czwartek, 18 sierpnia 2022

Victor LaValle „Ballada o Czarnym Tomie”

 

Rok 1924. Dwudziestoletni czarnoskóry Charles Thomas Tester mieszka wraz z rzadko wychodzącym z domu ojcem w Harlemie. Chłopak jest drobnym oszustem, a jego ofiarami padają głównie dobrze sytuowani biali ludzie z bardziej reprezentacyjnych dzielnic Nowego Jorku. Tommy zwykle przemierza miasto ze swoją ukochaną gitarą. Miłość do muzyki zaszczepili w nim rodzicie, ale nie jest tak utalentowany, jak oni. Zdaje sobie sprawę, że jest kiepskim śpiewakiem i co najwyżej przeciętnym grajkiem, ale to tylko motywuje go do ćwiczeń. Za to zdążył już nabrać biegłości w poruszaniu się w tłumie białych ludzi. Niemal niewidzialny człowiek. Czarny człowiek, który na pozór zna swoje miejsce. Prawdziwy iluzjonista, który pewnego dnia przyciąga uwagę majętnego człowieka nazwiskiem Robert Suydam. Mężczyzna zaprasza go do swojej rezydencji w dzielnicy Flatbush, gdzie za szczodrą opłatą ma zagrać na jego przyjęciu. Tuż po pierwszym spotkaniu z nim, Tommy dowiaduje się, że Suydam znajduje się pod obserwacją nowojorskiej policji, ale perspektywa dużego zastrzyku gotówki skutecznie zagłusza ten sygnał alarmowy. Wątpliwości chłopak nabiera dopiero po poznaniu mrocznych zainteresowań Roberta Suydama. Zobaczeniu na własne oczy przerażających rezultatów studiowania wiedzy tajemnej przez opętanego niebezpieczną ideą zamożnego białego człowieka.

Zdobywczyni Shirley Jackson Award, nominowana do Nagrody Brama Stokera, Nebula Award, British Fantasy Award, Hugo Award, Theodore Sturgeon Award oraz World Fantasy Award, pierwotnie wydana w 2016 roku krótka opowieść Victora LaValle'a będąca odpowiedzią, albo korektą, na opowiadanie „Zgroza w Red Hook” (oryg. „The Horror at Red Hook”) Howarda Phillipsa Lovecrafta, które uważa się za najbardziej rasistowski utwór w jego pisarskim dorobku. „Ballada o Czarnym Tomie” (oryg. „The Ballad of Black Tom”) jest porównywana między innymi do „Niewidzialnego człowieka” Ralpha Ellisona, powieści, która na światowym rynku zadebiutowała w roku 1952, ale swego rodzaju pomocami dydaktycznymi LaValle'a podczas prac nad tą minipowieścią, czy jak kto woli opowiadaniem, były przede wszystkim „Szerokie Morze Sargassowe” Jean Rhys, „Sny o pociągach” Denisa Johnsona oraz Digital Harlem Blog. „Ballada o Czarnym Tomie” została zadedykowana H.P. Lovecraftowi „ze wszystkimi mieszanymi uczuciami”, co może sugerować, że LaValle nie przepada za jego prozą. Ale to by był zbyt daleko idący wniosek. Samotnik z Providence swoje artystyczne szpony w Victorze LaValle'u zatopił właściwie na stałe, gdy ten drugi miał zaledwie dziesięć lat. Późniejszy autor między innymi „Odmieńca” od pierwszego wejrzenia zakochał się w „szalonym piórze” Lovecrafta, ale nie bez pamięci. Nie tak, by nie mieć absolutnie żadnych zastrzeżeń do tego, czy innego kultowego utworu Wielkiego Literata. W „Zgrozie w Red Hook” najbardziej uderzająca okazała się dla niego wizja Brooklynu. Tak mocno odbiegająca od jego własnych obserwacji.

Nie jest tajemnicą, że Lovecraft był rasistą, co w jego czasach było bardziej normą niż rzadkością (wtedy to była tak zwana normalność w Stanach Zjednoczonych), co sprawiało, że wcale a wcale nie uśmiechało mu się prowadzenie pogłębionych badań środowisk, o których raczył pisać. Harlem i inne nowojorskie enklawy mniejszości rasowych i etnicznych to naturalne środowiska Victora LaValle'a, ale dla Howarda Phillipsa Lovecrafta to były zupełnie obce, a zatem przerażające światy. Krainy Na Zewnątrz. Niespełna stustronicowa „ballada” LaValle'a do Polski dotarła w roku 2022: edycja w twardej oprawie, z poruszającą wyobraźnię - zdecydowanie w duchu Lovecrafta - grafiką na froncie, sporządzoną przez Dark Crayon i w kunsztownym tłumaczeniu Wojciecha Szypuły, który korzystał ze „Zgrozy w Red Hook” HPL w przekładzie Macieja Płazy. „Ballada o Czarnym Tomie” była pisana między innymi z myślą o naprostowaniu paru spraw poruszonych w „Zgrozie w Red Hook”. Mówiąc wprost, LaValle odważył się poprawiać mistrza. Cóż za impertynencja! I tak można to odebrać, ale nie sądzę, żeby takich głosów było wiele. Na razie nic nie wskazuje na to, by „Ballada o Czarnym Tomie” była poważną kandydatką na utwór wyklęty przez największych fanów prozy Samotnika z Providence. Wręcz przeciwnie: wielu namiętnych czytelników „ojca” Wielkich Przedwiecznych, w tej „debacie” stanęło po stronie Victora LaValle'a. To znaczy, przyznało mu rację przynajmniej w tej kwestii, na której, wydaje się, autorowi późniejszego „Odmieńca”, zależało najbardziej. Nawiasem mówiąc, LaValle planuje dopisanie kolejnej (może więcej niż jednej?) części mrocznych przygód Czarnego Toma, w oparciu o inny utwór HPL. Obmierzłe zaułki Nowego Jorku ze „Zgrozy w Red Hook” w „Balladzie o Czarnym Tomie” pokazują się nam w innym świetle. Wyobrażenia Lovecrafta w zderzeniu z osobistymi doświadczeniami Victora LaValle'a. W pierwszej części naszym przewodnikiem jest czarnoskóry dwudziestolatek z Harlemu, Charles Thomas Tester, na ulicy znany jako Tommy Tester, a w drugiej (narracja trzecioosobowa w całości) główny bohater „Zgrozy w Red Hook”, detektyw Thomas F. Malone z nowojorskiej policji. Mamy rok 1924, czyli nie najlepszy czas dla takich ludzi jak Tommy. Tak czy inaczej, jedyne dziecko Otisa i nieżyjącej już Irene Tester, szybko przyswoiło sobie straszną wiedzę: jesteśmy obywatelami drugiej kategorii. Właściwie najniższy sort. Pomyłki ewolucji, co najwyżej mały kroczek od małpy. Tępa czarna masa – tak myśli wielu obywateli Stanów Zjednoczonych. Tommy nauczył się żyć w tej dżungli. Wtapiać w biały tłum. Owszem, gdy zapuszcza się do „białych dzielnic” Nowego Jorku wciąż ściąga na siebie wiele zdziwionych, częściej jawnie nienawistnym spojrzeń, ale opanował kilka sztuczek, które zazwyczaj pozwalają mu wrócić do domu bez szwanku przynajmniej na ciele. W Harlemie jest sobą: pewnym siebie, zaradnym chłopakiem, który bez większych skrupułów wykorzystuje białych ludzi przy forsie. W „lepszych dzielnicach” Nowego Jorku, Tommy przebiera się (niedosłownie) w potulnego ćwierćinteligenta, który zna swoje miejsce w szeregu. Do usług „jedynej słusznej rasie”. Istny iluzjonista, który pewnie wolałby działać w branży muzycznej. Muzyka to jego największa miłość, ale choć jako tako radzi sobie z gitarą, to nie można tego samego powiedzieć o jego wokalu. Tommy wie, że śpiew nie jest jego mocną stroną, ale to jeszcze nie powód, by odmawiał sobie tej przyjemności, choćby tylko w miejscach publicznych. Tyle jego, że sobie pofałszuje do czystszych dźwięków, które sam wydobywa z ukochanego instrumentu. Ten młody oszust, który jeszcze może wyjść na ludzi. Mógłby, gdyby urodził się później. Albo odrzucił propozycję postaci ze „Zgrozy w Red Hook”.

Fabuła prawie jak w „Zgrozie w Red Hook”. Z naciskiem na „prawie”. Szkielet Howarda Phillipsa Lovecrafta, mięśnie Victora LaValle'a. Robert Suydam prezentuje się tak jak poprzednio, ale też pokazuje „nowe sztuczki”. Innymi sowy, autor „Ballady o Czarnym Tomie” rozwija tę postać wedle własnego uznania. Wykorzystując motywy Lovecrafta. Omawiany utwór wpisuje się w Mitologię Cthulhu. Lovecraftian horror, który w przeciwieństwie do „Zgrozy w Red Hook” ponad wszelką wątpliwość zaprasza do zabawy Wielkich Przedwiecznych. Zainteresowania fatalnego zleceniodawcy Charlesa Thomasa Testera wybiegły poza czas i przestrzeń. Dotarł ciekawski człeczyna do krainy Na Zewnątrz. A przynajmniej zdarzało mu się zerkać za tę zasłonę. W zasadzie mógłby to robić każdej nocy we własnym domu, ale ten opętany zgubną ideą bogacz zachował tyle przytomności umysłu, by nie podchodzić do smoka, tj. Śpiącego Króla, bez odpowiedniego przygotowania. Na razie lepiej nie otwierać tych przeklętych drzwi. Powściągać ciekawość, aż nie nabierze się pewności, że to gargantuiczne bóstwo chrapiące na dnie morza w jakimś innym wymiarze, gdzieś Na Zewnątrz, pozytywnie rozpatrzy prośbę tak nieistotnego stworzonka jak Homo sapiens. Miast go połknąć. W oczach Wielkich Przedwiecznych ktoś taki jak Robert Suydam jest nic nieznaczącą drobiną, marnym puchem, w sam raz na przekąskę, ale główne danie to na pewno z niego nie będzie. Jak mrówka w oczach człowieka. Spełniacie życzenia mrówek? No właśnie. Suydam musi więc uzbroić się w większą wiedzę przed planowanym wyrwaniem bestii z niezbyt głębokiego snu. A Tommy? Jaką rolę ten diaboliczny człowiek przewidział dla niego? Bo przecież nie może chodzić tylko o granie na jego niesmacznych przyjęciach. Szokujących białe plamię Nowego Jorku. W sumie ważniejsza od zamiarów Suydama względem młodego Testera jest suwerenna decyzja tego drugiego. Wolna wola. Chłopak nie musi wchodzić do tej trującej rzeki. Nie musi brać udziału w skrajnie niebezpiecznym projekcie tego nadmiernie ciekawskiego starszego mężczyzny z pękatym portfelem. Niepełna wypłata spokojnie wystarczy jemu i jego drogiemu rodzicielowi na parę miesięcy. A przecież prawdopodobnie rychło trafi się kolejna okazja do zarobku. Wszak w Nowym Jorku aż roi się od naiwnych „obywateli pierwszej kategorii”. I tym oto sposobem przechodzimy do spirali przemocy. Victor LaValle pokazuje jak działa ten mechanizm. Straszliwy wynalazek nie Wielkich Przedwiecznych tylko ludzkości. To „ci dobrzy” pchają „tych złych” na drogę występku. Oczywiście nie zawsze tak się dzieje, ale z opowieści o Czarnym Tomie wynika, że nie powinniśmy się dziwić, gdy ten balonik w końcu pęka. Kiedy upokarzany bliźni przestaje nadstawiać drugi policzek. Przemoc rodzi przemoc. Przyzwolenie na przemoc również. Thomas F. Malone ze „Zgrozy w Red Hook” w oczach Victora LaValle'a jest biernym rasistą. On sam wcale nie uważa się za osobę uprzedzoną do ciemnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Jak byśmy powiedzieli dziś: nietolerancyjną. A i pewnie gdyby zapytać tymczasowego partnera Malone'a, prywatnego detektywa nazwiskiem Howard, który w przeciwieństwie do niego nie odpuści sobie żadnej okazji do poniżenia jakiegoś niebiałego biedaka, to odebrałby to jako zwykłą potwarz. Rasiści przeważnie nie uważają się za rasistów. To ta druga strona ma problem. „Czarnuchy” i ich obrońcy, przebrzydli zdrajcy białej rasy. „Ballada o Czarnym Tomie” to poruszający traktat o rasizmie w rytmie weird fiction. Kosmiczny horror, któremu H.P. Lovecraft raczej by nie przyklasnął. Może gdyby żył w naszej epoce... Może wtedy nie używałby takich sformułowań, jak „nieokreślone skośnookie pospólstwo”, „Arab o obrzydliwie murzyńskich ustach” czy „skośnookie kreatury” („Zgroza w Red Hook” w przekładzie Macieja Płazy). Może pień, z którego Victor LaValle wypuścił tę krótką, ale jakże emocjonującą gałązkę raczej nieoliwną, opowieść o Tomie z zakrwawioną gitarą, nie byłby aż tak nieprzychylny mniejszościom rasowym i etnicznym w Stanach Zjednoczonych (ze wskazaniem na tak zwanych nielegalnych imigrantów). A może „Zgroza w Red Hook” nigdy by nie powstała, a co za tym idzie nie byłoby tej melodyjnej „ballady” o spirali, którą zdaniem LaValle'a nakręcają nie tylko wszyscy Howardowie tego świata, ale także wszyscy Malone'owie. Obojętnie przyglądający się ludziom rzucającym kamieniami w bliźnich, którzy wyglądają inaczej, wyrośli w innej kulturze i tak dalej, i tak dalej. Powód zawsze się znajdzie.

I tak się kręci ta spirala nienawiści. Od zarania dziejów, wciąż i wciąż to samo. Przeróbka „Zgrozy w Red Hook” Howarda Phillipsa Lovecrafta w wykonaniu Victora LaValle'a, ta jego smutna „piosnka” o Czarnym Tomie, to według mnie ważny głos w publicznej debacie o rasizmie. To nie jest kolejne odklepanie wyuczonej formułki, bezduszna mówka o uciśnionym środowisku w tak zwanym cywilizowanym świecie, tylko historia płynąca prosto z serca. Ściskająca serce. Przykra, bo tak prawdziwa. Oczywiście nie mam tutaj na myśli Wielkich Bogów Lovecrafta. Nie byłam, nie widziałam. Nie byłam poza czasem i przestrzenią, w krainie Na Zewnątrz. To tylko w wyobraźni, tym razem pobudzonej przez Victora LaValle'a, przez jego mroczną „Balladę o Czarnym Tomie”. Dźwięczną kompozycję o ofiarach, oprawcach i obojętnych gapiach. O ofiarach, którzy mogą stać się oprawcami, także z winy tych, którzy tylko patrzą. Polecam fanom i nie-fanom twórczości Samotnika z Providence. Fankom i nie-fankom również:)

Za książkę bardzo dziękuję księgarni internetowej

https://www.taniaksiazka.pl/

Więcej nowości literackich

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz