie będzie aby krzywdząca nie tylko dla Christiana, ale też Leonory? Kobieta nie ma żadnych wątpliwości, że trzymanie przy sobie męża niejako na siłę jest lepsze niż życie w samotności, Christian z kolei wie, że nie będzie już w stanie żyć z kobietą, z którą spędził ostatnie dwadzieścia lat. Akcję „Miłości dla dorosłych” napędzają coraz to bardziej radykalne wybory dokonywane przez Christiana i Leonorę Holm, ale autorzy cały czas powstrzymują się od nadmiernego dynamizowania fabuły. Innymi słowy nie mamy tutaj do czynienia z ciągiem szybo następujących po sobie, energicznych, wciąż zmieniających się wydarzeń, tylko ze spokojnie, wręcz leniwie snutą opowieścią o ludziach starających się rozwiązać swoje problemy z wykorzystaniem wszystkich dostępnych środków. Z historią, która nierzadko zbacza z głównego toru, po to, aby zaznajomić czytelników z biografią czołowych postaci, z ich dawnymi dziejami, które to zazwyczaj są ubrane w formę przemyśleń Christiana i Leonory. I w mojej ocenie tylko przewidywalność stanowi rysę „na tym obrazie” - dla mnie to jedyny, acz dosyć istotny mankament tej powieści. Nawet dojrzały, wyczerpujący styl duńskich pisarzy nie był w stanie w całości zrekompensować mi tego, że bez trudności rozszyfrowałam prawie wszystkie zwroty akcji (poza tym najmniej ważnym z nazwijmy to przyszłości) na długo przed pojawieniem się każdego z nich.

Na poletku współczesnych literackich thrillerów psychologicznych istnieje duża konkurencja. Ten obszar zajmują, że tak się wyrażę zawodnicy wagi ciężkiej, którzy to tworzą prawdziwe perły XXI-wiecznej beletrystyki skierowanej do osób łaknących mocniejszych wrażeń. Moim zdaniem ze wszystkich lubianych przeze mnie gatunków (w literaturze, nie filmie) to właśnie thriller psychologiczny w dzisiejszych czasach ma się najlepiej, dlatego nie mogę stwierdzić, że „Miłość dla dorosłych” autorstwa Jacoba Weinreicha i Andersa Ronnowa Klarlunda kryjących się pod pseudonimem Anna Ekberg, w moich oczach jawi się niczym jakieś niespotykane dotąd mistrzostwo. Wręcz przeciwnie – uważam, że nie odbiega od takiego poziomu XXI-wiecznych literackich thrillerów psychologicznych, z jakim najczęściej się spotykam. Czyli bardzo wysokiego. Z czego wniosek taki, że... trzeba przeczytać „Tajemniczą kobietę” Anny Ekberg.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz