„Nadszedł czas, by odłożyć na bok historyczne resentymenty, jałowe nacjonalizmy i sztuczne polityczne granice, by zjednoczyć się przeciw zarazie grożącej zagładą ludzkości. Żywe trupy zagrażają nam wszystkim i tylko zjednoczony świat może przetrwać to zagrożenie.”
„Zombie Survival” jest podręcznikiem i jako takiego należy go traktować –
czytelnicy spodziewający się pełnej akcji beletrystyki powinni trzymać się od
tej lektury z daleka, bowiem jak sam Brooks wspomina jego książka została
napisana z myślą o ludziach za wszelką cenę pragnących przeżyć atak żywych
trupów. Z całą pewnością nie można autorowi zarzucić braku przygotowania,
nieznajomości podstawowych zasad survivalu, typów terenów, specjalistycznego
sprzętu czy medycyny – choć w tej ostatniej dziedzinie przez wzgląd na
fantastyczny charakter antagonistów popuścił nieco wodze wyobraźni. W rozdziale
pierwszym Brooks przybliżył czytelnikom istotę wirusa, zwanego Solanum, charakteryzując zombie zarówno
pod kątem ich anatomii, zdolności naturalnych, jak i typowych zachowań, a to
wszystko podparł rzekomymi długoletnimi badaniami nad ich osobami. Dzięki
skrótowemu opisowi żywych trupów Brooks mógł przejść do bardziej praktycznych
porad, będących istotą tej książki, a mianowicie technik wykrywania grożącej
nam apokalipsy (jeśli ktoś obdarzony nadmierną wiarą w teorie spiskowe zapozna
się z tym rozdziałem istnieje spore prawdopodobieństwo, że resztę swojego życia
spędzi na wypatrywaniu znaków zombizmu, w poczuciu daleko idącej paranoi,
bowiem poważny ton Brooksa nie pozostawia żadnych wątpliwości, że ta choroba może
nam towarzyszyć już teraz), kompletnego uzbrojenia i przygotowania ekwipunku do
długiej podróży przez postapokaliptyczny świat, zabezpieczenia domu przed
atakiem, wyboru miejsca przeżycia w mało zaludnionych częściach globu, technik
walki z żywymi trupami i współpracy z innymi ludźmi. Jakkolwiek nieprawdopodobnie
by to brzmiało Brooks podszedł do niniejszego tematu od strony swego rodzaju
eksperta, co według niego zapewniły mu liczne wywiady z ludźmi, którym udało
się wyjść zwycięsko z konfrontacji z żywymi trupami oraz lektura licznych badań
uczonych.
„Cokolwiek
cię spotka, czemukolwiek przyjdzie ci stawić czoło, sił powinna ci dodawać
świadomość, że przeżyłeś właśnie największą katastrofę od czasu wyginięcia
dinozaurów – świat żywych trupów.”
Pomimo abstrakcyjności teorii Maxa Brooksa odnośnie ewentualnego wybuchu
epidemii zombizmu podczas lektury nie sposób całkowicie wyzbyć się wątpliwości –
w końcu autor snuje swoje teorie w tak przekonujący sposób, że nawet największy
sceptyk zacznie się zastanawiać, czy z punktu widzenia medycyny zaistnienie
tego rodzaju choroby jest możliwe, czy rzeczywiście nie grozi nam apokalipsa
zombie. Cóż, jeśli czeka nas taka przyszłość zapobiegliwi czytelnicy mają
szansę się na nią przygotować, a to dzięki podręcznikowi Brooksa;) Aby dodatkowo
uprawdopodobnić swoją wizję autor zdecydował się zamieścić pod koniec książki
przypadki występowania wirusa Solanum
na świecie od okresu sprzed naszej ery, aż po XXI wiek. W podobnym tonie
utrzyma swoją następną bestsellerową książkę „World War Z”, która z uwagi na
swoją całkowicie beletrystyczną formę oraz głośną hollywoodzką ekranizację z
Bradem Pittem w roli głównej cieszy się o wiele większą popularnością od „Zombie
Survival”.
„Podręcznika technik obrony przed atakiem żywych trupów” absolutnie nie
polecam poszukiwaczom beletrystycznych powieści o zombie, bo nie taki był zamysł Maxa Brooksa. On zwyczajnie napisał coś, co znajdzie zainteresowanie wśród osób
pragnących przeżyć apokalipsę żywych trupów oraz entuzjastów daleko idącej
niekonwencjonalności. Czyta się jak marzenie, ale tylko z uprzednim odpowiednim
nastawieniem.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Myślę, że ten przewodnik powinien znaleźć się w każdym domu. A słowo "zombizm" bardzo, ale to bardzo mi się spodobało :)
OdpowiedzUsuńNa Brooksa robi się moda. Ja go jeszcze nie czytałem, bo zombiaki to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że nie cierpię zombi. Zdecydowanie wolę wampiry, wilkołaki, demony itp. Kilka horrorów oglądałam, gdzie zombi grało główną rolę i czułam jedynie niesmak, dlatego w przypadku powyższej książki również spasuje.
OdpowiedzUsuń