W
Nowym Jorku sześcioro nieznających się przestępców porywa
dwunastoletnią baletnicę Abigail z zamiarem zażądania
wielomilionowego okupu od jej zamożnego ojca. Dziewczyna zostaje
przewieziona do zabytkowej posiadłości Wilhelm Manor, gdzie na
porywaczy czeka organizator akcji nazwiskiem Lambert z ostatnimi
instrukcjami dotyczącymi zlecenia. Warunkiem koniecznym do
otrzymania obiecanych części okupu jest spędzenie doby w
prowizorycznym więzieniu małej tancerki, pilnowanie przerażonej
dziewczynki w odosobnionej rezydencji do spodziewanego sfinalizowania
transakcji gotówkowej. Cały ten czas Abigail ma spędzić w
sypialni na piętrze, do której wolno wchodzić tylko jednej,
wyznaczonej przez Lamberta, osobie. Przenikliwej kobiecie, której
nadaje pseudonim Joey. Jedynej w tym towarzystwie wykazującej troskę
o rzekomą niewinną ofiarę ludzkiej pazerności. Nieskonsolidowanej
grupy przestępczej, która wkrótce odkryje, że została uwięziona
w przepastnej nieruchomości z najprawdziwszym potworem.
|
Plakat filmu. „Abigail” 2024, Project X Entertainment, Québec Production Services Tax Credit, Radio Silence Productions
|
Po
zakończeniu działalności w ramach przebojowej franczyzy, meta
slasherowej spuścizny Wesa Cravena, starzy druhowie Matt
Bettinelli-Olpin i Tyler Gillett zainteresowali się projektem dla
kultowej firmy Universal Pictures. Współpraca nie doszła do
skutku, ale zawodowy partner twórców między innymi „Diabelskiego nasienia” (2014), „Zabawy w pochowanego” (2019), „Krzyku” (2022) i „Krzyku VI" (2023),
producent William Sherak ujawnił scenariusz przysłany mu jeszcze
przed sfinalizowaniem ich drugiej przygody z Ghostface'em.
Przedstawił koncepcję bojącego się baletnic Stephena Shieldsa,
współscenarzysty między innymi „Impostora” Lee Cronina.
Opowieść luźno opartą na „Córce Draculi” Lamberta Hillyera i
skonstruowaną z udziałem Guya Busicka, współautora kilku
scenariuszy zrealizowanych pod artystycznym kierownictwem Matta
Bettinelliego-Olpina i Tylera Gilletta. „Filmu o napadzie, który
w połowie zostaje porwany przez film o potworach” - element
strukturalny „Abigail”, który z miejsca zauroczył
doświadczonych kreatorów umiarkowanie mrocznych światów
przedstawionych. Połączenie sił Radio Silence Productions i
Project X Entertainment na rzecz współczesnej mitologii
wampirycznej. Horroru nakręconego w Dublinie pod roboczym tytułem
„Abducting Abigail”. Główna lokalizacja: Glenmaroon House,
dawniej Knockmaroon Lodge, imponujący obiekt, którego budowę
rozpoczęto (kształt pierwotny, skromniejszy od obecnego) w latach
50. XIX wieku. Zdjęcia główne ruszyły pod koniec czerwca 2023
roku, a w kolejnym miesiącu zostały zawieszone z powodu strajku
SAG-AFTRA. Etap produkcji zamknięto dopiero w połowie grudnia 2023,
ponad cztery miesiące po śmierci jednego z członków obsady
aktorskiej, Angusa Clouda, któremu „Abigail” Matta
Bettinelliego-Olpina i Tylera Gilletta została oficjalnie
zadedykowana. Budżet filmu oszacowano na dwadzieścia osiem milionów
dolarów, a jego światowa premiera odbyła się na The Overlook Film
Festival w pierwszym tygodniu kwietnia 2024 roku, natomiast w drugiej
połowie miesiąca otwarto międzynarodową dystrybucję kinową
(Universal Pictures na terenie Stanów Zjednoczonych).
Baletnica
wampirzyca - zwrot akcji mniej więcej w połowie „Abigail” Matta
Bettinelliego-Olpina i Tylera Gilletta, ale to nie jest spoiler.
Reżyserzy od początku byli świadomi, że kampania reklamowa ich
(nie zapominajmy o Stephenie Shieldsie i Guyu Busicku)
nieszablonowego podejścia do archetypicznej postaci - z panteonu
Universal Classic Monsters – skupi się na tym kluczowym szczególe,
szukali więc innych sposobów na podtrzymanie zainteresowania
publiki w całym pierwszym akcie. Innych od hipotetycznie niezawodnej
niepewności. Zapowiadany jako coś na kształt „Niewidzialnego człowieka” Leigh Whannella czy „Renfielda” Chrisa McKaya
(nowoczesna wariacja na kultowy temat), pomyślany jako duchowy
następca, czy jak kto woli bardzo swobodna adaptacja „Córki
Draculi” z 1936 roku, a kręcony głównie z myślą o „Straconych chłopcach” Joela Schumachera, „Blisko ciemności” Kathryn
Bigelow, „Pozwól mi wejść” Tomasa Alfredsona, „Podejrzanych”
Bryana Singera, twórczości Davida Finchera i Anne Rice (tutaj do
głosu najczęściej mogła dochodzić Claudia z „Wywiadu z
wampirem”, pierwotnie wydanej w 1976 roku pierwszej odsłony
powieściowego cyklu pt. „Kroniki wampirów”, zekranizowanej w
1994 roku przez Neila Jordana). I oczywiście „Draculi” Toda
Browninga oraz niewymienionego w czołówce Karla Freunda - wybitne
„Jezioro łabędzie” Piotra Czajkowskiego, ulubiony utwór
tytułowej istoty, wykorzystany w otwarciu tamtej klasycznej historii
wampirycznej. Celowe nawiązanie, wręcz hołd dla „Draculi” z
1931 roku, przez niektórych miłośników kina kojarzony też z
„Czarnym łabędziem” Darrena Aronofsky'ego. Rolę główną
Bettinelli-Olpin i Gillett powierzyli Melissie Barreri, odtwórczyni
jednej z czołowych postaci (Sam Carpenter) w ich dodatkach do serii
„Krzyk” (fani kina grozy mogą ją też pamiętać z „Obłąkanej”
Lori Evans Taylor), która rozstała się z tym tytułem w atmosferze
skandalu– zwolniona za niepoprawne politycznie (rzekomy
antysemityzm) komentarze na temat wojny w Strefie Gazy, za
opowiadanie się po stronie ofiar cywilnych. W „Abigail” zostanie
nam przedstawiona jako Joey (pseudonim nadany przez śliskiego
Lamberta, w którego bezproblemowo wcielił się Giancarlo Esposito),
uzależniona od słodyczy była lekarka wojskowa z zadatkami na
profilerkę kryminalną. Naturalny talent marnujący się w fachu
przestępczym. Profesjonalistka w branży nielegalnej wmanewrowana w
porwanie małoletniej. Gdyby wiedziała, że celem jest osoba mniej
więcej w wieku jej jedynego syna, najpewniej odrzuciłaby, bądź co
bądź, hojną ofertę enigmatycznego Lamberta. Pięćdziesiąt
milionów dolarów do podziału z resztą zleceniobiorców i
zleceniodawcą. Na dowódcę grupy Lambert wyznaczył byłego glinę
nazwanego Frank (zajmujący występ Dana Stevensa; m.in. „Gość”
Adama Wingarda, „Apostoł” Garetha Evansa, „Lokum” Dave'a
Franco), kierowcą został niezaprawiony w przestępczych bojach
„Dean” (zabawna kreacja Angusa Clouda), a przy komputerze
posadzono urodzoną hakerkę „Sammy”, czyli bezbłędna Kathryn
Newton, która wcześniej (w zbliżonym czasie uczestniczyła w
operacji „Lisa Frankenstein”, którą pokierowała Zelda
Williams) wystąpiła choćby w takich gatunkowych produkcjach jak
„Paranormal Activity 4” Henry'ego Joosta i Ariela Schulmana oraz
„Piękna i rzeźnik” Christophera Landona, powiedziałabym
filmowca, którego Natura obdarzyła podobną wrażliwością
artystyczną, co reżyserów „Zabawy w pochowanego” i „Abigail.
W (nie)zorganizowanej grupie przestępczej Lamberta mamy jeszcze
niegdysiejszą ofiarę prześladowań, mięśniaka „Petera”
(również stający na wysokości zadania Kevin Durand) i wreszcie
byłego żołnierza „Ricklesa” (solidny William Catlett),
nieufającego nikomu poza Joey, empatycznej kryminalistce
doprowadzającej do szału autorytatywnego Petera. Demaskatora
popisujących się ćpunów – piękna prezentacja nadzwyczajnych
talentów najzacieklej (w moim przypadku skutecznie) zabiegającej o
sympatię widzów porywaczki z Nowego Jorku.
|
Plakat filmu. „Abigail” 2024, Project X Entertainment, Québec Production Services Tax Credit, Radio Silence Productions |
W
wielkim domostwie z mitycznych drapieżnikiem. „Zabawa w
pochowanego 2” - podobna linia melodyczna, podobna sceneria,
podobne towarzystwo. Kompozycje bliźniacze Matta
Bettinelliego-Olpina i Tylera Gilletta (oni nazwali „Abigail”
„Zabawą w pochowanego na sterydach), którzy zamienili
szaloną rodzinkę na egzotyczną baletnicę. Spektakularne popisy
Alishy Weir, fenomenalnej odtwórczyni niepospolitej wampirzycy.
Danse macabre Abigail. Choreograficzna makabreska wytrawnej
manipulantki w ciele dziecka. Mordowanie tanecznym krokiem, a w
międzyczasie wspięcie się na wyżyny sztuki oratorskiej –
miażdżąca przemowa w windzie. Znokautowani przez dziewczynkę w
klatce, impertynenckie stworzenie niepozbawione poczucia humoru.
Przykład: „I nie było już nikogo” Agathy Christie. Prawda, że
wymowny żarcik? Doktor Jekyll i pani Hyde. Anielica i diablica.
Słodka dziewczynka cichutko łkająca w nieswojej sypialni, krusząca
serce chwilowej opiekunki przedstawiającej się jako Joey, z
łatwością wymuszająca na niezatwardziałej kryminalistce
obietnicę czuwania nad jej bezpieczeństwem. I szkaradna istota z
niepohamowaną potrzebą zabijania. Monstrum nieprzypadkowo
przypominające kreatury z „30 dni mroku” Davida Slade'a –
wygląd zewnętrzny podpatrzony u tamtejszych przedstawicieli tego
samego fikcyjnego gatunku, nieśmiertelnego klanu żywiących się
krwią. A przynajmniej „podkradzione” zębiska przeraźliwie (dla
współscenarzysty „Abigail”, Stephena Shieldsa) tańczącej na
palcach. Partnerki „jeźdźca” bez głowy, dosłownej władczyni
marionetek: UWAGA SPOILER upiornie niezgrabny balet dymiącej
kobiety w niezaszczyconym należytą uwagą „korytarzu” do
upragnionej wolność. Zamiast wykopać listewki, pozostali przy
życiu świadomie ryzykują wejście w pułapkę, jak się okazuje,
zastawioną przez typa, którego od początku podejrzewałam o jakieś
pokrewieństwo z R.M. Renfieldem KONIEC SPOILERA. Nieczłowiek
guma w zagraconym (ej, to antyki są!) labiryncie na odludziu.
„Gotyckim zamczysku”, w którym zachodzi spodziewana zamiana ról.
Uwięzieni porywacze, zabawki niekochanej córki potężnego
jegomościa, który jak głoszą legendy, ma na swoich usługach
istną maszynę do zabijania, człowieka gołymi rękoma
rozczłonkowującego bliźnich, ale najbardziej znanego z umiłowania
do dekapitacji. Nic więc dziwnego, że kiedy pada pierwszy trup -
spada głowa na oczach zszokowanej hakerki, która w szambo dopiero
wpadnie (przeuroczy basen; największe aktorskie wyzwanie w
dotychczasowej karierze Kathryn Newton, a przynajmniej najbardziej
męczący epizod w miejscu pracy) - podejrzenia porywaczy kierują
się na tego niekoniecznie istniejącego płatnego mordercę.
Niedługo przyjdzie nam czekać na następną mięsistą scenkę w
żerowisku baletnicy w zakrwawionej spódnicy. Zbliżenie na
częściowo obraną twarz. Mało? To może bomby organiczne? Zabawa,
którą zapewne doceniłoby tałatajstwo z uniwersum „Martwego
zła”. Nieradosne taplanie się w „zblendowanej formie ludzkiej”.
Horror nieczysto rozrywkowy. Lunapark makabryczny niepoważnych gości
z Hollywood. Amerykańsko-irlandzko-kanadyjska lekka uczta dla
zaprawionych w mocnych filmowych trunkach, ale nieprzywykły do
takich rarytasów żołądek zbuntować się może, strzeżcie się
więc Wy nie wszyscy, którzy do tego fantastycznie
rozhisteryzowanego świata wchodzicie. Groteskowej rzeczywistości
pozytywnie zakręconych filmowców, którą mimo rozlicznych atrakcji
opuszczałam z małym niedosytem. Niezaspokojeniem fabularnym, bo gdy
odjąć wszystkie ozdobniki, pozostaje schematyczne polowanie na
ludzi. Ulubiona odmiana myślistwa i łowiectwa w królestwie
horroru;)
Powiew
świeżości w mitologii wampirycznej i zarazem konwencjonalny domowy
survival horror. Rzeź w rytmie „Jeziora łabędziego”
Piotra Czajkowskiego. Balet nieumarłej w wypasionej chawirze.
Drapieżnik lubiący bawić się jedzeniem kontra niezsolidaryzowane
środowisko przestępcze. Zgraja porywaczy nieradząca sobie z
dzieckiem... „Abigail” sama w domu Matta Bettinelliego-Olpina i
Tylera Gilletta – doskonała propozycja na niedzielne popołudnie
dla rodziny Addamsów;) Horrendum komiczne (dla językowych purystów
połączenie tragedii z komedią, makabry z groteską), nietoporna
karykatura opowieści gotyckiej lub po prostu miły wieczorek z
Dzieckiem Nocy.
Fajny film :D
OdpowiedzUsuńFajny film zaiste :) Jak do tej pory co obejrzałem to :
OdpowiedzUsuń1. Late Night with the Devil
2. Here for Blood
3. Abigail
Jeśli chodzi o horrory 2024 :) Ale wiadomo każdy ma inny gust.