Recenzja
przedpremierowa
Siedemnastoletnia
Sonia Wodzińska zostaje oskarżona o zabójstwo brata bliźniaka.
Dziewczynie grozi dożywocie za wypchniecie z balkonu odurzonego
alkoholem i narkotykami nastolatka. Jej bogaci rodzice decydują się
skorzystać z usług kancelarii Kuby Sobańskiego i jego wspólniczki
Sandry. Szybko pnący się po szczeblach adwokackiej kariery, młody
prawnik wyczuwa, że siedemnastolatka jest wyrachowaną morderczynią,
podobną do niego samego, co dodatkowo motywuje go do pracy. Nie może
jednak poświęcać całego czasu nowej sprawie, dzięki której może
się wzbogacić, ponieważ nawiązuje z nim kontakt jego była
dziewczyna Julia Merk, która jakiś czas temu opuściła klinikę
odwykową. Teraz kobieta jest znana jako autorka głośnej książki
„Sypiałam z Rzeźnikiem Niewiniątek”, w której opisała swój
związek z mężczyzną skazanym za okrutne zabójstwa kobiet mające
miejsce kilka lat temu w Krakowie. Początkowo Kuba jest przekonany,
że Julia pragnie jedynie odnowić ich relację i skorzystać z jego
usług prawniczych, ale z czasem zostaje zmuszony do zweryfikowania
swoich poglądów. Tymczasem świat obiegają doniesienia o
działającym w Szwecji naśladowcy Rzeźnika Niewiniątek.
Plotka głosi, że „Spowiedź
diabła” to ostatni tom literackiej trylogii o seryjnym mordercy
pióra Adriana Bednarka. Dwie poprzednie powieści, „Pamiętnik diabła” i „Proces diabła”, przyniosły autorowi spory sukces,
(oczywiście jak na polskie standardy), dlatego też tylko kwestią
czasu była publikacja jego kolejnego utworu. Jak twierdzi sam
Bednarek ostatnia odsłona dziejów Kuby Sobańskiego powstała w
2014 roku – autor zaczął ją pisać wówczas, gdy na polskim
rynku ukazał się jego debiut, „Pamiętnik diabła”, z czego
można wysnuć oczywisty wniosek, że pomysł na skonstruowanie
kilkutomowej historii nie narodził się w jego głowie pod wpływem
entuzjastycznych opinii wielu czytelników. Kolejne powieści
wchodzące w skład trylogii nie powstały z pragnienia wyciśnięcia
dodatkowych złotówek ze znanego tytułu tylko były realizacją
wcześniej obmyślonego planu. Pytaniem pozostaje jedynie, czy autor
od początku zakładał zamknięcie wszystkiego w trzech
powieściach, czy może rozważał rozciągnięcie losów Kuby
Sobańskiego na kolejne tomy, co wziąwszy pod uwagę
zainteresowanie, jakie wzbudza wykreowany przez niego antybohater
byłoby zrozumiałym posunięciem. Aczkolwiek niekoniecznie dobrym.
W
trakcie lektury poprzedniej powieści wchodzącej w skład trylogii
Adriana Bednarka zatytułowanej „Proces diabła” zauważyłam, że
autor zminimalizował obecność akcentów gore, większy
nacisk kładąc na przebieg postępowania sądowego i opisy
intrygującej relacji pomiędzy czołową postacią, Kubą Sobańskim
i córką jego klienta. Nie mam nic przeciwko epatowaniu makabrą,
ale już wówczas odniosłam wrażenie, że delikatniejsza forma
przysłużyła się tej historii. Większe skupienie na sferze
psychologicznej i emocjonującej sądowej rozgrywce, w której stawką
jest wolność oskarżonego w wydaniu tego pisarza okazały się
nieco ciekawsze od brutalnych czynów młodego, zblazowanego
chłopaka, starającego się unicestwić dręczące go demony.
„Spowiedź diabła” zostaje na ścieżce obranej w poprzedniej
odsłonie, przy czym ma się wrażenie, że metaforycznie rzecz
ujmując wspomniana ścieżka znacznie się poszerzyła. Adrian
Bednarek bowiem mocno rozbudował płaszczyznę psychologiczną i
sądową, dbając o najdrobniejsze szczegóły prezentowanych wątków,
które zgrabnie się ze sobą przeplatają tworząc iście trzymającą
w napięciu intrygę z „emerytowanym seryjnym mordercą” w
centrum. Emerytowanym, bo jak dowiadujemy się już na początku
czyn, jakiego dopuścił się Kuba Sobański w „Procesie diabła”
dopomógł mu w pozbyciu się demonów, które popychały go do
zbrodni jednocześnie jednak pozostawiając w jego sercu bolesną
pustkę - owocując dotkliwą tęsknotą za „bratnią duszą”.
Ambitnemu prawnikowi udaje się w końcu zagłuszyć ten ból, ale to
nie oznacza, że jego problemy w raju, jak zwykł nazywać otaczającą
go rzeczywistość, dobiegły końca. Okazuje się bowiem, że stał
się obiektem zainteresowania swojej byłej dziewczyny, Julii Merk,
obecnie rozchwytywanej przez fotoreporterów autorki głośnej
książki o jej związki z Rzeźnikiem Niewiniątek. Sobański nie
potrzebuje dużo czasu, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że
kobieta nie ma wobec niego przyjaznych zamiarów, choć bardzo się
stara, aby tak to wyglądało. Portretując relację tej dwójki,
przeprowadzając czytelników przez zmieniające się nastawienie
Kuby do jego niegdysiejszej dziewczyny, Bednarek dokonał czegoś, na
co nie sposób zareagować inaczej niźli miejscowym zniesmaczeniem
do samego siebie. Nie wiem, czy na każdego czytelnika tak samo
będzie oddziaływać ta odnoga fabuły „Spowiedzi diabła”, ale
ja śledząc rozgrywkę pomiędzy cynicznym młodym mężczyzną,
który ma na koncie kilka okrutnych morderstw i skrzywdzonej przez
niego kobiety parę razy złapałam się na kibicowaniu temu
pierwszemu. Na sympatyzowaniu z wyrachowanym, bezwzględnym potworem
zamiast z jedną z jego ofiar, co w dużej mierze było spowodowane
pierwszoosobową narracją, przyjęciem perspektywy Kuby Sobańskiego.
Szczegółowe opisy procesów myślowych zachodzących w jego głowie,
poczynione „wprawną ręką” pisarza, który doszedł do
perfekcji w budowaniu poruszających wyobraźnię, złożonych zdań
(choć może nieco nadużywał słowa „ewidentnie”) i który ma w
zanadrzu kilka trzeźwych obserwacji na temat świata, w którym
żyjemy (moja ulubiona to dygresja o zakazach palenia papierosów), właściwie
zmuszały mnie do sporadycznego „wchodzenia w jego skórę”. Na
szczęście tylko sporadycznego, choć przyznaję, że musiałam
napominać się, komu tak naprawdę cały czas towarzyszę. Gdyby nie
wysiłek, jaki włożyłam w kształtowanie swojego odbioru obu tych
postaci, najpewniej całkowicie utożsamiłabym się z antybohaterem,
do czego Bednarek bez wątpienia dążył – ot, taka prowokacja,
która miała chyba na celu wprawić czytelnika w dyskomfort,
natchnąć go obrzydzeniem do samego siebie.
„Jestem
szpiegowany przez zawodową alkoholiczkę i narkomankę na odwyku.
Takie połączenie może być cholernie wybuchowe. Szaleństwo i
racjonalizm.”
Drugim
wątkiem szeroko omówionym w „Spowiedzi diabła” jest proces
sądowy, w którym oskarżoną jest siedemnastoletnia Sonia Wodzińska
– zepsute dziewczę wywodzące się z zamożnej rodziny, któremu
grozi dożywocie za zabójstwo brata bliźniaka. Okoliczności, które
doprowadziły do jego śmierci poznajemy już w prologu, aczkolwiek
wówczas nie możemy jeszcze ze stuprocentową pewnością
stwierdzić, czy dziewczyna jest winna zarzucanego jej zbrodniczego
czynu. Wiemy jedynie, że chłopak wypadł z balkonu tuż po tym, jak
nakrył siostrę na cyberseksie, ale autor powieści nie każe nam
długo czekać na rozwiązanie tej zagadki. Stosunkowo szybko
wyłuszcza cały przebieg owej feralnej nocy, ale to wcale nie
oznacza, że pozbawia nas wszystkich niespodzianek. Bo jak się
okazuje sprawa Soni Wodzińskiej jest nieco bardziej złożona, ma
wiele odcieni, które sprawiają, że ostatecznie okazuje się dużo
bardziej skomplikowaną postacią niż sugerowało się to nam na
początku. W „Spowiedzi diabła” Bednarek nie poprzestaje na
wchodzeniu w psychikę Kuby Sobańskiego – przygląda się również
nastoletniej dziewczynie, aczkolwiek czyni to z perspektywy
wspomnianego antybohatera, nie za pośrednictwem wstawek ujętych z
jej punktu widzenia. Obserwacje, jakich dokonuje Sobański w
kontaktach z młodziutką klientką prowadzą go do wniosku, że
spotkał osobę, z którą może silnie się utożsamiać, z którą
wiele go łączy. Można się łatwo domyślić, jak będzie się
rozwijać ta osobliwa relacja, niemniej ta przewidywalność wcale
nie umniejsza napięcia towarzyszącego czytelnikowi podczas
śledzenia coraz to bardziej złowieszczych zapowiedzi rodzącego się
uczucia pomiędzy tą dwójką. Ich relację ubarwia interesujący
przebieg rozprawy sądowej, w której stawką jest wolność
dziewczyny – szeroko omówiona przez Bednarka potyczka Sobańskiego
z nadgorliwym prokuratorem, za pośrednictwem której Bednarek z
czasem odkryje przed czytelnikiem nowe fakty z życia bogatej
dziewczyny, może i nie zaskakując go w takim stopniu, jakby tego
chciał (ten motyw nietrudno przewidzieć), ale bez wątpienia
wzbogacając problematykę o bulwersujący temat, wprowadzający
trochę komplikacji w odmalowany wcześniej rys psychologiczny Soni
Wodzińskiej. Równocześnie autor cały czas dba o dynamiczny rozwój
wątku z Julią Merk, który wprowadza atmosferę swoistego
zaszczucia, widma demaskacji wiszącego nad niemoralnym prawnikiem i
który oferuje nam emocjonującą rozgrywkę opartą na grze pozorów,
próbach przechytrzenia śmiertelnie niebezpiecznego przeciwnika,
które jak można się domyślić prowadzą prostą drogą do mocnego
finału. Który mógłby być jeszcze bardziej ciekawszy, gdyby autor
trochę inaczej sfinalizował ostateczne starcie – i nie chodzi
tutaj o niski poziom brutalności, bo opisy zbrodni naśladowcy
Rzeźnika Niewiniątek i makabrycznych koszmarów sennych czołowego
bohatera w zupełności mi wystarczyły. Odrobinę rozczarował mnie
pomysł na zamkniecie tej historii, a nie jego forma, tym bardziej,
że dostrzegłam furtkę na akcent, który z mojego punktu widzenia
cechowałby się dużo potężniejszym dramatyzmem. Dla Sobańskiego,
czyli antybohatera, do towarzystwa którego przywykł zapewne każdy
wielbiciel trylogii Adriana Bednarka.
Myślę,
że decyzja Adriana Bednarka, aby zamknąć dzieje seryjnego mordercy
Kuby Sobańskiego w trzech tomach była słuszna (choć zawsze istnieje możliwość, że powstaną kolejne części). Gdyby rozciągnął
tę opowieść na kolejne tomy istniałoby spore niebezpieczeństwo,
że silny przekaz, jaki niesie ta historia w obecnym kształcie,
uległby znacznemu osłabieniu. Zresztą podobny los mógłby spotkać
czołowego bohatera, na temat którego autor moim zdaniem powiedział
już wszystko, co można było powiedzieć. „Spowiedź diabła”
zarówno na płaszczyźnie fabularnej, jak i technicznej wypada moim
zdaniem najlepiej – każda kolejna książka tego pisarza jest
lepsza od poprzedniej, ale mam wątpliwości, czy udałoby mu się
utrzymać taki stan rzeczy w czwartej odsłonie serii o „diable”.
Temat chyba już się wyczerpał, poza tym nie mogę się doczekać
sprawdzenia, jak Adrian Bednarek odnajduje się w innej koncepcji.
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
,,...nie mogę się już doczekać sprawdzenia, jak spisuje się w innym uniwersum...''
OdpowiedzUsuńChcesz przez to powiedzieć, że czekasz, aż się przekręci ?
Żeby nie było żadnych wątpliwości już doprecyzowałam;)
UsuńTo w jaki sposób potraktowano inną blogerkę, która wyraziła swoją opinię na temat pierwszego tomu tego cyklu skutecznie odstraszyło mnie od książek tego i autora i wydawnictwa :)
OdpowiedzUsuńWierz mi, autor ma niewiele do powiedzenia w kwestiach polityki wydawnictwa. Jedyna jego wina to to, że nie zainwestował w prywatną korektę przed wysłaniem książki wydawcy. A wydawcy nie bronie, dali ciała z korektą i nawet nie potrafili przyznać się do tego z godnością. Co się tyczy rzeczonej blogerki, czytałam jej opinie i wcale nie skrytykowała książki jako takiej, tylko niechlujstwo jej 'podania'. Na szczęście książka była na tyle dobra, że się obroniła mimo całej afery.
Usuńilsa