Sophia samotnie wychowuje córkę, Helenę. Gdy dziewczynce wypada pierwszy
mleczak diametralnie zmienia się jej zachowanie. Opowiada matce o Zębowej
Wróżce, która nocami odwiedza ją w pokoju i wymusza na niej dostarczanie zębów
kolegów. Początkowo Sophia jest przekonana, że winna jest bujna dziecięca
wyobraźnia, ale coraz bardziej niepokojące poczynania Heleny zmuszają ją do
konsultacji z lekarzem. Gdy badania niczego nie wykazują kobieta postanawia na
własną rękę rozwiązać zagadkę objawiającej się jej córce Zębowej Wróżki.
XXI wiek nie jest dla włoskiej kinematografii zbyt łaskawy. Podczas, gdy w
latach 70-tych i 80-tych ten kraj słynął z niepowtarzalnego gore wydawało mi się, że jego horror
umarł wraz z odejściem mojego mistrza Lucio Fulci’ego. Aż do seansu „The
Haunting of Helena” Christiana Bisceglia i Ascanio Malgarini, który w moim
odczuciu udowadnia, że Włosi mają coś jeszcze do powiedzenia w tym gatunku.
Zaskakujący jest również fakt, że tym razem nie wykazali się w makabresce, a ghost story – nurcie, w którym
Amerykanie (wyłączając Jamesa Wana) ostatnimi czasy nie radzą sobie najlepiej,
co tym bardziej zachęca do konfrontacji z europejską wizją nastrojowego
straszaka.
Pierwsze, co rzuca się w oczy i niestety nie nastraja pozytywnie do seansu
to słaba gra aktorska. Z mimiką nie jest jeszcze tak tragicznie. Odtwórczyni
roli głównej, Harriet MacMasters-Green gra twarzą na tyle, na ile pozwala jej
ubogie doświadczenie w branży – znośnie, ale bez rewelacji. Natomiast mała
debiutantka, Sabrina Jolie Perez, mając troszkę łatwiejsze zadanie kreacji
apatycznego dziecka z jednym wyrazem twarzy, mimicznie prezentuje się nieco
lepiej od swojej filmowej matki. Natomiast cała obsada nie udźwignęła języka
angielskiego. Twórcy zaniechali realizacji filmu w swoim rodzimym włoskim języku
zapewne przez chęć jak najszerszej dystrybucji na świecie oraz celem uniknięcia
koszmarnego angielskiego dubbingu, z których słyną wzdragający się przed napisami
Amerykanie. W efekcie obcy akcent aktorów i „kwadratowa” dykcja sprawiają
wrażenie, że mamy do czynienia z amatorami. W moim mniemaniu Włosi powinni
zaniechać dostosowywania się do wymagań Zachodu i nagrywać swoje filmy w
rodzimym, jakże pięknym języku, co z pewnością zawyżyłoby poziom aktorski.
„The Haunting of Helena” zauważalnie dzieli się na dwie części. Pierwsza
maksymalnie nastrojowa delikatnie sugeruje nam wkroczenie nieznanego w spokojną
egzystencję samotnej matki i jej małej córeczki. Po stracie pierwszego mleczaka
Helena utrzymuje, że nocą z jej szafy wychodzi Zębowa Wróżka, żądająca od niej
pozyskiwania zębów od szkolnych kolegów, co też mała czyni. Równocześnie Sophia,
która wykłada historię na uniwersytecie stopniowo odkrywa tragiczne zgony dzieci
z przeszłości, rzekomo zjedzone przez wilki oraz koszmarną historię swojego
mieszkania, w którym przed laty pewien mężczyzna dopuścił się okrutnego mordu
na swojej żonie w akcie zemsty za zdradę. Owa retrospekcyjna scena jest swego
rodzaju ukłonem twórców w stronę podgatunku, w którym Włochy swego czasu wiodły
prym. Wyrywanie zębów kobiecie sprawia bardzo realistyczne wrażenie, głównie
przez wzgląd na dopracowaną barwę i konsystencję sztucznej krwi (Amerykańscy
twórcy rozmiłowani w pikselowej, rażąco sztucznej posoce powinni brać przykład
od Włochów), ale ubolewam, że nie pokazano samego aktu ekstrakcji. Wracając do
Zębowej Wróżki to należy przyznać, że twórcy nie wykazali się tutaj jakąś
większą innowacyjnością – w końcu z tą postacią mieliśmy już do czynienia
choćby w „Krwawej wróżbie”, czy „Gdy zapada zmrok”, aczkolwiek przydomek zjawy
zamieszkującej szafę Heleny jest tylko umowny, z legendą o Zębowej Wróżce nie
ma ona nic wspólnego, to jedynie nazwa dla żądnego krwi ducha. Pierwszą
nastrojową część projekcji zamyka kulminacyjne spotkanie Sophii z wydawałoby
się imaginacją Heleny. Scena, w której bezzębna, blada kreatura zbliża się do
niewzruszonej dziewczynki z wyciągniętą dłonią na oczach jej przerażonej matki
robi naprawdę niepokojące wrażenie. Praca oświetleniowca (złowrogo migające
światło) w połączeni z jakże realistycznie wygenerowaną komputerowo zjawą (a
jednak nowoczesne efekty mogą być udane) to kwintesencja nurtu ghost story, coś w czym powinni się
rozsmakować wszyscy fani tego nurtu.
Druga część skupia się na wydarzeniach w zakładzie psychiatrycznym, w
którym Sophia umieściła swoją córkę. Po traumie, jaką było ostatnie spotkanie z
Zębową Wróżką dziewczynka unika jakichkolwiek rozmów, do czasu zdradzenia
swojej rodzicielce powodu takiego zachowania. Otóż, okazuje się, że
przeprowadzka nie pomogła Helenie pozbyć się nawiedzającego ją ducha kobiety,
która pragnie odzyskać własne zęby. Odrobinę powtarza się tutaj scenariusz z
amerykańskiej wersji sequela „The Ring”. Mała jest prześladowana przez
upierdliwego ducha, a jej matka rusza jej na ratunek. Druga część seansu
rozwija się nieco wolniej od pierwszej, ale na szczęście nie zaniedbuje klimatu
niezdefiniowanej grozy. Początkowo scenariusz skupia się na rzekomych
zaniedbaniach Sophii w roli matki. Pojawia się jej były mąż, który stara się
odebrać jej prawa rodzicielskie, a i lekarz nie jest przekonany, czy aby na
pewno kobieta nie miała jakichś problemów psychicznych. Akcja nabiera tempa z
chwilą krwawego deszczu zębów w szpitalnym pokoju Heleny – kolejny popis
umiejętnego wykorzystania efektów komputerowych i na dodatek jakże oryginalny.
Sophia rusza na poszukiwanie zębów złośliwej zjawy, co prowadzi ją (i nas) do wstrząsającego
finału, ewidentnie najmocniejszego momentu filmu.
„The Haunting of Helena” nie jest jakimś mega innowacyjnym straszakiem.
Wiele motywów powiela z innych znanych ghost
stories. Ale jego konstrukcja (pierwsza kulminacja już po pierwszej połowie
seansu), wyważone, a przez to jakże realistyczne efekty komputerowe, ze
szczególnym wskazaniem na koszmarny wygląd ducha i przede wszystkich klimat
grozy potęgowany metaliczną kolorystyką obrazu sprawiły, że wprost nie mogłam
oderwać wzroku od ekranu. Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli ghost stories, zmęczonych już
amerykańską estetyką tego nurtu.
Hej Aniu, mam do Ciebie małą prośbę :) czy możesz wymienić wszystkie obejrzane/znane Ci filmy gdzie główną role odgrywa wiedźma/czarownica ? oczywiście wykluczając blair witch project bo to popierdółka i film przyrodniczy a nie groza.
OdpowiedzUsuńZ filmów o wiedźmach podobała mi się tylko "Szkoła czarownic" (taki lekki młodzieżowy horrorek, miejscami wręcz fantasy) i "Czarownice z Salem" (nie horror tylko dramat, ale znakomity). I w pewnym sensie o wiedźmie traktuje świetna "Aenigma" Fulci'ego.
UsuńInne, które widziałam, a tak na szybko nasuwają mi się ich tytuły to:
"The Wicked"
Wspomniana już w recce "Krwawa wróżba"
"Zabobony"
"Witches' Night"
Nigdzie nie mogę znaleźć tego filmu...
OdpowiedzUsuńSzukaj też po tytułem "Fairytale".
Usuńhttp://www.filmweb.pl/film/Fairytale-2012-676897