niedziela, 28 października 2018

„Await Further Instructions” (2018)

Święta Bożego Narodzenia. Nick Milgram przyjeżdża wraz ze swoją dziewczyną Annji do swoich rodziców, Tony'ego i Beth, z którymi od dawna nie utrzymywał kontaktu. W domu przebywa też ojciec Tony'ego, a jeszcze tego samego wieczora dołącza do nich Kate, ciężarna siostra Nicka wraz ze swoim partnerem Scottem. Nick i Annji nie są mile widziani przez większość członków tego zgromadzenia, postanawiają więc z samego rana opuścić ten dom. Ale okazuje się, że w nocy budynek został spowity jakimś przypominającym metal tworzywem, który uniemożliwia ludziom przebywającym w środku wydostanie się z niego. Nie docierają do nich żadne informacje z zewnątrz poza instrukcjami co jakiś czas wyświetlanymi na ekranie telewizora. Tony uznaje, że najlepiej będzie wykonywać wszystkie te polecenia, ponieważ jest przekonany, że są one przekazywane przez rząd starający się zapewnić im bezpieczeństwo. Tylko Nick i Annji mają co do tego poważne wątpliwości, ale ojciec tego pierwszego nie zamierza tolerować niepodporządkowywania się jego woli.

Johnny Kevorkian swoją przygodę z reżyserią rozpoczął w 1997 roku, tyle że jego pierwszymi projektami były shorty. Przez mniej więcej jedenaście lat nakręcił tylko trzy takie krótkie filmiki, a jego pierwszy obraz pełnometrażowy, „Zniknięcia”, pojawił się w roku 2008. Minęło kolejne jedenaście lat i Johnny Kevorkian pokazuje światu swój drugi pełnometrażowy film, brytyjski thriller science fiction z elementami horroru zatytułowany „Await Further Instructions”, oparty na scenariuszu niedoświadczonego w długim metrażu Gavina Williamsa.

W swoich „Zniknięciach” Johnny Kevorkian pokazał, że ważna jest dla niego warstwa psychologiczna, że postacie występujące w filmie nie są mu obojętne, że nie chce podchodzić do nich w sposób szczątkowy. Scenariusz „Zniknięć” był po części jego dziełem (napisał go wspólnie z Neilem Murphym), ale w przypadku „Await Further Instructions” polegał na tekście Gavina Williamsa. Na scenariuszu, na którego moim zdaniem Kevorkian zwrócił uwagę przede wszystkim dzięki płaszczyźnie psychologicznej, która odkrywcza na pewno nie jest, ale akurat w tym przypadku ciężko czynić z tego zarzut. „Await Further Instructions” egzystuje w ramach cieszącej się sporą popularnością konwencji, której bodaj czołowym przedstawicielem jest powieść Williama Goldinga pt. „Władca much”. Chodzi o historie osadzone na jakimś odizolowanym od reszty świata terenie, na którym to zostaje uwięziona grupa ludzi złożona z osób różnie reagujących na tę ekstremalnie trudną sytuację. We „Władcy much” mieliśmy wyspę, ale artyści zdążyli już nas przyzwyczaić do mniejszych przestrzeni – głównie budynków, ale nie tylko (na przykład „Bunkier” Nicka Hamma będący adaptacją powieści Guya Burta i „Hunger” Stevena Hentgesa). Tkwienie w pułapce, z której jak się wydaje nie ma przynajmniej łatwego wyjścia to jeden z motorów napędowych tych opowieści, ale moim zdaniem nie najważniejszy. Silniejsze emocje zazwyczaj generuje sytuacja panująca wewnątrz danego zamkniętego obiektu – tak w każdym razie według mnie jest w przypadku „Await Further Instructions”. Sytuacja, która oczywiście nie pozostaje bez związku z rzeczonym zamknięciem na mocno ograniczonym obszarze. Scenariusz Gavina Williamsa, jak wiele przed nim, skupia się bowiem na zachowaniach ludzi uwięzionych przez coś lub kogoś w domu należącym do małżeństwa wchodzącego w te szeregi. Na zachowaniach, które bynajmniej nie mają za zadanie podnosić widza na duchu. Wzorem niezliczonych thrillerów i horrorów tego typu Williams przedstawia negatywny obraz człowieka w obliczu katastrofy. Nie dotyczy to wszystkich osób zamkniętych w jednorodzinnym domu w okresie Świąt Bożego Narodzenia, ale owa nadzieja w postaci Nicka i Annji jest bardzo wątła. Niepodzielną władzę w tym domu sprawuje bowiem człowiek przekonany o swojej nieomylności, apodyktyczny Tony, który jak się wydaje zrobi wszystko, by wymusić posłuszeństwo na swoich towarzyszach, których on traktuje raczej jak podwładnych. Głosami rozsądku są Nick i Annji, ale nie mają oni siły przebicia – liderem jest niemyślący racjonalnie Tony, któremu ta dwójka musi się podporządkować. Nie chcą tego, ale znajdują się w mniejszości, pod przewodnictwem osoby, która wydaje się być gotowa nawet siłą wymuszać posłuszeństwo. Nick i Annji jeszcze przed spowiciem całego domu Tony'ego i Beth czarnym tworzywem tylko podobnym do metalu, są osobami niemile widzianymi w tym budynku. Nie dotyczy to pani domu, Beth, która to bardzo cieszy się na widok długo niewidzianego syna Nicka i jego sympatycznej dziewczyny, ale ojciec, dziadek i siostra (a więc i jej chłopak, bo to klasyczny pantoflarz) tego młodego mężczyzny bynajmniej nie podzielają tego entuzjazmu. Spodziewająca się dziecka Kate nie potrafi zaakceptować wybranki swojego brata, dlatego że pochodzi z Bliskiego Wschodu. Sposób, w jaki przedstawiono tę postać każe sądzić, że scenarzysta „Await Further Instructions” ma krytyczny stosunek do ludzi skrajnie negatywnie nastawionych do imigrantów z tego rejonu świata. Kate nie grzeszy inteligencją, właściwie to jest bezdennie głupia – to zaślepiona nienawiścią do muzułmanów, stereotypowo myśląca o terrorystach egoistka, która nawet nie zdaje sobie sprawy jak idiotycznie brzmią jej „mądrości” na temat imigrantów z Bliskiego Wschodu. Osoby podzielające jej spojrzenie na tych ludzi mogą poczuć się urażone takim ośmieszeniem wyznawczyni ich filozofii, ale już widzów zajmujących zgoła inne stanowisko w tej sprawie takie przedstawienie postaci Kate prawdopodobnie uraduje (argumentem przeciw imigrantom z Bliskiego Wschodu nie są tylko zamachy terrorystyczne, wspomina się też o zarazkach jakoby przywlekanych przez nich do Europy i zabieraniu pracy ponoć dużo lepiej przygotowanym do danego zawodu Brytyjczykom). Dziadek Kate i Nicka podziela zapatrywania wnuczki na imigrantów zalewających jego ukochany kraj, dla Tony'ego natomiast persona non grata jest przede wszystkim jego syn, bo ma mu za złe unikanie kontaktu z rodziną przez długie lata i nie może znieść jego nieposłuszeństwa. Co wcale nie oznacza, że wzorem swojej żony obdarzy sympatią jego dziewczynę.

Czarne, twarde tworzywo, które zasnuje dom Milgramów to, muszę przyznać, całkiem niezły pomysł na zamknięcie postaci w jednym budynku, tym bardziej, że tak jak bohaterowie i antybohaterowie „Await Further Instructions” nie znamy jego pochodzenia. Oczywiście, podejrzewa się, że pod koniec wszystko się wyjaśni, ale do tego momentu możemy tylko zgadywać czym tak naprawdę jest owe tworzywo przylegające do domu Milgramów i oczywiście skąd to się wzięło. Nie wiemy jaka sytuacja panuje na zewnątrz. Czy to samo spotkało pozostałych mieszkańców kraju/świata, czy to raczej kameralny eksperyment, taki ograniczający się do ludzi, których losy śledzimy na ekranie. Ale łatwo się tego domyślić, w przeciwieństwie do celu rzeczonego, żeby już pozostać przy tej nomenklaturze, eksperymentu. Kto za tym wszystkim stoi też nie jest do końca jasne, ale i tutaj nie trzeba się wysilać, żeby dojść do trafnych wniosków. W ogólnym zarysie, bo wątpię, żeby w głowie jakiegokolwiek widza dużo wcześniej wykluł się dokładny obraz tego, czym twórcy tego filmu uraczą nas w jego końcówce. Piszę „dużo wcześniej”, bo przed tą ostatnią partią pojawiają się pewne sugestie, które to widzowie mają dużą szansę właściwie odczytać. Przez długi czas twórcy nie dają jednak widzom tak klarownych drogowskazów – każą nam zastanawiać się kim są istoty odpowiedzialne za aktualne położenie bohaterów i antybohaterów filmu i do czego tak naprawdę dążą. Czy to ludzie ludziom zgotowali ten los, czy może przybysze z innej planety albo jeszcze coś innego? Sytuację bohaterów dodatkowo komplikuje telewizor stojący w salonie. A ściślej instrukcje, które co jakiś czas pojawiają się na jego ekranie, do których Tony jest zdecydowany się stosować. I tego samego wymaga od pozostałych. Zapytacie: skąd pewność, że owe polecania są przekazywane przez kogoś im życzliwego? Właśnie widz takiej pewności mieć nie będzie, podobnie jak Nick i Annji, ale pozostali będą się skłaniać ku poglądowi Tony'ego, że instrukcje te nadaje rząd ich kraju w trosce o ich bezpieczeństwo. A skąd przekonanie, że władza jest dobra, że należy mieć bezgraniczne zaufanie do rządu państwa, którego obywatelem się jest? Cóż, Tony tak jak jego dziadek to wielki patriota, wręcz nacjonalista, człowiek, który nie zwykł sprzeciwiać się autorytetom, ludziom mądrzejszym od niego, a właśnie za takowych uważa wybrańców narodu, czyli angielski rząd. Ja nie mam takiej wiary w polityków (właściwie to w ogóle nie mam do nich zaufania), dlatego już w momencie ujrzenia pierwszego komunikatu wyświetlonego na ekranie telewizora Milgramów ogarnęła mnie pewność, że należy kompletnie je ignorować, nawet jeśli rzeczywiście są one nadawane przez władze kraju. A co do tego miałam wątpliwości. UWAGA SPOILER I to ogromne, bo moim głównym typem byli przybysze z innej planety KONIEC SPOILERA. Postępowanie Tony'ego mądre na pewno nie jest, ale ciężko wyrzucać scenarzyście „Await Further Instructions” nielogiczności, bo niestety takie postępowanie jednostki w ekstremalnie trudnej sytuacji jest wielce prawdopodobne. Smutne to, ale nie niemożliwe. W obliczu zagrożenia człowiek może postępować do bólu nieracjonalnie, skrajnie nieodpowiedzialnie, bardzo agresywnie i krótkowzrocznie. Wygląda na to, że Tony daje sobą manipulować i co gorsza bez trudu przekonuje do swoich większość pozostałych osób tkwiących z nim pod jednym dachem. Co prawda nie zobaczymy tutaj jakichś niespotykanych dotychczas w kinematografii ludzkich zachowań, co prawda postacie są szablonowe, efekty specjalne niezbyt przekonujące (substancja robiąca za krew dla mnie w tym wszystkim była najgorsza), ale ten film ma w sobie coś, co wciąga. Może zaangażowałam się w to tak silnie głównie dzięki klimatowi (dosyć mroczny, lekko klaustrofobiczny), a może kluczową rolę w tym odegrało nietypowe położenie bohaterów i antybohaterów „Await Further Instructions” albo po prostu to, że udało mi się polubić niektórych bohaterów tego obrazu (konwencjonalne podejście do postaci samo w sobie nigdy mi nie przeszkadzało) na tyle mocno, żeby chciało mi się towarzyszyć im aż do końca tej ich gehenny. Jedno jest pewne: z narastającym napięciem śledziłam ich losy, nawet nie myśląc o przerwaniu seansu, co dosyć często mi się zdarza w przypadku XXI-wiecznych filmów grozy. A to, czym uraczono mnie w końcówce filmu... UWAGA SPOILER Cóż, to był dosyć osobliwy widok. Trochę kiczowaty, ale brawa za kreatywność według mnie się twórcom należą. Chociaż jeden element finału wydał mi się za mocno naciągany. Pewna nie jestem, ale podejrzewam że niemożliwe jest, aby dziecko tak długo przeżyło w ciele martwej matki. Zakładając oczywiście, że nie zostało ono ożywione przez pasożyta, bo skłaniam się ku temu, że takich zdolności agresor nie posiadał, wbrew temu co udało mu się wmówić oszalałemu Tony'emu KONIEC SPOILERA.

Myślę, że „Await Further Instructions”, brytyjski thriller science fiction z elementami horroru w reżyserii Johnny'ego Kevorkiana zasługuje na uwagę przede wszystkim miłośników filmów o ludziach uwięzionych na jakimś mocno ograniczonym terenie, bo choć powstało już trochę lepszych produkcji opartych na tym motywie, to myślę, że ta pozycja wielu z nich nie rozczaruje. Dobrze mi się to oglądało – było napięcie, była frapująca zagadka, rozwiązana w sposób, który na pewno szybko z mojej głowy nie wyparuje, do tego w miarę mroczny, klaustrofobiczny klimat i oczywiście ludzie, którym chciało mi się kibicować. Tak, wciągnęłam się w tę opowieść, tak śledziłam ją z praktycznie nieustannie narastającym napięciem, chociaż uważam, że nie jest to film pozbawiony wad. Słabe ogniwa też ma, ale na szczęście szczególnie mocno nie wpływały one na mój odbiór tego filmu. Dobry odbiór. Nie najlepszy, nie słaby tylko dobry. Tylko tyle? Nieee, powiedziałabym raczej, że aż tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz