Tradycyjnie
poniżej przedstawiam kilka wybranych filmowych horrorów (chociaż
niektóre finalnie mogą okazać się thrillerami) zapowiadanych na
przyszły rok. Celowo pominęłam te produkcje, o których już
wspominałam przy okazji innych tego typu zestawień. Dlatego nie
pojawiły się tutaj tak szumne zapowiedzi, jak „It”, czy
„Smakosz 3” (choć nie wykluczam, że coś się mogło powtórzyć
– pamięć już nie ta). Aczkolwiek wiele innych tytułów również
pominęłam, z czystej konieczności, gdyż jest ich tak dużo, że
nie byłabym w stanie wspomnieć o wszystkich. I oczywiście muszę
nadmienić, że zamieszczone przeze mnie informacje o poniższych
filmach mogą jeszcze ulec zmianie.
Początkowo
nowy slasher z serii o Jasonie Voorheesie miał reaktywować
postać jednego z przeciwników zamaskowanego mordercy, pojawiającego
się w kilku odsłonach cyklu, Tommy'ego Jarvisa, w którego ponownie
miał wcielić się Corey Feldman. Planowanej produkcji nadano
roboczy tytuł: „Friday the 13th Part XIII: Jason vs. Jarvis”,
ale koncepcja upadła. Ostatecznie zdecydowano się na reboot, czy
też kontynuację pierwszej części nowej serii o Jasonie Voorheesie
z 2009 roku (ciężko się w tym połapać). Jednak niezależnie od
tego, jak nowy slasher o mordercy w masce hokejowej nie
wpasuje się w poprzednie odsłony jedno wydaje się być pewne:
Jason wróci i znów będzie zabijał.
Reżyser
„Obcego – ósmego pasażera Nostromo” i „Prometeusza”,
Ridley Scott postanowił połączyć oba wspomniane filmy w swoim
nowym przedsięwzięciu. Horror science fiction„Obcy: Przymierze”
ma być nawiązującą do „Obcego” kontynuacją „Prometeusza”
- środkową częścią z planowanych trzech. Fabuła ma koncentrować
się na załodze statku kosmicznego „Przymierze”, która dociera
na dotąd nieznaną planetę, którego jedynym mieszkańcem wydaje
się być android David. Ich początkowy zachwyt nad pięknem tego
miejsca zamienia się w przerażenie, gdy uświadamiają sobie skalę
niebezpieczeństwa, z jakim przyszło im się zmierzyć.
Krążyły
plotki, że „Rings” ma być prequelem remake'u z 2002 roku w
reżyserii Gore Verbinskiego, ale F. Javier Gutierrez, twórca
zapowiadanej odsłony, zdementował te informacje zamieszczając na
jednym z portali społecznościowych wpis mówiący, że „Rings”
będzie kontynuacją sequela nowego „The Ring” (pomieszanie z
poplątaniem, wiem...). Jak to będzie, przekonamy się z czasem. W
każdym razie film ma traktować o młodej kobiecie, która próbuje
uratować życie swojego chłopaka, który obejrzał nagranie na
niesławnej przeklętej kasecie (w roli głównej, co jest fatalną
informacją nie zobaczymy ponownie znakomitej Naomi Watts tylko
Matildę Annę Ingrid Lutz).
Film
ma być kolejną odsłoną „starej serii” slasherów o
zamaskowanym mordercy, Michaelu Myersie, czyli skupiającą się na
wydarzeniach mających miejsce po tych zaprezentowanych w „Halloween:
Powrót” z 2002 roku i nienawiązującą do nowego cyklu Roba
Zombiego. Scenariusz ma skupiać się na Emmie i grupie jej
przyjaciół, którzy po śmierci ojca tej pierwszej wybierają się
do Haddonfield, aby spróbować odkryć tajemnicę jej rodziny.
Reżyser
głośnego „Kiedy gasną światła”, David F. Sandberg,
zaprezentuje światu swój drugi pełnometrażowy horror, będący
prequelem obrazu Johna R. Leonettiego z 2014 roku, choć spotkałam
się również z informacjami, że ma to być sequel wspomnianej
produkcji. Główną bohaterką ponownie będzie mordercza lalka,
która tym razem nawiedzi sierociniec.
Włosko-amerykański
remake jednego z najbardziej znanych obrazów Dario Argento z 1977
roku. W obsadzie najprawdopodobniej zobaczymy między innymi Chloe
Grace Moretz, Tildę Swinton i Dakotę Johnson, a film będzie
traktował o młodej Amerykance, Susie Bannion, która trafi do
prestiżowej szkoły baletowej, gdzie w tajemniczych okoliczności
znika jedna z uczennic. Susie i jej nowa przyjaciółka Sara dojdą
do przekonania, że mury szkoły skrywają jakieś mroczne tajemnice.
Amerykańsko-kanadyjska
ósma odsłona jednej z najpopularniejszych serii XXI wieku, której
tytuł może jeszcze ulec zmianie. Niektóre źródła wskazują, że
za scenariusz będą odpowiadali Pete Goldfinger i Josh Stolberg, ale
jego szczątkowy zarys nie jest jeszcze znany. Choć wnosząc po
poprzednich częściach cyklu obecność przemyślnych pułapek
wydaje się być nieodzowna.
„Get
Out” ma być debiutem Jordana Peele w roli reżysera, opartym na
scenariuszu jego własnego autorstwa, ale jak na razie nie ujawniono
jego szczegółów. Pojawiły się jedynie niewiele mówiące
informacje, że jakoby akcja będzie się skupiać na
Afroamerykaninie, który przekroczy progi przeklętej posiadłości.
A więc jeśli wierzyć tym luźnym doniesieniom można przypuszczać,
że będziemy mieli do czynienia z klasyczną ghost story,
choć nie można wykluczyć, że początkujący reżyser przygotował
jakieś niespodzianki.
Współtwórca
między innymi dwóch odsłon „Adrenaliny”, Brian Taylor, tym
razem bierze na warsztat film grozy. Scenariusz napisał sam i jak
wieść niesie do obsady zaprosił między innymi Nicolasa Cage'a i
Selmę Blair, ale ich udział z mojego punktu widzenia wydaje się
jeszcze nie być przesądzony. Film ma opowiadać o nastolatce i jej
młodszym bracie, którzy zostają zmuszeni do walki z własnymi
rodzicami, będącymi ofiarami jakiejś zarazy, która zmusza ich do
polowania na własne dzieci.
Informacje
krążące o planowanej produkcji grozy w reżyserii Harrisona
Smitha, którą zatytułowano „Death House” każą mi
domniemywać, że będziemy mieli do czynienia z horrorem akcji, choć
oczywiście mogę się mylić. W każdym razie do takich podejrzeń
skłonił mnie szczątkowy opis fabuły filmu, która to jeśli nic
się nie zmieni będzie skupiać się na dwóch agentach wysłanych
do tajnego więzienia, w którego niższych partiach zagnieździły
się jakieś potworne istoty, z którymi będą musieli się
zmierzyć. Zresztą tak samo, jak z osadzonymi.
„XX”,
reż. Roxanne Benjamin, Sofia Carrillo, Karyn Kusama, Saint Vincent,
Jovanka Vuckovic
„Żeńska
antologia grozy” - tj. produkcja złożona z kilku krótkich
opowieści wyreżyserowanych tylko i wyłącznie przez kobiety.
Najbardziej obiecującą informacją, jaka pojawiła się na temat
„XX” jest ta mówiąca, że scenariusz jednego z segmentów
opracował Jack Ketchum na podstawie swojego własnego opowiadania
pt. „Pudełko” zamieszczonego w zbiorze „Królestwo spokoju”.
Oczywiście nie jest to jeszcze pewne, ale jeśli rzeczywiście tak
będzie to antologia „XX” z pewnością przyciągnie przed ekrany
wielbicieli tego pisarza.
Film
twórcy między innymi „Postrachu nocy”, „Laleczki Chucky” i
„Przeklętego” - miłośnikom kina grozy to powinno wystarczyć
na zachętę. Ale żeby nie było dodam, że scenariusz „Rock
Paper Dead”, spisany przez Kerry'ego Fleminga i dobrze znanego
szczególnie fanom „Piątku trzynastego” Victora Millera, ma
traktować o seryjnym mordercy, który po wyjściu z zakładu
psychiatrycznego wraca do swojego rodzinnego domu. To miejsce
sprawia, że ożywają w nim traumatyczne wspomnienia. Wkrótce
powracają również dawne pragnienia, które przed laty popychały
go do zbrodni.
Australijski
animal attack pt. „Cage Dive” ma skupiać się na trójce
przyjaciół, która organizuje przesłuchanie do teleturnieju
polegającym na nurkowaniu w klatce w pobliżu rekina. Który jak
można się tego spodziewać przypuści nieoczekiwany atak na żądnych
emocji ludzi, zamieniając telewizyjne show w krwawy spektakl i
zmuszając uczestników programu do walki o przeżycie.
Historia
demona siejące postrach w jednym z amerykańskich miast. I właściwie
tyle informacji, jak na razie znalazłam o tej produkcji. Po tytule
można oczywiście domniemywać, że film będzie miał coś
wspólnego z obrazem „Zbaw nas ode złego” z 2014 roku – może
będzie sequelem, może prequelem, a może w ogóle odrębnym filmem,
nawiązującym do wspomnianego jedynie tytułem. Tego nie wiem, ale
jeśli ten film rzeczywiście powstanie to raczej pewne jest to, iż
będzie wpisywał się w konwencję horrorów satanistycznych /
religijnych.
„Escape
Room” ma być horrorem podejmującym tematykę modnej ostatnimi
czasy rozrywki, polegającej na zamykaniu grupy ludzi w jakimś
pomieszczeniu, których zadaniem jest znalezienie sposobu na
wydostanie się z pułapki. W filmie Petera Dukesa na kanwie jego
własnego scenariusza czwórka przyjaciół weźmie udział w tego
typu zabawie i ku swojemu przerażeniu odkryją, że muszą zmierzyć
się z demonem. W jednej z ról najprawdopodobniej zobaczymy znanego
między innymi z „Krzyku” Skeeta Ulricha.
Scout
Taylor-Compton wykreuje jedną z głównych postaci filmu „Ghost
House”, w reżyserii Richa Ragsdale'a. Scenariusz zakłada raczej
klasyczne podejście do tradycji ghost stories. Koncentruje
się na młodej parze, która wybiera się do Tajlandii, gdzie trafia
do domu nawiedzanego przez złego ducha.
Ze
skąpych informacji na temat zapowiadanego horroru Romane Simona
wnoszę tylko tyle, że najprawdopodobniej będzie reprezentował
krwawy odłam kina grozy. Zakładając oczywiście, że w skrótowym
opisie fabuły drzemie ziarno prawdy, że rzeczywiście będzie ona
traktować o seryjnym mordercy wyrzynającym grupę ludzi.
„Close
Calls” to projekt debiutującego zarówno w roli reżysera, jak i
scenarzysty Richarda Stringhama, w którym Jordan Phipps wcieli się
w rolę nastolatki z problemami psychicznymi. Kiedy zostaje sama w
domu nachodzi ją jakiś tajemniczy osobnik. Mierząc się z nim
będzie również zmagała się z własnymi wewnętrznymi demonami i
uciążliwymi lękami.
W
zapowiadanym horrorze Mihaela G. Kehoe pt. „Alice: The Hatred”
zobaczymy między innymi Sarah Davenport, Andrew Divoffa i Darby
Walker. Na temat fabuły na razie wiadomo tylko tyle (choć
oczywiście nie można być pewnym, że nic się w tej kwestii nie
zmieni), że będzie koncentrować się na czterech młodych
kobietach, które postanawiają spędzić weekend w domu, który
okazuje się mieć koszmarną przeszłość.
Twórca
„Opętanej” z 2014 roku, Adam Robitel, jak wieść niesie podjął
się reżyserii czwartej odsłony osławionej serii, której dwie
pierwsze części stworzył James Wan. Scenariusz po raz kolejny
został opracowany przez Leigh Whannella. O fabule na razie nic
pewnego nie wiadomo, aczkolwiek pojawiły się przypuszczenia, że w
dużej mierze skupi się na przeszłości Elise Rainier, w którą
znowu wcieli się Lin Shaye.
Piąta
odsłona osławionego pastiszu filmów slash. Poprzednie
części wyreżyserował nieodżałowany Wes Craven, a teraz po raz
pierwszy będziemy mieć okazję sprawdzić, jak na ową konwencję
zapatruje się inny twórca najprawdopodobniej w osobie Rileya
Lordena, który weźmie na warsztat scenariusz Michaela Stevena
Kakoczki. Ponoć koncentrujący się na kobiecie imieniem Lori, która
stara się odkryć tożsamość mordercy skrywającego swoje oblicze
pod znaną fanom serii maską ducha.
Mówi
się, że sequel „World War Z” wyreżyseruje David Fincher,
twórca między innymi takich hiciorów, jak „Siedem” i
„Podziemny krąg”, ale wciąż istnieją co do tego wątpliwości.
Najprawdopodobniej w roli głównej ponownie zobaczymy Brada Pitta,
który jak można się domyślić będzie gromił żywe trupy,
aczkolwiek to tylko moje przypuszczenia, bo oficjalny opis fabuły
nie jest jeszcze znany.
„Linia
życia”, reż. Niels Arden Oplev
Na
temat tego filmu krąży tyle przypuszczeń, że już zdążyłam się
w tym pogubić. Często pojawiającą się informacją jest ta, że
będziemy mieć do czynienia z sequelem produkcji Joela Schumachera z
1990 roku, ale pojawiły się również doniesienia, że projekt
Nielsa Ardena Opleva ma być remakiem wspomnianego obrazu. W obsadzie
najprawdopodobniej znowu zobaczymy Kiefera Sutherlanda, do którego
dołączą między innymi Ellen Page, Nina Dobrev i James Norton, a
scenariusz przypuszczalnie znowu skoncentruje się na studentach
medycyny eksperymentujących ze śmiercią.
Twórca
między innymi horroru komediowego pt. „Patchwork”, Tyler
MacIntyre, w przyszłym roku planuje uraczyć nas kolejnym filmem
grozy zrealizowanym z przymrużeniem oka. Scenariusz ma poruszać się
w ramach konwencji slasherów, acz z humorystycznymi
dodatkami. Fabuła skupi się na nastoletnich dziewczynach
zafascynowanych śmiercią, które prowadzoną stronę internetową
poświęconą ludzkim tragediom.
Remake
zombie movie George'a Romero z 1985 roku pod tym samym tytułem,
będący drugim pełnometrażowym obrazem Hectora Hernandeza Vicensa,
po „Ciele Anny Fritz”. O fabule wiadomo na razie tyle, że
przypuszczalnie ma opowiadać o grupie entuzjastów survivalu, którzy
szukają schronienia w świecie zdominowanym przez żywe trupy.
Żaden
znany horror nie może się ostać bez uwspółcześnionej wersji –
taka konkluzja nasunęła mi się, gdy po raz pierwszy usłyszałam o
pracach nad remakiem „Koszmaru minionego lata”, popularnego teen
slashera Jima Gillespiego z 1997 roku. Ale to mnie jeszcze nie
przeraziło. Niepokój pojawił się, gdy
natrafiłam na informację, że rozważa się powierzenie roli Julie
James Selenie Gomez (!), ale niejaką ulgę przyniósł mi news, że
uwaga twórców koncentruje się również na Ninie Dobrev. W każdym
razie obsada nie została jeszcze zatwierdzona, to samo zresztą
dotyczy reżysera, choć mówi się, że jednym ze scenarzystów ma
być Mike Flanagan (drugim Jeff Howard), co jeśli tylko zostanie
potwierdzone zapewne przyciągnie przed ekrany rzesze jego fanów.
„Winchester”
ma być amerykańsko-australijską ghost story, kładącą
nacisk na budowanie klimatu grozy, choć szczątkowy opis fabuły
krążący w Internecie nie bardzo na to wskazuje. Jeśli wierzyć
luźnym doniesieniom film ma traktować o ekscentrycznej dziedziczce
fortuny zgromadzonej na handlu bronią palną, która utrzymuje, że
jest prześladowana przez dusze ofiar „karabinu Winchester”. W
rolę główną być może wcieli się Helen Mirren – jeśli tak to
jak dla mnie jest to zdecydowanie najlepsza wiadomość odnośnie tej
produkcji.
Trey
Edward Schults być może już w 2017 roku zaproponuje widzom
nastrojowy horror na kanwie swojego własnego scenariusza, który ma
opowiadać o mężczyźnie, starającego się chronić swoją rodzinę
przed tajemniczą obecnością, która ich prześladuje.
„The
Vault” Dana Busha, współtwórcy między innymi „Sygnału” z
2007 roku, jest klasyfikowany jako hybryda horroru i thrillera, ale
po szczątkowych informacjach na temat fabuły wnoszę, że jest duże
prawdopodobieństwo, iż będzie poruszał się w ramach tego
drugiego gatunku. Chyba, że twórcy zdecydują się wtłoczyć w
akcję jakieś krwawe akcenty, czemu wydaje się sprzyjać taki
szkielet fabularny. Bo jeśli nic się nie zmieni „The Vault”
będzie opowiadał o dwóch siostrach, które są zmuszone obrabować
bank, co ma być zaczątkiem jakichś koszmarnych wydarzeń.
Jeśli
wierzyć wstępnej klasyfikacji gatunkowej zapowiadanej produkcji
Akivy Goldsmana zatytułowanej „Stephanie” można domniemywać,
że uraczy się nas pozycją utrzymaną w tradycji dark fantasy.
Shree Crooks ma tutaj wcielić się w tytułową Stephanie,
osieroconą młodą dziewczynę, która spotka kobietę i mężczyznę
utrzymujących, że są jej biologicznymi rodzicami.
Czwarta
część znanej serii o naukowcu, który wynalazł środek
umożliwiający ożywianie zmarłych. Filmowe wersje zainspirował
utwór H.P. Lovecrafta, a pierwsza część w reżyserii Stuarta
Gordona przez wielu widzów jest uważana za jeden z lepszych obrazów
gore w historii kinematografii. Kolejna odsłona również ma
opowiadać o Herbercie Westcie, w którego tym razem wcieli się
Jonathon Schaech. Opętany obsesją ożywiania zmarłych, ścigany
przez policję główny bohater tym razem spróbuje wskrzesić swoją
zmarłą żonę. Jeśli wierzyć zapowiedziom obsadę „Re-Animator:
Evolution” zasilą również Lin Shaye, Brad Dourif oraz sam
reżyser Serge Levin.
Frankie
Muniz w nastrojowej opowieści o mężczyźnie, w którego życie
wkracza tajemnicza kobieta. Po tym spotkaniu bohater jest przekonany,
że czyha na niego jakaś złowroga siła. Tymczasem jego rodzina i
przyjaciele zaczynają podejrzewać, że mężczyzna powoli traci
zmysły. Reżyserem i współscenarzystą „The Black String”
(obok Richarda Handleya) ma być debiutujący Brian Hanson.
Rings jak najbardziej jednak miałem nadzieję że będzie to remake oryginalnej trzeciej części czyli Ring 0. A tutaj taka klapa? Szkoda..Co do Naznaczony 4 jestem jak najbardziej na tak chociaż miałem nadzieję że pociagną temat z samego końca dwójki i tego co się tam pojawiło- jak widze szanse na to są zerowe? Suspiria ...oby tego nie spieprzyli bo oryginał jest zabójczo dobry. Nowe hallowen? Wystarczy, jestem na nie. Dwa filmy roba zombie wypadły nadzwyczaj dobrze, może lepiej zakończyć temat myersa tym pozytywnym akcentem.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Rings" to mnie najbardziej ubodło, że Naomi Watts nie będzie. Tak przynajmniej gdyby film okazał się słaby to jej warsztat byłby jakąś pociechą. A tak to... ehh:/
UsuńTo niedobrze, że żaden film nie zbudza we mnie zainteresowania. Żadna produkcja przedstawiona przez Ciebie nie jest czymś, na co czekam.
OdpowiedzUsuńWyjątkiem powyższego jest Piła, na którą czekam zawsze i wszędzie.
O, dobrze że się odezwałeś. Nie mogę znaleźć adresu mailowego do Ciebie, więc jak możesz to odezwij się do mnie(buffy1977@wp.pl), bo mam sprawę;)
UsuńEch, pewnie będę jeleniem i pójdę na ten nowy Piątek 13ego do kina. Jason ma wszystko za czym tęsknie w
OdpowiedzUsuńslaszerach: brudny, milczący, bezlitosny, powolny, nie do powstrzymania. I już mnie fantazja ponosi a
przecież wszystkie znaki na ziemi mówią że to będzie porażka. Kto pisze, kto kręci? Bez różnicy, studio
nie pozwoli by do ich produktu Wielkiej Marki przedostało się coś nietypowego. Ciekawe z którego
współczesnego kasowego hitu zerżną schematy. Ale pójdę, po tym jak obrzydliwy był nowy Blair Witch
czuje się skamieniały, udoporniony na rozczarowania.
Sam fakt powstania "Annabelle 2" mnie osłabia, pewnie obejrzę ale póki co jedyny interesujący aspekt tej produkcji to rozważanie czy na siebie zarobi. Pierwsza część pojechała na famie Obecności, fani i krytycy zareagowali dość ozięble. "Lights Out" za to się bardzo dobrze przyjął - moim zdaniem niezasłużenie. Więc dylemat. Sądze że się ledwo co przebije.
Suspiria oczywiście już zasiała burzę w internecie. Na pewno nie przegapię - pierwszy remake 40sto letniego filmu, na dodatek tak wyrazistego zmysłowo. Wreszcie coś co faktycznie nie przyprawia o skręt jelit na wieść o remake'u, w przeciwieństwie do tych tzw "soft reboot".
Jeśli Fincher będzie kręcił drugą Wuwuzetke to puszczam w niepamięć cały kicz pierwszej i prę do kina, facet nawet najgłupsze scenariusze potrafi najeżyć.
Rimejk "Day of the Dead" brzmi dziwnie, po co rimejczyć skoro tak zmieniają fabułe? Tak jakby w nowym "Dawn of the Dead" kompletnie pomineli motyw z centrum handlowym. Po drugie te filmy opowiadały o konfliktach międzyludzkich, "grupa entuzjastów" brzmi dość zwarcie. Cóż, pożyjemy... Może trafią na wojskowych.
"Winchester" brzmi bardzo intrygująco, mam nadzieję że Mirren potwierdzi zaangażowanie.
No i "Re-Make: Evolution". Levin mówi że będzie mroczniejszy, bardziej osadzony w rzeczywistości, rasowy horror z elementami sci-fi. Fajnie, szkoda że nie mamy żadnych jego dokonań by ocenić czy w ogóle wie co robi. Mimo to kibicuje remake'om które mają za cel przedstawienie tej samej historii w zupełnie inny sposób.
Dzięki za zestawienie, pozdrawiam!
Ja nadziei sobie nie robię na żaden z powyższych filmów. Ot, jako zatwardziała pesymistka wychodzę z założenia, że lepiej zakładać najgorsze, bo się człowiek przynajmniej nie rozczaruje;)
UsuńAle z ciekawości, albo przez nałóg, pewnie obejrzę wiele z powyższych filmów (jeśli nie wszystkie), o ile nadarzy się okazja i rzecz jasna wszystkie te produkcje w ogóle wyjdą.
To ja dziękuję za obszerny komentarz i również pozdrawiam!
Ten moment kiedy wiesz, że nie powinnaś oglądać bo nie będziesz spać przez najbliższe 10 lat, ale i tak przygotowujesz się psychicznie na 2017:)
OdpowiedzUsuńJa czekam na "Anabelle" i "Naznaczonego", poprzednie części były całkiem niezłe, niech nie zmarnują potencjału jak w "Sinister 2". Co do "Rings" sama nie wiem, kiedy widziałam po raz pierwszy "Ring" to mnie wkręciło bo to był pierwszy taki straszak. Ale teraz.. w którymś momencie trafiłam na "Ring 0" w wersji japońskiej i to była porażka i kpina z logiki (to chyba tam był motyw [spoiler] dziewczyny żyjącej całe lata w studni [/koniec spoilera]).
OdpowiedzUsuńCzyli niewiele zrozumiałaś z Ringu i całej tej histori :) tak właśnie rodzą się plotki o słabych filmach.
UsuńGłębokie przesłanie? To film co ma nas bawić straszeniem a nie traktat moralno-filozoficzny, gdzie trzeba szukać sensu między wierszami. A i bez tego film mi się nie podobał i strasznie wynudził.
UsuńJa nie o tym, nie mówie o żadnym przesłaniu moralno filozoficznym tylko o tym że ring ogładałaś albo po pijaku albo usnełaś stąd twój nietrafiony komentarz i bzdurna opinia na temat dziewczynki w studni. Otóż Sadako nie była normalnym dzieckiem - od samego początku była czymś niezwykłym - była dzieckiem kobiety i podwodnego demona. Właśnie dlatego w studni przeżyła sporo dłużej, i również dzięki temu w momencie kiedy wkońcu umarła w tej studni ostatkiem sił skumulowała swoją złość i zmaterializowała się na kasete video. Sadako była dzieckiem demona rozumiesz to? A ty masz pretensje że w studni nie umarla po kilku dniach. WTF. Oglądajciw ludziska filmy uważnie.
Usuń