XIX wiek
Mary Shelley „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz” pierwsze
wydanie: 1818 rok
Powieść angielskiej pisarki, która w wielu kręgach uważana jest za pierwszy
utwór z gatunku science fiction. Książka opowiada o panu Frankensteinie,
który dzięki rozwojowi nauki powołuje do życia potwora skazanego na samotną
egzystencję. Fabuła zauważalnie jest odbiciem niepokojów młodziutkiej wówczas
autorki („Frankensteina” pisała od osiemnastego do dwudziestego roku życia). Spisana
stylem epistolarnym w gotyckim klimacie powieść traktuje o zgubnym wpływie
rozwoju nauki i techniki na jednostkę z kompleksem Boga. Książka była
wielokrotnie przenoszona na ekran i choć jak na razie żadna jej adaptacja nie
oddała w całości geniuszu tej prozy to największym uznaniem cieszą się filmy z 1931,
1957 i 1994 roku.
Robert Louis Stevenson „Doktor Jekyll i pan Hyde” pierwsze wydanie: 1886
rok
Nowela szkockiego pisarza, która zrewolucjonizowała artystyczne postrzeganie
dobra i zła. W XIX wieku o zaburzeniach tożsamości dysocjacyjnych potocznie znanych,
jako rozszczepienie osobowości krążyło wiele teorii, ale nie każdy jeszcze
dawał im wiarę. Sukces „Doktora Jekylla i pana Hyde’a”, pod koniec XIX wieku wielokrotnie
wystawianego w teatrze jeszcze bardziej zaognił burzliwe dyskusje nad tego
rodzaju chorobą psychiczną. Główny bohater historii Stevensona do przywoływania
swojej drugiej, mrocznej strony wykorzystywał własnoręcznie wytworzoną
miksturę, tym samym zahaczając o estetykę science fiction, co wcale nie
przeszkadzało ówczesnym czytelnikom brać na wiarę aspektów stricte
psychologicznych. Badacze literatury do dziś wielorako interpretują oś
fabularną „Doktora Jekylla i pana Hyde’a”, a twórcy ochoczo przenoszą tę nowelę na ekran.
Bram Stoker „Dracula” pierwsze wydanie: 1897 rok
W czasach, w których gotycka literatura wampiryczna była dopiero w
powijakach – pierwszy pisał na ten temat John Polidori w swoim utworze pt. „The
Vampyre” – irlandzki pisarz, Bram Stoker po wieloletnim zbieraniu materiałów
wydaje powieść, która ku zaskoczeniu wszystkich cieszy się przeogromną
popularnością. Spisana stylem epistolarnym historia hrabiego Draculi, pożywiającego
się ludzką krwią, pełna nieprzystającego do XIX-wiecznych obyczajów erotyzmu
powieść arcydzieło, która przetrwała próbę czasu i do dziś cieszy się ogromną poczytnością.
Wielu badaczy doszukuje się w postaci hrabiego Draculi cech hospodara włoskiego,
żyjącego w latach 1431-1476, zwanego Władem Palownikiem, od krwawego procederu
nabijania ludzi na pal, któremu z lubością się oddawał. Owa teoria jest dyskusyjna,
głównie przez brak jakichkolwiek informacji, które sugerowałyby, że Stoker znał
historię Palownika. W każdym razie, cokolwiek Stokera by nie inspirowało,
książka zyskała międzynarodową popularność nie tylko w kręgach literackich, ale
również w kinematografii. Do najpopularniejszych adaptacji filmowych należy
plagiat „Draculi”, pt. „Nosferatu – symfonia grozy”, jego remake z 1979 roku, produkcja
Toda Browninga z 1931 roku i hollywoodzki obraz Francisa Forda Coppoli z 1992
roku.
XX wiek
Jack Finney „Inwazja porywaczy ciał” pierwsze wydanie: 1955 rok
Czołowa pozycja literatury science fiction z naleciałościami horroru, która
była swoistym odbiciem niepokojów trawiących amerykańskie społeczeństwo lat
50-tych. Akcja rozgrywa się w małym miasteczku, którego mieszkańcy podczas snu
za pośrednictwem nasion z Kosmosu są zastępowani odczłowieczonymi duplikatami. Tak
więc największą siłą tej powieści jest klimat małomiasteczkowej paranoi. Pierwotnie
Finney publikował tę historię w odcinkach w 1954 roku w Colliers Magazine, ale
jej poczytność przyczyniła się do wydania w formie książkowej rok później. Powieść
doczekała się kilku ekranizacji i adaptacji, z których największym uznaniem
cieszą się wersje z 1956 i 1978 roku.
Shirley Jackson „Nawiedzony” pierwsze wydanie: 1959 rok
Arcydzieło Shirley Jackson do dziś uważane jest za jedną z najlepszych
powieści o duchach, a to głównie za sprawą pięknego języka, jakim operuje
autorka i niejednoznacznej, dosyć innowacyjnej na początku drugiej połowy
XX-wieku fabuły. Wydarzenia mające miejsce w Nawiedzonym Domu na Wzgórzu,
rysowane z punktu widzenia głównej, infantylnej bohaterki pozostawiają szerokie
pole do interpretacji. Nawet po skończonej lekturze tak do końca nie wiemy, czy
niepokojące zjawiska, którym świadkowaliśmy miały coś wspólnego ze sferą
paranormalną, czy były zwyczajnym odbiciem zwichrowanej psychiki czołowej protagonistki.
Ale za jaką interpretacją byśmy się nie opowiedzieli jedno jest pewne: powieść
równie mocno niepokoi na obu frontach. Prozę Jackson przenoszono na ekran dwa
razy w 1963 i 1999 roku, ale na uwagę zasługuje jedynie ta pierwsza
ekranizacja, która moim skromnym zdaniem wpisuje się do grona istnych arcydzieł
kina grozy.
Robert Bloch „Psychoza” pierwsze wydanie: 1959 rok
„Psychoza” jest typowym przykładem thrillera, ale za sprawą głośnego dzieła
Alfreda Hitchcocka z 1960 roku pośrednio przyczyniła się do rozkwitu filmowego
horroru. Po filmie kinematografia zaczęła być wręcz zalewana produkcjami traktującymi
o rozdwojeniu osobowości, a niektórzy uważają (ja też się do nich zaliczam), że
produkcja Hitchcocka dała podwaliny pod jakże popularny nurt horroru zwany slasherem. Historii Normana Batesa, pierwotnie
zainspirowanego prawdziwym seryjnym zabójcą, Edem Geinem, pewnie nikomu nie
trzeba przypominać, bo to jeden z czołowych morderców w historii literatury i
kinematografii.
Ira Levin „Dziecko Rosemary” pierwsze wydanie: 1967 rok
Najpopularniejsza powieść Iry Levina, a to głównie za sprawą ekranizacji
Romana Polańskiego z 1968 roku. Mało obyty wówczas z przenoszeniem prozy na
ekran reżyser starał się jak najdokładniej oddać myśli Levina. W ten sposób
powstała jedna z najwierniejszych ekranizacji, jaką dane mi było obejrzeć.
Drobne zmiany oczywiście są, głównie w finale (który moim zdaniem jest lepszy
niż w książce), ale i tak daleko idącej wierności, która ponoć zaskoczyła nawet
samego autora, nie można filmowi odmówić. Choć książka napisana jest typowym
dla Levina prostym stylem jej siła tkwi w klimacie wielkomiejskiej paranoi i
mistrzowskim suspensie. Psychologia i satanizm przeplatają się tutaj w tak
znakomicie subtelny, acz dający do myślenia sposób, że raczej nie dziwi jej
ciągle niesłabnąca popularność.
William Peter Blatty „Egzorcysta” pierwsze wydanie: 1971 rok
Studiując na Uniwersytecie Georgetown, William Peter Blatty usłyszał o
egzorcyzmach odprawianych przez jezuitę Williama S. Bowderna, co zainspirowało
go do napisania powieści o opętaniu dwunastoletniej dziewczynki, której matka
nie znajdując pomocy u psychologów zwraca się do księdza, który z kolei za
pośrednictwem Watykanu sprowadza do niej znanego egzorcystę. Pierwsza połowa
powieści w całkiem zgrabny sposób bazuje na atmosferze tajemniczości,
urozmaicanej kilkoma niepokojącymi zdolnościami opętanej dziewczynki. Natomiast
druga jest dosyć suchym zapisem wyobrażonych przez Blatty’ego egzorcyzmów.
Powieść czyta się całkiem znośnie, ale nie dostarcza jakichś nadzwyczajnych emocji,
dlatego też jestem przekonana, że gdyby nie ponadczasowa ekranizacja Williama
Friedkina, na podstawie scenariusza samego Blatty’ego książka pewnie nie
przetrwałaby próby czasu. Film zdeklasował prozę, a to się rzadko zdarza. Nadał
jej rozgłosu, ale z drugiej strony nie należy zapominać, że raczej by nie
powstał bez niej i choćby za to należy się książce Blatty’ego szacunek.
Świetny post:) Sama klasyka. Szkoda, że większość znam tylko z ekranizacji.. trzeba będzie to zmienić:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, sama klasyka, wszyscy znają te pozycje, ile jeszcze będzie takich dubli? Proponowałbym raczej książki/filmy mniej znane, bo takich się częściej szuka.
UsuńMam zamiar zapoznać się z klasyką literatury grozy, mam nadzieję, że upoluję egzemplarze wymienionych książek :)
OdpowiedzUsuńAkurat zaczelam pisac recenzje "Frankensteina" z 1931-go. :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie lubie czepiac sie pierdol, ale akurat powszechne nazywanie postaci powiesci Shelley "doktorem Frankensteinem" troche mnie drazni. XD Victor Frankenstein nie mial tytulu doktora, poniewaz rzucil studia medyczne by zajac sie swoimi eksperymentami i juz nigdy do nich nie powrocil. :) Nie wiem czy w ktorejs z filmowych adaptacji jest inaczej, nie widzialam wszystkich.
Też się nad tym zastanawiałam po skończeniu książki. Nie wiem dlaczego przylgnął do niego ten tytuł, ale przy pisaniu posta uznałam, że skoro ludzie mądrzejsi ode mnie używają go w swoich recenzjach i artykułach to może coś to usprawiedliwia. No, ale skoro to błąd to zmieniłam na "pana";)
UsuńMoze wlasnie w ktoryms z filmow byl doktorem (chociaz w tych najbardziej znanych tez nie) i jakos tak sie utarlo. ;) Zawsze sie zastanawialam skad to sie wzielo. ;)
UsuńBardzo ciekawy post. Przyznam się, że nie wiedziałem, że "Dziecko Rosemary" powstało na podstawie książki.
OdpowiedzUsuńZ takich ekranizacji książki to w pamięci utkwiły mi "Szczęki", chociaż film poznałem przed książkową wersją. A to zawsze odciska jakieś piętno.
Możesz zmienić na ,felczera' :D
OdpowiedzUsuńWidać,że mam dużo do nadrobienia z klasyki.Brakuje mi w mojek kolekcji filmu "Dziecko Rosemary",ale z polskim lektorem a nie z napisami.Mam wersję z tzw.złotej kolekcji i nie jestem zadowolony.Skąd wziąć wersję z lektorem?W necie nie znalazłem.
OdpowiedzUsuńHehe też mam to wydanie;) Empik głosi, że Imperial CinePix wypuścił wersję z lektorem.
Usuńhttp://www.empik.com/dziecko-rosemary-polanski-roman,prod1810056,film-p
Chociaż z drugiej strony ta sama płyta w Merlinie jest opisana tylko z napisami, więc przed zakupem radzę napisać do empiku, czy czasem w opisie się nie pomylili.
Taką kolekcję warto na pewno mieć w swojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuń