wtorek, 8 września 2020

„Co się stało z Solange?” (1972)

 

Londyn. Uczennica żeńskiej szkoły katolickiej, szesnastoletnia Hilda Erickson, zostaje zamordowana nieopodal miejsca, w którym jej koleżanka, Elizabeth Seccles, w tym samym czasie przebywa ze swoim sekretnym kochankiem, jednym z ich nauczycieli, żonatym Enrico Rossenim. Elizabeth co nieco udaje się zobaczyć, ale Enrico nie wierzy w jej opowieść o człowieku z nożem. Kiedy inspektor Barth ze Scotland Yardu rozpoczyna śledztwo w sprawie śmierci Hildy, Rosseni przekonuje Elizabeth, by nie zgłaszała policji, że jest świadkiem, ponieważ obawia się, że przy tej okazji na jaw wyjdzie ich romans. Tymczasem inspektor Barth zaczyna bacznie przyglądać się Rosseniemu. Śledczy jest przekonany, że mężczyzna coś ukrywa i daje mu to jasno do zrozumienia. Wkrótce morderca uderza ponownie, a jego ofiarą pada kolejna uczennica Enrico Rosseniego.

Co się stało z Solange?” (oryg. „Cosa avete fatto a Solange?”, międzynarodowe: „What Have You Done to Solange?”, „Who Killed Solange?”) to bardzo luźno oparty na powieści Edgara Wallace'a pt. „The Clue of the New Pin” (według przypuszczeń niektórych badaczy powiązanie tego filmu z powieścią Wallace'a było jedynie chwytem marketingowym) obraz z nurtu giallo w reżyserii Massimo Dallamano, który napisał również scenariusz, wraz z Bruno Di Geronimo i niewymienionym w czołówce Peterem M. Thouetem. Koprodukcja Włoch i RFN nakręcona w Londynie, która otwiera trzyczęściowy, niepowiązany fabularnie, cykl o nazwie „Schoolgirls in Peril”. Drugą cegiełkę tegoż, film „La polizia chiede aiuto” (1974), także wyreżyserował Massimo Dallamano. Miał też zasiąść na krześle reżyserskim przy ostatnim projekcie spod znaku „Schoolgirls in Peril”, ale plany pokrzyżowała jego śmierć. Ostatnią cegiełkę, „Enigma rosso” (1978), wyreżyserował więc Alberto Negrin. W 2016 roku Nicolas Winding Refn, twórca między innymi „Drive” (2011) i „Neon Demon” (2016), ogłosił, że ma w planach wyprodukowanie remake'u „Co się stało z Solange?” Massimo Dallamano.

Akcja „Co się stało z Solange?” toczy się w Londynie, gdzie językiem ojczystym jest włoski... To znaczy wszystkie postacie, z umownymi rodowitymi Anglikami włącznie, porozumiewają się w języku włoskim (oryginalna wersja językowa), choć jak podkreślono w scenariuszu tylko jeden uczestnik tej intrygi, Enrico Rosseni, pochodzi z Włoch. Film otwiera miłosna schadzka szesnastoletniej Elizabeth Seccles i jej nauczyciela języka włoskiego oraz wychowania fizycznego, Enrico Rosseniego, który pozostaje w związku małżeńskim z Niemką Hertą Rosseni, wykładającą w tej samej szkole, co on. „Zakazana randka” nie kończy się po myśli mężczyzny, bo Elizabeth nieoczekiwanie przerywa grę wstępną, plotąc coś o człowieku z nożem. W każdym razie Rosseni uznaje to za brednie wymyślone naprędce przez dziewczynę, która nie jest jeszcze gotowa na seks. Widz naturalnie od początku wie, że Elizabeth sobie tego nie wymyśliła, że faktycznie widziała akt mordu. Nie cały i wygląda na to, że to było coś w rodzaju wizji (poza wcześniejszym widokiem postaci przemykających przez las), ale trudno o pewność, bo to niepokojące przeżycie Elizabeth przedstawiono dość mętnie. W każdym razie jej kochanek szybko dostanie dowód na poparcie jej słów. Już niebawem Londyn obiegnie bowiem wstrząsająca wiadomość o śmierci szesnastoletniej Hildy Erickson. Koleżanki Elizabeth ze szkoły i zarazem uczennicy Enrica Rosseniego. Katolickiej szkoły dla dziewcząt, która znajdzie się na celowniku śledczych. Modus operandi, jak się okaże, seryjnego mordercy grasującego w Londynie, jest wyjątkowo okrutne. Nad wyraz bestialskie i jakkolwiek dziwnie to może zabrzmieć, genialne w swojej prostocie. Otóż, tajemniczy oprawca, którego nie zapomniano zaopatrzyć w czarne skórzane rękawiczki, tak charakterystyczne dla nurtu giallo, wbija swoim ofiarom długi nóż... w pochwę. I zostawia, by się wykrwawiły. Dziewczęta umierają więc długo w niewyobrażalnych mękach. To jego zwyczajowy sposób działania, ale zdarzy się odstępstwo od tej reguły. Zanim to nastąpi, dokładnie zapoznamy się z sytuacją Enrico Rosseniego, który znalazł się w kręgu zainteresowania inspektora Bartha prowadzącego sprawę zabójstwa Hildy Erickson, a później i innych dziewcząt, które łączy to, że wszystkie uczęszczały do tej samej szkoły i nie były sobie zupełnie obce. Łączyły ich stosunki, jeśli nawet nie przyjacielskie, to przynajmniej koleżeńskie. Główny bohater bądź antybohater „Co się stało z Solange?”, Enrico Rosseni, wielkiej sympatii odbiorców kultowego filmu Massimo Dallamano raczej nie wzbudzi, ponieważ poznajemy go jako człowieka zdradzającego swoją żoną z jedną ze swoich uczennic. Możliwe, że nie tylko z jedną... W roli Enrico wystąpił Fabio Testi, który na tle całej obsady w sumie pozytywnie się wyróżnia, nie najgorsi są też kreujący inspektora Bartha, Joachim Fuchsberger oraz Karin Baal jako Herta.. Odtwórczyni postaci Elizabeth Seccles, Cristina Galbó, też pewnie zwróci uwagę zwłaszcza męskiej części widowni. Ale obawiam się, że wyłącznie ładną buzią, bo z jej aktorskiego warsztatu przebija drażniąca egzaltacja. Tak czy inaczej wszystkich przyćmiła Camille Keaton (Jennifer Hills z „Pluję na twój grób” Meira Zarchiego i jego sequela z 2019 roku). Wspaniały występ, trzeba jednak zaznaczyć, że miała ona o tyle ułatwione zadanie, że UWAGA SPOILER w bardziej pamiętnych momentach, jeśli chodzi o jej kreację, już niekoniecznie fabułę (czyli w umownej teraźniejszości, nie w retrospekcjach) nie wypowiedziała ani słowa. Ta nasza tytułowa Solange, bo właśnie ta rola przypadła tutaj w udziale Camille Keaton. Wejście Solange następuje bardzo późno – w sumie przez dość długi czas nawet się o niej nie mówi – a w ślad za nią rozwiązanie całej tej szczegółowo sportretowanej zagadki kryminalnej. Zagranie nie fair, bo oto zachęca się widza do z góry skazanego na porażkę poszukiwania tożsamości sprawcy, a nie daje się mu absolutnie żadnych szans na przedwczesne rozwiązanie tej zagadki. Czyli przed wprowadzeniem nieoczekiwanego, długo nawet niewzmiankowanego (chyba że w tytule filmu) wątku z Solange KONIEC SPOILERA.

Na tle znanych mi obrazów z nurtu giallo, „Co się stało z Solange?” Massimo Dallamano wypada dość łagodnie. Twórcy nie przeprowadzają nas przez krwawą działalność seryjnego mordercy z poszanowaniem najdrobniejszych szczegółów. Właściwie, poza jednym bezkrwawym zabójstwem, nie widzimy samych mordów tylko chwile bezpośrednio je poprzedzające: pościg w lesie, a niedługo potem uniesienie w górę wyjątkowo długiego noża. Potem mamy porwanie i wleczenie po ziemi dziewczyny, która już za moment na naszych oczach zostanie odarta z odzienia i już nie na naszych oczach „śmiertelnie zgwałcona błyszczącym żelastwem”. Ale choć nie zobaczymy momentów wbijania noża w pochwy nastoletnich nieszczęśnic, to na widok ich ciał post mortem fani kina gore mogą liczyć. Na szybkie rzuty oka na ich okrutnie potraktowane krocza. Przypuszczam, że w dzisiejszych czasach niewielu twórców odważyłoby się coś takiego pokazać, więc mimo wszystko czuję, że wypada oddać „Co się stało z Solange?” bezkompromisowe podejście do publiczności. W ograniczonym zakresie - na całość Massimo Dallamano bez wątpienia nie poszedł, ale też nie jestem przekonana, czy większa brutalizacja była tutaj potrzebna. No dobrze, pewnie więcej gore by nie zaszkodziło, ale czy ta konkretna wizja przez to subtelniejsze podejście twórców została jakoś szczególnie pokrzywdzona? Czy wiele straciła w moich oczach? W sumie nie i jeśli spojrzeć na reakcje innych odbiorców „Co się stało z Solange?” widać, że mało komu to przeszkadzało. Może dlatego że same widoki okaleczonych narządów rozrodczych młodych kobiet wwiercają się w pamięć głębiej od wielu nieporównanie bardziej krwawych obrazów. Poza tym intryga jest na tyle pomysłowa i w tak wciągający sposób poprowadzona, że prawie nie zauważa się względnie oszczędnego obrazu zbrodniczego procederu niezidentyfikowanego seryjnego mordercy grasującego w brudnym Londynie. Brudnym, bo zdjęcia autorstwa mistrza Joego D'Amato, twórcy między innymi „Mrocznego instynktu” (1979) i „Ludożercy” (1980), generują taki właśnie klimat. Szczerze mówiąc zdziwiłabym się, gdyby było inaczej, bo raczej trudno znaleźć obraz, no powiedzmy, gore z tego okresu (lata 70-te XX wieku), który nie cechowałby się podobną aurą wszechobecnego rozkładu. A to nie koniec technicznych atrakcji, bo za ścieżkę dźwiękową „Co się stało z Solange?” odpowiadał sam Ennio Morricone. Muzyczny tytan, który i tutaj nie zawodzi. Jak zwykle czaruje dźwiękiem – przeróżnymi kompozycjami (od wesołych, przez melancholijne, po jawnie złowieszcze), ale moje uszy najbardziej pieścił muzyczny motyw przewodni, tj. utwór, który w świecie przedstawionym uchodzi za jeden z ulubionych Elizabeth Seccles. Szesnastoletniej dziewczyny, która zakochała się w jednym ze swoich nauczycieli, Enrico Rossenim. Czy z wzajemnością? Nad tym można się zastanawiać. Czy Enrico aby nie wlewa w Elizabeth fałszywej nadziei na wspólną przyszłość tylko po to, by się z nią przespać? I czy to jedyna kochanka tego żonatego mężczyzny? Czy wykorzystuje też inne uczennice katolickiej szkoły dla dziewcząt, w której pracuje także jego żona Herta? Kobieta, która ponad wszelką wątpliwość nie pozostaje ślepa na haniebne poczynania męża, ale robi wszystko, by nie dopuścić do konfrontacji. Ciekawa sytuacja: on widać chce podzielić się z nią swoim brudnym sekretem, ale ona konsekwentnie ucina wszystkie takie podejścia męża. Wie, że ukochany mężczyzna ją zdradza, ale woli, żeby jej tego nie mówił. Co więcej, Herta nie stara się udaremniać tych jego umówionych spotkań z Elizabeth, o których wie. Jest bierna, zupełnie jakby pogodziła się z tym, że musi dzielić się nim z inną kobietą. W pewnym stopniu, bo widać, że ta sytuacja budzi w niej jak najbardziej słuszną wściekłość. Wściekłość na niewiernego męża, której jednak z całą mocą mu nie okazuje i nie wygląda na to, by zamierzała od niego odejść. Jeśli nie ona, to możliwe, że on w końcu wystąpi o rozwód. O ile faktycznie kocha Elizabeth, a nie chce jedynie się z nią przespać. Jednocześnie z tym wątkiem przebiega wątek kryminalny, czyli śledztwo w sprawie zabójstwa nastoletniej dziewczyny, które z czasem stanie się śledztwem w sprawie seryjnego mordercy. Bo tajemniczy sprawca jeszcze nie raz uderzy i zawsze w to samo miejsce. Katolicką szkołę dla dziewcząt, w murach której detektywi ze Scotland Yardu, z inspektorem Barthem na czele, stosunkowo szybko zaczną wypatrywać winnego. A głównym podejrzanym stanie się Enrico Rosseni, niewierny mąż, który być może spał ze wszystkimi szesnastolatkami, które zostały zamordowane. I tymi, których kolej dopiero nadejdzie. Jeśli policja nie zdoła wcześniej schwytać oprawcy. Policja albo Enrico Rosseni, bo to jego własne śledztwo wysuwa się na pierwszy plan. Śledztwo, które wprawdzie może być tylko sprytną zasłoną dymną – pozorowaną działalnością mającą odsunąć od niego podejrzenia – ale pamiętając wstępne sekwencje „Co się stało z Solange?” można w to wątpić. Jakkolwiek się to wyjaśni (motyw bardzo interesujący, abstrahując już od zastosowanego w tym miejscu nieczystego chwytu), możecie być pewni, że scenarzyści nie podeszli do tego na pół gwizdka. Oba, rzecz jasna przecinające się śledztwa, a już zwłaszcza pogoń za prawdą (przynajmniej udawana) w wykonaniu Enrico i kogoś jeszcze, kogoś raczej niespodziewanego, wyłuszczono w sposób nadzwyczaj drobiazgowo. Nawet, jak na giallo warstwa kryminalna zdaje się nadzwyczaj szeroka, tj. obfitująca w detale. A całość cechuje się naprawdę dużą dbałością o napięcie – istna sinusoida, idealnie obliczone wzloty i lekkie spadki (nigdy niecałkowite) napięcia, które oczywiście apogeum osiągnie dopiero w ostatnim „akcie” tego silnie angażującego dokonania nieodżałowanego Massimo Dallamano. Włoskiego twórcy, któremu chyba żaden fan nurtu giallo nie odmówi poruszającego wyczucia stylu spopularyzowanego przez jego rodaków. Najsławniejszego „dziecka włoskiego kino grozy” - bardziej nawet rozchwytywanego, przez kolejne pokolenia widzów, od kina kanibalistycznego. Aha, i jeszcze jedna chyba ważna rzecz: w „Co się stało z Solange?”, jak to zazwyczaj w giallo, przewija się trochę golizny – momentami panie (tylko panie) są kompletnie nagie.

Spokojnie mogę rzecz polecić. „Co się stało z Solange?” w reżyserii Massimo Dallamano, który także współtworzył scenariusz tego dość cennego nabytku nurtu giallo. Scenariusz, któremu początek podobno dała powieść Edgara Wallace'a pt. „The Clue of the New Pin”, i który z kolei zapoczątkował w sumie trzyczęściowy cykl funkcjonujący pod nazwą „Schoolgirls in Peril”: filmy, które łączy pewien mało charakterystyczny motyw. Wracając do meritum: oglądajcie „Co się stało z Solange?”. Wszyscy sympatycy nurtu giallo, ale też fani typowych kryminałów. Również tych mniej brutalnych, aczkolwiek muszę przestrzec przed drastycznymi widokami. Niewiele ich i na dodatek każde takie ujęcie gości na ekranie stosunkowo krótko. Ale tyle wystarczy, żeby chyba już na zawsze zapamiętać owe potworności. Mimo wszystko... tak, miłośników (na wszelki wypadek dodam: pełnoletnich) łagodniejszych klimatów, mniej brutalnych obrazów skoncentrowanych głównie na poszukiwaniach jakiegoś niebezpiecznego przestępcy (tutaj seryjnego mordercy celującego w nastoletnie dziewczęta z jednej szkoły), także zachęcam do seansu „Co się stało z Solange?”. Najwyżej czeka Was trochę koszmarów sennych:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz