poniedziałek, 26 lutego 2024

„Double Blind” (2023)

 
Globalna firma farmaceutyczna Blackwood rozpoczyna badania kliniczne eksperymentalnego leku z udziałem siedmiorga ochotników, którzy do zakończenia testów będą odizolowani od społeczeństwa. Zamknięci w placówce korporacji medycznej z zespołem na miejscu kierowanym przez doktor Ellen Burke. Po przyjęciu paru dawek szykowanego do wprowadzenia na rynek medykamentu, pojawia się pierwszy niespodziewany skutek uboczny, w postaci permanentnej bezsenności. Wbrew obiekcjom doktor Burke na wyższych szczeblach Blackwood zapada decyzja o kontynuowaniu badań w alarmująco zmienionej formie. Wątpliwości większości ochotników zostają rozwiane obietnicą sowitej premii, ale rozpaczliwie potrzebująca pieniędzy kobieta z nieprzepracowaną traumą imieniem Claire doszukuje się w tym drugiego dna. Nabiera podejrzeń jeszcze przed tragedią w sali rekreacyjnej i całkowitą blokadą budynku.

Plakat filmu. „Double Blind” 2023, Epic Pictures GroupFail, Safe Films

Dzieci lat 80. XX wieku, „wychowani” na filmach Johna Carpentera, Jamesa Camerona i Johna McTiernana, Ian Hunt-Duffy i Darach McGarrigle w 2018 roku, we współpracy ze Screen Ireland, oficjalnie otwarli projekt „Double Blind” - przygotowanie scenariusza horroru inspirowanego między innymi „Obcym - ósmym pasażerem Nostromo” Ridleya Scotta, „Śmiertelnymi manewrami” Waltera Hilla, „Green Room” Jeremy'ego Saulniera i wreszcie „Coś” Johna Carpentera, ukochanym filmem Hunta-Duffy'ego. W roku 2019 przedstawili materiał na Frontières International Co-Production Market w Montrealu, dzięki czemu zawiązali współpracę z niezależnym studiem filmowym i telewizyjnym Epic Pictures Group. Produkcję zaplanowali na 2020 rok, na przeszkodzie stanęła jednak pandemia COVID-19. Prace na planie ruszyły dwa lata później i trwały całe dwadzieścia trzy dni. Światowa premiera pełnometrażowego debiutu reżyserskiego Iana Hunta-Duffy'ego, opartego na scenariuszu Daracha McGarrigle'a (przy czym historię obmyślali wspólnie), odbyła się na początku lipca 2023 roku w Szwajcarii; w ramach Neuchâtel International Fantastic Film Festival, a między innymi w swojej rodzimej Irlandii „Double Blind” został uwolniony (dystrybucja kinowa) w lutym 2024.

Ian Hunt-Duffy i Darach McGarrigle mają słabość do horrorów i thrillerów z zasadami, których pod żadnym pozorem nie wolno łamać (na przykład „nie oglądaj przeklętej kasety wideo” w The Ring Universe). Dla „Double Blind” szukali czegoś zwyczajnego, prostego i pozornie niewinnego, a najlepsze, co przyszło im do głowy to zapewne doskonale znane fanom kina grozy „nie zasypiaj”. Jedna z częściej występujących zasad w królestwie horroru; bodaj najbardziej reprezentacyjnym przykładem jest „Koszmar z ulicy Wiązów” Wesa Cravena (właściwie cała ta franczyza). W przygotowaniach do „zabójczo krótkiej” pracy na planie, niedoświadczony w pełnometrażowych przedsięwzięciach irlandzki reżyser skorzystał z rad twórcy „Impostora” (2019), rodaka Lee Cronina, który w rok premiery pierwszego dużego owocu „swego ucznia”, pochwali się nadspodziewanie udanym „Martwym złem: Przebudzeniem”. Wizja kierownika artystycznego „Double Blind” zakładała uczynienie zamkniętej placówki badawczej (anty)bohaterem pierwszoplanowym – jak Overlook w „Lśnieniu” Stanleya Kubricka, Nostromo w pierwszym „Obcym” Ridleya Scotta i oczywiście Outpost 31 w „Coś” Johna Carpentera. Zamknięcie niemal całej akcji „Double Blind” w budynku z jednej strony ułatwiało pracę z niewielkim budżetem (dobry sposób na ograniczenie wydatków), a z drugiej pozwalało stworzyć preferowaną przez Hunta-Duffy'ego atmosferę szybkowaru. Gotujące się środowisko hermetyczne. Film otwiera (przy czym przed czołówką twórcy serwują przykrą akcję z gryzoniem) reklama globalnej firmy farmaceutycznej o nazwie Blackwood – pierwszy dzwonek alarmowy przynajmniej dla długoletnich fanów gatunku – po której „na scenę” wkracza główna bohaterka „Double Blind”, młoda kobieta o imieniu Claire (przekonujący występ Millie Brady; m.in. „Duma i uprzedzenie, i zombie” Burra Steersa) nieświadomie zmierzająca na spotkanie z irytująco rozszczebiotaną natrętną współlokatorką Alison. W trzewiach pozbawionego okien, bezosobowego budynku Blackwood. Wąskie korytarze, po spartańsku urządzone sypialnie dla „gości”, w pełni wyposażone gabinety zabiegowo-diagnostyczne i laboratoryjne, przestronna, za to skąpo zaopatrzona sala sportowo-rekreacyjna z dużym drzewem w centrum, bynajmniej ocieplającym atmosferę panującą w tym klaustrofobicznym miejscu. Jedyny żywy element wystroju, paradoksalnie wpisujący się w sztuczny charakter tego miejsca – zamiast ocieplać, jeszcze ochładza wizerunek tego „białego miasteczka”. Reżyser „Double Blind” nie ukrywa, że największy wpływ na to dziełko miało „Coś” Johna Carpentera, mnie jednak po głowie chodziły makabryczne opowieści Davida Cronenberga. Klinicyzm wprawdzie nie tak fascynująco odpychający jak u kanadyjskiego mistrza body horroru, ale na tyle zbliżony, by uruchomić lawinę przyjemnych wspomnień przynajmniej u co poniektórych wielbicieli upiornej oferty Cronenberga seniora. Prawdopodobnie największą niespodzianką dla Iana Hunta-Duffy'ego było zaangażowanie Pollyanny McIntosh, którą nazywa ikoną kina grozy (grała choćby w takich produkcjach, jak „Offspring” Andrew van den Houtena, „The Woman” Lucky'ego McKee, „Ostatnia pokuta” Briana O'Malleya, „White Settlers” Simeona Halligana, „Darlin'” w reżyserii własnej). Po obejrzeniu jego krótkometrażowego obrazu z 2016 roku pt. „Gridlock”, przez zaprzyjaźnionego członka obsady Moe Dunforda, aktorka poszukała kontaktu z reżyserem tego małego utworu. Tak „stała się” doktor Ellen Burke, niekoniecznie diaboliczną przedstawicielką firmy z osobowością makiaweliczną.

Plakat filmu. „Double Blind” 2023, Epic Pictures GroupFail, Safe Films

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zdjęcia główne do „Double Blind” Iana Hunta-Duffy'ego ruszyły z dwuletnim opóźnieniem, ale, że tak to ujmę, ta wina covida została odkupiona przypadkowym przygotowaniem potencjalnych odbiorców na tematy poruszone w scenariuszu Daracha McGarrigle'a. Wyczuleniem społeczeństwa na działalność firm farmaceutycznych, na badania kliniczne leków i szczepionek, na ich ewentualne skutki uboczne, a przede wszystkim na izolację społeczną. Życie w tak zwanym całkowitym lockdownie przysłużyło się rzeczywistości „królików doświadczalnych” przebrzydłej korporacji Blackwood. Uwięzionych jak te biedne białe myszki w gabinecie laboratoryjnym. Gorzej, bo zdają sobie sprawę z zabójczych właściwości snu. Najpierw nieprzerwanie trwająca bezsenność, a potem hipersomnia. Po przyjęciu paru eksperymentalnych pigułek nie byli w stanie zasnąć, ale decydująca doba upłynie im pod znakiem desperackiej walki z opadającymi powiekami. „Niewidzialny przełożony” doktor Ellen Burke - w domyśle członek zarządu, może nawet sam prezes Blackwood, wydający polecenia przez telefon - niedługo przed blokadą przekazał nowe instrukcje przerażonej podwładnej. Zamiast natychmiast przerwać badania i spróbować odwrócić negatywne skutki eksperymentu, firma brnie w ten krwawy zaułek. Klasyczne poświęcanie jednostek dla dobra ogółu? Jeśli już, to dla zysku, ale w przestrzeni publicznej, jak na dżentelmenów przystało, o pieniądzach nie rozmawiamy. Mówimy tylko o ratowaniu zdrowia i życia bliźnich, UWAGA SPOILER a w razie wpadki szukamy kozła ofiarnego KONIEC SPOILERA. Branża medyczna to istna kopalnia złota, bo przecież zdrowie to wartość bezcenna. Poza tym ryzyko biznesowe w tym przypadku jest niewielkie, a przynajmniej ja nie wietrzyłam upadku potężnej firmy z powodu śmierci paru nieuprzywilejowanych osób. Przejściowa burza w mediach – pogadają i zapomną – w moim (cynicznym) przekonaniu było jedynym realnym zagrożeniem dla niepracujących dla idei naukowców. Właściwie zbrodniarzy udających naukowców. „Double Blind” Iana Hunta-Duffy'ego to w gruncie rzeczy konwencjonalna opowieść z dreszczykiem, można powiedzieć zlepek sprawdzonych/do znudzenia wałkowanych (niepotrzebne skreślić) motywów fabularnych, włącznie z takimi detalami jak „upiorzyca pod kołderką” (franczyza „Ju-on. The Grudge” otwarta w 2002 roku przez Takashiego Shimizu) czy wyimaginowana doktorka siedząca na podłodze (w tej pozie przypomina pewną białoooką damę z „Martwego zła” Sama Raimiego). Stereotypowe postacie „zamknięte w nagrzewającym się garnku”. Pewnikiem stojącym na kuchence gazowej – żadna tam płyta indykcyjna czy inne nowoczesne wynalazki:) Chodziło o to, by temperatura rosła w miarę oglądania, żeby odbiorca „Double Blind” poczuł się jak ta nieszczęsna potrawka gotowana na niewolnym ogniu. Czyli sporo się dzieje w tym mikroświecie przedstawionym. Migawki à la „Egzorcysta” Williama Friedkina (rzekomy przekaz podprogowy) – w placówce pseudomedycznej Hunta-Duffy'ego zwykle robiące „buu!”, ale choć z reguły nie przepadam za tą metodą „straszenia”, tym razem obyło się bez wrażenia przesytu i chodzenia po linii najmniejszego oporu. Nieprzesadnie częste (niemocne) uderzenia nie tylko dźwiękiem, ale też obrazem. Halucynacje, koszmary senne i płynne przejścia na tamtą stronę, gdzie tylko raz trąciło tandetą: rogate przywitanie. Dla równowagi w świecie doczesnym heroicznie walczących z sennością, w oczy ukłuł mnie incydent z ogniem. Ot, szczególiki w paradzie solidnych efektów specjalnych. Praktycznych, bo takie preferuje reżyser „Double Blind”, uczciwie uprzedził jednak (wypowiedzi w przestrzeni publicznej) zainteresowanych jego pierwszą ofertą pełnometrażową, że czasami posiłkował się komputerem (na przykład gotujący się mózg?). Rzadko, więc dobra moja:) Średnio efektywna sztuka minimalna – wykrwawiający się, toczący pianę z ust (śmiertelne konwulsje) śniący, „zmartwychwstająca” bohaterka drugiego planu, sekretne drzwi (w sumie łatwo rozpracować tego prześladowcę Claire), skąpo ucharakteryzowane, ale wchodzące w odpowiednich momentach brzydkie twarze i wredne głosy. Co prawda nietrudno samemu złożyć układankę pod tytułem Trauma Claire - przynajmniej dotychczas zdanej wyłącznie na siebie, prowadzącej koczowniczy tryb życia, zamkniętej w sobie, zmagającej się z klaustrofobią, ledwo wiążącej koniec z końcem postaci prowadzącej - wydaje mi się jednak, że ten temat wymagał rozwinięcia. Dodania choć jednego więcej mówiącego wspomnienia, ażeby oddalić widmo oskarżeń o zaniedbanie/zapominalstwo. Nie wspominając już o wewnętrznych demonach Venessy: to dopiero skryta udręczona.

Łatwo się zagapić w pierwszy większy produkt Iana Hunta-Duffy'ego. O ile nie ma się dość korporacyjnych burzycieli, śmiertelnych snów, lockdownów, żywych trupów i innych omamów. Przewidywalna - tradycyjne złożenie znanych motywów - opowieść irlandzka, która wielu przykrości przysporzyć nie powinna. Względnie bezpieczny straszak z tego „Double Blind”. Niedrogie kino bezpretensjonalne. Prostolinijny przeciętniaczek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz