piątek, 4 listopada 2016

Zapowiedzi na rok 2017

Tradycyjnie poniżej przedstawiam kilka wybranych filmowych horrorów (chociaż niektóre finalnie mogą okazać się thrillerami) zapowiadanych na przyszły rok. Celowo pominęłam te produkcje, o których już wspominałam przy okazji innych tego typu zestawień. Dlatego nie pojawiły się tutaj tak szumne zapowiedzi, jak „It”, czy „Smakosz 3” (choć nie wykluczam, że coś się mogło powtórzyć – pamięć już nie ta). Aczkolwiek wiele innych tytułów również pominęłam, z czystej konieczności, gdyż jest ich tak dużo, że nie byłabym w stanie wspomnieć o wszystkich. I oczywiście muszę nadmienić, że zamieszczone przeze mnie informacje o poniższych filmach mogą jeszcze ulec zmianie.

„Friday the 13th”, reż. Breck Eisner

Początkowo nowy slasher z serii o Jasonie Voorheesie miał reaktywować postać jednego z przeciwników zamaskowanego mordercy, pojawiającego się w kilku odsłonach cyklu, Tommy'ego Jarvisa, w którego ponownie miał wcielić się Corey Feldman. Planowanej produkcji nadano roboczy tytuł: „Friday the 13th Part XIII: Jason vs. Jarvis”, ale koncepcja upadła. Ostatecznie zdecydowano się na reboot, czy też kontynuację pierwszej części nowej serii o Jasonie Voorheesie z 2009 roku (ciężko się w tym połapać). Jednak niezależnie od tego, jak nowy slasher o mordercy w masce hokejowej nie wpasuje się w poprzednie odsłony jedno wydaje się być pewne: Jason wróci i znów będzie zabijał.

„Obcy: Przymierze”, reż. Ridley Scott

Reżyser „Obcego – ósmego pasażera Nostromo” i „Prometeusza”, Ridley Scott postanowił połączyć oba wspomniane filmy w swoim nowym przedsięwzięciu. Horror science fiction„Obcy: Przymierze” ma być nawiązującą do „Obcego” kontynuacją „Prometeusza” - środkową częścią z planowanych trzech. Fabuła ma koncentrować się na załodze statku kosmicznego „Przymierze”, która dociera na dotąd nieznaną planetę, którego jedynym mieszkańcem wydaje się być android David. Ich początkowy zachwyt nad pięknem tego miejsca zamienia się w przerażenie, gdy uświadamiają sobie skalę niebezpieczeństwa, z jakim przyszło im się zmierzyć.

„Rings”, reż. F. Javier Gutierrez

Krążyły plotki, że „Rings” ma być prequelem remake'u z 2002 roku w reżyserii Gore Verbinskiego, ale F. Javier Gutierrez, twórca zapowiadanej odsłony, zdementował te informacje zamieszczając na jednym z portali społecznościowych wpis mówiący, że „Rings” będzie kontynuacją sequela nowego „The Ring” (pomieszanie z poplątaniem, wiem...). Jak to będzie, przekonamy się z czasem. W każdym razie film ma traktować o młodej kobiecie, która próbuje uratować życie swojego chłopaka, który obejrzał nagranie na niesławnej przeklętej kasecie (w roli głównej, co jest fatalną informacją nie zobaczymy ponownie znakomitej Naomi Watts tylko Matildę Annę Ingrid Lutz).

„Halloween: The Night Evil Dead”, reż. Kohl V. Bladen, Jeffrey J. Moore

Film ma być kolejną odsłoną „starej serii” slasherów o zamaskowanym mordercy, Michaelu Myersie, czyli skupiającą się na wydarzeniach mających miejsce po tych zaprezentowanych w „Halloween: Powrót” z 2002 roku i nienawiązującą do nowego cyklu Roba Zombiego. Scenariusz ma skupiać się na Emmie i grupie jej przyjaciół, którzy po śmierci ojca tej pierwszej wybierają się do Haddonfield, aby spróbować odkryć tajemnicę jej rodziny.

„Annabelle 2”, reż. David F. Sandberg

Reżyser głośnego „Kiedy gasną światła”, David F. Sandberg, zaprezentuje światu swój drugi pełnometrażowy horror, będący prequelem obrazu Johna R. Leonettiego z 2014 roku, choć spotkałam się również z informacjami, że ma to być sequel wspomnianej produkcji. Główną bohaterką ponownie będzie mordercza lalka, która tym razem nawiedzi sierociniec.

„Odgłosy”, reż. Luca Guadagnino

Włosko-amerykański remake jednego z najbardziej znanych obrazów Dario Argento z 1977 roku. W obsadzie najprawdopodobniej zobaczymy między innymi Chloe Grace Moretz, Tildę Swinton i Dakotę Johnson, a film będzie traktował o młodej Amerykance, Susie Bannion, która trafi do prestiżowej szkoły baletowej, gdzie w tajemniczych okoliczności znika jedna z uczennic. Susie i jej nowa przyjaciółka Sara dojdą do przekonania, że mury szkoły skrywają jakieś mroczne tajemnice.

„Saw: Legacy”, reż. Michael Spierig, Peter Spierig

Amerykańsko-kanadyjska ósma odsłona jednej z najpopularniejszych serii XXI wieku, której tytuł może jeszcze ulec zmianie. Niektóre źródła wskazują, że za scenariusz będą odpowiadali Pete Goldfinger i Josh Stolberg, ale jego szczątkowy zarys nie jest jeszcze znany. Choć wnosząc po poprzednich częściach cyklu obecność przemyślnych pułapek wydaje się być nieodzowna.

„Get Out”, reż. Jordan Peele

„Get Out” ma być debiutem Jordana Peele w roli reżysera, opartym na scenariuszu jego własnego autorstwa, ale jak na razie nie ujawniono jego szczegółów. Pojawiły się jedynie niewiele mówiące informacje, że jakoby akcja będzie się skupiać na Afroamerykaninie, który przekroczy progi przeklętej posiadłości. A więc jeśli wierzyć tym luźnym doniesieniom można przypuszczać, że będziemy mieli do czynienia z klasyczną ghost story, choć nie można wykluczyć, że początkujący reżyser przygotował jakieś niespodzianki.

„Mom and Dad”, reż. Brian Taylor

Współtwórca między innymi dwóch odsłon „Adrenaliny”, Brian Taylor, tym razem bierze na warsztat film grozy. Scenariusz napisał sam i jak wieść niesie do obsady zaprosił między innymi Nicolasa Cage'a i Selmę Blair, ale ich udział z mojego punktu widzenia wydaje się jeszcze nie być przesądzony. Film ma opowiadać o nastolatce i jej młodszym bracie, którzy zostają zmuszeni do walki z własnymi rodzicami, będącymi ofiarami jakiejś zarazy, która zmusza ich do polowania na własne dzieci.

„Death House”, reż. Harrison Smith

Informacje krążące o planowanej produkcji grozy w reżyserii Harrisona Smitha, którą zatytułowano „Death House” każą mi domniemywać, że będziemy mieli do czynienia z horrorem akcji, choć oczywiście mogę się mylić. W każdym razie do takich podejrzeń skłonił mnie szczątkowy opis fabuły filmu, która to jeśli nic się nie zmieni będzie skupiać się na dwóch agentach wysłanych do tajnego więzienia, w którego niższych partiach zagnieździły się jakieś potworne istoty, z którymi będą musieli się zmierzyć. Zresztą tak samo, jak z osadzonymi.

„XX”, reż. Roxanne Benjamin, Sofia Carrillo, Karyn Kusama, Saint Vincent, Jovanka Vuckovic

„Żeńska antologia grozy” - tj. produkcja złożona z kilku krótkich opowieści wyreżyserowanych tylko i wyłącznie przez kobiety. Najbardziej obiecującą informacją, jaka pojawiła się na temat „XX” jest ta mówiąca, że scenariusz jednego z segmentów opracował Jack Ketchum na podstawie swojego własnego opowiadania pt. „Pudełko” zamieszczonego w zbiorze „Królestwo spokoju”. Oczywiście nie jest to jeszcze pewne, ale jeśli rzeczywiście tak będzie to antologia „XX” z pewnością przyciągnie przed ekrany wielbicieli tego pisarza.

„Rock Paper Dead”, reż. Tom Holland

Film twórcy między innymi „Postrachu nocy”, „Laleczki Chucky” i „Przeklętego” - miłośnikom kina grozy to powinno wystarczyć na zachętę. Ale żeby nie było dodam, że scenariusz „Rock Paper Dead”, spisany przez Kerry'ego Fleminga i dobrze znanego szczególnie fanom „Piątku trzynastego” Victora Millera, ma traktować o seryjnym mordercy, który po wyjściu z zakładu psychiatrycznego wraca do swojego rodzinnego domu. To miejsce sprawia, że ożywają w nim traumatyczne wspomnienia. Wkrótce powracają również dawne pragnienia, które przed laty popychały go do zbrodni.

„Cage Dive”, reż. Gerald Rascionato

Australijski animal attack pt. „Cage Dive” ma skupiać się na trójce przyjaciół, która organizuje przesłuchanie do teleturnieju polegającym na nurkowaniu w klatce w pobliżu rekina. Który jak można się tego spodziewać przypuści nieoczekiwany atak na żądnych emocji ludzi, zamieniając telewizyjne show w krwawy spektakl i zmuszając uczestników programu do walki o przeżycie.

„But Deliver Us from Evil”, reż. Joshua Coates

Historia demona siejące postrach w jednym z amerykańskich miast. I właściwie tyle informacji, jak na razie znalazłam o tej produkcji. Po tytule można oczywiście domniemywać, że film będzie miał coś wspólnego z obrazem „Zbaw nas ode złego” z 2014 roku – może będzie sequelem, może prequelem, a może w ogóle odrębnym filmem, nawiązującym do wspomnianego jedynie tytułem. Tego nie wiem, ale jeśli ten film rzeczywiście powstanie to raczej pewne jest to, iż będzie wpisywał się w konwencję horrorów satanistycznych / religijnych.

„Escape Room”, reż. Peter Dukes

„Escape Room” ma być horrorem podejmującym tematykę modnej ostatnimi czasy rozrywki, polegającej na zamykaniu grupy ludzi w jakimś pomieszczeniu, których zadaniem jest znalezienie sposobu na wydostanie się z pułapki. W filmie Petera Dukesa na kanwie jego własnego scenariusza czwórka przyjaciół weźmie udział w tego typu zabawie i ku swojemu przerażeniu odkryją, że muszą zmierzyć się z demonem. W jednej z ról najprawdopodobniej zobaczymy znanego między innymi z „Krzyku” Skeeta Ulricha.

„Ghost House”, reż. Rich Ragsdale

Scout Taylor-Compton wykreuje jedną z głównych postaci filmu „Ghost House”, w reżyserii Richa Ragsdale'a. Scenariusz zakłada raczej klasyczne podejście do tradycji ghost stories. Koncentruje się na młodej parze, która wybiera się do Tajlandii, gdzie trafia do domu nawiedzanego przez złego ducha.

„Hybristophilia”, reż. Romane Simon

Ze skąpych informacji na temat zapowiadanego horroru Romane Simona wnoszę tylko tyle, że najprawdopodobniej będzie reprezentował krwawy odłam kina grozy. Zakładając oczywiście, że w skrótowym opisie fabuły drzemie ziarno prawdy, że rzeczywiście będzie ona traktować o seryjnym mordercy wyrzynającym grupę ludzi.

„Close Calls”, reż. Richard Stringham

„Close Calls” to projekt debiutującego zarówno w roli reżysera, jak i scenarzysty Richarda Stringhama, w którym Jordan Phipps wcieli się w rolę nastolatki z problemami psychicznymi. Kiedy zostaje sama w domu nachodzi ją jakiś tajemniczy osobnik. Mierząc się z nim będzie również zmagała się z własnymi wewnętrznymi demonami i uciążliwymi lękami.

„Alice: The Hatred”, reż. Michael G. Kehoe

W zapowiadanym horrorze Mihaela G. Kehoe pt. „Alice: The Hatred” zobaczymy między innymi Sarah Davenport, Andrew Divoffa i Darby Walker. Na temat fabuły na razie wiadomo tylko tyle (choć oczywiście nie można być pewnym, że nic się w tej kwestii nie zmieni), że będzie koncentrować się na czterech młodych kobietach, które postanawiają spędzić weekend w domu, który okazuje się mieć koszmarną przeszłość.

„Naznaczony: rozdział 4”, reż. Adam Robitel

Twórca „Opętanej” z 2014 roku, Adam Robitel, jak wieść niesie podjął się reżyserii czwartej odsłony osławionej serii, której dwie pierwsze części stworzył James Wan. Scenariusz po raz kolejny został opracowany przez Leigh Whannella. O fabule na razie nic pewnego nie wiadomo, aczkolwiek pojawiły się przypuszczenia, że w dużej mierze skupi się na przeszłości Elise Rainier, w którą znowu wcieli się Lin Shaye.

„Scream: A New Beginning”, reż. Riley Lorden

Piąta odsłona osławionego pastiszu filmów slash. Poprzednie części wyreżyserował nieodżałowany Wes Craven, a teraz po raz pierwszy będziemy mieć okazję sprawdzić, jak na ową konwencję zapatruje się inny twórca najprawdopodobniej w osobie Rileya Lordena, który weźmie na warsztat scenariusz Michaela Stevena Kakoczki. Ponoć koncentrujący się na kobiecie imieniem Lori, która stara się odkryć tożsamość mordercy skrywającego swoje oblicze pod znaną fanom serii maską ducha.

„World War Z 2”, reż. David Fincher

Mówi się, że sequel „World War Z” wyreżyseruje David Fincher, twórca między innymi takich hiciorów, jak „Siedem” i „Podziemny krąg”, ale wciąż istnieją co do tego wątpliwości. Najprawdopodobniej w roli głównej ponownie zobaczymy Brada Pitta, który jak można się domyślić będzie gromił żywe trupy, aczkolwiek to tylko moje przypuszczenia, bo oficjalny opis fabuły nie jest jeszcze znany.

„Linia życia”, reż. Niels Arden Oplev
Na temat tego filmu krąży tyle przypuszczeń, że już zdążyłam się w tym pogubić. Często pojawiającą się informacją jest ta, że będziemy mieć do czynienia z sequelem produkcji Joela Schumachera z 1990 roku, ale pojawiły się również doniesienia, że projekt Nielsa Ardena Opleva ma być remakiem wspomnianego obrazu. W obsadzie najprawdopodobniej znowu zobaczymy Kiefera Sutherlanda, do którego dołączą między innymi Ellen Page, Nina Dobrev i James Norton, a scenariusz przypuszczalnie znowu skoncentruje się na studentach medycyny eksperymentujących ze śmiercią.

„Tragedy Girls”, reż. Tyler MacIntyre
Twórca między innymi horroru komediowego pt. „Patchwork”, Tyler MacIntyre, w przyszłym roku planuje uraczyć nas kolejnym filmem grozy zrealizowanym z przymrużeniem oka. Scenariusz ma poruszać się w ramach konwencji slasherów, acz z humorystycznymi dodatkami. Fabuła skupi się na nastoletnich dziewczynach zafascynowanych śmiercią, które prowadzoną stronę internetową poświęconą ludzkim tragediom.

„Day of the Dead”, reż. Hector Hernandez Vicens
Remake zombie movie George'a Romero z 1985 roku pod tym samym tytułem, będący drugim pełnometrażowym obrazem Hectora Hernandeza Vicensa, po „Ciele Anny Fritz”. O fabule wiadomo na razie tyle, że przypuszczalnie ma opowiadać o grupie entuzjastów survivalu, którzy szukają schronienia w świecie zdominowanym przez żywe trupy.

„I Know What You Did Last Summer”
Żaden znany horror nie może się ostać bez uwspółcześnionej wersji – taka konkluzja nasunęła mi się, gdy po raz pierwszy usłyszałam o pracach nad remakiem „Koszmaru minionego lata”, popularnego teen slashera Jima Gillespiego z 1997 roku. Ale to mnie jeszcze nie przeraziło. Niepokój pojawił się, gdy natrafiłam na informację, że rozważa się powierzenie roli Julie James Selenie Gomez (!), ale niejaką ulgę przyniósł mi news, że uwaga twórców koncentruje się również na Ninie Dobrev. W każdym razie obsada nie została jeszcze zatwierdzona, to samo zresztą dotyczy reżysera, choć mówi się, że jednym ze scenarzystów ma być Mike Flanagan (drugim Jeff Howard), co jeśli tylko zostanie potwierdzone zapewne przyciągnie przed ekrany rzesze jego fanów.

„Winchester”, reż. Michael Spierig, Peter Spierig
„Winchester” ma być amerykańsko-australijską ghost story, kładącą nacisk na budowanie klimatu grozy, choć szczątkowy opis fabuły krążący w Internecie nie bardzo na to wskazuje. Jeśli wierzyć luźnym doniesieniom film ma traktować o ekscentrycznej dziedziczce fortuny zgromadzonej na handlu bronią palną, która utrzymuje, że jest prześladowana przez dusze ofiar „karabinu Winchester”. W rolę główną być może wcieli się Helen Mirren – jeśli tak to jak dla mnie jest to zdecydowanie najlepsza wiadomość odnośnie tej produkcji.

„It Comes at Night”, reż. Trey Edward Schults
Trey Edward Schults być może już w 2017 roku zaproponuje widzom nastrojowy horror na kanwie swojego własnego scenariusza, który ma opowiadać o mężczyźnie, starającego się chronić swoją rodzinę przed tajemniczą obecnością, która ich prześladuje.

„The Vault”, reż. Dan Bush
„The Vault” Dana Busha, współtwórcy między innymi „Sygnału” z 2007 roku, jest klasyfikowany jako hybryda horroru i thrillera, ale po szczątkowych informacjach na temat fabuły wnoszę, że jest duże prawdopodobieństwo, iż będzie poruszał się w ramach tego drugiego gatunku. Chyba, że twórcy zdecydują się wtłoczyć w akcję jakieś krwawe akcenty, czemu wydaje się sprzyjać taki szkielet fabularny. Bo jeśli nic się nie zmieni „The Vault” będzie opowiadał o dwóch siostrach, które są zmuszone obrabować bank, co ma być zaczątkiem jakichś koszmarnych wydarzeń.

„Stephanie”, reż. Akiva Goldsman
Jeśli wierzyć wstępnej klasyfikacji gatunkowej zapowiadanej produkcji Akivy Goldsmana zatytułowanej „Stephanie” można domniemywać, że uraczy się nas pozycją utrzymaną w tradycji dark fantasy. Shree Crooks ma tutaj wcielić się w tytułową Stephanie, osieroconą młodą dziewczynę, która spotka kobietę i mężczyznę utrzymujących, że są jej biologicznymi rodzicami.

„Re-Animator: Evolution”, reż. Serge Levin
Czwarta część znanej serii o naukowcu, który wynalazł środek umożliwiający ożywianie zmarłych. Filmowe wersje zainspirował utwór H.P. Lovecrafta, a pierwsza część w reżyserii Stuarta Gordona przez wielu widzów jest uważana za jeden z lepszych obrazów gore w historii kinematografii. Kolejna odsłona również ma opowiadać o Herbercie Westcie, w którego tym razem wcieli się Jonathon Schaech. Opętany obsesją ożywiania zmarłych, ścigany przez policję główny bohater tym razem spróbuje wskrzesić swoją zmarłą żonę. Jeśli wierzyć zapowiedziom obsadę „Re-Animator: Evolution” zasilą również Lin Shaye, Brad Dourif oraz sam reżyser Serge Levin.

„The Black String”, reż. Brian Hanson
Frankie Muniz w nastrojowej opowieści o mężczyźnie, w którego życie wkracza tajemnicza kobieta. Po tym spotkaniu bohater jest przekonany, że czyha na niego jakaś złowroga siła. Tymczasem jego rodzina i przyjaciele zaczynają podejrzewać, że mężczyzna powoli traci zmysły. Reżyserem i współscenarzystą „The Black String” (obok Richarda Handleya) ma być debiutujący Brian Hanson.

11 komentarzy:

  1. Rings jak najbardziej jednak miałem nadzieję że będzie to remake oryginalnej trzeciej części czyli Ring 0. A tutaj taka klapa? Szkoda..Co do Naznaczony 4 jestem jak najbardziej na tak chociaż miałem nadzieję że pociagną temat z samego końca dwójki i tego co się tam pojawiło- jak widze szanse na to są zerowe? Suspiria ...oby tego nie spieprzyli bo oryginał jest zabójczo dobry. Nowe hallowen? Wystarczy, jestem na nie. Dwa filmy roba zombie wypadły nadzwyczaj dobrze, może lepiej zakończyć temat myersa tym pozytywnym akcentem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o "Rings" to mnie najbardziej ubodło, że Naomi Watts nie będzie. Tak przynajmniej gdyby film okazał się słaby to jej warsztat byłby jakąś pociechą. A tak to... ehh:/

      Usuń
  2. To niedobrze, że żaden film nie zbudza we mnie zainteresowania. Żadna produkcja przedstawiona przez Ciebie nie jest czymś, na co czekam.
    Wyjątkiem powyższego jest Piła, na którą czekam zawsze i wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dobrze że się odezwałeś. Nie mogę znaleźć adresu mailowego do Ciebie, więc jak możesz to odezwij się do mnie(buffy1977@wp.pl), bo mam sprawę;)

      Usuń
  3. Ech, pewnie będę jeleniem i pójdę na ten nowy Piątek 13ego do kina. Jason ma wszystko za czym tęsknie w

    slaszerach: brudny, milczący, bezlitosny, powolny, nie do powstrzymania. I już mnie fantazja ponosi a

    przecież wszystkie znaki na ziemi mówią że to będzie porażka. Kto pisze, kto kręci? Bez różnicy, studio

    nie pozwoli by do ich produktu Wielkiej Marki przedostało się coś nietypowego. Ciekawe z którego

    współczesnego kasowego hitu zerżną schematy. Ale pójdę, po tym jak obrzydliwy był nowy Blair Witch

    czuje się skamieniały, udoporniony na rozczarowania.

    Sam fakt powstania "Annabelle 2" mnie osłabia, pewnie obejrzę ale póki co jedyny interesujący aspekt tej produkcji to rozważanie czy na siebie zarobi. Pierwsza część pojechała na famie Obecności, fani i krytycy zareagowali dość ozięble. "Lights Out" za to się bardzo dobrze przyjął - moim zdaniem niezasłużenie. Więc dylemat. Sądze że się ledwo co przebije.

    Suspiria oczywiście już zasiała burzę w internecie. Na pewno nie przegapię - pierwszy remake 40sto letniego filmu, na dodatek tak wyrazistego zmysłowo. Wreszcie coś co faktycznie nie przyprawia o skręt jelit na wieść o remake'u, w przeciwieństwie do tych tzw "soft reboot".

    Jeśli Fincher będzie kręcił drugą Wuwuzetke to puszczam w niepamięć cały kicz pierwszej i prę do kina, facet nawet najgłupsze scenariusze potrafi najeżyć.

    Rimejk "Day of the Dead" brzmi dziwnie, po co rimejczyć skoro tak zmieniają fabułe? Tak jakby w nowym "Dawn of the Dead" kompletnie pomineli motyw z centrum handlowym. Po drugie te filmy opowiadały o konfliktach międzyludzkich, "grupa entuzjastów" brzmi dość zwarcie. Cóż, pożyjemy... Może trafią na wojskowych.

    "Winchester" brzmi bardzo intrygująco, mam nadzieję że Mirren potwierdzi zaangażowanie.

    No i "Re-Make: Evolution". Levin mówi że będzie mroczniejszy, bardziej osadzony w rzeczywistości, rasowy horror z elementami sci-fi. Fajnie, szkoda że nie mamy żadnych jego dokonań by ocenić czy w ogóle wie co robi. Mimo to kibicuje remake'om które mają za cel przedstawienie tej samej historii w zupełnie inny sposób.

    Dzięki za zestawienie, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nadziei sobie nie robię na żaden z powyższych filmów. Ot, jako zatwardziała pesymistka wychodzę z założenia, że lepiej zakładać najgorsze, bo się człowiek przynajmniej nie rozczaruje;)
      Ale z ciekawości, albo przez nałóg, pewnie obejrzę wiele z powyższych filmów (jeśli nie wszystkie), o ile nadarzy się okazja i rzecz jasna wszystkie te produkcje w ogóle wyjdą.
      To ja dziękuję za obszerny komentarz i również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ten moment kiedy wiesz, że nie powinnaś oglądać bo nie będziesz spać przez najbliższe 10 lat, ale i tak przygotowujesz się psychicznie na 2017:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czekam na "Anabelle" i "Naznaczonego", poprzednie części były całkiem niezłe, niech nie zmarnują potencjału jak w "Sinister 2". Co do "Rings" sama nie wiem, kiedy widziałam po raz pierwszy "Ring" to mnie wkręciło bo to był pierwszy taki straszak. Ale teraz.. w którymś momencie trafiłam na "Ring 0" w wersji japońskiej i to była porażka i kpina z logiki (to chyba tam był motyw [spoiler] dziewczyny żyjącej całe lata w studni [/koniec spoilera]).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli niewiele zrozumiałaś z Ringu i całej tej histori :) tak właśnie rodzą się plotki o słabych filmach.

      Usuń
    2. Głębokie przesłanie? To film co ma nas bawić straszeniem a nie traktat moralno-filozoficzny, gdzie trzeba szukać sensu między wierszami. A i bez tego film mi się nie podobał i strasznie wynudził.

      Usuń
    3. Ja nie o tym, nie mówie o żadnym przesłaniu moralno filozoficznym tylko o tym że ring ogładałaś albo po pijaku albo usnełaś stąd twój nietrafiony komentarz i bzdurna opinia na temat dziewczynki w studni. Otóż Sadako nie była normalnym dzieckiem - od samego początku była czymś niezwykłym - była dzieckiem kobiety i podwodnego demona. Właśnie dlatego w studni przeżyła sporo dłużej, i również dzięki temu w momencie kiedy wkońcu umarła w tej studni ostatkiem sił skumulowała swoją złość i zmaterializowała się na kasete video. Sadako była dzieckiem demona rozumiesz to? A ty masz pretensje że w studni nie umarla po kilku dniach. WTF. Oglądajciw ludziska filmy uważnie.

      Usuń