niedziela, 10 sierpnia 2014

Książki, które inspirowały twórców głośnych filmów grozy

Za rozwój kina grozy w dużym stopniu odpowiada literatura. Najbardziej znanym reżyserom horrorów zdarzało się nakręcić hit, którego scenariusz oparto na znanej powieści (czasami nawet przebijając pierwowzór). Poniżej przytaczam kilka przykładów takich powieści, które znacząco przyczyniły się do rozkwitu kina grozy, z wyłączeniem prozy Stephena Kinga. Nieraz już o tym autorze pisałam, zarówno w kontekście jego twórczości, jak i jej adaptacji filmowych, dlatego chciałabym uniknąć monotematyczności.

XIX wiek

Mary Shelley „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz” pierwsze wydanie: 1818 rok

Powieść angielskiej pisarki, która w wielu kręgach uważana jest za pierwszy utwór z gatunku science fiction. Książka opowiada o panu Frankensteinie, który dzięki rozwojowi nauki powołuje do życia potwora skazanego na samotną egzystencję. Fabuła zauważalnie jest odbiciem niepokojów młodziutkiej wówczas autorki („Frankensteina” pisała od osiemnastego do dwudziestego roku życia). Spisana stylem epistolarnym w gotyckim klimacie powieść traktuje o zgubnym wpływie rozwoju nauki i techniki na jednostkę z kompleksem Boga. Książka była wielokrotnie przenoszona na ekran i choć jak na razie żadna jej adaptacja nie oddała w całości geniuszu tej prozy to największym uznaniem cieszą się filmy z 1931, 1957 i 1994 roku.

Robert Louis Stevenson „Doktor Jekyll i pan Hyde” pierwsze wydanie: 1886 rok

Nowela szkockiego pisarza, która zrewolucjonizowała artystyczne postrzeganie dobra i zła. W XIX wieku o zaburzeniach tożsamości dysocjacyjnych potocznie znanych, jako rozszczepienie osobowości krążyło wiele teorii, ale nie każdy jeszcze dawał im wiarę. Sukces „Doktora Jekylla i pana Hyde’a”, pod koniec XIX wieku wielokrotnie wystawianego w teatrze jeszcze bardziej zaognił burzliwe dyskusje nad tego rodzaju chorobą psychiczną. Główny bohater historii Stevensona do przywoływania swojej drugiej, mrocznej strony wykorzystywał własnoręcznie wytworzoną miksturę, tym samym zahaczając o estetykę science fiction, co wcale nie przeszkadzało ówczesnym czytelnikom brać na wiarę aspektów stricte psychologicznych. Badacze literatury do dziś wielorako interpretują oś fabularną „Doktora Jekylla i pana Hyde’a”, a twórcy ochoczo przenoszą tę nowelę na ekran.

Bram Stoker „Dracula” pierwsze wydanie: 1897 rok

W czasach, w których gotycka literatura wampiryczna była dopiero w powijakach – pierwszy pisał na ten temat John Polidori w swoim utworze pt. „The Vampyre” – irlandzki pisarz, Bram Stoker po wieloletnim zbieraniu materiałów wydaje powieść, która ku zaskoczeniu wszystkich cieszy się przeogromną popularnością. Spisana stylem epistolarnym historia hrabiego Draculi, pożywiającego się ludzką krwią, pełna nieprzystającego do XIX-wiecznych obyczajów erotyzmu powieść arcydzieło, która przetrwała próbę czasu i do dziś cieszy się ogromną poczytnością. Wielu badaczy doszukuje się w postaci hrabiego Draculi cech hospodara włoskiego, żyjącego w latach 1431-1476, zwanego Władem Palownikiem, od krwawego procederu nabijania ludzi na pal, któremu z lubością się oddawał. Owa teoria jest dyskusyjna, głównie przez brak jakichkolwiek informacji, które sugerowałyby, że Stoker znał historię Palownika. W każdym razie, cokolwiek Stokera by nie inspirowało, książka zyskała międzynarodową popularność nie tylko w kręgach literackich, ale również w kinematografii. Do najpopularniejszych adaptacji filmowych należy plagiat „Draculi”, pt. „Nosferatu – symfonia grozy”, jego remake z 1979 roku, produkcja Toda Browninga z 1931 roku i hollywoodzki obraz Francisa Forda Coppoli z 1992 roku.

XX wiek

Jack Finney „Inwazja porywaczy ciał” pierwsze wydanie: 1955 rok

Czołowa pozycja literatury science fiction z naleciałościami horroru, która była swoistym odbiciem niepokojów trawiących amerykańskie społeczeństwo lat 50-tych. Akcja rozgrywa się w małym miasteczku, którego mieszkańcy podczas snu za pośrednictwem nasion z Kosmosu są zastępowani odczłowieczonymi duplikatami. Tak więc największą siłą tej powieści jest klimat małomiasteczkowej paranoi. Pierwotnie Finney publikował tę historię w odcinkach w 1954 roku w Colliers Magazine, ale jej poczytność przyczyniła się do wydania w formie książkowej rok później. Powieść doczekała się kilku ekranizacji i adaptacji, z których największym uznaniem cieszą się wersje z 1956 i 1978 roku.

Shirley Jackson „Nawiedzony” pierwsze wydanie: 1959 rok

Arcydzieło Shirley Jackson do dziś uważane jest za jedną z najlepszych powieści o duchach, a to głównie za sprawą pięknego języka, jakim operuje autorka i niejednoznacznej, dosyć innowacyjnej na początku drugiej połowy XX-wieku fabuły. Wydarzenia mające miejsce w Nawiedzonym Domu na Wzgórzu, rysowane z punktu widzenia głównej, infantylnej bohaterki pozostawiają szerokie pole do interpretacji. Nawet po skończonej lekturze tak do końca nie wiemy, czy niepokojące zjawiska, którym świadkowaliśmy miały coś wspólnego ze sferą paranormalną, czy były zwyczajnym odbiciem zwichrowanej psychiki czołowej protagonistki. Ale za jaką interpretacją byśmy się nie opowiedzieli jedno jest pewne: powieść równie mocno niepokoi na obu frontach. Prozę Jackson przenoszono na ekran dwa razy w 1963 i 1999 roku, ale na uwagę zasługuje jedynie ta pierwsza ekranizacja, która moim skromnym zdaniem wpisuje się do grona istnych arcydzieł kina grozy.

Robert Bloch „Psychoza” pierwsze wydanie: 1959 rok

„Psychoza” jest typowym przykładem thrillera, ale za sprawą głośnego dzieła Alfreda Hitchcocka z 1960 roku pośrednio przyczyniła się do rozkwitu filmowego horroru. Po filmie kinematografia zaczęła być wręcz zalewana produkcjami traktującymi o rozdwojeniu osobowości, a niektórzy uważają (ja też się do nich zaliczam), że produkcja Hitchcocka dała podwaliny pod jakże popularny nurt horroru zwany slasherem. Historii Normana Batesa, pierwotnie zainspirowanego prawdziwym seryjnym zabójcą, Edem Geinem, pewnie nikomu nie trzeba przypominać, bo to jeden z czołowych morderców w historii literatury i kinematografii.

Ira Levin „Dziecko Rosemary” pierwsze wydanie: 1967 rok

Najpopularniejsza powieść Iry Levina, a to głównie za sprawą ekranizacji Romana Polańskiego z 1968 roku. Mało obyty wówczas z przenoszeniem prozy na ekran reżyser starał się jak najdokładniej oddać myśli Levina. W ten sposób powstała jedna z najwierniejszych ekranizacji, jaką dane mi było obejrzeć. Drobne zmiany oczywiście są, głównie w finale (który moim zdaniem jest lepszy niż w książce), ale i tak daleko idącej wierności, która ponoć zaskoczyła nawet samego autora, nie można filmowi odmówić. Choć książka napisana jest typowym dla Levina prostym stylem jej siła tkwi w klimacie wielkomiejskiej paranoi i mistrzowskim suspensie. Psychologia i satanizm przeplatają się tutaj w tak znakomicie subtelny, acz dający do myślenia sposób, że raczej nie dziwi jej ciągle niesłabnąca popularność.

William Peter Blatty „Egzorcysta” pierwsze wydanie: 1971 rok

Studiując na Uniwersytecie Georgetown, William Peter Blatty usłyszał o egzorcyzmach odprawianych przez jezuitę Williama S. Bowderna, co zainspirowało go do napisania powieści o opętaniu dwunastoletniej dziewczynki, której matka nie znajdując pomocy u psychologów zwraca się do księdza, który z kolei za pośrednictwem Watykanu sprowadza do niej znanego egzorcystę. Pierwsza połowa powieści w całkiem zgrabny sposób bazuje na atmosferze tajemniczości, urozmaicanej kilkoma niepokojącymi zdolnościami opętanej dziewczynki. Natomiast druga jest dosyć suchym zapisem wyobrażonych przez Blatty’ego egzorcyzmów. Powieść czyta się całkiem znośnie, ale nie dostarcza jakichś nadzwyczajnych emocji, dlatego też jestem przekonana, że gdyby nie ponadczasowa ekranizacja Williama Friedkina, na podstawie scenariusza samego Blatty’ego książka pewnie nie przetrwałaby próby czasu. Film zdeklasował prozę, a to się rzadko zdarza. Nadał jej rozgłosu, ale z drugiej strony nie należy zapominać, że raczej by nie powstał bez niej i choćby za to należy się książce Blatty’ego szacunek.

11 komentarzy:

  1. Świetny post:) Sama klasyka. Szkoda, że większość znam tylko z ekranizacji.. trzeba będzie to zmienić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, sama klasyka, wszyscy znają te pozycje, ile jeszcze będzie takich dubli? Proponowałbym raczej książki/filmy mniej znane, bo takich się częściej szuka.

      Usuń
  2. Mam zamiar zapoznać się z klasyką literatury grozy, mam nadzieję, że upoluję egzemplarze wymienionych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat zaczelam pisac recenzje "Frankensteina" z 1931-go. :)
    Zazwyczaj nie lubie czepiac sie pierdol, ale akurat powszechne nazywanie postaci powiesci Shelley "doktorem Frankensteinem" troche mnie drazni. XD Victor Frankenstein nie mial tytulu doktora, poniewaz rzucil studia medyczne by zajac sie swoimi eksperymentami i juz nigdy do nich nie powrocil. :) Nie wiem czy w ktorejs z filmowych adaptacji jest inaczej, nie widzialam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nad tym zastanawiałam po skończeniu książki. Nie wiem dlaczego przylgnął do niego ten tytuł, ale przy pisaniu posta uznałam, że skoro ludzie mądrzejsi ode mnie używają go w swoich recenzjach i artykułach to może coś to usprawiedliwia. No, ale skoro to błąd to zmieniłam na "pana";)

      Usuń
    2. Moze wlasnie w ktoryms z filmow byl doktorem (chociaz w tych najbardziej znanych tez nie) i jakos tak sie utarlo. ;) Zawsze sie zastanawialam skad to sie wzielo. ;)

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy post. Przyznam się, że nie wiedziałem, że "Dziecko Rosemary" powstało na podstawie książki.

    Z takich ekranizacji książki to w pamięci utkwiły mi "Szczęki", chociaż film poznałem przed książkową wersją. A to zawsze odciska jakieś piętno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Możesz zmienić na ,felczera' :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać,że mam dużo do nadrobienia z klasyki.Brakuje mi w mojek kolekcji filmu "Dziecko Rosemary",ale z polskim lektorem a nie z napisami.Mam wersję z tzw.złotej kolekcji i nie jestem zadowolony.Skąd wziąć wersję z lektorem?W necie nie znalazłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe też mam to wydanie;) Empik głosi, że Imperial CinePix wypuścił wersję z lektorem.
      http://www.empik.com/dziecko-rosemary-polanski-roman,prod1810056,film-p
      Chociaż z drugiej strony ta sama płyta w Merlinie jest opisana tylko z napisami, więc przed zakupem radzę napisać do empiku, czy czasem w opisie się nie pomylili.

      Usuń
  7. Taką kolekcję warto na pewno mieć w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń