Popularnej pisarce, Lillemor Troj, wpada w ręce maszynopis, który może
zniszczyć całe jej życie. Cięta biografia kobiety napisana przez jej cichą
partnerkę w interesach, osobę, która napisała każdą książkę wydaną pod
nazwiskiem Lillemor. Przez długie lata obie były zadowolone z takiego układu,
niestety teraz prawdziwa autorka poczytnych powieści postanowiła wyjść z
ukrycia i pokazać światu nie tylko swój wkład w karierę Troj, ale również jej
prawdziwe, skrywane przed światem oblicze.
„Chyba
wiesz, że pisarze kradną i kłamią. Zapożyczają, ulegają wpływom, parafrazują,
parodiują, napomykają […] Wszystko z wyjątkiem plagiatowania, bo tego nie
wolno. W każdym razie nie wolno o tym mówić. Ale i tak kradną. Literatura żyje
z literatury.”
Czwarta wydana w Polsce książka poczytnej szwedzkiej pisarki, Kerstin Ekman,
której najbliżej do powieści obyczajowej z nieśmiałymi próbami wybiegnięcia w
stronę dojrzałej psychologii. Choć w swojej rodzinnej Szwecji autorka cieszy
się sporym zainteresowaniem czytelników istnieje ryzyko, że w Polsce jej
„Oszustki” mogą nie spotkać się z tak ciepłym przyjęciem. Głównym tego powodem
może być styl Ekman, w którym nijak nie potrafiłam się odnaleźć. Autorka ma
irytującą tendencję do szczątkowego zarysowywania fabuły, pobieżnego dotykania
jednego tematu i błyskawicznego przechodzenia do następnego, co minimalizuje
szansę czytelnika na całkowite zatopienie się w fabule.
Pomysł na fabułę „Oszustek” intryguje swoją innowacyjnością. Otóż, mamy
dwie kobiety, które w latach 50-tych XX wieku łączą siły w pogoni za sławą i
pieniędzmi. Uzdolniona pisarka Babba, pragnąca zarabiać na swojej pasji, ale
równocześnie nieskora do rezygnowania ze swojej anonimowości nakłania
nowopoznaną piękną dziewczynę do firmowania jej twórczości swoją twarzą i
nazwiskiem. To, co na początku miało być zwykłym żartem z czasem zamienia się w
międzynarodowe oszustwo – książki Babby rozchodzą się w wielomilionowym
nakładzie na całym świecie, a wszyscy są przekonani, że napisała je urocza,
naiwna Lillemor Troj. Specyfika fabuły pozwoliła Ekman na przeplatanie dwóch
narracji – pierwszoosobowej, z punktu widzenia Babby, która uzewnętrznia się w
przeznaczonym do wydania maszynopisie i trzecioosobowej, kiedy to zapoznajemy
się z reakcją Lillemor na czytane słowa. Rozpiętość w czasie, od lat 50-tych XX
wieku aż do czasów współczesnych oraz ograniczone gabaryty powieści nie
pozwoliły autorce dogłębnie wejrzeć w dane miejsca i wydarzenia, oferując
czytelnikom jedynie szkic burzliwych, napędzanych kłamstwami egzystencji obu
kobiet, ale nie przeszkodziły jej w drobiazgowym opisywaniu ich strojów, co
również wielokrotnie mnie dezorientowało. Na szczęście w całym tym zalewie
dosłownych migawek z życia oszustek znalazło się również miejsce na szczątkowe
zarysowywanie aktualnych wydarzeń politycznych, poglądów obu kobiet, demoralizującego
życia literackiego i problemów społecznych Szwecji, co miało stanowić ciętą
ocenę narodu, w jakim przyszło jej żyć, głównie za pośrednictwem cynicznej
Babby, bowiem Lillemor przez wzgląd na swoją wrodzoną naiwność zdawała się być
odporna na wszelką obłudę w jej otoczeniu. I tutaj przechodzę do drugiego
udanego zabiegi Ekman, a mianowicie zestawieniu dwóch diametralnie różniących
się osobowości, przedstawieniu ich wzajemnych nieopartych na przyjaźni, a raczej
współuzależnieniu, relacji opisanych równie szczątkowo, jak wszystko inne, ale
pomimo wszystko niejednokrotnie przebijających się przez masę zbędnych słów,
mimowolnie docierających do czytelnika.
„Nietrudno
było się przekonać, że świat poza Szwecją jest jedną wielką wulgarną
kapitalistyczną dupą, ale że sam odbyt Szwecji będzie się stawał coraz większy,
a w każdym razie będzie wydalał coraz więcej i więcej – tego było już za wiele,
żeby człowiek w to uwierzył.”
Nie wiem jak powieść zostanie przyjęta przez wielbicieli obyczajówek,
poszukujących w prozie przede wszystkim płomiennych romansów, trudnych relacji
międzyludzkich i problemów przeszłego oraz współczesnego świata, ale z mojego
punktu widzenia wydarzenia napędzające fabułę „Oszustek”, głównie te dotyczące
międzynarodowego kłamstwa zdeterminowanych, aby osiągnąć sukces kobiet miałyby
sporą siłę oddziaływania, gdyby nie chaotyczny styl autorki, która stawia na
ilość różnego rodzaju zdarzeń, zamiast porządnie skupić się na jednym. Z tego
powodu nie mogę z czystym sumieniem polecić tej powieści nawet entuzjastom
prozy obyczajowej, bo mimo ciekawej tematyki istnieje ryzyko, że nie zdołają zestroić
się z nieuporządkowanym warsztatem Kerstin Ekman.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Byłam bardzo ciekawa twoich wrażeń z lektury ,,Oszustek'', gdyż sama zastanawiałam się nad nią i widzę, że jednak warto, więc się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuńJa też, w końcu nie płomiennych romansów w literaturze poszukuję, a sama historia naprawdę zapowiada się ciekawie :) Podziękował za recenzję ;)
OdpowiedzUsuń