piątek, 20 lutego 2015

„Zombie” w rzeczywistości

Dziwaczne doniesienia medialne, czyli o tym, jak rzeczywistość naśladuje horrory.

17-letnia Haley Smith przez trzy lata myślała, że jest zombie. Była przekonana, że jej ciało się rozpada, często odwiedzała cmentarz, w poszukiwaniu bliskości zmarłych, nie jadła, bo w jej mniemaniu martwy organizm nie potrzebował pożywienia i oglądała zombie movies, łaknąc widoku swoich „pobratymców”. Po zapoznaniu się ze skrótową relacją przypadku Smith od razu narzuca się na myśl negatywny wpływ filmów grozy na jej psychikę, ale zdiagnozowano go jako Zespół Cotarda (syndrom chodzącego trupa), chorobę o podłożu neurologicznym znaną medycynie od XIX wieku. W 2013 roku nakręcono nawet o takim zaburzeniu horror paradokumentalny pt. „Pretty Dead”.

Drugi ciekawy przypadek dotyczy kota, którego potrącił samochód. Po zbadaniu weterynarz orzekł, że zwierzę nie żyje. Właściciel pochował go, ale kot wygrzebał się spod ziemi i pokiereszowany po pięciu dniach wrócił do domu. Telewizja Polsat News doszukiwała się w tym zdarzeniu analogii do „Świtu żywych trupów”, ale każdy fan horrorów zapewne skojarzy go ze „Smętarzem dla zwierzaków” Stephena Kinga. Church reaktywacja;)

4 komentarze:

  1. Biedna kicia:( Słyszałam tę historię.
    W dzieciństwie zmarł mi chomik. Nie pochowałam go przez tydzień, bo wierzyłam, że wstanie. Nie wstał jednak, za to zaczął śmierdzieć... Co do kota, bo też posiadam, złapał kiedyś chorobę, na której wyleczenie wet. nie dawał żadnych szans. Kazał uśpić. Zaproponowałam, żeby uśpił siebie. Kot oczywiście żyje i ma się dobrze.
    Pzdr.
    ilsa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam cztery koty i suczkę i w sumie też nie wiem, czy zgodziłabym się uśpić, gdyby któreś zachorowało. Z jednej strony to skraca męki zwierzęcia, ale z drugiej często jest tak (widać to też na przykładzie Twojego kota), że organizm zwalcza chorobę.
      Co do opisanego wyżej kota to najbardziej prawdopodobny jest błąd lekarski bądź (jak to z ludźmi również bywało) takie zwolnienie jego funkcji życiowych, że weterynarz ich nie wychwycił. Ale i tak bardzo ciekawy przypadek.

      Usuń
  2. Dokładnie, Church powraca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To też mogła być kwestia lekarskiej ignorancji.Kot mógł wyglądać tak tragicznie, że wet nie zbadał go zbyt dokładnie. Z resztą, weterynarze jak na mój gust zbyt szybko i zbyt pochopnie oceniają stan zwierząt - bo to w końcu tylko zawierzę. A kota wcale nie jest tak łatwo zabić, stąd te legendy o dziewięciu życiach.
    Pamiętam, że gdy czytałam "Smętarz..." było mi strasznie szkoda Churcha, że gdy wrócił jego właściciele traktowali go jak zgniłe jajo.
    ilsa

    OdpowiedzUsuń