poniedziałek, 8 stycznia 2024

„Gra w opętanie” (2023)

 
Rok 1971. Nastoletnia Samantha Kramer, uczennica prywatnej szkoły dla dziewcząt Blackvale Academy, zostaje zmuszona do spędzenia Świąt Bożego Narodzenia w tej odizolowanej placówce oświatowej, w towarzystwie wyalienowanej rówieśniczki Clary i młodej nauczycielki panny Rose Tanner. W wigilijny wieczór w szkole zjawia się poszukiwana przez policję banda bezwzględnych zabójców z zamiarem przeprowadzenia rytuału przywołującego demona. Fanatyczni zbrodniarze są przekonani, że do osiągnięcia celu niezbędna jest jeszcze jedna niewinna ofiara, którą zamierzają wybrać spośród sterroryzowanych niewiast spędzających święta w Blackvale. Nie pozostawiają jednak wątpliwości, że ich plan nie przewiduje pozostawienia jakiegokolwiek świadka krwawego obrzędu, domniemanego sposobu na zyskanie mocy absolutnej.

Plakat filmu. „The Sacrifice Game” 2023, AMG Music Film Television, Convoke Media, Real by Fake

W 2013 roku Jenn Wexler rozpoczęła pracę w niezależnej amerykańskiej wytwórni Glass Eye Pix, która zainspirowała ją do wyreżyserowania pełnometrażowego obrazu opartego na własnym scenariuszu. Uczęszczała do publicznego liceum w stanie New Jersey, ale zawsze fascynowały ją prywatne szkoły z internatem – sekretne miejsca, które w wyobrażeniach nastoletniej Jenn, spragnionym mrocznych przygód młodym ludziom oferowały nieporównywalnie więcej od ogólnodostępnych, a zatem odartych z tajemnicy, nudnych placówek oświatowych – uznała zatem, że to będzie najodpowiedniejsze miejsce dla jej pierwszej dłuższej opowieści filmowej. Pamiętając, jakim przeżyciem była dla niej lektura „Helter Skelter” Vincenta Bugliosiego i Curta Gentry'ego oraz wcześniejsze coroczne przygnębienie małej Żydówki nieodwiedzanej przez Świętego Mikołaja (poza tym uwielbia „Czarne święta” Boba Clarka), zdecydowała się to wykorzystać. Dodatkową inspirację Wexler czerpała z „Egzorcysty” Williama Friedkina, „Ostatniego domu po lewej” Wesa Cravena, „Odgłosów” Dario Argento i serialu „Buffy: postach wampirów” Jossa Whedona. Gotowy scenariusz „The Sacrifice Game” (pol. „Gra w opętanie”) musiał jednak poczekać w szufladzie, ponieważ jego autorka doszła do wniosku, że to za duże przedsięwzięcie na początek reżyserskiej przygody z pełnym metrażem. W zasadzie współautorka, bo Jenn Wexler mogła liczyć na pisarskie wsparcie męża Seana Redlitza. Po sfinalizowaniu czegoś skromniejszego, po wypuszczeniu horroru „The Ranger” (2018) i epizodzie z serialem „Pandora” Marka A. Altmana, współproducentka między innymi „Kochanie” Mickeya Keatinga oraz „Zdemoralizowanych” Larry'ego Fessendena, wróciła do potencjalnie kosztowniejszego projektu, horroru świątecznego, który swoją światową premierę miał w lipcu 2023 na Fantasia International Film Festival w Kanadzie. W Polsce zadebiutował w październiku 2023 w ramach Splat!FilmFest, a dwa miesiące później ruszyła dystrybucja kinowa zorganizowana przez Monolith Films. W swoich rodzimych Stanach Zjednoczonych szerszej publiczności obraz został przedstawiony kilkanaście dni wcześniej przez firmę Shudder.

Plan zdjęciowy „Gry w opętanie” Jenn Wexler przygotowano we wiosce Oka w kanadyjskiej prowincji Quebec. Wcześniej ekipa odwiedziła niejedną szkołę z internatem, ale do wyobraźni kierowniczki najmocniej przemówiło tutejsze Opactwo Notre-Dame du Lac (Abbey of Notre-Dame du Lac). Zbudowany w XIX wieku dawny klasztor trapistów z jego długimi korytarzami, mroczną piwnicą i stylową wieżą zegarową, idealnie nadawał się na Blackvale Academy, fikcyjną placówkę edukacyjną nawiedzoną przez „Rodzinę Jude'a”. Co więcej, w pobliżu Wexler wypatrzyła dom w stylu rancho, wyglądający zupełnie jak w jej wizji wprowadzenia do „Gry w opętanie”. Jakby żywcem wyjęty z lat 60. XX wieku uroczy domek chętnie udostępniony filmowcom przez prywatnych właścicieli. Najście niezamaskowanych nieznajomych, trzech mężczyzn i jednej kobiety, niezwłocznie przystępujących do przelewania krwi mieszkańców. Masakra 1971, która miała nasuwać silne skojarzenia z terrorem Charlesa Mansona i jego najzagorzalszych, a przynajmniej najbardziej zaufanych wyznawców. Następnie przenosimy się do położonej na odludziu prywatnej szkoły średniej dla dziewcząt, po której oprowadzi nas nastoletnia Samantha Kramer (przeciętna kreacja Madison Baines), jeszcze przez chwilę przekonana, że jedyną uczennicą, która spędzi święta w tym depresyjnym przybytku będzie outsiderka Clara (widowiskowy występ Georgii Acken). Ulubiony obiekt ataków słownych pannic z tak zwanych dobrych domów, zamknięta w sobie dziewczyna, która w przeciwieństwie do Sam nawet nie stara się dopasować. Nie zależy jej na byciu lubianą, nie szuka przyjaciół czy najzwyczajniej nie wie, jak się do tego zabrać? Jakkolwiek z nią jest, intryguje tą, która bardzo chce być lubiana, ale nie czuje się zbyt pewnie w sztuce nawiązywania znajomości. Mimo wszystko jakieś koleżanki w Blackvale Samantha znalazła i prawdopodobnie tylko to powstrzymuje ją przed próbą wciągnięcia w rozmowę prześladowanej rówieśnicy. Nie może oprzeć się poczuciu, że to Clara jest jej pokrewną duszą, najpoważniejszą kandydatką na prawdziwą przyjaciółkę w tej koszmarnej akademii, ma jednak świadomość, że pójście za tym przeczuciem równałoby się towarzyskiemu samobójstwu. Dla przyjaźni pewnie bez wahania poświęciłaby te wszystkie luźniejsze relacje z trudem zawiązane w liceum dla bogatych, bez większego żalu zrezygnowałaby z towarzystwa wrednych dziewczyn dla bratniej duszy, ale skąd ma wiedzieć, że Clara nią jest? Nie dowie się, dopóki nie narazi się jej dręczycielkom? Niezupełnie, bo świąteczne plany Sam niebawem zostaną drastycznie przekreślone. Szykują się najgorsze święta w jej życiu i doskonała okazja do upewnienia się, czy gra (o przyjaźń) jest warta świeczki. W międzyczasie na pierwszy plan wysuwa się też młoda nauczycielka historii Rose Tanner, w którą w przekonującym stylu wcieliła się Chloë Levine (z Jenn Wexler pracowała już przy jej pełnometrażowym debiucie reżyserskim „The Ranger”, ale mogły też spotkać się na planie „Zdemoralizowanych” Larry'ego Fessendena). Kobieta ma nadzieję niedługo pożegnać się z Blackvale Academy, ale na pewno nie z panem Jimmym, lubianym belfrem, szykującym wielką świąteczną niespodziankę dla ukochanej. Uprzedzą go jednak niespodziewani wigilijni goście.

Plakat filmu. „The Sacrifice Game” 2023, AMG Music Film Television, Convoke Media, Real by Fake

Oprychy z „Ostatniego domu po lewej” Wesa Cravena w elitarnej szkole z „Odgłosów” Dario Argento, home invasion z wyrzutkami z Sunnydale High School Jossa Whedona, w demonicznym sosie Williama Friedkina, doprawionym autentycznym obłędem: lato nienawiści Charlesa Mansona i wojna w Wietnamie. „Czarne święta” Jenn Wexler. Ambitny plan „podróżującej w czasie” miłośniczki kina grozy, makabra w nietotalnym klimacie retro. Poza planszą tytułową „Gra w opętanie” nie wygląda jak taśma z lat 70. XX wieku, taka stylizacja nie jest jednak niezbędna do przywołania tego magicznego ducha, co niniejsza wyprawa może dobitnie potwierdzić. W każdym razie ja wyczuwałam tę wspaniałą obecność w nawiedzonej szkole na odludziu. Pomijam takie oczywistości, jak oldschoolowa ścieżka dźwiękowa, stroje z epoki i tożsamy wystrój wnętrz, bo działał ten dobry duszek też na głębszym poziomie. W sentymentalny nastrój najzacieklej wprowadzały mnie przygaszone barwy, mocarne ponurości, szorstkość, artystyczna swoboda, radosne pląsy w brutalnej rzeczywistości. Horror niebiorący siebie zbyt poważnie, niemający przysłowiowego kija w czterech literach, za to skłonny do histerii. Upiornie teatralny, odpychająco bezduszny, przeraźliwie obojętny i przesadnie zaangażowany. Rozemocjonowany i wycofany. Introwertyczny ekstrawertyk:) Też mały eksperyment (pod)gatunkowy: dość osobliwa mieszanka konwencji, która może nastrajać na coś bardziej zaskakującego. Po takich regułach „Gry w opętanie” ma się prawo spodziewać nieobliczalnego przebiegu, a tymczasem planowane ruchy „przeciwnika” nietrudno rozszyfrować. Wieść o bezlitosnych osobnikach nachodzących w domach mieszkańców amerykańskiej prowincji, dotarła też do hermetycznej społeczności uczniowskiej Blackvale. Zabójcy z pierwszych stron gazet to jedna z wielu cenzurowanych przez dyrektorkę informacji, nastolatki mają jednak swoje sposoby na śledzenie wstrząsających wydarzeń z kraju i ze świata. Samantha słyszała więc o świątecznych zwyrodnialcach zanim grzecznie zapukali do wrót prestiżowej akademii i pod pretekstem konieczności opatrzenia postrzelonego kolegi ominęli zaniepokoją tymczasową strażniczkę tego onieśmielającego obiektu budowlanego. Samozwańczy lider fanatycznego zespołu, narcystyczny Jude, potrafi robić makabryczny show, bo aktorskiego fachu uczył się od prawdziwego mistrza. Najsolidniejsze wsparcie w zbrodniczej działalności przeważnie znajduje w Grancie, odznaczonym weteranie, wprawdzie niepotrafiącym odstawiać takich spektaklów jak Jude, niemniej w grupie jest postrzegany jako niezawodna maszyna do zabijania. Doug stoi bardziej z boku, może nawet skrycie bije się z myślami o bezsensowności ich okultystycznej misji. A realną władzę dzierży Maisie? Diabolicznie charyzmatyczna postać, którą wszyscy członkowie morderczego klanu pożerają wzrokiem – wszyscy kochają Maisie – czy są jednak gotowi skoczyć za nią w piekielny ogień? Nieźle dokazująca ferajna, barwne zestawienie czarnych charakterów, jakiego we współczesnej kinematografii grozy nie spotykam tak często, jak bym chciała. W zalewie jednowymiarowych, płaskich osobowości sadystycznych, tutejsze persony (bezbłędnie przedstawione przez odpowiednio Menę Massouda, Dereka Johnsa, Laurenta Pitre i Olivię Scott Welch z trzyczęściowej „Ulicy Strachu” Leigh Janiak) mogą być jak kubeł zimnej wody w upalny dzień. Orzeźwiające wstręciuchy. Na naszych oczach wykrawający kawałek skóry z brzucha jakiegoś nieszczęśnika, masakrujący gardła, odcinający paluszki i robiący sito z ciała bliźniego. Niewiele widać, poza obficie sikającą niezgorszą imitacją krwi, z odsieczą biegną jednak inne grubsze elementy świata przedstawionego. Zjawiskowo kuriozalna tancerka, aż dwie atrakcje z Teksasu Tobe'ego Hoopera rodem i dosadniejsza charakteryzacja niestety epizodyczna. Ale najbardziej narozrabiać może finał; sprawnie zagrać na nerwach ludziom z innym poczuciem humoru. W sumie nie wiem, czy to miał być dowcip, ja jednak się ubawiłam.

Niezbyt wystawna, ale nawet sycąca wieczerza w Blackvale Academy, gargantuicznym architektonicznym koszmarze nastoletnich pogromczyń seryjnych zabójców z obsesją na punkcie demonologii. Święta z pozbawionymi skrupułów adeptami wiedzy tajemnej. Inwazja na niemal wyludnioną szkołę magii i czarodziejstwa. Z działem ksiąg zakazanych pod ziemią. Pomysłowy horror z premedytacją nieidący z duchem czasu. Nostalgia Jenn Wexler. Zwariowana „Gra w opętanie” w osaczonym przez Pazuzu ostatnim domu po lewej z Naturom Demonto. W niewymarzonej przystani nastoletniej czarownicy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz