czwartek, 19 października 2023

Antologia „Akolici Cthulhu”

 
EARL PEIRCE JR., JOSEPH PAYNE BRENNAN, HUGH B. CAVE & ROBERT M. PRICE, DUANE RIMEL, MANLY WADE WELLMAN, HENRY HASSE, CHARLES R. TANNER, EDMOND HAMILTON, ELWIN G. POWERS, JAMES CAUSEY, C. HALL THOMPSON, DAVID H. KELLER, ARTHUR PENDRAGON, STEFFAN B. ALETTI, JOHN GLASBY, JORGE LUIS BORGES, RANDALL GARRETT, S.T. JOSHI, DIRK W. MOSIG, DONALD R. BURLESON, PETER CANNON, DAVID KAUFMAN, GUSTAV MEYRINK, RICHARD. F. SEARIGHT & FRANKLYN SEARIGHT, NEIL GAIMAN

Okładka książki. „Akolici Cthulhu”, Vesper 2023

Trzeci tom Kronik Arkham, cyklu wydawnictwa Vesper, w ramach którego prezentowane są krótsze opowieści inspirowane twórczością nieśmiertelnego Howarda Phillipsa Lovecrafta – antologie opowiadań „wyznawców Cthulhu”. Wcześniej w tym wydawniczym przedsięwzięciu ukazały się „Widma nad Innsmouth” (oryg. „Shadows over Innsmouth”) pod redakcją Stephena Jonesa i „Szaleństwo Cthulhu” (oryg. „The Madness of Cthulhu”) pod redakcją S.T. Joshiego (właściwie Sunand Tryambak Joshi), które w przeciwieństwie do „Akolitów Cthulhu” (oryg. „Acolytes of Cthulhu”), tekstów zebranych przez Roberta McNaira Price'a - amerykańskiego badacza Nowego Testamentu, pisarza, redaktora i krytyka specjalizującego się w fikcji spekulatywnej - skupiały się na konkretnych dziełach Samotnika z Providence (odpowiednio „Widmo nad Innsmouth” i „W górach szaleństwa”). Premierowa edycja antologii „Acolytes of Cthulhu”, licząca sobie dwa tysiące pięćset egzemplarzy, pojawiła się już w 2001 roku z inicjatywy wydawnictwa Fedogan & Bremer, a w 2014 roku oficyna Titan Books wznowiła materiał z pominięciem niedokończonego opowiadania „Black Noon” pióra Clifforda Martina Eddy'ego Jr. z 1969 roku, zainspirowanego autentyczną wędrówką odbytą na początku lat 20. XX wieku w towarzystwie samego H.P. Lovecrafta. Pierwsze polskie wydanie „Akolitów Cthulhu” przygotowało niezawodne wydawnictwo Vesper na rok 2023 – także z wyjątkiem tekstu Eddy'ego – w twardej oprawie korespondującej z poprzednimi tomami Kronik Arkham: spójna szata graficzna fenomenalnego artysty Macieja Kamudy, który ponadto zilustrował książkę. Dwadzieścia osiem opowiadań różnych autorów pozostających pod wpływem dorobku Wielkiego Lovecrafta, mroczne opowieści z XX wieku (najstarsze z lat 30., najnowsze z 90.) - przetłumaczone przez Marię Grabską-Ryńską, Macieja Grabskiego, Adama Roberta Winnickiego, Macieja Wacława, Lesława Halińskiego, Tomasza Chyrzyńskiego, Michała Talaśkę i Michała Głuskiego - w tym miejscu zgromadzone przez Roberta McNaira Price'a, który w przedmowie daje wyraz swojej miłości (a może obsesji?) do niekoniecznie fikcyjnych światów ojca przepastnej mitologii Cthulhu.

Po prawicy i lewicy Wielkiego Cthulhu pragnę postawić dwie zjawiskowe „przedwieczne ewangelie”. Moi faworyci. „Wola Claude'a Ashura” C. Halla Thompsona: na północnym wybrzeżu New Jersey stoi opactwo Inneswich bezlitośnie zarządzane przez Claude'a Ashura, od dziecka chorowitego, wyalienowanego, podszytego sadyzmem, naznaczonego jakąś niepojętą skazą. Zawsze wyczuwał to jego starszy brat Richard, który po krótkiej edukacji Claude'a na legendarnym Uniwersytecie Miskatonic w Arkham w Nowej Anglii, podejmie pierwszą próbę odkrycia obmierzłych sekretów młodego czarnoksiężnika. Kolejna okazja pojawi się po powiększeniu rodziny o uroczą Gratię Thane. Lovecraftowski burzyciel, zgroza w pradawnym opactwie i paranormalna esencja wręcz wylewająca się z każdej stronicy umownych wspomnień Richarda Ashura. Okultystyczny obłęd; w mackach paranoi i nieuchronności nieziemskiej tragedii. Szaleństwo skradające się w takt bębnów. Suspens, duchota, histeria i bezradność w obliczu czystego zła.

Nocny autobus” Donalda R. Burlesona do Brattleboro z bezimiennego miasteczka w północnym Vermoncie. Przejażdżka z obmierzłą kreaturą u boku. Cuchnący współpasażer z twarzą przypominającą pośmiertną maskę, bulgoczącym głosem, zaropiałymi oczami i łuskowatymi dłońmi. Krótkie i mocne! Obskurny klimat generowany poprzez towarzystwo postaci rodem z body horroru. Ekstremalnie niewygodna podróż, mistrzowskie pogrywanie dyskomfortem – w atmosferze błyskawicznie nawarstwiającego się niedookreślonego zagrożenia. Zaszczucie totalne z ogłuszającą eksplozją doznań na sam koniec.

Podania w mojej ocenie rewelacyjne. „Zagładę domu Duryea” Earla Peirce'a Jr. otwiera pierwsze spotkanie od dwudziestu lat Arthura Duryea z jego ojcem Henrym. Po śmierci ciotki, która izolowała chłopaka od rodziciela, wierząc, że ten mógłby go pożreć. Sam Henry złożył przysięgę we francuskim Pałacu Sprawiedliwości, że przez dwie dekady będzie się trzymał z dala od swego potomka. I wciąż zastanawia się, czy aby nie jest potworem. Wyjazd z synem do domku nad jeziorem w Maine być może ostatecznie to rozstrzygnie. Diaboliczny suspens. Nieubłaganie zbliżające się upiorności, nieznośne napięcie, gęstniejące mroki dusz ściśniętych w przeklętej chatce na odludziu. Prostota jest piękna... i straszna.

W „Zgrozie w Vecrze” Henry'ego Hasse'a dwóch zaprzyjaźnionych mężczyzn przybywa do osady w Nowej Anglii zamieszkałej przez garstkę podejrzanych osób. Jeden z przyjezdnych uparcie zgłębia wstrętne tajemnice tych niemal wymarłych stron, a drugi przygląda się temu z nieskrywanym sceptycyzmem i rosnącym zniecierpliwieniem. Do czasu. Zakazane księgi, niepokojące sny, skażona ziemia uprawna, sekrety jaru i przydomowego cmentarza. Upiorny klimacik w klaustrofobicznej mieścinie (witamy w nowym Dunwich). Duszna opowieść, z zegarmistrzowską precyzją manipulująca cięciwą emocjonalnego napięcia, bezlitośnie wciskająca właściwe guziki w odpowiednim czasie. Perfekcyjne rozłożenie środków ciężkości i genialne rozeznanie w możliwościach samej atmosfery. Majstersztyk formy i nieskończona potęga bezpretensjonalnej treści!
Pokój w piwnicy” Steffana B. Alettiego. W Londynie grasuje seryjny morderca albo, jak sądzi mało znany brytyjski badacz zjawisk parapsychicznych, najprawdziwsze monstrum. Źródłem jego podejrzeń jest niewiarygodna historia - potwierdzona osobistymi doświadczeniami - sir Harolda Wolvertona, założyciela Towarzystwa Spirytystycznego w Chelsea, któremu udało się nawiązać kontakt z drugą stroną. Niestety łowcy duchów nie trafili na życzliwego rozmówcę. (Nie)klasyczna ghost story. Namacalna groza w tajemnym pomieszczeniu w Domu Wolvertonów. Zaciskająca się obręcz strachu na szyjach nieszczęsnych śmiertelników. W klaustrofobicznej, szalonej izbie, z której pragnie się wyrwać nieludzka istota. Elektryzująca rzecz.
W „Mythos” autorstwa Johna Glasby'ego podążamy za Ralphem Mitchellem, który uzyskuje zgodę od komisji uniwersyteckiej na zorganizowanie na koszt uczelni ekspedycji archeologicznej na Wyspę Wielkanocną w celu zbadania tamtejszych wielce zagadkowych kamiennych posągów, które w przekonaniu protagonisty umieściła tam zaawansowana cywilizacja wiele wieków przed zaludnieniem tego miejsca. Wbrew nadziejom Mitchella mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej pilnie strzegą tajemnicy swojej ojczyzny; wyraźnie boją się zwierzać obcym, ale do coraz bardziej zniecierpliwionego naukowca mimo wszystko docierają fantastycznie brzmiące opowieści o Wielkich Przedwiecznych. Fascynujące sekrety wyspiarzy. Złowrogie figury z twardej rzeczywistości sprytnie wplecione w mitologię Cthulhu w (nie)boskiej scenerii odizolowanego lądu. Folklor i tajemna wiedza H.P. Lovecrafta. Sprawne dawkowanie napięcia i przepyszny klimacik wyspy tajemnic.
Powtarzająca się zagłada” S.T. Joshiego to historia pechowego archeologa, profesora Jeffersona Colera, który podczas zwyczajowych wykopalisk natrafia na zadziwiający przedmiot: prostokątne pudełko ze szkła lub kryształu, którego niepodobna otworzyć. Wraz ze swoim przyjacielem, zaufanym kolegą po fachu Collinsem, nieszczęśliwy znalazca bezskutecznie szuka informacji we własnych zbiorach ksiąg zakazanych, w tym w niesławnym „Necronomiconie” szalonego Araba Abdula Alhazreda. Wszystko zmienia starożytny papirus od niedawna będący w posiadaniu Uniwersytetu Miskatonic. Szalenie plastyczne opisy – słowa wprost rozpływające się w ustach. Wartko płynąca opowieść umiarkowanie tajemnicza, twardo osadzona w uniwersum Wielkich Przedwiecznych. Groźne znaleziska i tajemny kult, a w intrygę zupełnym przypadkiem, kosmicznym zrządzeniem losu, wmieszani naukowcy zdeterminowani, by zapobiec katastrofalnym skutkom własnej ciekawości. Nieodłączna cecha gatunku ludzkiego, która pewnie prędzej czy później doprowadzi go do zguby. Wyborna kolacyjka z Cthulhu przygotowana przez niewątpliwego znawcę tematu.
A o czym rozprawia David Kaufman w swoim „John Lehmann w samotności”? O zaprzyjaźnionych sąsiadach z rolniczego miasteczka Garlock's Bend. Bezimiennym farmerze prowadzącym oraz małżeństwie Johnie i Carrie Lehmannach, poczciwej parze, która nagle zaczyna zachowywać się nader osobliwie. Kobieta podobno mocno podupadła na zdrowiu, ale jej partner uparcie odmawia wtajemniczenia w sprawę coraz bardziej zaniepokojonego przyjaciela. Przelęknieni sąsiedzi stopniowo izolujący się na niewygodnej farmie przylegającej do tajemniczej rzeki. Szaleństwo ukradkiem wkradające się w proste życie ciężko pracujących, dobrych ludzi. Zagadkowa historia o wybitnie pechowym zakątku poza tym spokojnej prowincji. Kosmicznie zręczna żonglerka barwnymi piłeczkami nadnaturalnej intrygi.
W zaczętych przez Richarda F. Searighta, a dokończonych przez jego syna Franklyna Searighta „Mgłach śmierci” podążamy za Alanem Hasradem, reporterem z „Arkham Daily News”, który otrzymuje osobliwe listy od Bayarda C. Fletchera, w których frustrująco pobieżnie opisuje nienaturalne wydarzenia w Bramwell w stanie Massachusetts i prosi o niezwłoczny przyjazd do jego chatki między bagnami a jeziorem Shadow. Do miasteczka nawiedzonego przez zabójczą mgłę (bardziej Stephen King niż John Carpenter). Idylliczne miejsce terroryzowane przez nieziemskie zjawisko, za którym kryje się coś jeszcze bardziej plugawego. Sielanka mimowolnie przekreślona przez człowieka teraz pragnącego naprawić swój katastrofalny błąd. Nastrojowa pieśń o znajomych potwornościach. Swojska, wciągająca bajka ludowa z Nowej Anglii.

Okładka książki. „Acolytes of Cthulhu”, Titan Books 2014

Podania w mojej ocenie bardzo dobre. W „Siódmym zaklęciu” Josepha Payne'a Brennana poznajemy Emmeta Telquista, wiejskiego wyrzutka i zgorzkniałego mizantropa, który znajduje diabelską księgę niejakiego Teophilisa Wenna. I postanawia odprawić jeden z ujawnionych weń rytuałów. Wypowiedzieć tytułowe zaklęcie. Klimatyczna bagienna opowieść w gęstym lovecraftowskim sosie. Osaczająca nienazwana groza na „zakazanym terenie”; w niesławnym zakątku zamieszkałym przez zdumiewająco wyrośnięte ropuchy.
Redaktor „Akolitów Cthulhu”, Robert M. Price i Hugh B. Cave, wychodzą „Z czeluści pradawnych bluźnierstw”. Amerykanin Peter Macklin, doktorant antropologii, przebywa na Haiti, gdzie gromadzi materiały na temat religii vodun, a najbardziej interesuje go sekretny kult Przedwiecznych, do którego nieustraszonego badacza w końcu wprowadza miejscowy mężczyzna. Ciekawe zderzenie kulturowe. Tajemne obrzędy, niejasne zamiary wobec przybysza z bardziej ucywilizowanych stron, znajome bóstwa w barwnym opowiadaniu ezoterycznym. Pokłony dla Wielkiego Tulu!
W „Mózgu ziemi” Edmonda Hamiltona niejaki Morris po dwóch latach przypadkiem spotyka w Nowym Jorku starego przyjaciela (brata?) Clarka Landona, podróżnika, który cudem przeżył serię wstrząsów polarnych na biegunie północnym. Efekt domina – trzęsienia ziemi w innych częściach globu. Clark jest pewien, że wstrząsy sejsmiczne za nim chodzą. Mężczyzna zdaje Morrisowi szczegółowy raport z wyprawy polarnej, która miała sprowadzić na niego to niewyobrażalne przekleństwo. „W górach szaleństwa” Lovecrafta – tutaj w górze szaleństwa. Uczciwa ocena człowieka na planecie Ziemia. Miejscami może trochę zbyt rozwlekle, ale tekst nadrabia mroźnym powietrzem w „białej pustyni”. Kuriozalny pomysł niesamowicie działający na wyobraźnię. Nie chcę powiedzieć, że całkiem realna wizja, ale może... Jak się nad tym głębiej zastanowić:)
Kryształowy spadek” pióra Jamesa Causeya, zaczyna się od Jonathana Milesa, naukowca-podróżnika, który zgromadził ogromną fortunę, a teraz wielkimi krokami zbliża się do tamtej strony. Przy łożu śmierci czuwa jego kuzynka Agatha Simmons, niecierpliwie wyczekująca ostatniego tchnienia testatora. Przed śmiercią przebiegły Jonathan wręcza pazernej kobiecie wyjątkowy prezent: pierścień, który wkrótce wzbudzi obłędne podejrzenia ciemiężonego męża spadkobierczyni, Waltera Simmonsa. Przeklęta biżuteria, tajemniczy przybysz i ludzka chciwość. Angażująca historia nieidealnego małżeństwa oraz kuzyna z nader specyficznym poczuciem humoru. Złośliwe pożegnanie ze światem doczesnym, alarmistyczne wydarzenia w domu Simmonsów i spuścizna wyznawcy wiedzy tajemnej. Treściwie i z czarownym suspensem.
Koszmar w Dunstable” Arthura Pendragona. W 1920 roku Thomas Grail z Muzeum Brytyjskiego przybywa do tytułowej mieściny w Nowej Anglii, by odnaleźć zapiski wymarłego plemienia Massaquoit. I na wstępie dowiaduje się, że od jakiegoś czasu martwe zwierzęta spływają z prądem tutejszej rzeki do stawu. Thomas razem z lokalnym działaczem wejdą do lasu straszącego niewielką społeczność Dunstable, ludzi przekonanych, że nienaturalne wymieranie dzikik zwierząt ma ścisły związek z upiornymi ognikami widywanymi w tym przeklętym zielonym nieładzie. Straszliwa klątwa. Stare cmentarzysko i paranoiczne obozowisko. Terror w scenerii leśnej. Hipnotyczna narracja, nieprzekombinowana treść o mocnym zabarwieniu ludowym. Lęk skrada się niepostrzeżenie.
Kolejna propozycja Arthura Pendragona, „Dziecko piekieł” z Nowej Anglii. Doktor Nathan Buttrick odpowiada na nocne wezwanie Laurence'a Culluma, pacjenta ze zdiagnozowanym tętniakiem mózgu, przypuszczalnie doprowadzonym na skraj histerii. Pacjenta z wpływowego, acz stroniącego od ludzi rodu. Okazuje się, że do szaleństwa ostatniego przedstawiciela tej skrytej rodziny doprowadza odstręczająca wiedza o jego macosze Ligei i jej rzekomo zmarłym dziecku. Okropne dziedzictwo, wyniszczające tajemnice rodzinne, które wychodzą na jaw pewnej nocy w wystawnej posiadłości biednych Cullumów, we wrzącej od niestworzonych plotek mieścinie w mistycznej Nowej Anglii. Zew lelków i brudy kojca. W dzisiejszych czasach takie rzeczy spotkałyby się z powszechnym – słusznym – potępieniem, ale w epoce doktora Buttricka podobne sadystyczne praktyki w pełni usprawiedliwiała zabobonna mentalność. Zabobonna? Przykra opowieść, najwyraźniej obliczona na wprowadzenie w zgoła inny nastrój. Ale nawet czytana wbrew zamysłowi autora, zgniata obskurnym klimatem i pełzającą grozą. W strasznym zamczysku prominentnego rodu.
W „Ostatnim dziele Pietra de Apono” Steffan B. Aletti przedstawia studenta na tropie pilnie strzeżonego sekretu ofiary Inkwizycji, tytułowego światłego człowieka urodzonego w 1250 roku i wedle wyłącznej wiedzy bezimiennego bohatera opowiadania, za życia będącego w posiadaniu jakiejś przerażającej księgi. Może paskudny „Necronomicon”? Ciekawość pierwszym stopniem do piekła, do potwornej katorgi ludzkiej duszy. Zakazany rytuał... przez tego, który wieki temu go odprawił. Prosto, zwięźle i na temat. Plus duszna atmosfera, koszmarem spoza czasu i przestrzeni pożądanie napiętnowana.
Zgroza z otchłani czasu” spłodzona przez Randalla Garretta przenosi nas na pokład „Białego Księżyca”, pokonującego Południowy Pacyfik. Wyprawa, podczas której zawiązuje się więź przyjaźni pasażera z ogarniętym złymi przeczuciami kapitanem statku. Doświadczonym wilkiem morskim fantazjującym o prastarej inteligencji przyczajonej w oceanicznej głębi. Gdy przed załogą nieoczekiwanie wyłania się ląd, oczom prawdopodobnie jedynego pasażera ukazuje się zatrważający widok, w jego przekonaniu jak najbardziej warty dokładniejszego zbadania. Morska opowieść o koszmarnym znalezisku. Lovecraftowska trwoga w kamiennej pułapce. Zimna, pełzająca, podskórna groza niewiadomego, a raczej niedookreślonego, pochodzenia. Ale domknięcie niezbyt satysfakcjonujące – nie z takim przytupem, o jaki aż się to urocze opowiadanko prosiło.

Podania w mojej ocenie dość dobre, całkiem niezłe. „Klejnoty Charlotte” Duane'a Rimela czyli umowna historia Constantine'a Theunisa. W podupadłym, odizolowanym, starym miasteczku ciągle mówi się o skarbie Charlotte. Dwóch agentów federalnych, szeryf hrabstwa i młodsza wersja snującego tę opowieść Constantine'a zahaczają o mroczne tajemnice domu na wzgórzach oraz budzącego powszechny lęk dzwonu. Nieprzepuszczalna aura tajemnicy. Historia niedopowiedziana, przy czym nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że nie tyle z wyboru, ile braku pomysłu na rozwinięcie jakże frapujących wątków. Intrygujące, ale summa summarum nieodróżnialne, gubiące się w tłumie podobnych, opowiadanie szkatułkowe.

Waza” pióra Charlesa R. Tannera traktuje o niezwyczajnym zakupie. W 1940 roku prywatny kolekcjoner antyków i innych egzotycznych przedmiotów, James Francis Denning, w sklepie ze starzyzną wypatrzył bezcenną wazę z fajansu. Rzecz, którą jego przyjaciel postara się otworzyć. „Władca życzeń” Roberta Kurtzmana. Ujmująca prostotą przypowieść o niezwykłej galarecie, Blobie okultystycznego półświatka. Konkretne opowiadanie na krótkotrwałe rozerwanie.
W „Pod kątem, do innego świata” Elwina G. Powersa spotykamy studenta przygotowującego się do egzaminu w Bibliotece Uniwersyteckiej, gdzie niebawem zagadnie go nieznajomy dżentelmen oferujący natychmiastowy wgląd w jego imponujący księgozbiór. W dziwnym domu obcego człeka. Mitologia Cthulhu w niewyczerpującym wydaniu. Zaledwie liźnięcie pasjonującego tematu. Obiecujące zawiązanie fabuły i nieco rozczarowujące rozwiązanie. Nie tyle zmarnowany, ile nie w pełni wykorzystany gargantuiczny potencjał.
Oko Horusa” Steffana B. Alettiego pochyla się nad nowojorskim egiptologiem amatorem George'em Warrenem, organizującym ekspedycję badawczą, która koniec końców doprowadza go do najpewniej od tysięcy lat nieotwieranego grobowca, do nieprzebranych skarbów w zatęchłym, piekielnie gorącym siedlisku nadnaturalnej siły. Szybka piłka, którą w sumie przydałoby się trochę podkręcić. Dodać jakiś składnik, bo choć wchłania się gładko, zdaje się nie mieć ambicji zakotwiczenia w pamięci zaprawionego w mrocznych klimatach odbiorcy.
W „Wiedzy nekrotycznej” Dirka W. Mosiga przenosimy się do Starej Książnicy Okultystycznej, którą nawiedza roszczeniowy klient. Niezwykły jegomość domagający się „Księgi nekrotycznej”, najwyraźniej dobrze wiedząc, jak nieludzko ta bestia zwykła obchodzić się z nieostrożnymi ludźmi. Business is business. A na fanatykach można naprawdę sporo zarobić. Sklepik z marzeniami adeptów wiedzy tajemnej. Wisielczy humor, makabreska co prawda nie najwygodniej się (przeze mnie) czytająca – nie tylko przez łamaną polszczyznę (zapewne staranny, wierny przekład), przede wszystkim przez lekko chaotyczny sposób budowania tej opowieści – ale grunt, że z inwencją.

Okładka książki. „Культ Ктулху”, ACT 2016

Podania w mojej ocenie przeciętne. „Litery z zimnego ognia” Manly'ego Wade'a Wellmana otwierają odwiedziny nieprzyjaciela. Rowley Thorne zakrada się do sypialni, w której powoli żegna się z życiem Cavet Leslie, schorowany człowiek będący w posiadaniu wymarzonej księgi włamywacza parającego się czarną magią. Księgi ponoć wręczanej wszystkim absolwentom bliżej nieznanej Podziemnej Szkoły. Rowley dopnie swego, ale na jego nieszczęście sprawą przypadkiem zainteresuje się jego największa zmora, nieustraszony John Thunstone. Prawie jak przygody Sherlocka Holmesa – tyle że zamiast finalnie prozaicznych detektywistycznych perypetii mamy pojedynek najprawdziwszych magów. Sensacyjna historia ze skąpą posypką nieznanego. Pomysł intrygujący, niezbyt przekonała mnie jednak tonacja tego utworu.
Więcej jest rzeczy...” Jorge'a Luisa Borgesa. Prawie absolwent Uniwersytetu Teksańskiego w Austin zostaje nieprzyjemnie zaskoczony wiadomością o śmierci wuja. Posiadłość ukochanego krewnego protagonisty, Casa Colorada, zostaje wystawiona na licytację, a szczęśliwym zwycięzcą zaciekłego pojedynku jest cudzoziemiec Max Preetorius, skryty jegomość, który wzbudza wielkie zainteresowanie młodego przewodnika po niniejszym świecie przedstawionym. Opowieść jakby niedokończona. Ledwo się rozkręci, a już się kończy. Niezgorzej się buduje – powoli, z namaszczeniem, pietyzmem godnym lepszej sprawy, z imponującą dbałością o paranoiczny klimat – ale, że tak to ujmę, z dużej chmury zaskakująco mały deszcz.
Cynowy pierścień” Petera Cannona koncentruje się na Edmundzie Aymarze z zaściankowego Westchester, który przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie dostał pracę w branży wydawniczej. Marzycielu coraz częściej wybiegający myślami w przeszłość, śniący o swoim prapradziadku Johnie Marshallu Aymarze, który w ten sposób naprowadza go na tytułowy przedmiot o niezwykłych właściwościach. Obiecujący, acz nieinnowacyjny motyw przewodni. Mnóstwo możliwości, autor z jakiegoś niezrozumiałego powodu w moim przekonaniu nie zechciał jednak z żadnej w wystarczającym stopniu skorzystać. Ledwie musną temat, muszę jednak przyznać, że przyłożył się do budowy nostalgicznego klimatu – zaraźliwa tęsknota za względnie odległą przeszłością.
Fioletowa śmierć” autora arcydzieła literatury światowej, ponadczasowej powieści „Golem”, Gustava Meyrinka. Anglik sir Hannibal Roger Thornton, podczas pobytu w Indiach, reaguje na niespodziewany donos o wstrętnym wąwozie, ziemi podobno zamieszkałej przez plemię należące do rasy tybetańskiej, które czci szatańską istotę w postaci pawia. Thornton podejmuje – niestety skuteczną – próbę wtargnięcia na to zatrute odludzie. Niezły zwrot akcji, nie mogę jednak pozbyć się myśli, że sławnemu pisarzowi zabrakło cierpliwości na maksymalnie efektywne pociągnięcie tej opowiastki. Za szybko, ale nutka humoru na pewno mocno przysłużyła się tej niezbyt emocjonującej „fioletowej przyśpiewce”.
Inna niekwestionowana gwiazda światowej sceny wydawniczej, Neil Gaiman zachęca do skosztowania „Starego a Osobliwego Piwa Shoggotha”. Amerykanin Benjamin Lassiter w trakcie rozczarowującej pieszej wycieczki po brytyjskim wybrzeżu natrafia na wieś Innsmouth. Kieruje się do tutejszego baru, gdzie przysiada się do niego dwóch mężczyzn, z którymi spędza rozkoszny wieczór suto zakrapiany tytułowym trunkiem. Wszystko co dobre kiedyś musi się jednak skończyć. Dowcipnie o akolitach z legendarnej osady. Okazuje się, że nie tylko Stany Zjednoczone mają swoje Innsmouth. Oślizgłe macki koniec końców zduszą humor, obawiam się jednak, że mrok ani razu nie zagęści się w stopniu wystarczającym do sprostania wymaganiom amatorów lovecraftowskich doznań. Owszem, zrobi się szaro, ponuro i ogólnie nie do pozazdroszczenia, niemniej spokojnie można było dołożyć do tego kameralnego ogniska nadnaturalności ze dwie szczapki.

Podanie w mojej ocenie słabowite. „Wojna ostateczna” Davida H. Kellera czyli proroctwo odkryte przez niejakiego Thompsona w jego odludnej bibliotece. Apokalipsa Wielkiego Cthulhu, okrutnego bóstwa przybierającego różne kształty, którego plan szczęśliwie zostaje przejrzany przez marzyciela ze starą księgą objawienia. Tak niewiarygodna historia, że aż zakrawająca na parodię mitologii Lovecrafta. Właściwie mam podejrzenie graniczące z pewnością, że taki właśnie był zamiar autora. Tak czy inaczej, nieśmieszna historyjka; toporna, bazująca na banalnym motywie, nieozdobiona praktycznie żadnym przykuwającym moją uwagę upiornym świecidełkiem.

Kronik Arkham znakomity ciąg dalszy. Szczodry zbiór mitów absolwentów Uniwersytetu Miskatonic. Olśniewająca kolekcja nie tylko dla kultystów, umiłowanych badaczy bestiariusza Howarda Phillipsa Lovecrafta, wszakże to może też być doskonałe wprowadzenie w niesamowicie obszerną bibliotekę spoza czasu i przestrzeni. „Akolici Cthulhu” serdecznie zapraszają wytrwałych poszukiwaczy nadnaturalnej grozy w literaturze do wspólnego świętowania. Aż dwadzieścia osiem horrorów lovecraftowskich zgromadzonych przez Roberta M. Price'a. Wielka uczta wyobraźni!

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz