niedziela, 11 listopada 2012

Clive Barker „Wielkie sekretne widowisko”

Randolph Jaffe pracuje na poczcie, w Pokoju Niedoręczonych Listów. Jego zajęcie polega głównie na poszukiwaniu czegoś wartościowego w kilogramach przesyłek, które z różnych powodów nigdy nie dotarły do adresatów. Aby umilić sobie czas Jaffe czyta niektóre listy, co jakiś czas natykając się na teksty, które brzmią, jak lamety paranoików, ale po większym namyśle mają swój głębszy, przerażający sens. Randolph odkrywa tę znaną tylko garstce osób na świecie tajemnicę i postanawia wyruszyć w podróż, która pozwoli mu całkowicie zrozumieć sens istnienia. Na swojej drodze spotyka geniusza, Fletchera, i z jego pomocą opracowuje substancję, zwaną nuncjo, która przyśpiesza ewolucję, obdarzając obu mężczyzn niezwykłymi mocami. Wkrótce staną do walki przeciwko sobie, w której wezmą udział również odrażające byty zamieszkujące inny świat.
„Najgorsze sny, w których śni nam się zło, to te, w których odczuwamy obecność Iad po tamtej stronie morza. Najstraszniejsze koszmary, najohydniejsze zwidy, które nawiedzają ludzkie umysły są echem ich umysłów.”
Pierwsza część trylogii, zwanej Księgą Sztuki, autorstwa króla makabry Clive’a Barkera, wydana po raz pierwszy w 1989 roku. Drugi tom „Everville” miałam okazję już przeczytać (jak zwykle zaczęłam od środka), więc byłam ciekawa, jak też cała historia się zaczęła. Początkowo ciężko jest odnaleźć się w zamyśle fabularnym Barkera. Dostajemy ogólnikowe informacje o Sztuce, Szkole, morzu Quiddity i plaży zwanej Efemerydą, ale bez pomocy autora (który wcale nie śpieszy się z objaśnianiem wszystkich niejasności) nie będziemy w stanie wszystkiego całkowicie zrozumieć. Obcujemy z niecodziennymi zjawiskami i przerażającymi stworami, ale przez długi czas tak naprawdę nie wiemy, od czego to wszystko się zaczęło. Muszę przyznać, że taki zabieg tylko potęguje zainteresowanie czytelnika – dezorientuje, ale równocześnie mocno intryguje. Jako, że „Wielkie sekretne widowisko” wpisuje się do gatunku, zwanego dark fantasy, ze szczególnym wskazaniem na ten drugi człon, nie uświadczymy tutaj zbyt wielu odstręczających momentów, które są niejaką wizytówką Barkera. Nie, autor skupia się bardziej na kreowaniu, za pomocą jakże sugestywnych opisów, innych światów i kreatur je zamieszkujących. Mówi o niezwykłych mocach, jakimi obdarza człowieka kontakt z nuncjo, cały czas ocierając się o horror, ale tylko w nieznacznym stopniu. Obok elementów dark fantasy Barker serwuje nam trochę romansu pomiędzy dziećmi Jaffe’a i Fletchera, seksu oraz co chyba najciekawsze obserwacji na temat życia w małym miasteczku, którego mieszkańcy zajmują się głównie ukrywaniem przed sąsiadami swoich prawdziwych twarzy.
„Widział wiele takich miast; z góry zaplanowane społeczności wyposażone we wszelkie możliwe udogodnienia i urządzenia oprócz jednego – zdolności odczuwania.”
Fabułę tej powieści można z powodzeniem streścić słowami samego autora: „Nie umiała jej przekazać w sposób jasny i uporządkowany. Opowieść stawiała opór.” Multum początkowo niejasnych wątków, które splatają się z innymi równie dezorientującymi wydarzeniami sprawiają, że „Wielkie sekretne widowisko” jest prawdziwą zagadką interpretacyjną, którą czytelnik powinien odkrywać sam, w swoim własnym tempie. Co nie wyklucza przybliżenia pokrótce kilku bohaterów tej tragedii. Na samym szczycie stoją oczywiście zły, zaślepiony niezdrowymi ambicjami Jaffe oraz bardziej pozytywny Fletcher. Oboje staną do walki, w której wezmą udział ich zakochane w sobie dzieci Howie i Jo-Beth oraz brat bliźniak dziewczyny Tommy-Ray. Zakochani oczywiście będą się opierać przed udziałem w bitwie ich ojców, natomiast Tommy-Ray bez wahania stanie po ciemnej stronie, mając również nadzieję na zdobycie serca swojej własnej siostry – i nie mówię tutaj o miłości platonicznej. Na skutek kilku zbiegów okoliczności w całej intrydze swoją rolę odegra również racjonalnie patrzący na świat, dziennikarz Grillo oraz jego przebojowa przyjaciółka Tesla.
W największym skrócie „Wielkie sekretne widowisko” jest powieścią o wyniszczających marzeniach, przerażających, nieznanych ludziom światach i czarnej magii. Barwny, pełen drobiazgowych opisów styl Clive’a Barkera pozwala czytelnikowi całkowicie zatracić się w tworach jego znakomitej wyobraźni, sprawiając, że pomimo braku jakichkolwiek mocniejszych akcentów charakterystycznych dla literackiego horroru, długo nie zapomni o tej powieści.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

4 komentarze:

  1. Zaczalem czytac te ksiazke juz jakis czas temu, ale wciaz trudno mi sie zebrac i ja dokonczyc :]

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dobra recenzja! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Barkera lubię, książkę mam na półce... Także myślę, że przy odrobinie wolnego czasu na lekturę rzeczy "nie do recenzji", się za to wezmę. Tym bardziej, że piszesz o niej bardzo zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ zasuwasz z tymi książkami! Ani się obejrzę a tu już recenzja następnej :D

    OdpowiedzUsuń