piątek, 19 czerwca 2015

Pierre Lemaitre „Alex”


Trzydziestoletnia kobieta, Alex Prevost, zostaje porwana przez tajemniczego mężczyznę i przetransportowana do opuszczonego hangaru, gdzie oprawca poddaje ją przemyślnym torturom. Po kilku silnych ciosach nagą Alex zawiesza nad podłogą w ciasnej klatce i sprowadza szczury, aby posilili się jej ciałem. Tymczasem inspektor paryskiego Wydziału Kryminalnego Camille Verhoeven dostaje sprawę porwania Alex, którą stara się rozwikłać wraz ze swoim zaufanym zespołem. Sporych trudności nastręcza śledczym niemożność poznania personaliów porwanej kobiety oraz brak żądania okupu. Z każdym dniem bezproduktywnego dochodzenia jej szanse na przeżycie się zmniejszają. Z czasem Camille uświadamia sobie, że sprawa nie jest tak czarno-biała, jak mogłoby się wydawać, że porwana kobieta ukrywa przed światem ważne fakty ze swojego życia. W tym przekonaniu utwierdza się, gdy policja w końcu dociera do hangaru, w którym ją przetrzymywano i nie zastaje jej w nim.

Druga odsłona cyklu o inspektorze paryskiego Wydziału Kryminalnego, Camille’u Verhoevenie, pióra jednego z najbardziej rozpoznawalnych francuskich autorów literatury kryminalnej, Pierre’a Lemaitre’a. „Alex” uhonorowano CWA International Dagger za najlepszy kryminał 2013 roku, a nad jej konstrukcją fabularną krytycy roztaczali prawdziwe peany pochwalne. Niektórym sprawiało nawet niejakie problemy wtłoczenie „Alex” do jednego konkretnego gatunku literackiego, bowiem niektóre wydarzenia, zdaniem krytyków, silniej przystawały do horroru, aniżeli thrillera tudzież kryminału.

„Kwas przeżarł mu gardło, z którego zostały tylko strzępy białoróżowego stopionego ciała. Ma się wrażenie, że gdyby pociągnąć mocniej, jednym ruchem dałoby się oderwać jego głowę od ciała.”

Pierwszą częścią cyklu o Camille’u Verhoevenie, „Koronkową robotą”, Pierre Lemaitre wysoko zawiesił poprzeczkę, której w moim mniemaniu nie sposób było dosięgnąć. Dlatego też nie liczyłam na powtórkę mocnych wrażeń, które towarzyszyły mi podczas lektury poprzedniej odsłony serii. Byłam przygotowana na spadek formy, stąd też moje zaskoczenie, gdy okazało się, że Lemaitre nie zwolnił, że oto kontynuuje proceder psychicznego pastwienia się nad czytelnikiem w stylu dorównującym „Koronkowej robocie”. Wydawnictwo MUZA najpierw wypuściło na naszym rynku drugą część serii, dlatego też niejeden czytelnik był zmuszony najpierw zapoznać się z kontynuacją przygód Verhoevena, „Alex”. Takie chronologiczne zaburzenie nie utrudnia pełnego zrozumienia fabuły drugiej części cyklu, bo Lemaitre przybliża tutaj całkowicie inną, niezwiązaną z „Koronkową robotą” sprawę, ale niestety pokrótce ujawnia (bez wdawania się we wstrząsające, makabryczne szczegóły) finał pierwszej odsłony. Dlatego też, jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji zapoznać się z żadną powieścią wchodzącą w skład owej serii, żeby nie obniżać swoich wrażeń z lektury „Koronkowej roboty” najlepiej zrobi, jak swoją przygodę z Verhoevenem zacznie właśnie od tej pozycji. Na okładce „Alex” przytoczono wypowiedź Pierre’a Lemaitre'a, w której stwierdza, że pisze tylko takie książki, jakie chciałby przenieść na ekran Alfred Hitchcock. Patrząc na zaskakującą, pełną suspensu konstrukcję „Alex” nie sposób się z tym nie zgodzić – gdyby nadal żył i tworzył mistrz dreszczowców z pewnością zainteresowałby się tą powieścią, co więcej najprawdopodobniej nie poddałby jej żadnym, nawet najdrobniejszym modyfikacjom (no, może poza scenami gore). Bo nie ma tutaj, czego retuszować – Lemaitre stworzył maksymalnie dopracowany, pełny obraz ludzkiego okrucieństwa, w którym z pozoru nieistotne szczegóły z czasem okazują się być kluczowe dla problematyki książki. Powieść składa się z trzech części, z których każda zmusza czytelnika do innego spojrzenia na ofiary i oprawców. Nasze nastawienie do tytułowej bohaterki i postaci z jej otoczenia zmienia się, jak w kalejdoskopie, a emocje które nam przy tym towarzyszą balansują pomiędzy szokiem i zniesmaczeniem a oburzeniem i przygnębieniem. To nie jest pozycja przeznaczona dla ludzi o słabych nerwach, dla osobników patrzących na świat przez przysłowiowe różowe okulary. To powieść dla ludzi niebojących się konfrontacji z największymi deprawacjami, podanymi z dbałością o najdrobniejsze, wstrząsające detale.

„Dla nas najważniejsza jest nie prawda, tylko sprawiedliwość.”

Zaczyna się od porwania. Nie jakiegoś tam zwyczajnego zniewolenia kobiety tylko brutalnego dążenia do całkowitego odczłowieczenia jej osoby. Enigmatyczny porywacz zamyka trzydziestoletnią Alex w opuszczonym hangarze i zaczyna poddawać wymyślnym, oddzierającym ją z wszelkiej godności, torturom. Bicie i kopanie to jedynie preludium do właściwego modus operandi oprawcy – podwieszenia kobiety nad podłogą w ciasnej klatce, uniemożliwiającej zmianę pozycji ciała i zwabienia szczurów, które mają posilić się jej zmaltretowanym, osłabionym ciałem. Walka Alex o przeżycie przeplata się ze śledztwem paryskiej policji, któremu przewodzi niski inspektor Camille Verhoeven. A więc kryminał zgrabnie łączy się z wątkiem, który z powodzeniem można by wtłoczyć w film z nurtu exploitation, ale tylko do pewnego momentu, bowiem druga część powieści ostro skręca w stronę literatury o UWAGA SPOILER serial killer. Alex okazuje się być tak zwaną czarną wdową, okrutnie pozbawiającą życia głównie mężczyzn, seryną morderczynią, której ulubionym narzędziem zbrodni jest kwas siarkowy. W ten oto sposób tytułowa bohaterka wychodzi z roli klasycznej ofiary i przekształca się w bezlitosny czarny charakter, którego krwawe czyny Lemaitre oddaje z dbałością o najdrobniejsze, makabryczne szczegóły. Ale to nie wszystko, bo jest jeszcze trzecia część, która na powrót wtłacza tę „jakże okrutną czarną wdowę” w rolę ofiary. W dzieciństwie stręczoną przez własnego brata, bestialsko okaleczoną kwasem siarkowym, a w dorosłym życiu mszczącą się na swoich oprawcach. Rape and revenge podany w iście innowacyjny sposób, jeszcze silniej bulwersujący, aniżeli najsłynniejsze filmowe dzieła z tego nurtu typu „Ostatni dom po lewej”, czy „Pluję na twój grób” KONIEC SPOILERA. Obcując z „Alex” miałam nieodparte wrażenie, że Lemaitre stara się wywołać w czytelnikach podobne emocje, co Jack Ketchum w trakcie spisywania swojej „Dziewczyny z sąsiedztwa”. Ale tylko podobne, bowiem to, co czujemy podczas jakże dynamicznej pierwszej części powieści i jakże wstrząsającej trzeciej może pokryć się z uczuciami, które towarzyszyły nam podczas lektury opus magnum Ketchuma, ale nijak nie przystaje do emocji, jakie Lemaitre wzbudza drugą, dezorientującą partią „Alex”. Z właściwym sobie wyczuciem suspensu i zapewne z góry mając obmyśloną całą konstrukcję powieści autor dosłownie gra na naszym emocjach. Ja osobiście czułam się, jakbym była marionetką w jego rękach, przeżywającą każdy wątek dosłownie tak, jak tego oczekiwał, bez możliwości przedwczesnego rozszyfrowania licznych zwrotów akcji całkowicie zmieniających wydźwięk tej powieści. Tutaj nie ma przynudzania długimi szczegółami śledztwa, wątki z udziałem Verhoevena oddano pobieżnie, co stało w silnym kontraście z właściwą bezkompromisową problematyką powieści. To zaskakujące iście szokujące fakty z życia Alex są siłą napędową tej powieści, to one bez reszty angażują spragnionego mocnych wrażeń czytelnika, a nie wątki stricte kryminalne, których jedyną ważną rolą jest stopniowe zapoznawanie nas ze wszystkimi wstrząsającymi rewelacjami z egzystencji głównej bohaterki. W finale, Lemaitre co prawda nie powtórzył geniuszu z „Koronkowej roboty”, nawet się do niego nie zbliżył, ale za to zapewne zmusi niejednego czytelnika do spojrzenia na tak zwany wymiar sprawiedliwości z innej strony, do zaakceptowania nadużyć władzy, w imię wyższego dobra. To bardzo ważne przesłanie, zasługujące na dłuższą zadumę.

Jeśli ktoś jeszcze nie czytał „Alex”, a zamierza nadrobić tę zaległość (zbrodnią byłoby nie mieć takich planów…) to przed lekturą radzę nie zapoznawać się ze zbyt wieloma opiniami na jej temat. Konstrukcja tej powieści właściwe uniemożliwia jej obszerne zrecenzowanie bez zdradzania zwrotów akcji. Naprawdę ciężko jest przybliżyć fabułę tej powieści bez spoilerowania, dlatego też radzę usilnie nie dążyć do przybliżenia sobie całej problematyki owej książki przed jej lekturą. W prozę Pierre’a Lemaitre’a „lepiej skakać na główkę, bez uprzedniego eksplorowania dna”, bo tylko taka odważna postawa „zgwałci” waszą psychikę. A przynajmniej od „Alex” możecie tego oczekiwać – macie moją gwarancję!

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

3 komentarze:

  1. Niedawno czytała Koronkową robotę autora i z tego co wiem Alex należy do tej samej trylogii. P. Lemaitre idealnie wpasował się w mój gust thrillerowy :) Chcę sięgnąć po resztę jego książek. Zacznę właśnie od Alex bo tę mam już w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, rewelacyjna książka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tylko "Suknię ślubną" tego autora, styl ogromnie przypadł mi do gustu, więc planuję przeczytać wszystkie jego książki:)

    OdpowiedzUsuń